
W mojej NB 1,6 zauważyłem ostatnio następującą przypadłość (a być może było tak od początku, a dopiero teraz zwróciłem uwagę).
Generalnie obroty na luzie oscylują w granicach 900/min i tego samochód trzyma się zawsze, bez względu na to czy odpalam silnik po tygodniu garażowania, czy po 5 minutach od poprzedniej jazdy. Ale jeśli silnik był jakiś czas wyłączony (choćby godzinę), to zanim się znów w pełni "nagrzeje" pojawiają się pewne nierówności w jego pracy. Przy czym, zjawisko to występuje tylko w ostatniej fazie hamowania (bez względu na to czy mam wrzucony luz i puszczone sprzęgło, czy wysprzęglam z wrzuconym biegiem - dopóki hamowanie odbywa się na biegu problem w ogóle nie występuje). Tuż przed zatrzymaniem, obroty spadają do ok. 600/min i samochód drży. Wystarczy lekko kopnąć gaz i obroty wracają do 900, ale jeśli się tego nie zrobi samochód będzie się "trząsł" w okolicach 600 obr/min. Po przejechaniu kilku kilometrów problem znika.
Pytanie - czy to w ogóle jest jakaś przypadłość, czy taki urok tego silnika?
W moim avensisie regularnie zdarzała się taka "arytmia" bez względu na temperaturę silnika. Po prostu, w czasie postoju na luzie silnik co jakiś czas spadał z obrotami, po czym samoczynnie je podnosił. Wiem, że takie objawy wykazują diesle w Subaru. A jak ma się sprawa w madziowych silnikach? Macie jakieś spostrzeżenia? Z góry dzięki za wszelkie uwagi
