Wojtek Wawa pisze: ↑28 mar 2023, 10:25
Gdyby kraje nie wprowadzały "chorych" przepisów, to do dziś samochody nie miałyby ESP*. Albo leciałyby nam łzy z oczu od spalin
True.
i w wieku 40 lat wyglądalibyśmy jak bohater filmu "czterdziestolatek".
Mam kilku znajomych, którzy tak wyglądają
Nie rozumiem hejtu na postęp.
Postęp postępem, lobbying lobbyingiem. Patrz promocja diesli jeszcze te 10 lat temu.
Akurat nie dopilnowanie zapewne nowego oprogramowania do swoich samochodów, to jest jest kompromitacja marki, a nie państwa. Fakt, DAB+ to bzdura, ale tym bardziej źle świadczy o producencie, który nawet bzdury nie dopilnował.
Ta cała historia z DAB+ w ogóle mi się nie klei. Mam wrażenie, że to tylko wygodny pretekst. W końcu w ramach wspólnego rynku unijnego nie trzeba homologować pojazdów w każdym kraju osobno, tylko można sprzedawać w całej EU na podstawie homologacji w jednym kraju, więc jakby Mazda chciała, mogłaby wysłać wymóg DAB+ (a nawet całego radia jako takiego) na drzewo.
Te zaklejone zderzaki to już kilka lat temu widziałem na miata.net. Odkładam kasę na NE, zgaduję że będzie około 2025.
Przypominam, że NE i NF to kody używane dla Fiat.

Formalnie kolejna generacja powinna być NG.
*właśnie w Warszawie pada śnieg. Pamiętam lata 80-90, gdy w takich warunkach samochody tańczyły po drogach mimo, że jeździły śmiesznie wolno.
Ale pamiętasz również, że wtedy odśnieżanie działało zupełnie inaczej? Pamiętam do dziś jak mnie postawiło bokiem na Puławskiej w '97, bo były wyjeżdżone tylko dwie koleiny na środkowym pasie, a na reszcie zalegało kilkanaście centymetrów śniegu. Memoria fragilis est. Owszem, samochody są lepsze, ogumienie mamy przyzwoitsze, ale też i warunki na drogach są inne.
Gięły się okrutnie (i do tego smrodziły i się psuły). Fakt, lepsi kierowcy mogli się popisać i szybka jazda wymagała skilla. Rzeczywiście warte to było setek tysięcy ofiar wypadków
Największą zmianą było IMHO odejście od etyliny. Reszta i tak została w dużym stopniu "zoffsetowana", że użyję takiego obrzydliwego słowa, przez kompensację ryzyka.
Żeby nie było, postęp bywa jak najbardziej dobry i czasem wymuszanie pewnych rozwiązań jest słuszne ze społecznego punktu widzenia, choćby nawet wydawało się generowaniem pustych kosztów. ale problem w tym, że gdzieś jest ten punkt równowagi pomiędzy kosztem a zyskami. I łatwo go przekroczyć i wylać dziecko z kąpielą. (I wygenerować kolejne pokolenie antyszczepionkowców, płaskoziemców i audiofilów

)