Witam wszystkich forumowiczów, jak większość osób wie lub nie

moja NA która była projektem, zaznaczam projektem długoletnim została sprzedana. Brak czasu na skończenie, niestety zmusił mnie do tej decyzji. Myślałem, że to będzie dobry krok…ale patrząc przez pryzmat sytuacji która ma obecnie miejsce, jednak się myliłem. Także taka krótka historyjka ku przestrodze, dla Wszystkich kupujących i sprzedających. Przede wszystkim ten post nie ma na celu tego, by kogoś oczernić…absolutnie nie, bardziej to by uzmysłowić to że wyobrażenie na pewne tematy mogą być inne. Tak więc do rzeczy. Ogłoszeniem zainteresował się jeden z forumowiczów. Po rozmowie telefonicznej stwierdził, że jest zainteresowany i chcę dobić targu. Pomyślałem fajnie, że trafi do kogoś kto chce „pociągnąć temat dalej” i będzie kontynuował to co zacząłem lub pójdzie własną drogą jeśli chodzi o modyfikację. Jak wiadomo, każdy krok zmian w aucie opisywałem na forum i kierunek był znany Wszystkim tym którzy choć raz zajrzeli do mojego tematu. Auto miało być z klatką, bez jakiś szczególnych wygód…minimalistycznie, ale zrobione wg. „sztuki” czyli wszystko co było mi zbędne powędrowało do kosza, lub zostało sprzedane by zasilić budżet na dalsze modyfikacje…a reszta została przygotowana do montażu, bądź odłożona do dalszych prac. Także zdecydowanie nie była to odbudowa auta do stanu fabrycznego, więc też nie można było się spodziewać 100% kompletności części oryginalnych. Ale wróćmy do początku po tym lekkim nakreśleniu i przypomnieniu mojego nieukończonego projektu. Forumowicz Andrzej skontaktował się ze mną, jako potencjalny zainteresowany. Przekazałem mu podczas prawie godzinnej rozmowy przez telefon o wszystkim co jest mi wiadome na temat tego co zostało przygotowane, a co zostało zrobione i to co trzeba jeszcze zrobić. Generalnie prócz tego co było zamieszczone w ogłoszeniu, przekazałem informację o brakach które na 100% są takich jak brak dachu z racji tego że miał być HT i foteli seryjnych bo miały być kubełki…i to że dwa wahacze zostały uszkodzone podczas wyprasowywania starych tulei i trzeba je będzie zakupić. A także, że nie posiadam kół do auta. Więc tego nie ma i nie będzie na 100%...ale praktycznie w 90/95% jest wszystko co jest potrzebne do złożenia auta od strony mechanicznej (i to zaznaczałem wyraźnie). A część środka to wiadomo, wszystko wg. własnych upodobań. Ale tak jak wspomniałem, to nie auto kompletne…to projekt. Więc wiadome jest to, że jeśli składamy auto które jest rozebrane i mamy dostęp praktycznie do wszystkiego to grzechem byłoby nie wymienić np. czujników na nowe, pompy sprzęgła bo po co zakładać coś co ma lat +25, nie zakładamy starych gum, uszczelek itd. O tym chyba nie trzeba mówić, aleee…tu się pomyliłem. Zaraz opowiem w czym rzecz, bo osobiście sam nie wierzyłem w to co czytam i słyszę przez telefon następnego dnia (chodzi o listę którą przysłał mi kupujący z brakami) w której nawet był wymieniony brak lewarka i koła zapasowego!!! Przepraszam, ale to mnie rozbawiło najbardziej. Ja jestem w stanie zrozumieć wszystko, ale tego że ktoś kupuje projekt auta które miało być zabawką z poszerzeniami błotników, klatką, uzbrojone w turbo pod maską. A sam chce wrócić do oryginału, to niestety lub stety…ale musi sobie te części sam dokupić. Bo w ogłoszeniu było wyraźnie napisane, co jest przedmiotem sprzedaży. Mój projekt, a nie auto fabryczne rozebrane i gotowe do złożenia. A co jest dodatkowo smutne i przykre, to że poświęciłem prawie dwa dni na zapakowanie i dostarczenie wszystkiego lub prawie wszystkiego ( czemu pisze prawie? Ponieważ zaznaczyłem w rozmowie, że jeśli czegoś nie zapakuje na busa bo to przeoczę lub nie zlokalizują w momencie załadunku, a znajdę to w późniejszym okresie to wyślę to na swój koszt kupującemu. Nawet poszedłem krok dalej, bo zadeklarowałem że przekaże wszystko inne co znajdę w garażu, a może się przydać jako część zamienna lub po prostu będzie mógł sobie to sprzedać, zamienić się z innym forumowiczem na rzecz/rzeczy którą potrzebuje lub zostawić na przyszłość) co było w moim posiadaniu pod drzwi kupującemu. W zamian tego kupujący wstrzymał przelewy, twierdząc że go oszukałem…bo nie dostarczyłem brakujących rzeczy, takich jak jakieś min. plastiki bagażnika (pytanie po co mi one w aucie które miało być ode lżone) wspomnianego koła zapasowego wraz z lewarkiem, kierownicy z poduszką i jeszcze pełno mało istotnych rzeczy…a nawet gdyby czegoś brakowało, to chyba jest to logiczne kupuje coś co ma lat 25+ musi wymagać uzupełnienia lub wymiany na coś lepszego. Bo przecież kupując nawet całe auto, a zwłaszcza tego typu auto to zawsze coś jest do zrobienia. I teraz, ani auta ani kasy…tzn. połowy kasy, bo „łaskawie” zostało mi przelane 4000pln, a drugie 4000pln wstrzymane na poczet części które kupujący sobie wypunktował na swojej liście. Ręce opadają, bo sprzedajesz komuś coś co kosztowało cię mnóstwo czasu i nie pokrywa nawet w połowie zainwestowanej kasy i dostajesz takie „ładne” podziękowanie. Tak więc pytajcie kupujących czy są świadomi tego zakupu, bo to zaoszczędzi wszystkim czasu, stresu i nerwów.
PS. Jeśli ktoś teraz po przeczytaniu tego zastanawia się co teraz z tym będzie, to sam nie wiem bo ciągle czekam aż ten człowiek mi się zdeklaruje...a kolejne tygodnie mijają. Temat jak dla mnie jest prosty...jak chce to dostanie pozostałe części które są przygotowane i oddaje resztę należnych pieniędzy...albo niech pakuje wszystko i mi zwraca...a ja mu oddam pieniądze.
Pzdr. Adrian