Widzę to tak - Miata, jako kolejne auto w rodzinie i osobisty fun car właściciela, jest autem idealnym. Ze względu na cenę bezstresowe przy zakupie. Ze względu na prostą budowę daje pretekst do tego, aby w końcu zająć się samemu własnym samochodem. I rzecz ostatnia, dla mnie najważniejsza - kupiłem NA rejestrowaną, jako nowa, w Polsce w 1991 r. Traktuję to auto jak przedmiot z duszą, któremu należy się spokojna przystań. Koszty tej przystani i przywrócenia świetności również są bezstresowe. Za +- 6 lat Miata będzie spełniała warunki pojazdu zabytkowego (wiek co najmniej 25 lat i min. 15 lat od zaniechania produkcji modelu NA). Zabytkowego, choć nadal w pełni sprawnego i z powodzeniem konkurującego ze współczesnymi autami, których markę można rozpoznać wyłącznie po logo.
BMW Z4 nie znam, ale wcześniej przymierzałem się do Z3. Szukałem głównie w Niemczech i wynika z tego, że za auto z końca lat 90' musiałbym zapłacić co najmniej 2 x tyle ile w sumie dałem w Polsce za samą Miatę i za przywrócenie świetności. Poza tym chyba bardziej skomplikowana budowa i droższy serwis. W różnych tematach przeczytałem o przewadze konstrukcyjnej Miaty nad Z3. Nie znam sie na tym, ale coś w tym może być, bo lata 90' to czas kiedy Japonia walczyła z rynki, tak jak teraz robi to Korea.
W sumie z mojego punktu widzenia - po co się pakować w koszty, skoro Miata daje tyle radości i jest klasycznym roadsterem bez, moim zdaniem, zbędnych w takim aucie dodatków właściwych dla aut rodzinnych. Nie o to w tym chodzi. Poza tym BMW jest jednak marką nie najlepiej się kojarzącą. Mój kolega kiedyś miał BMW (jakie nie wiem) i sprzedając go powiedział "gdyby to nie było BMW to bym zostawił dla syna". Nie mówię, że BMW zmienia ludzi, ale do końca wykluczyć tego się nie da
