Endless Top Down
Moderatorzy: nick.es, Moderatorzy
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Mandarynki dojrzewają, a my w ramach pożegnania Kalabrii kręcimy się jeszcze chwilę po okolicznych górach. Na południową kawkę zajeżdżamy do uroczej Scilii. Po drugiej stronie cieśniny widać już Messynę - port, w którym zacumuje nasz prom.
W porcie nurek z żółtą bojką łowi ośmiornice. Ikoniczny widok z paczki klocków Lego
Ostatnio zmieniony 22 lut 2019, 1:21 przez nick.es, łącznie zmieniany 1 raz.
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Do wypłynięcia promu mieliśmy jeszcze trochę czasu, więc przejechaliśmy się wybrzeżem do Reggio di Calabria. Tam też jest port promowy, ale niestety obsługuje wyłącznie tranzyt. Nie dali się nabrać, że Kropka jest TIR-em, więc wróciliśmy do portu w Villa San Giovanni, na wcześniej upatrzony prom.
Messyna wygląda ciekawie od strony morza, ale w bliskim kontakcie nie przypadła nam do gustu. Pierwszą decyzją, podjętą na Sycylii, była ewakuacja na odludzia - w góry.
Na popołudniową kawkę wybraliśmy bar na rozdrożu, prowadzony przez luzaka, sprawiającego wrażenie miksu hipstera z rastamanem. Nakarmił nas gigantyczną pitą z oliwkami, pieczarkami, suszonymi pomidorami i sosem paprykowym. Polecił też pobliską drogę, wijącą się po grani do Santuario della Madonna di Dinnammare. Wspomniał, że sam czasem tam jeździ, podumać i pooglądać widoki. Nie mogliśmy więc zignorować takiej rekomendacji. Przed pożegnaniem zaopatrzyliśmy się u niego w butelkę czerwonego wina.
Tym sposobem znaleźliśmy się w krainie niekończących się zakrętów, legendarnych odcinków rajdowych, wijących się przez góry i klify północnosycylijskich parków i rezerwatów przyrody. Skrupulatnie opracowaną trasę na kolejne 6 dni pomogli nam wyznaczyć ragazzi z "Miata Club Sicilia - Palermo".
Zachód słońca złapaliśmy na przylądku w Milazzo.
Na noc zatrzymaliśmy się w całkiem przyjemnym domu przy plaży w Patti. Tym razem zdecydowaliśmy się przełamać rutynę ostatnich wieczorów
Pizza była przeboska
Dobranoc
Messyna wygląda ciekawie od strony morza, ale w bliskim kontakcie nie przypadła nam do gustu. Pierwszą decyzją, podjętą na Sycylii, była ewakuacja na odludzia - w góry.
Na popołudniową kawkę wybraliśmy bar na rozdrożu, prowadzony przez luzaka, sprawiającego wrażenie miksu hipstera z rastamanem. Nakarmił nas gigantyczną pitą z oliwkami, pieczarkami, suszonymi pomidorami i sosem paprykowym. Polecił też pobliską drogę, wijącą się po grani do Santuario della Madonna di Dinnammare. Wspomniał, że sam czasem tam jeździ, podumać i pooglądać widoki. Nie mogliśmy więc zignorować takiej rekomendacji. Przed pożegnaniem zaopatrzyliśmy się u niego w butelkę czerwonego wina.
Tym sposobem znaleźliśmy się w krainie niekończących się zakrętów, legendarnych odcinków rajdowych, wijących się przez góry i klify północnosycylijskich parków i rezerwatów przyrody. Skrupulatnie opracowaną trasę na kolejne 6 dni pomogli nam wyznaczyć ragazzi z "Miata Club Sicilia - Palermo".
Zachód słońca złapaliśmy na przylądku w Milazzo.
Na noc zatrzymaliśmy się w całkiem przyjemnym domu przy plaży w Patti. Tym razem zdecydowaliśmy się przełamać rutynę ostatnich wieczorów
Pizza była przeboska
Dobranoc
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Środa, 14 listopada
Klucz do mieszkania zostawiliśmy w skrzynce na listy i ruszyliśmy w stronę Palermo.
Sycylijscy miatowicze polecili nam drogę, wijącą się wzdłuż brzegu. Wg tych rekomendacji czekała nas jedna z najlepszych tras na wyspie. Przez cały dzień miał nam towarzyszyć widok ośmiu Wysp Liparyjskich (rezydenci wciąż nazywają je Eolskimi) ze stożkowym mirażem Stromboli, wychylającym się niewyraźnie spoza koła widnokręgu. Jak co dzień, poranek był chłodny, ale kolor nieba obiecywał rychłe ocieplenie.
Na śniadanie i pierwszą kawę zatrzymaliśmy się w przydrożnej knajpeczce nad plażą w Gioiosa Marea. Rzecz jasna, o tej porze w menu był tylko croissant i inne "dolce".
Klucz do mieszkania zostawiliśmy w skrzynce na listy i ruszyliśmy w stronę Palermo.
Sycylijscy miatowicze polecili nam drogę, wijącą się wzdłuż brzegu. Wg tych rekomendacji czekała nas jedna z najlepszych tras na wyspie. Przez cały dzień miał nam towarzyszyć widok ośmiu Wysp Liparyjskich (rezydenci wciąż nazywają je Eolskimi) ze stożkowym mirażem Stromboli, wychylającym się niewyraźnie spoza koła widnokręgu. Jak co dzień, poranek był chłodny, ale kolor nieba obiecywał rychłe ocieplenie.
Na śniadanie i pierwszą kawę zatrzymaliśmy się w przydrożnej knajpeczce nad plażą w Gioiosa Marea. Rzecz jasna, o tej porze w menu był tylko croissant i inne "dolce".
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2019, 23:31 przez nick.es, łącznie zmieniany 2 razy.
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Ciężko to nazwać regułą, ale jakoś tak zwykle samo wychodzi, że w podróżach Miatą intuicyjnie poszukuje się jak największego zróżnicowania. Grzejesz się w słońcu przy linii brzegowej norweskiego fiordu i nie możesz się doczekać wspinania po serpentynach do wydrążonych w śniegu tuneli na pobliskim lodowcu. W jednej chwili pływasz w cieniu gór, otaczających Zatokę Kotorską, a po kilkudziesięciu minutach masz w zasięgu wzroku panoramę połowy Czarnogóry. Błądzisz po pustyniach i gajach oliwkowych Salento, a po godzinie skaczesz na główkę do szafirowej wody w przybrzeżnej grocie nad Adriatykiem. Rano chłostasz Miatę po Hungaroringu, a popołudniu upijasz się w bezgranicznie leniwych winniczkach Tokaju.
I tym razem nie było inaczej. Nie można przez cały dzień lenić się nad morzem. Trzeba zmienić scenerię. Najwyższy czas przywitać się z Etną.
Północno-wschodnia części Sycylii to obszar rezerwatów przyrody, obejmujących pasma górskie: Nebrodi, Góry Pelorytańskie, La Madonie i oczywiście Etnę. Główne drogi (SS113, SS120 i SS121) biegną ze wschodu na zachód (na mapie - poziomo). Łączy je kilka bardzo krętych, górskich odcinków, zorientowanych w osi północ - południe. Osiem z nich nadaje się do przejechania Miatą. O siedmiu będę śnił do końca życia. Kropka przejechała je wszystkie. Niektóre z pozostałych też, ale nikt nie zmusi mnie, żebym jeszcze kiedyś na nie wrócił...
Krajobraz jest bardzo zielony i zdecydowanie różni się o stereotypowego postrzegania Sycylii. Strome góry, gęste lasy, śnieg na szczytach i przełęczach leży niemal przez pół roku (zupełnie jak w Polsce). Droga przez Florestę do Randazzo to czysta poezja. Dalsza część, do Cesarò była częściowo w remoncie podczas naszego pobytu - właśnie kładli tam nowy, gładziutki asfalt, więc następnym razem będzie jeszcze lepiej.
A to wcześniejszy fragment SS116, pomiędzy Ucrią i Florestą:
Między Favoscuro a Santa Domenica Vittoria:
Tuż przed Randazzo:
Miedzy Randazzo a Cesarò:
... mogę tak cały dzień. W takich sytuacjach człowiek zapomina, że jest spragniony i głodny. Na szczęście w małych, niepozornych, pustych knajpkach na odludziu, niepodzielnie panują arancini i cannoli.
I tym razem nie było inaczej. Nie można przez cały dzień lenić się nad morzem. Trzeba zmienić scenerię. Najwyższy czas przywitać się z Etną.
Północno-wschodnia części Sycylii to obszar rezerwatów przyrody, obejmujących pasma górskie: Nebrodi, Góry Pelorytańskie, La Madonie i oczywiście Etnę. Główne drogi (SS113, SS120 i SS121) biegną ze wschodu na zachód (na mapie - poziomo). Łączy je kilka bardzo krętych, górskich odcinków, zorientowanych w osi północ - południe. Osiem z nich nadaje się do przejechania Miatą. O siedmiu będę śnił do końca życia. Kropka przejechała je wszystkie. Niektóre z pozostałych też, ale nikt nie zmusi mnie, żebym jeszcze kiedyś na nie wrócił...
Krajobraz jest bardzo zielony i zdecydowanie różni się o stereotypowego postrzegania Sycylii. Strome góry, gęste lasy, śnieg na szczytach i przełęczach leży niemal przez pół roku (zupełnie jak w Polsce). Droga przez Florestę do Randazzo to czysta poezja. Dalsza część, do Cesarò była częściowo w remoncie podczas naszego pobytu - właśnie kładli tam nowy, gładziutki asfalt, więc następnym razem będzie jeszcze lepiej.
A to wcześniejszy fragment SS116, pomiędzy Ucrią i Florestą:
Między Favoscuro a Santa Domenica Vittoria:
Tuż przed Randazzo:
Miedzy Randazzo a Cesarò:
... mogę tak cały dzień. W takich sytuacjach człowiek zapomina, że jest spragniony i głodny. Na szczęście w małych, niepozornych, pustych knajpkach na odludziu, niepodzielnie panują arancini i cannoli.
Ostatnio zmieniony 09 kwie 2019, 23:48 przez nick.es, łącznie zmieniany 1 raz.
- Wojtek Wawa
- Donator
- Posty: 2150
- Rejestracja: 06 paź 2015, 11:29
- Model: ND
- Wersja: freedom+bilstein
- Lokalizacja: Warszawa
Klasa!
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Po drugim śniadaniu i kawie wróciliśmy na szlak z nową dawką endorfin. Droga SS289 z Cesarò do nadmorskiego Acquedolci to kolejny rarytas wśród tych wszystkich bajecznych przecinek przez góry Nebrodi. Wspina się do przełęczy Portella Femmina Morta (1524 m n.p.m.), a następnie spada na złamanie karku szybkimi, pustymi, wąskimi, profilowanymi zakrętami o idealnie równej nawierzchni. Nie ma jeszcze śniegu, ale w wyższych partiach panuje "złota sycylijska jesień"
O mafii to jeszcze później pogadamy...
Park Narodowy Nebrodi to istne safari. Różnorakie zwierzęta, domowe i dzikie, dosłownie pchają się pod koła. Życie płynie tu powoli, dopóki spokoju nie zakłóci darcie się kropkowej Simoty.
O mafii to jeszcze później pogadamy...
Park Narodowy Nebrodi to istne safari. Różnorakie zwierzęta, domowe i dzikie, dosłownie pchają się pod koła. Życie płynie tu powoli, dopóki spokoju nie zakłóci darcie się kropkowej Simoty.
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2019, 0:28 przez nick.es, łącznie zmieniany 1 raz.
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
... i to wszystko w tak sielskich sceneriach
Porządny downhill skończył się w Acquedolci, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę na kawę. Następnie kontynuowaliśmy trasą wzdłuż morza, w asyście białej, uturbionej, piekielnie szybkiej Carrery 911 - uciekła nam po kilkunastu kilometrach . Przysięgam, że facet znał drogę, jak własną kieszeń! Zatrzymaliśmy się na chwilę w Santo Sfefano di Camastra, a później w Finale, nim dotarliśmy do Cefalù, które ponoć najładniej wygląda o zachodzie słońca.
Po zmroku przyspieszyliśmy nieco. Wiedzieliśmy, że będziemy mieli szansę w pełni nacieszyć się tą samą trasą w drodze powrotnej, w ciągu dnia. Przebiliśmy się przez zdziczały ruch w Palermo, by zdążyć jeszcze tego samego wieczora porządnie upić się w porcie w Sferracavallo
Porządny downhill skończył się w Acquedolci, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę na kawę. Następnie kontynuowaliśmy trasą wzdłuż morza, w asyście białej, uturbionej, piekielnie szybkiej Carrery 911 - uciekła nam po kilkunastu kilometrach . Przysięgam, że facet znał drogę, jak własną kieszeń! Zatrzymaliśmy się na chwilę w Santo Sfefano di Camastra, a później w Finale, nim dotarliśmy do Cefalù, które ponoć najładniej wygląda o zachodzie słońca.
Po zmroku przyspieszyliśmy nieco. Wiedzieliśmy, że będziemy mieli szansę w pełni nacieszyć się tą samą trasą w drodze powrotnej, w ciągu dnia. Przebiliśmy się przez zdziczały ruch w Palermo, by zdążyć jeszcze tego samego wieczora porządnie upić się w porcie w Sferracavallo
Ostatnio zmieniony 10 kwie 2019, 19:24 przez nick.es, łącznie zmieniany 2 razy.
- Hookie
- Donator
- Posty: 3403
- Rejestracja: 01 gru 2011, 19:22
- Model: NB FL
- Wersja: 1.8 Memories 2
- Lokalizacja: Sosnowiec
Zbanujcie go w końcu za te wpisy i zdjęcia, ludzie tu pracować próbują!
2011-12: NB 1.8 '98 10th Anni 2260 - Miatulka
2013: NA 1.6 '90 - Babcia
2015 - 2017: NBfl 1.6 '04 - Furia
2019: NBfl 1.8 '01 - Hejka 2.0
2018 - 2022: ND 2.0 '16 Club - Kocur
Maj 2022: - obecnie: NBfl 1.8 '03 - Żaba
2013: NA 1.6 '90 - Babcia
2015 - 2017: NBfl 1.6 '04 - Furia
2019: NBfl 1.8 '01 - Hejka 2.0
2018 - 2022: ND 2.0 '16 Club - Kocur
Maj 2022: - obecnie: NBfl 1.8 '03 - Żaba
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Znów nie zdążyłem wrzucić wszystkiego przed kolejnym wyjazdem...
Nowy album, Stage 6: https://photos.app.goo.gl/c4ZJ7k18CaT7Q8Ry5
Nowy album, Stage 6: https://photos.app.goo.gl/c4ZJ7k18CaT7Q8Ry5
- Załączniki
-
- IMG_20190324_152248.jpg (1.44 MiB) Przejrzano 5491 razy
Ostatnio zmieniony 26 mar 2019, 9:24 przez nick.es, łącznie zmieniany 1 raz.
- KyRy
- Moderator
- Posty: 3779
- Rejestracja: 13 mar 2008, 11:23
- Model: NA
- Wersja: Chiquita
- Lokalizacja: Kotlina Kłodzka
- Kontakt:
Kurde, magia!
Czego Ty będziesz szukał na DWinklach
Czego Ty będziesz szukał na DWinklach
Są: Chiquita | 93LE | Błękitna Laguna
Były: NA 1.6 92 Blue | NA 1.8 96 Bura | NA 1.6 92 SE | NA 1.6 89 Miata | NA 1.6 93 Smerfeta | NA 1.8 97 Czarna Wdowa | NA 1.6 95 Szczur | NA 1.8 97 Clean Bandit | NA 1.6 96 Merlota | NA 1.6 94 Żaba
Były: NA 1.6 92 Blue | NA 1.8 96 Bura | NA 1.6 92 SE | NA 1.6 89 Miata | NA 1.6 93 Smerfeta | NA 1.8 97 Czarna Wdowa | NA 1.6 95 Szczur | NA 1.8 97 Clean Bandit | NA 1.6 96 Merlota | NA 1.6 94 Żaba
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Czwartek, 15 listopada
Mimo ciężkiej nocy ( ) wstaliśmy dość wcześnie i pod wpływem szybko ocieplającej się aury, jak i nieprzychylnego kacowi zapachu zza okna, sprawnie zwinęliśmy się na śniadanie. B&B, w którym gościliśmy, serwował je w knajpce przy bulwarze. Na ten dzień nie planowaliśmy długich przepraw, ani błądzenia po górach, o nie. Należało przygotować się na coś zupełnie innego - Kropka miała randkę...
Wspominałem już o gigantycznym wsparciu, jakie otrzymaliśmy od sycylijskich miatowiczów? Pewnie, że wspomniałem - przy okazji poszukiwania garażu w Katanii, gdy Enrico i Sabrina (właściciele B&B Chebedda, ze zniżką dla wszystkich przyjeżdżających MX-5-kami) pomogli nam znaleźć miejsce dla Kropki na zimę w Misterbianco i zaproponowali, że ugoszczą nas w swoim pensjonacie.
Jeszcze przed rozpoczęciem Stage 4 otrzymaliśmy od klubowiczów z "Miata Club Sicilia - Palermo" mnóstwo wskazówek na temat dróg i miejsc, których Miata po prostu nie można ominąć. Miejsc, które idealnie pasują do charakteru naszej podróży. Jednak tym razem mieliśmy się spotkać osobiście, by przejechać razem parę fajnych winkli. Punktem zbornym był rezerwat przyrody Capo Gallo Sferracavallo. Zjawiliśmy tam się trochę wcześniej w nadziei, że krótki spacer wywietrzy z głów resztki nieuniknionego pokłosia niezłomnej miłości do Negroamaro
Mimo ciężkiej nocy ( ) wstaliśmy dość wcześnie i pod wpływem szybko ocieplającej się aury, jak i nieprzychylnego kacowi zapachu zza okna, sprawnie zwinęliśmy się na śniadanie. B&B, w którym gościliśmy, serwował je w knajpce przy bulwarze. Na ten dzień nie planowaliśmy długich przepraw, ani błądzenia po górach, o nie. Należało przygotować się na coś zupełnie innego - Kropka miała randkę...
Wspominałem już o gigantycznym wsparciu, jakie otrzymaliśmy od sycylijskich miatowiczów? Pewnie, że wspomniałem - przy okazji poszukiwania garażu w Katanii, gdy Enrico i Sabrina (właściciele B&B Chebedda, ze zniżką dla wszystkich przyjeżdżających MX-5-kami) pomogli nam znaleźć miejsce dla Kropki na zimę w Misterbianco i zaproponowali, że ugoszczą nas w swoim pensjonacie.
Jeszcze przed rozpoczęciem Stage 4 otrzymaliśmy od klubowiczów z "Miata Club Sicilia - Palermo" mnóstwo wskazówek na temat dróg i miejsc, których Miata po prostu nie można ominąć. Miejsc, które idealnie pasują do charakteru naszej podróży. Jednak tym razem mieliśmy się spotkać osobiście, by przejechać razem parę fajnych winkli. Punktem zbornym był rezerwat przyrody Capo Gallo Sferracavallo. Zjawiliśmy tam się trochę wcześniej w nadziei, że krótki spacer wywietrzy z głów resztki nieuniknionego pokłosia niezłomnej miłości do Negroamaro
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Tylko, że jestem 5 miesięcy w plecy z tym dziennikiem
To niby tylko w 6 wyjazdów w ciągu 8 miesięcy (so far), ale skondensowało się w nich tak wiele niesamowitych miejsce, dróg, sytuacji, zdarzeń i (przede wszystkim) ludzi, że ilość materiału (zdjęć, nagrań, wspomnień i historii) jest fizycznie nie do przerobienia. Przed wyjazdem nie miałem pojęcia, że to wszystko będzie aż tak ciekawe i intensywne. Myślałem, że będziemy się przedzierać przez tę Europę trochę na siłę. Obawiałem się trudów z tym związanych i tego, jak bardzo może mnie to zniechęcić do ukończenia projektu. Tymczasem, nie dość, że nie napotykamy żadnego oporu, to właściwie Europa nas wręcz wciąga. "Płyniemy" z prądem, nie staramy się robić niczego na siłę, wbrew sytuacji. Pozwalamy prowadzić się losowi. Okazało się, że ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu, nie prowadziło nas to do katastrofy (choć wydawało się to nieuniknione), a wręcz przeciwnie - doprowadziło wszędzie tam, gdzie sami zdecydowalibyśmy się pojechać, gdybyśmy od początku wiedzieli o istnieniu tych miejsc.
Po tych 8 miesiącach stało się dla mnie całkowicie jasne, że tutaj nie chodzi o ładne widoki, plaże z katalogów, a nawet te obłędne drogi. To, co najbardziej utkwiło w pamięci i w sercu to ludzie. Ludzie są niesamowici. Ogrom uprzejmości, bezinteresowności i prostej radości, jakich doświadczyliśmy, jest po prostu nie do opisania. Już ledwo pamiętam serpentyny nad Omisiem, przełom Tary, czy Przylądek Lefkada. Tyle tego było na raz. Już tak dawno temu. Ale sentyment i tęsknota za przyjaciółmi, z którymi musieliśmy się pożegnać, są wciąż wyraźnie i nie bledną z czasem.
Mam wrażenie, że w tym "dzienniku" za mało uwagi poświęcałem konkretnym osobom. Z drugiej strony, to tak osobiste i subiektywne doświadczenia, że może nie ma sensu nudzić Was takimi opowiastkami, bo i tak nie będę w stanie tego wyrazić. Za wąski w uszach jestem w prozie
- Alex
- Donator
- Posty: 4621
- Rejestracja: 29 cze 2013, 20:25
- Model: NC
- Wersja: Niseko
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
No nie Nickesh, tak łatwo ci nie ujdzie ;-p Wysil się i dawaj te opowieści o ludziach
pozdrawiam
Alex
były: czarna NC 2.5 RomDrop , czerwona NAfL 1.6/90+
jest: Niseko 2.5/RomDrop 182HP/242Nm
A forum post should be like a skirt. Long enough to cover the subject material, but short enough to keep things interesting
Alex
były: czarna NC 2.5 RomDrop , czerwona NAfL 1.6/90+
jest: Niseko 2.5/RomDrop 182HP/242Nm
A forum post should be like a skirt. Long enough to cover the subject material, but short enough to keep things interesting
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Czwartek, 15 listopada - ciąg dalszy...
Florinda przyjechała czarną NA, całkiem fajnie porobioną. Ma ją już z 10 lat, więc lista modów jest już raczej zamknięta. Na początku było trochę łyso. Nikt inny się nie zjawił, choć kilka osób deklarowało wcześniej chęci. Florinda zaproponowała, że nas oprowadzi. Zaczęliśmy od Mondello.
Potem oczywiście kawka, coś na ząb i pogaduszki pod parasolkami na rynku przy porcie...
Miata Club Sicilia
Sycylijski Klub MX-5 w przeszłości miewał lepsze momenty. Era zagłady forów internetowych bardzo dotknęła tutejszych "Miatisti". Kiedyś coś było... A teraz już jest mniej... Część ludzi zrezygnowała, bo dorosła, inni sprzedali, bo musieli, albo standardowo zamienili na coś większego, bo dzieci, budowa itd... Oficjalna strona na fejsie istnieje, ale raczej nie bije rekordów. Jest też grupa WhatsAppowa, ale to gównie kwestie techniczna i heheszki. Spoty są rzadkością, a jak już to na dwie, góra trzy Miaty. Trochę lepiej ma się Facebook frakcji z Palermo, ale szału też nie ma. Florinda mówi, że próbowali coś odbudować różnymi sposobami, ale jakoś to nie idzie. W ludziach jest dużo nostalgii i chęci, ale w praktyce ciężko jest doprowadzić cokolwiek do skutku. Czyli sytuacja podoba to tej z Grecji, choć przyczyny może jednak nieco inne.
Ten nieco pesymistyczny nastrój można było pokonać w jedyny znany ludzkości sposób - top downem po mieście. Ale czekaj... Przecież to... To Palermo...
Genua to przy tym brodzik dla niemowląt. Milion 500-tek, Pand i innych poobijanych, porysowanych i wpychających się bez szacunku małolitrażowych konserw. Pod wajchą od kierunkowskazu mają chyba podpięty klakson. Stają w poprzek drogi, nie patrzą, spychają cię na inny pas. Z resztą nie wiem, czy znają tu pojęcie pasa ruchu. Do tego chmara skuterów, ludzie na środku ulicy, a droga dziurawa jak sito, przez które musisz cisnąć z zaciśniętymi zębami, bo z tyłu trąbią i siedzą na zderzaku...
Termin "miejska dżungla" jest tu jak najbardziej na miejscu.
Dobrze wiem, że mnie widzisz - nie udawaj!
Niby równo, a co chwilę jakieś pieprznięcie
A reszta? No, Palermo jak to Palermo - miasto kontrastów, cudownie szczere - aż do bólu. Architektoniczny mix jakich mało (zupełnie, jak Warszawa ). Mówią, że obecna zabudowa to w całości zasługa/wina mafii. Dzięki niej to jeden wielki chaos, w którym każdy zna swoje miejsce - paradoks Palermo. Kochane przez miliony ludzi i przez tyle samo znienawidzone.
Raczej stronimy od dużych miast, szczególnie tych wylansowanych. To nie klub Porsche (wybacz, Dżunior ). Za krótko tam byliśmy, by zrozumieć i zachwycić się kolorytem. Za długo, by dać się zniechęcić pierwszemu, nie najlepszemu wrażeniu i pozorom. Po więcej odsyłam np. do ekipy ze Złombola.
Florinda przyjechała czarną NA, całkiem fajnie porobioną. Ma ją już z 10 lat, więc lista modów jest już raczej zamknięta. Na początku było trochę łyso. Nikt inny się nie zjawił, choć kilka osób deklarowało wcześniej chęci. Florinda zaproponowała, że nas oprowadzi. Zaczęliśmy od Mondello.
Potem oczywiście kawka, coś na ząb i pogaduszki pod parasolkami na rynku przy porcie...
Miata Club Sicilia
Sycylijski Klub MX-5 w przeszłości miewał lepsze momenty. Era zagłady forów internetowych bardzo dotknęła tutejszych "Miatisti". Kiedyś coś było... A teraz już jest mniej... Część ludzi zrezygnowała, bo dorosła, inni sprzedali, bo musieli, albo standardowo zamienili na coś większego, bo dzieci, budowa itd... Oficjalna strona na fejsie istnieje, ale raczej nie bije rekordów. Jest też grupa WhatsAppowa, ale to gównie kwestie techniczna i heheszki. Spoty są rzadkością, a jak już to na dwie, góra trzy Miaty. Trochę lepiej ma się Facebook frakcji z Palermo, ale szału też nie ma. Florinda mówi, że próbowali coś odbudować różnymi sposobami, ale jakoś to nie idzie. W ludziach jest dużo nostalgii i chęci, ale w praktyce ciężko jest doprowadzić cokolwiek do skutku. Czyli sytuacja podoba to tej z Grecji, choć przyczyny może jednak nieco inne.
Ten nieco pesymistyczny nastrój można było pokonać w jedyny znany ludzkości sposób - top downem po mieście. Ale czekaj... Przecież to... To Palermo...
Genua to przy tym brodzik dla niemowląt. Milion 500-tek, Pand i innych poobijanych, porysowanych i wpychających się bez szacunku małolitrażowych konserw. Pod wajchą od kierunkowskazu mają chyba podpięty klakson. Stają w poprzek drogi, nie patrzą, spychają cię na inny pas. Z resztą nie wiem, czy znają tu pojęcie pasa ruchu. Do tego chmara skuterów, ludzie na środku ulicy, a droga dziurawa jak sito, przez które musisz cisnąć z zaciśniętymi zębami, bo z tyłu trąbią i siedzą na zderzaku...
Termin "miejska dżungla" jest tu jak najbardziej na miejscu.
Dobrze wiem, że mnie widzisz - nie udawaj!
Niby równo, a co chwilę jakieś pieprznięcie
A reszta? No, Palermo jak to Palermo - miasto kontrastów, cudownie szczere - aż do bólu. Architektoniczny mix jakich mało (zupełnie, jak Warszawa ). Mówią, że obecna zabudowa to w całości zasługa/wina mafii. Dzięki niej to jeden wielki chaos, w którym każdy zna swoje miejsce - paradoks Palermo. Kochane przez miliony ludzi i przez tyle samo znienawidzone.
Raczej stronimy od dużych miast, szczególnie tych wylansowanych. To nie klub Porsche (wybacz, Dżunior ). Za krótko tam byliśmy, by zrozumieć i zachwycić się kolorytem. Za długo, by dać się zniechęcić pierwszemu, nie najlepszemu wrażeniu i pozorom. Po więcej odsyłam np. do ekipy ze Złombola.
Ostatnio zmieniony 09 maja 2019, 18:42 przez nick.es, łącznie zmieniany 8 razy.
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Masz rację - Neapol też był straszny. Ale Palermo go przebija
Dlatego czym prędzej wycofaliśmy się z centrum i odprowadziliśmy Florindę z powrotem do Mondello, gdzie musieliśmy się rozdzielić.
Tak zaczęła się ta piękna znajomość i nasza przygoda z "Miata Club Sicilia", a właściwie głównie z "Miata Club Sicilia - Palermo". Ale o tym innym razem...
Przed opuszczeniem Mondello skorzystaliśmy z rekomendacji kulinarnych Flo (jednej z knajpeczek przy bulwarze).
Dopiero kilka dni później, gdy świeże wrażenia zaczęły zmieniać się we wspomnienia i formować jakąś niezrozumiałą tęsknotę za tym popieprzonym miastem, dotarło do mnie, że nie zaznam spokoju, póki jeszcze raz nie wrócę do Palermo. Tak na prawdę to wtedy szlag trafił cały pierwotny plan ukończenia wyprawy w ciągu 11 miesięcy. Zdałem sobie sprawę, że i w dwóch latach tego nie zamknę... Wszystko przez ten cholerny "koloryt"
Np. taki facet z mięsem:
Nocleg last minute znaleźliśmy gdzieś za Termini Imerse...
Wiecie, co jest w okolicach Termini Imerse?
Dlatego czym prędzej wycofaliśmy się z centrum i odprowadziliśmy Florindę z powrotem do Mondello, gdzie musieliśmy się rozdzielić.
Tak zaczęła się ta piękna znajomość i nasza przygoda z "Miata Club Sicilia", a właściwie głównie z "Miata Club Sicilia - Palermo". Ale o tym innym razem...
Przed opuszczeniem Mondello skorzystaliśmy z rekomendacji kulinarnych Flo (jednej z knajpeczek przy bulwarze).
Dopiero kilka dni później, gdy świeże wrażenia zaczęły zmieniać się we wspomnienia i formować jakąś niezrozumiałą tęsknotę za tym popieprzonym miastem, dotarło do mnie, że nie zaznam spokoju, póki jeszcze raz nie wrócę do Palermo. Tak na prawdę to wtedy szlag trafił cały pierwotny plan ukończenia wyprawy w ciągu 11 miesięcy. Zdałem sobie sprawę, że i w dwóch latach tego nie zamknę... Wszystko przez ten cholerny "koloryt"
Np. taki facet z mięsem:
Nocleg last minute znaleźliśmy gdzieś za Termini Imerse...
Wiecie, co jest w okolicach Termini Imerse?
Ostatnio zmieniony 09 maja 2019, 22:03 przez nick.es, łącznie zmieniany 4 razy.