Na dzień dobry przepraszam za powtórkę zamieszczanego już kiedyś posta, ale puściłem go w złym dziale do którego chyba nikt nie zagląda


Do rzeczy- otóż mam kilka(naście?) irytujących, małych rzeczy na nadwoziu mojej NB i na wiosnę przyjdzie czas się z tym uporać. Wycena napraw wyszła na poziomie 2/3 ceny lakierowania całości (oczywiście bez wyjmowania silnika itp.) i zaczynam się mocno zastanawiać, bo choć podoba mi się obecny granatowy, to jakoś zawsze najbardziej cieszyły me oko auta w kolorze grafitowym/szarym z połyskiem. Nie podjąłem jeszcze decyzji o zrobieniu całości, ale jeśli znajdę jakiś kolor który wyrwie mnie z portek i sprawi że osram się szczęściem, to jest ona wielce prawdopodobna


T.
PS Kusi mnie alternatywnie czerwony (w końcu +15 KM
