kOZi pisze:Nie do konca sie z Toba zgadzam. Szybko to moim zdaniem pojecie wzgledne. Calkiem szybko moze byc nawet przy 40-50km/h ...nie trzeba cisnac 150 zeby czuc ten dreszcz emocji.
hehe spokojnie

A kto mówi o 150



kOZi pisze:Co do braku marginesu na jakiekolwiek bledy ...wlasnie tu jest sedno:) Trzeba uwazac i nie przeceniac swoich umiejetnosci ...ale to jest moj punkt widzenia i kazdego moze cieszyc co innego.
Margines na błąd nie ma nic wspólnego z umiejętnościami. Margines na błąd i sytuacje nieprzewidziane to bezpieczeństwo a nie umiejętności. Jak go nie ma to trzeba sobie ten margines stworzyć.
Dla przykładu wyobraź sobie osobę, która zawsze jeździ 20km /h ma bardzo małe szanse na popełnienie krytycznego błędu w ocenie sytuacji co nie zmienia faktu, że jej umiejętności za kółkiem są bardzo małe.
Takie stwarzanie sobie marginesu na droga irlandzkich często oznacza koniec zabawy bo stoisz w miejscu jadąc 40 przez zakręt, który można wziąć 80. Bo żeby było bezpiecznie i w miarę odpowiedzialnie musisz wziąć poprawkę na cały szereg rzeczy takich jak to, że nic nie widać co się dzieje w zakręcie bo 2cm od asfaltu są płotki / murki / roślinność, które skutecznie nie pozwalają zaglądnąć w zakręt.
Z tych samych przyczyn nie wiesz jaką ma nawierzchnie zakręt i będąc w Irlandii musisz założyć, ze mogą na nim być takie nierówności, że Ci wystrzelą w kosmos jak pojedziesz po nich z taką prędkością na jaką pozwala promień zakrętu.
Do tego dołóż jeszcze poprawkę na przypadkowego nierozgarniętego ziomka, czy to pieszego czy w samochodzie, który np zatrzymał się by pogadać z kimś zaraz za zakrętem na środku drogi albo zwalnia sobie do 20km/h bo zapomniał gdzie ma pedał gazu i do czego on służy.
Do tego dołóż deszcz oraz zakręty wyprofilowane w przeciwną stronę niż powinny być

I to wszystko na drodze bez jakiegokolwiek pobocza czy poszerzenia asfaltu poza częścią, po której właśnie jadą Twoje koła no i masz receptę na pokonywanie zakrętu z zawrotnymi prędkościami dwa razy mniejszymi niż pozawala na to Twój samochód i zakręt sam w sobie. Fun jak cholera

Oczywiście wszystko o czym napisałem można zignorować ale ja nie jestem samobójca.
Takie rzeczy jak powyżej rozpatruję przed każdym i wszystkimi zakrętami jakie pokonuje na drogach publicznych – wypadkowa z moich przemyśleń to prędkość na budziku w zakręcie. Jak prędkość na budziku zbliża się do limitu możliwości samochodu w danym zakręcie to wtedy mówię o funie z jazdy samochodem nie ważne czy to jest 50 czy 150km/h.
Niestety ten fun w Irlandii nie tak prosto znaleźć i nie jest to kwestia dużego ruchu, bo od radzenia sobie z tym są godzinny wieczorno poranne


kOZi pisze:Moim zdaniem takim trasom jak Connor Pass na powyspie Dingle czy droga z Kenmare w kierunu na Cork (N71) niczym nie ustepuja tym o ktorych wpomniales. Jest i gladko, i kreto, i pobocze jest...a widoki zapieraja oddech.
Irlandii jeszcze całej nie zwiedziłem. W tamtych rejonach akurat byłem. Czy na tych drogach? Nie wiem, ale czy jesteś pewny, że byłeś i jeździłeś za kółkiem po alpach? Bo ja w Irlandii nie widziałem nawet kawałka choćby zbliżonej drogi do tego co tam mają. Nawet kawałka poważnie (muszę się zorganizować i pozamieszczać trochę filmików).
kOZi pisze:PS. Nie wiem jak jestes zaznajomiony z gorami Wicklow ale jest tam cakiem sporo fajnych miejsc do polatania. Daj znac jak bedziesz mial ochote to moge Cie przetagac po paru moich ulubionych sciezkachPzdr.
hehe znam tam sam kilka ale z chęcią poznam Twoje


A to żeby nie było, że tylko z offtopem lecimy
