Endless Top Down
Moderatorzy: nick.es, Moderatorzy
- mike_d
- Donator
- Posty: 1220
- Rejestracja: 06 cze 2015, 21:18
- Model: ND
- Wersja: SkyFreedom Karai
- Lokalizacja: Poznań
miasta we Włoszech są motoryzacyjnie.... dziwne
Do dzisiaj pamiętam wizytę w Rzymie jakoś z 10 lat temu i jednopasmowy przejazd pod wiaduktem kolejowym - auta z chyba czterech pasów próbowały się zmieścić; jeden wielki korek w którym utkwił tez radiowóz na sygnale - panowie zostawili tylko sygnały świetlnem, wyłaczyli dzwiękowe i na luzaku czekali. Cyrk
Do dzisiaj pamiętam wizytę w Rzymie jakoś z 10 lat temu i jednopasmowy przejazd pod wiaduktem kolejowym - auta z chyba czterech pasów próbowały się zmieścić; jeden wielki korek w którym utkwił tez radiowóz na sygnale - panowie zostawili tylko sygnały świetlnem, wyłaczyli dzwiękowe i na luzaku czekali. Cyrk
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
By the way, dzisiaj zaczyna się tegoroczna edycja Targa Florio.
Relacja: https://www.facebook.com/CIRally/videos ... 830693591/
Trasy: https://www.rajdtrasa.pl/Targa-Florio-2019
(fotki Florindy, nie moje)
Relacja: https://www.facebook.com/CIRally/videos ... 830693591/
Trasy: https://www.rajdtrasa.pl/Targa-Florio-2019
(fotki Florindy, nie moje)
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
PILNE OGŁOSZENIE!
Mam miejsce na prawym na Stage 8: Toskania.
Mam miejsce na prawym na Stage 8: Toskania.
- Loty: 14 - 21 czerwca (piątek - piątek, loty popołudniowo-wieczorne), z Katowic do Bolonii i z powrotem.
- Koszty: 145 zł za bilety lotnicze + 7x nocleg (średnio 20€ od osoby za noc) + paliwo (3 baki?).
- Samochód będzie zaparkowany w garażu w Bolonii, ok. 30 minut autobusem od lotniska.
- Otrzymałem zaproszenie do Fabryki/Muzeum Pagani.
- A także do Miataland.
- Powrót jest 12 godzin przed III rundą MC - dla niektórych bo istotna informacja
- pistenbully
- Donator
- Posty: 2146
- Rejestracja: 01 sie 2017, 13:49
- Model: NB
- Wersja: 10th Anniversary
- Lokalizacja: Gdańsk
Już dotarło do mnie dlaczego niektórzy muszą mieć trzy eMiXy…
Jeden pod domem,
Drugi do latania po Ułężu (ja to bym chętnie takiego w Radomiu trzymał pod lotniskiem i wpadał WizzAirem tylko na imprezy, a nie, czekaj...),
a Trzeci nad Morzem Śródziemnym.
I konieczność nawijania nudnych kilometrów autostradą już ich nie dotyczy!
Trzymam kciuki i czekam na fotorelację!
Jeden pod domem,
Drugi do latania po Ułężu (ja to bym chętnie takiego w Radomiu trzymał pod lotniskiem i wpadał WizzAirem tylko na imprezy, a nie, czekaj...),
a Trzeci nad Morzem Śródziemnym.
I konieczność nawijania nudnych kilometrów autostradą już ich nie dotyczy!
Trzymam kciuki i czekam na fotorelację!
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Nadludzkim wysiłkiem dałoby się sklecić taki Miatowy swingers club: podstawiam Ci swoją Miatę na Okęcie i jeździsz przez tydzień. Kiedy indziej, Ty mi podstawiasz swoją na Jan Paul II w Bari, etc...pistenbully pisze: ↑17 maja 2019, 14:34Już dotarło do mnie dlaczego niektórzy muszą mieć trzy eMiXy…
Jeden pod domem,
Drugi do latania po Ułężu (ja to bym chętnie takiego w Radomiu trzymał pod lotniskiem i wpadał WizzAirem tylko na imprezy, a nie, czekaj...),
a Trzeci nad Morzem Śródziemnym.
I konieczność nawijania nudnych kilometrów autostradą już ich nie dotyczy!
- Maniek19PL
- Donator
- Posty: 338
- Rejestracja: 10 lip 2018, 16:10
- Model: NA
- Wersja: Przedlift
- Lokalizacja: Pomorskie
witam, mega temat ! ale to już chyba już pisałem
Ale mam pewne pytania, planujesz podróż jakoś bliżej Holandii / Belgi / Luksemburg i północnej części Francji ?
Ja jestem na stałe w NL, a swoją miatę zabieram tutaj w przyszłym miesiącu , chętnie bym się gdzieś wybrał jak by kalendarz podpasował
Ewentualnie jak chcesz nawet mogę zaproponować nocleg w małym mieszkanku, które sam wynajmuje
Ale mam pewne pytania, planujesz podróż jakoś bliżej Holandii / Belgi / Luksemburg i północnej części Francji ?
Ja jestem na stałe w NL, a swoją miatę zabieram tutaj w przyszłym miesiącu , chętnie bym się gdzieś wybrał jak by kalendarz podpasował
Ewentualnie jak chcesz nawet mogę zaproponować nocleg w małym mieszkanku, które sam wynajmuje
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Myślę, że tak - odwiedzimy te rejony. Myślę, że to będzie końcówka przyszłorocznego lata. Ale na ten moment nie mamy jeszcze żadnych konkretnych planów.
Wiemy mniej więcej, jak potoczy się najbliższy etap i może kolejny po nim. Ogólny plan jest rozrysowany na pierwszej mapce i te bazgroły mają dokładność do... powiedzmy - 300 km
Jednak timing to już raczej wielka niewiadoma, z takim wyprzedzeniem. Na ten moment wiem, że zimą chcemy mieć Kropkę na Półwyspie Iberyjskim, latem 2020 chcemy dotrzeć do Irlandii, a powrót do kraju wypadałoby ogarnąć przed kolejną zimą.
Dzieki za to zaproszenie. Na pewno będę o nim pamiętał, kiedy będziemy w północno zachodniej części Europy
Wiemy mniej więcej, jak potoczy się najbliższy etap i może kolejny po nim. Ogólny plan jest rozrysowany na pierwszej mapce i te bazgroły mają dokładność do... powiedzmy - 300 km
Jednak timing to już raczej wielka niewiadoma, z takim wyprzedzeniem. Na ten moment wiem, że zimą chcemy mieć Kropkę na Półwyspie Iberyjskim, latem 2020 chcemy dotrzeć do Irlandii, a powrót do kraju wypadałoby ogarnąć przed kolejną zimą.
Dzieki za to zaproszenie. Na pewno będę o nim pamiętał, kiedy będziemy w północno zachodniej części Europy
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Piatek, 16 listopada
Muszę przyznać, że poprzedniego dnia intencjonalnie i bezczelnie przeciągnąłem podróż do późnych godzin nocnych, by nie widzieć, co tracę, mijając z konieczności te wszystkie malownicze, przyciągające miejsa w drodze powrotnej z Palermo do Termini Imerese, a tym samym być dobrze wypoczętym po dotarciu wczesnym rankiem do legendarnej trybuny we Floriopoli, na starcie Targa Florio, gdzie to wszystko zaczęło się 113 lat temu... Chciałem mieć pewność, że Circiuto Grande będzie puste i przejezdne. Miałem szczęście
Wiem, że to może zabrzmieć trochę na wyrost i banalnie, ale w tym miejscu naprawdę odczuwa się wagę tej historii. Dziś, w czasach kryzysu ekonomicznego (tak, Sycylia przeżywa obecnie swój kryzys) pit stopy, trybuny i padok lata świetności mają już za sobą, że tak pozwolę sobie na eufemizm... Mimo to, legenda i duch motorsportu emanuje z każdego centymetra asfaltu. Miejsce, w którym pionierskie marzenia i ambicja dały początek naszym dzisiejszym pasjom. Atmosfera niemal sakralna, przyciąga Kropkę jak magnes.
Start i odcinek Floriopoli - Cerda:
Dla wytrwałych dłuższa część trasy, od Floriopoli aż do Castellana Sicula: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Droga równa i szybka, mimo że dość wąska. Prawie całkowicie pusta. Nawierzchnia mocno wyślizgana - widać, do czego jest zwykle używana. Przód się ślizga, tył gubi trakcję na większości wyjść, mimo że prędkość w sumie niewielka. Przyczepność natychmiast wraca po zsunięciu się auta z linii wyścigowej. Frajda nie z tej ziemi. Im dalej w góry, tym droga staje się bardziej dzika. Stary asfalt, przełomy i zapadnięte fragmenty po erozji i trzęsieniach ziemi. Trasa iście rajdowa, bardziej wymagająca. Mijamy niewielkie, stare miasteczka - Cerda, Caltavuturo, Petralia Sottana, Madonnuzza... Nagle uderzenie w tył głowy - poleciała do zagłówka. Jechałem najwyżej 30 km/h. Signore w białej terenówce nawet nie spojrzał, wycofując spod sklepu. Wykręcił po prąd na moim pasie. Przyhamowałem w porę, ale Giuseppe w Alfie 147 siedział mi na tylnym zderzaku od samego wjazdu do miejscowości. Oczywiście wisiał na telefonie i gapił się w niebo...
- flatline
- Donator
- Posty: 2236
- Rejestracja: 21 lip 2013, 19:12
- Model: ND RF
- Wersja: SkyFreedom+Recaro
- Lokalizacja: ¯\_(ツ)_/¯
- Kontakt:
"When you’re racing... it’s life. Anything that happens before or after is just waiting."
Tsundere - pocket-sized fastback
Little Sister - gran turismo wannabe
Czerw - racing mongrel on a (not so tight) budget
Siwa - café racer miata
Tsundere - pocket-sized fastback
- andred
- Donator
- Posty: 217
- Rejestracja: 18 paź 2016, 20:01
- Model: NB FL
- Wersja: Memories
- Lokalizacja: Łódź
Jeździłem po Sycylii ale na szczęście wypożyczonym samochodem i nic się nie stało ale tam trzeba mieć 3 pary oczu, a i tak wyprzedzą cię, ominą lub otrą się o ciebie z tej strony której nie widziałeś.
Współczuję, bo wyjazd nieco popsuty, a i miatki szkoda.
Współczuję, bo wyjazd nieco popsuty, a i miatki szkoda.
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Natychmiast zatrzymaliśmy się na poboczu. To było w centrum miasteczka, przy sklepach. Kilka osób to widziało.
Na oko Giuseppe był po 60-ce. Uczciwie przypruszony siwizną, elegancik taki, w biało różowej koszuli i skórzanych butach. Niestety jako rodowity Sycylijczyk i patriota, nie mówił po włosku - nie umiał, bądź odmawiał z przyczyn ideologicznych. Wespół z kilkoma gapiami udało się ustalić, że Giuseppe woli to załatwić bez udziału Carabinieri i chciałby nam wkleić do ręki trochę gotówki. Spojrzałem pobieżnie - pęknięty lakier na tylnym zderzaku, uwalony lewy zaczep. Wepchnąłem zderzak z powrotem w obrys, jak uczyli mnie gentlemani z Miata Challenge. Prawie nic nie widać. Jednak coś te szpary między elementami lekko niesymetryczne. Otwór w zderzaku nijak nie licuje z zamkiem bagażnika. Nie da się włożyć kluczyka. Coś się mogło pod spodem ostro popaprać. Przykro mi Panie Giuseppe, nie mam pojęcia, jak głębokie mogą być szkody. Nie wiem, czy kwota jest adekwatna. Może za mała, może za duża. Jednak to nie problem, bo zadowolę się tym, co da ubezpieczenie. Potrzebuję tylko namiar na ubezpieczyciela, podpis sprawcy wypadku na oświadczeniu i drugi od Carabinieri. Mimo wszystko pomysł nie bardzo się spodobał. Tłumacze luźno przełożyli wolę Giuseppe: "mechanico". Ok, podjechaliśmy i obejrzeli z majstrem komisyjnie. I właściwie potwierdzili to, co sam przedtem pomyślałem: nie wiadomo - trzeba zdjąć zderzak, żeby sprawdzić, ale pod spodem może być nieciekawie, skoro elementy się nie równają. A i po zdjęciu zderzaka może być ciężko ocenić.
Powtórzyłem prośbę o załatwienie sprawy przez ubezpieczenie. Podkreśliłem, że nie chcę naciągać uprzejmego Pana sprawcy na wygórowaną kwotę, jeśli po powrocie do Polski okaże się, że wystarczy dołożyć trytytkę, a resztę Marcin spoleruje (pozdro Marcin!). Z drugiej strony, może okazać się, że szkody są poważne i kwota będzie stanowczo za niska, by to pokryć. OC natomiast wypłaci przecież kwotę adekwatną do problemu, już po wnikliwej analizie w Polsce. Natomiast Pan Giuseppe zapomni o nas na zawsze po najbliższej kawie i nic nie straci. Giuseppe na to: "mio agente assicurativo". Ok, pojechaliśmy do miasteczka obok i idziemy do agencji. Po 10 minutach zaczęli się kłócić między sobą. Werdykt: żadnych podpisów. Ok, to teraz już chyba tego wystarczy, signore. Gdzie jest najbliższy komisariat?
Oczywiście oficer dyżurny nie mówił po angielsku. Ale przynajmniej rozumiał co nieco z mojej łamanej włoszczyzny oraz potrafił korzystać z Google Translatora. Po dwóch godzinach ustaliliśmy, co zaszło i że wystawią mi kwitek, że faktycznie tak było. A jak nie, to pociągnę to nawet ze swojego AC. Dwa lata wcześniej wystarczyło to ubezpieczycielowi, żeby bez oporów, ze szczerą miłością w oczach, zafundować mi nowy upragniony szary moher z sonnenlandu bez wpływu na zniżki. I już prawie to mieliśmy, gdy nagle oficer spoważniał. Rzucił mi współczujące spojrzenie: "Uhhh... Grande problema... Grande!".
Od trzech lat Giuseppe nie miał ubezpieczenia (zwykłego OC). Tych z Was, których ciekawi, jak to możliwe, odsyłam tym razem do Google'a w poszukiwaniu materiałów nt kondycji sycylijskiej mafii w dzisiejszych czasach. Te same względy sprawiły również, że Giuseppe jest człowiekiem honorowym. Mógłby się oddalić, albo pokazać nam środkowy palec, a my nie zrobilibyśmy kompletnie nic. Jednakże od początku trzymał fason - nie migał się, nie był ani agresywny, ani nieuprzejmy, mimo iż wiedział, że idzie na rzeź. Carabinieri podkreślali to wielokrotnie. Nie tyle jako usprawiedliwienie, a raczej jako objaw pożałowania dla biedaka: signore Giuseppe jest szanowanym członkiem lokalnej społeczności, który nie miga się od odpowiedzialności i bierze konsekwencje na klatę. Zawodowo jest kierowcą śmieciarki.
Zgodnie z tymi zapewnieniami, Giuseppe zostawił dowód rejestracyjny na komisariacie i ruszył do domu z buta. Wrócił po godzinie z tym, co udało mu się uzbierać. 1000€ zdeponował w rękach władzy, na poczet spłaty mandatu karnego za rażące miganie się od obowiązkowych procedur ubezpieczeniowych. 250€ zaproponował nam. Próbowaliśmy wyjaśnić, że bez rzeczoznawcy nie mamy pojęcia, czy to o 250 za mało, czy za dużo oraz, że nie mamy interesu w dojeniu tego pechowca z kasy do reszty, bo wszystko można załatwić przez fundusz gwarancyjny. Chciałbym też odkręcić tę całą niefortunną sprawę z Giuseppe: czy możemy uznać, że w ogóle na tu nie było?
Niestety. Nie możemy. Wszystko trafiło już do systemu, a oficer się pod tym podpisał, zanim odkrył nieudolny szwindel wzorowego obywatela i zdał sobie sprawę z jego sytuacji. Mimo chęci i sympatii do Giuseppe (i w sumie do nas również) policjant miał związane ręce. Powiedział, że nie mamy szans na odzyskanie choćby centa z funduszu gwarancyjnego. Poradził, by przyjąć, co dają i uznać, że dzisiejszy dzień nie istniał, a żadne z naszej czwórki nic nie widziało. Przystałem więc na wszystko. Wszystkie trzy strony wyraziły ubolewanie ze względu na tak niepomyślny przebieg zdarzeń. My odjechaliśmy Kropką, Giuseppe dzwonił po zastępczego kierowcę, a policjanci kwitowali dzień rozmową: "Ah, signore Giuseppe. Tre anni?! Perche, cretino?!".
W ramach podsumowania pragnę powtórzyć, że cała akcja przebiegła w spokojnej atmosferze wzajemnego zrozumienia, współczucia i wielokrotnego proponowania kawy
Kropka nadal jeździ jak szatan, nie zauważyłem żadnych innych skutków tej kolizji, a jej zdjęcia w tym wątku, jak również w wielu innych (w tym kalendarzowym), są wciąż przyjmowane z entuzjazmem i bez cienia podejrzenia. De facto ostatnie zdjęcie z Targa Florio, wklejone w poprzednim wpisie, zostało zrobione już po zajściu. Ktoś coś zauważył? Ja nic nie widziałem. Marcin, szykuj termin na październik 2021!
Na oko Giuseppe był po 60-ce. Uczciwie przypruszony siwizną, elegancik taki, w biało różowej koszuli i skórzanych butach. Niestety jako rodowity Sycylijczyk i patriota, nie mówił po włosku - nie umiał, bądź odmawiał z przyczyn ideologicznych. Wespół z kilkoma gapiami udało się ustalić, że Giuseppe woli to załatwić bez udziału Carabinieri i chciałby nam wkleić do ręki trochę gotówki. Spojrzałem pobieżnie - pęknięty lakier na tylnym zderzaku, uwalony lewy zaczep. Wepchnąłem zderzak z powrotem w obrys, jak uczyli mnie gentlemani z Miata Challenge. Prawie nic nie widać. Jednak coś te szpary między elementami lekko niesymetryczne. Otwór w zderzaku nijak nie licuje z zamkiem bagażnika. Nie da się włożyć kluczyka. Coś się mogło pod spodem ostro popaprać. Przykro mi Panie Giuseppe, nie mam pojęcia, jak głębokie mogą być szkody. Nie wiem, czy kwota jest adekwatna. Może za mała, może za duża. Jednak to nie problem, bo zadowolę się tym, co da ubezpieczenie. Potrzebuję tylko namiar na ubezpieczyciela, podpis sprawcy wypadku na oświadczeniu i drugi od Carabinieri. Mimo wszystko pomysł nie bardzo się spodobał. Tłumacze luźno przełożyli wolę Giuseppe: "mechanico". Ok, podjechaliśmy i obejrzeli z majstrem komisyjnie. I właściwie potwierdzili to, co sam przedtem pomyślałem: nie wiadomo - trzeba zdjąć zderzak, żeby sprawdzić, ale pod spodem może być nieciekawie, skoro elementy się nie równają. A i po zdjęciu zderzaka może być ciężko ocenić.
Powtórzyłem prośbę o załatwienie sprawy przez ubezpieczenie. Podkreśliłem, że nie chcę naciągać uprzejmego Pana sprawcy na wygórowaną kwotę, jeśli po powrocie do Polski okaże się, że wystarczy dołożyć trytytkę, a resztę Marcin spoleruje (pozdro Marcin!). Z drugiej strony, może okazać się, że szkody są poważne i kwota będzie stanowczo za niska, by to pokryć. OC natomiast wypłaci przecież kwotę adekwatną do problemu, już po wnikliwej analizie w Polsce. Natomiast Pan Giuseppe zapomni o nas na zawsze po najbliższej kawie i nic nie straci. Giuseppe na to: "mio agente assicurativo". Ok, pojechaliśmy do miasteczka obok i idziemy do agencji. Po 10 minutach zaczęli się kłócić między sobą. Werdykt: żadnych podpisów. Ok, to teraz już chyba tego wystarczy, signore. Gdzie jest najbliższy komisariat?
Oczywiście oficer dyżurny nie mówił po angielsku. Ale przynajmniej rozumiał co nieco z mojej łamanej włoszczyzny oraz potrafił korzystać z Google Translatora. Po dwóch godzinach ustaliliśmy, co zaszło i że wystawią mi kwitek, że faktycznie tak było. A jak nie, to pociągnę to nawet ze swojego AC. Dwa lata wcześniej wystarczyło to ubezpieczycielowi, żeby bez oporów, ze szczerą miłością w oczach, zafundować mi nowy upragniony szary moher z sonnenlandu bez wpływu na zniżki. I już prawie to mieliśmy, gdy nagle oficer spoważniał. Rzucił mi współczujące spojrzenie: "Uhhh... Grande problema... Grande!".
Od trzech lat Giuseppe nie miał ubezpieczenia (zwykłego OC). Tych z Was, których ciekawi, jak to możliwe, odsyłam tym razem do Google'a w poszukiwaniu materiałów nt kondycji sycylijskiej mafii w dzisiejszych czasach. Te same względy sprawiły również, że Giuseppe jest człowiekiem honorowym. Mógłby się oddalić, albo pokazać nam środkowy palec, a my nie zrobilibyśmy kompletnie nic. Jednakże od początku trzymał fason - nie migał się, nie był ani agresywny, ani nieuprzejmy, mimo iż wiedział, że idzie na rzeź. Carabinieri podkreślali to wielokrotnie. Nie tyle jako usprawiedliwienie, a raczej jako objaw pożałowania dla biedaka: signore Giuseppe jest szanowanym członkiem lokalnej społeczności, który nie miga się od odpowiedzialności i bierze konsekwencje na klatę. Zawodowo jest kierowcą śmieciarki.
Zgodnie z tymi zapewnieniami, Giuseppe zostawił dowód rejestracyjny na komisariacie i ruszył do domu z buta. Wrócił po godzinie z tym, co udało mu się uzbierać. 1000€ zdeponował w rękach władzy, na poczet spłaty mandatu karnego za rażące miganie się od obowiązkowych procedur ubezpieczeniowych. 250€ zaproponował nam. Próbowaliśmy wyjaśnić, że bez rzeczoznawcy nie mamy pojęcia, czy to o 250 za mało, czy za dużo oraz, że nie mamy interesu w dojeniu tego pechowca z kasy do reszty, bo wszystko można załatwić przez fundusz gwarancyjny. Chciałbym też odkręcić tę całą niefortunną sprawę z Giuseppe: czy możemy uznać, że w ogóle na tu nie było?
Niestety. Nie możemy. Wszystko trafiło już do systemu, a oficer się pod tym podpisał, zanim odkrył nieudolny szwindel wzorowego obywatela i zdał sobie sprawę z jego sytuacji. Mimo chęci i sympatii do Giuseppe (i w sumie do nas również) policjant miał związane ręce. Powiedział, że nie mamy szans na odzyskanie choćby centa z funduszu gwarancyjnego. Poradził, by przyjąć, co dają i uznać, że dzisiejszy dzień nie istniał, a żadne z naszej czwórki nic nie widziało. Przystałem więc na wszystko. Wszystkie trzy strony wyraziły ubolewanie ze względu na tak niepomyślny przebieg zdarzeń. My odjechaliśmy Kropką, Giuseppe dzwonił po zastępczego kierowcę, a policjanci kwitowali dzień rozmową: "Ah, signore Giuseppe. Tre anni?! Perche, cretino?!".
W ramach podsumowania pragnę powtórzyć, że cała akcja przebiegła w spokojnej atmosferze wzajemnego zrozumienia, współczucia i wielokrotnego proponowania kawy
Kropka nadal jeździ jak szatan, nie zauważyłem żadnych innych skutków tej kolizji, a jej zdjęcia w tym wątku, jak również w wielu innych (w tym kalendarzowym), są wciąż przyjmowane z entuzjazmem i bez cienia podejrzenia. De facto ostatnie zdjęcie z Targa Florio, wklejone w poprzednim wpisie, zostało zrobione już po zajściu. Ktoś coś zauważył? Ja nic nie widziałem. Marcin, szykuj termin na październik 2021!
- Hookie
- Donator
- Posty: 3405
- Rejestracja: 01 gru 2011, 19:22
- Model: NB FL
- Wersja: 1.8 Memories 2
- Lokalizacja: Sosnowiec
Dobrze, że nikt nie zaczął strzelać. Ciekawa lektura, nie powiem. Grunt, że kolizja nie była poważna i nic Wam nie jest - auto też wygląda dobrze.
2011-12: NB 1.8 '98 10th Anni 2260 - Miatulka
2013: NA 1.6 '90 - Babcia
2015 - 2017: NBfl 1.6 '04 - Furia
2019: NBfl 1.8 '01 - Hejka 2.0
2018 - 2022: ND 2.0 '16 Club - Kocur
Maj 2022: - obecnie: NBfl 1.8 '03 - Żaba
2013: NA 1.6 '90 - Babcia
2015 - 2017: NBfl 1.6 '04 - Furia
2019: NBfl 1.8 '01 - Hejka 2.0
2018 - 2022: ND 2.0 '16 Club - Kocur
Maj 2022: - obecnie: NBfl 1.8 '03 - Żaba
Chłop zamiast płacić tysiaka mandatu to mógł Wam to dać i byłoby po problemie. Tyle na pewno wystarczyło by na naprawę.
Ale grunt, że samochód jest sprawny i możecie kontynuować podróż
Ale grunt, że samochód jest sprawny i możecie kontynuować podróż
Były: NB, NBFL, NC 2,0, NC 2,0 automat, NC swap 2,5 6b, ND 2,0.
Jest NA 1990.
Jest NA 1990.
- pistenbully
- Donator
- Posty: 2146
- Rejestracja: 01 sie 2017, 13:49
- Model: NB
- Wersja: 10th Anniversary
- Lokalizacja: Gdańsk
Przecież bratanek szwagra teściowej sąsiada zaraz mu ten "depozyt" z komisariatu by zwrócił
Uprzejma sugestia z mojej strony (a 4 razy już zakosztowałem najechania na tył ) - ten zderzaczek trzeba zdjąć i wymienić co tam pod spodem powgniatane, bo przy następnej (odpukać w nieskorodowane) okazji będziecie mieli właśnie o tyle mniej strefy zgniotu
- pavlacos
- Donator
- Posty: 690
- Rejestracja: 12 lut 2018, 9:30
- Model: NC
- Wersja: Koksed by Five
- Lokalizacja: Wrocław
heh, ale kibel, ah Ci włosi, pamiętam jak jeżdżą
Dziwne to wyjaśnienie, czy oni nie mają odpowiednika naszego pbuk i ufg (Ufficio Centrale Italiano?)
Jest oświadczenie i notatka carabinieri, ale myśląc o włoskiej biurokracji faktycznie może lepsza ta kawa
Btw. trip bardzo ciekawy
Dziwne to wyjaśnienie, czy oni nie mają odpowiednika naszego pbuk i ufg (Ufficio Centrale Italiano?)
Jest oświadczenie i notatka carabinieri, ale myśląc o włoskiej biurokracji faktycznie może lepsza ta kawa
Btw. trip bardzo ciekawy
Motór jest bogiem, Prędkość nałogiem, Tuning zabawą, Freestyle podstawą