mysiauek pisze:Też tam dorzucilem trzy grosze gdzie warto pojechać pamiętam... ale, ale... na południe od Bergen i w bok też jest dobrze.
Oczywiście! Cała Norwegia jest niesamowita. A te drogi to jakiś kosmos - raj dla Miaty! Właściwie nie było miejsca, które by się nam nie podobało. Również na południu, jak wspominałeś, Mysiauku. Flekkefjord, Lyngdal, Mandal... nawet samo Kristoansand jest super
Natomiast okolice Strynu, Geiranger, Flam, Briksdal, Alesund, Droga Atlantycka... To już jest taki level, że tego się nie da opowiedzieć, choćby się człowiek nie wiem jak starał.
Dla nas największym wyzwaniem było zmieszczenie się w budżecie, mimo że wcale jakiś mały nie był. Nie chcę powtarzać czegoś, co już jest na tym forum spisane, więc tylko w skrócie przypomnę, że świetnym rozwiązaniem okazały się "hytte" - takie domki letniskowe. Dla nas były kilka/kilkanaście razy tańsze od hoteli. Nie opłacało się rozkładać namiotu. Ale to raczej właśnie na północ od Bergen i zwykle na kilka osób.
Druga rzecz to jedzenie. Większość jest 10 razy droższa, niż w Polsce. Ale da się to też ogarnąć w przyzwoitych cenach. Tylko trzeba wiedzieć co i gdzie kupować. Jednak nastaw się raczej, że to będą mało kulinarne wakacje. Wszystko znajdziesz w wątku z 2015.
No i obowiązkowo kubek termiczny na kawę ze Statoil, z roczną dolewką bez limitów.
Znaczną część budżetu pochłoną opłaty za promy i tunele, których jest mnóstwo i są super. No i opłaty za drogi. Oni mają taki system, który Cię śledzi kamerami po kraju, a po kilku tygodniach przysyła rachunek za drogi. Ale do nas akurat nic nie przysłali.
Mandat za minimalne przekroczenie prędkości może spokojnie przekroczyć cały budżet na wyjazd. A jak jest pechowy to i wartość samochodu.
Ważny jest też termin. Mówią, że lato jest w pierwszy wtorek lipca. Później może już być chłodno i mokro. Nie wiem na ile to powtarzalne, ale w naszym przypadku dokładnie tak było. Sprawdź sobie dokładnie terminy i temperatury, zanim się zdecydujesz.