Niemiła niespodzianka po zakupię + koszty wymiany podłużnic

Proszę o poradę

Dział wnikający w techniczne niuanse generacji NA i NB

Moderatorzy: pirul, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Fifkers
Donator
Donator
Posty: 4684
Rejestracja: 10 cze 2009, 11:06
Model: NA
Lokalizacja: Białystok

10 kwie 2018, 18:55

Nauczka, że jak kupujesz to musisz sprawdzić. A co do podłużnic to co druga mx-5 ma takie, więc i tak trzeba to naprawiać, więc nie martw się tym ;)
Były: NB, NBFL, NC 2,0, NC 2,0 automat, NC swap 2,5 6b, ND 2,0.
Jest NA 1990.
MaciejG
Donator
Donator
Posty: 123
Rejestracja: 30 kwie 2014, 12:53
Model: NC
Lokalizacja: Nowa Wieś (WPR)

11 kwie 2018, 7:12

Pod względem prawnym chyba już tu wszystko zostało powiedziane - jeśli nie masz świadków, że zostałeś zapewniony, że podłużnice są całe, to sprawa jest przegrana, bo sprzedający powie, że też o tym nie wiedział.
Co do rynny - mówisz, że zostałeś zapewniony, ale znów - kwestia świadków, no i sądu, a dla naprawy za 100, czy nawet 300, to niestety szkoda zachodu.

A niestety... Oszust pozostanie oszustem i polska motoryzacja jest niestety tego pełna - następnym razem sprawdzisz nawet auto kupowane 'od kuzyna'. :(

Jeśli Cie to pocieszy, dawno temu kupiłem auto 'sercem' - w komisie znalazłem identyczny egzemplarz auta, które rozbiłem kilka lat wcześniej, a bardzo lubiłem (nr VIN różnił się o 7, słownie SIEDEM, ten sam salon, to samo wyposażenie - najwyższe, ta sama sprzedaż flotowa do tej samej firmy!!!).
Nawet mój mechanik pojechał obejrzeć go na placu, ale, że w poprzednim aucie padł mi silnik, nie było czasu na podnośnik, więc 'na szybko' kupiłem.
Ba, jeszcze siostrzeniec właścicielki 'wyciągnął' auto z komisu, żeby było taniej, i to był błąd...

Przez następne 1,5 roku walczyłem z usterkami spowodowanymi przez 'mechaników-rzeźników' poprzedniej właścicielki.
Zaczęło się już w drodze do domu, od połamanych mocowań żarówek w lampach - lampy świeciły 2 m przed maskę.
Potem były problemy z zawieszeniem, brak geometrii (ślady po 'upadku z podnośnika'), przetoczone tarcze poniżej granicy bezpieczeństwa, bo 'śruba nie puściła', uszkodzona chłodnica, falujące obroty na ciepło na jałowym (przyczynę znalazłem po 2 latach, ale nie udało mi się jej całkowicie wyeliminować do końca) i kilka innych (już nawet nie pamiętam, ale było tego trochę).

Auto sprzedałem po 3 latach, i tuż po sprzedaży policzyłem, że wydałem na niego prawie dwukrotność jego początkowej wartości - część utrata wartości i sprawy użytkowe, ale ogarnięcie po zakupie i naprawy 'rzeźb' pochłonęły ponad połowę wartości auta...

Ale... Przez te 3 lata przelatałem nim ponad 100 tys. km, odbyłem kilkanaście super podróży i nigdy nie zawiódł mnie w trasie (raz po deszczu nie odpalił pod domem - wystarczyło wymienić palec i kopułkę :) ) i do tej pory jest to moje 'codzienne' auto (a miałem ich już ponad 10), które najlepiej wspominam, mimo, że finansowo i technicznie nie da się go nazwać inaczej niż WTOPA. ;)

To tak na pocieszenie, a teraz, jak napisał Arvinski masz wybór:
- walczyć - małe szanse - jedyne co widzę, to narobić sprzedającemu takiego wstydu wśród znajomych, żeby dołożył się do naprawy, ale patrząc na historię, chyba to nie ten typ
- robić i kochać - nie licz ile poszło, chyba, że po sprzedaży ;) skoro auto jest generalnie sprawne, to zrób rynnę i pojeździj chwilę - w przypadku MXa szybko dowiesz się, czy warto - np. moje MXy są zaraźliwe - ludzie, którym pożyczam po kilku kilometrach nie chcą oddać, a po kilku tygodniach kupują dla siebie :D :D :D
- jeśli nie masz serca (po niefajnej historii, i byciu oszukanym przez znajomego, nie zdziwiłbym się) sprzedaj i szukaj 'swojego' egzemplarza
Awatar użytkownika
pavlacos
Donator
Donator
Posty: 709
Rejestracja: 12 lut 2018, 9:30
Model: NC
Wersja: Koksed by Five
Lokalizacja: Wrocław

11 kwie 2018, 8:36

Dictum sapienti sat :)
Generalnie musiałbyś udowodnić wadę ukrytą i że dochowałeś należytej staranności co do jej wykrycia
Co w przypadku widocznej rdzy i starego auta może być wątpliwe. Ew rzeczoznawca może coś tam jeszcze znajdzie, co nie powinno być trudne.
Taką starannością byłby kanał lub nawet lewarek, jeżeli sprzedający udostępnił auto. (np. sprzedający przed moim przyjazdem opędzlował auto czymś czarnym, a ja miałem zdjęcia sprzed 2 dni że jest rdza)
Sprawdź też dokładnie jak było opisane ogłoszenie.
Możesz wysłać pisemne odstąpienie od umowy, żądanie obniżenia ceny lub poniesienia kosztów naprawy względem sprzedającego
Szukaj drogi ugodowej, bo w sądzie się zajedziesz, a na pewno dojdą koszty ekspertyz, zastępstwa etc, co możesz zamienić już na inwestycje.

Ja też jestem ufny, ale po tym co zobaczyłem u handlarza nigdy nie kupię sam samochodu (miernik to absolutne minimum).
Auto wyglądało jak nowe, natomiast jeżeli tu trafi to poświęcę masę czasu żeby gościa dojechać po królewsku, bo widzę że już poszło w świat
Natomiast są też i różni kupujący. Kolega sprzedawał auto to gość nawet jeździć nie za bardzo chciał, ani zaglądać pod maskę wsiadł i gotowy płacić :D
Dla swojego spokoju go przewiózł i pokazał co mógł.

Potraktuj to jako lekcję, w mojej ocenie i tak niezbyt kosztowną.
Jeżeli to są jedyne wady, przyskarpecisz, zrobisz i będzie gitara. Jak widzę to jakaś limitka, więc może warto dołożyć.

Ja z tego względu nie kupiłem NB, bo czytałem jakie może mieć wady i wiem że by mnie to przerosło (inna kwestia że się nie mieszczę) :)
Natomiast jest to już klasyk i jak sobie poczytasz co tu ludzie wyprawiają z tymi samochodami to szacun, jest to hobby i chyba tez po to się kupuje żeby je dopieszczać powoli.
Mój NC też już ma swoje lata i wymaga małych nakładów i wychodzą małe pierdki, których wcześniej nie zauważyłem. Zaraz po zakupie padł termostat / czujnik i felga była jak jajo, no ale w salonie nie kupiłem, a takie całkiem bez wad to zaraz by się znudziło;)

Ciesz się że jesteś w dobrej społeczności, na pewno ktoś tobie pomoże ogarnąć temat:)
Motór jest bogiem, Prędkość nałogiem, Tuning zabawą, Freestyle podstawą
Obrazek
Awatar użytkownika
Wojtek Wawa
Donator
Donator
Posty: 2216
Rejestracja: 06 paź 2015, 11:29
Model: ND
Wersja: freedom+bilstein
Lokalizacja: Warszawa

11 kwie 2018, 10:27

"1) Polacy (i nie tylko) to naród wybitnie wredny."

ja tylko o tym. Kompletnie się nie zgadzam, bardzo wielu Polaków jest naprawdę super uczciwych. Zapewne ogromna większość. Są niestety czarne owce, ja zdecydownie uważałbym na kolegów z piaskownicy/przedszkola/liceum (btw widziałeś flim Dług - to jest na faktach i zaczyna się od kolegi z piaskownicy). To są kompletnie obcy ludzie. Nie pamiętam ludzi ze studiów, a było to raptem 14 lat temu. Należy też wiedzieć, że każdy człowiek ma inny próg wrazliwości - dla kogoś stan idealny, to dla kogoś innego ruina. Ten kolega mógł zwyczajnie być laikiem/przekonany, że nie ma tragedii, i on teraz Ciebie może uważać za naciągacza. I choćby dlatego warto sprawdzać do oporu.

BTW gdy kupowałem ND, oglądałem samochody maks 2letnie i na 5 sprawdzonych tylko jeden wyglądał jak nowy i był bez wad prawnych/gwarancyjnych. I jestem przekonany, że dla większości pozostałe 4 były super, jedna poszła kilka tygodni po moim odrzuceniu oferty.

Powodzenia w naprawie. Sąd to głupota. Mój brat raz sparzył się korozji samochodu z klubu (Alfa 33 klub Ikar). Stąd nigdy bezkrytycznie nie kupię w żadnym klubie miłośników (bo niestety sprzedający wie, że sprzedaje entuzjaście, a nie przypadkowej osobie, i często ulega pokusie policzenia premium za spełnianie marzeń). Z drugiej strony w innym klubie sprzedawałem swój poprzedni samochód, dałem tylko cenę wg mnie brutalnie rynkową (sporo niżej niż inni klubowicze, bo tak oceniam stare skomplikowane citroeny - niechodliwe). I nikt nie chciał kupić, bo myśleli "co tak tanio" - został w "rodzinie" i dostałem 15 % ekstra, bo kupujący czuli się, że mnie okradają i sami dorzucili kilka tysięcy zł. A gdyby ktoś ode mnie kupił i zaczął się potem ze mną kłócić, bo coś jest nie tak... to bym chyba wysłał także do prawnika.
MaciejG
Donator
Donator
Posty: 123
Rejestracja: 30 kwie 2014, 12:53
Model: NC
Lokalizacja: Nowa Wieś (WPR)

11 kwie 2018, 12:51

Wojtek Wawa pisze:"1) Polacy (i nie tylko) to naród wybitnie wredny."

ja tylko o tym. Kompletnie się nie zgadzam, bardzo wielu Polaków jest naprawdę super uczciwych. Zapewne ogromna większość. Są niestety czarne owce, ja zdecydownie uważałbym na kolegów z piaskownicy/przedszkola/liceum (btw widziałeś flim Dług - to jest na faktach i zaczyna się od kolegi z piaskownicy). To są kompletnie obcy ludzie. Nie pamiętam ludzi ze studiów, a było to raptem 14 lat temu.

Możemy o tym długo - ja akurat mam wśród najbliższych przyjaciół ludzi z liceum i studiów, i kupiłbym od nich auto bez patrzenia, a ostatnio żonie kupiłem tak auto od męża kuzynki (niby już nie rodzina ;) ), co nie zmienia akurat mojego poglądu, że niestety (i jest udowodnione w wielu badaniach) Polacy to 'naród okazji', na czym handlarze używanych samochodów, a za nimi i reszta stara się skorzystać - dlatego mamy tyle 'niebitych B5FL TDI z przebiegiem 160 tys. km po 20 latach', a nawet jak ktoś już odkryje, że wszedł na minę, to 'puszcza dalej', żeby nie okazać się frajerem.
Więc wszyscy sprzedają auta niebite i z małym przebiegiem, a ludzie kochają w to wierzyć.
Wojtek Wawa pisze:Ten kolega mógł zwyczajnie być laikiem/przekonany, że nie ma tragedii, i on teraz Ciebie może uważać za naciągacza. I choćby dlatego warto sprawdzać do oporu.

Tu się zgodzę, bo ze zdania:
Poważniejszy problem jest taki że podłużnice z przodu auta były klejone (dospawane elementy blachy do podłożnicy) i dość dobrze zakamuflowane. Można jedną z nich przedziurawić palcem :/
Poprzedni właściciel nie chce przyjąć ode mnie auta z powrotem ani nie chce naprawić ukrytych wad :(

Nie wynika, czy była jakakolwiek rozmowa oraz jak dawno ta niefachowa, jak rozumiem, naprawa została zrobiona - może jeszcze przed czasami poprzedniego właściciela, i mógł o niej nic nie wiedzieć.
Zapis w umowie jest jasny:
"§5 Sprzedający oświadcza, że pojazd nie ma wad technicznych, które są mu znane i o których nie powiadomił Kupującego, a Kupujący potwierdza znajomość stanu technicznego pojazdu. " - jeśli nie wiedział, bo chciał wierzyć, że kupił 'okazję', to nie oszukał.
Jeśli wiedział, to jest oszustem (do mojego NC dostałem już przez telefon informację, że był bity w tył, a w czasie oglądania komplet zdjęć sprzed naprawy i opinię rzeczoznawcy co do możliwości jej przeprowadzenia), ale niestety jest to nie do udowodnienia w rozsądnym czasie i za rozsądne pieniądze.

Na pewno nie fair jest problem z dachem, bo tego się nie da nie zauważyć, a nie jest to wielka usterka i to wygląda właśnie na próbę 'pozbycia się za wszelką cenę'. :(
Awatar użytkownika
Wilko77
Posty: 180
Rejestracja: 19 sty 2017, 19:21
Model: NA
Wersja: relaksacyjna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

20 kwie 2018, 16:53

Jest cos takiego jak odstąpienie od umowy. W przypadku samochodu jest uzasadnione, jesli samochod ma istotne wady ukryte. Istotne wady to takie, które uniemożliwiają bezpieczne użytkowanie pojazdu. Obawiam sie, ze w tym przypadku tak nie jest lub byłoby to karkołomne i czaso/kasochlone do wykazania.
To czy zaglądałes pod spod nie ma dla aż takiego znaczenia dla sadu. Możesz kupić samochod lub dowolny przedmiot na podstawie ustnej deklaracji w oparciu o zaufanie. Wtedy maja znaczenie zapisy w umowie (Kupujący zapoznał sie ze stanem technicznym i nie zgłasza zastrzeżeń etc). A I to do podwazenia, bo na ile nasza znajomość samochodu może pozwolić na ocenę? Także w tym przypadku najtrudniej byłoby wykazać istotność wady, a sprawa w sadzie zakonczyla by sie pewnie zwrotem kosztów naprawy tych podłużnic. Tylko na prawnika i sprawę wydasz 3 razy tyle. Mowię z doświadczenia- kiedyś tez tak ufnie podszedłem do sprawy. Tez kumpel kumpla. Samochod pospawany z 2, wyszło przy naprawie w ASO.
Skończyło sie 1,5 roku spraw w sądzie i w końcu ugoda. Na cała zabawę straciłem mniej więcej tyle ile Ty chcesz wydać na cała blacharkę, choć odzyskałem większa cześć kasy.
Moja rada? Arvi i kilka osób już napisało co robić. Pokochać, zaakceptować, przyjąć to jako szkolenie za pare tysięcy, bo tyle wtopiłes na wartości samochodu, i zrobić te podłużnice, albo sprzedać, zapomnieć, szukać następnej która nie bedzie przypominać o wtopie :)
Ja bym robił, podłużnice to żadne zaskoczenie w NB, i tak byś robił prędzej czy pózniej. :)
Powodzenia i oddychaj, wiosna jest :)
2019: NA full relax 1.6
2018: NC 2.0 Sport/ Pan Kremówka viewtopic.php?f=22&t=26416
2017: NB 1.6 Memories 3 /Wiśnia/
Awatar użytkownika
Leeo
Donator
Donator
Posty: 1191
Rejestracja: 28 wrz 2014, 20:04
Model: ND RF
Wersja: ND2 SkyF Recaro
Lokalizacja: Białystok/Augustów

22 kwie 2018, 22:31

vodka pisze:Pozwolę sobie jeszcze na poruszenie dwóch istotnych kwestii.

1) Dobrze by było gdyby kolega Leeo (bo to on chyba sprzedał to auto) zabrał głos, zawsze istotne jest żeby wysłuchać racji obu stron.

2) Kolego szymbi - nie zrażałbym się do użytkowników tego forum mimo wszystko po tym incydencie. Masz tutaj grono ludzi, którzy pomogą Ci bezinteresownie w wielu sytuacjach, o czym sam się kilkukrotnie przekonałem. Jestem przekonany, że osoby bardziej zaangażowane w życie forum dokładnie chciałyby Ci opisać przy sprzedaży wady swojego auta. Natomiast jeśli wyszłyby jakieś "kwiatki" zaraz po sprzedaży zaproponowałyby zwrot przynajmniej części kosztów naprawy. Przynajmniej ja bym tak zrobił, co i koledze Leeo polecam jako kulturalne i uczciwe zachowanie. Bo odsyłanie w tej sytuacji do prawnika, jest zwykłym chamstwem.


Dopiero trafiłem na wątek, widzę że nieźle się tu wyprawia. Szkoda, że dopiero teraz....

A więc niech i ja coś powiem od siebie.
Auto wystawione było za 17500zł, zostało kupione za 15 tyś. Kolega za dodatkowe 3 tyś kupił sobie komplet kół od ND z nowymi oponami goodyear, dystanse H&R i stylebar od pietrygi, co dało łączną kwotę 18tyś. Także cena auta wynosiła 15tyś złotych, nie 18 jak jest napisane w pierwszym poście.
Po drugie - po tygodniu od zakupu kolega pisze do mnie, że jest do zrobienia rynna, wysyła mi link do kmparts z ceną 800zł i pyta jak to załatwimy? Dach mi nie ciekł, myłem na myjni i nigdy nie było problemu. Auto nie jeździło w zimę i w deszcz, garażowane cały czas. Jest to moje 4te auto (żona ma swoje, ja mam swoje, mam też rajdówkę i mx5). Przejeździłem nim 1500km przed 2 lata! Szymbi zostawił go na ponad dobę w deszczu i wtedy pewnie rynna puściła. Potem sprawdził, że dach nie ciekł przy laniu wody, czy myciu na myjni karczerem, co sam może potwierdzić. Tak samo było u mnie, na myjni nic nie podciekało. Odesłałem go do Brożyna, który ma rynnę za 150zł i powiedziałem, że skoro to problem to mogę oddać mu akcesoryjny grill w ramach rekompensaty. Było kilka godzin milczenia i potem nastąpił punkt trzeci.
Po trzecie - podłużnice, korozja. Od pierwszej chwili mówiłem, że auto ogarniałem mechanicznie, wymieniłem rozrząd płyny i wszystko inne co jest opisane w moim temacie. Baaa, na forum Szymbi trafił pokierowany za moja namową. Kilkakrotnie powiedziałem, że korozji nie robiłem. Szymbi przyjechał z kolegami, dałem mu kluczyki, pojechali autem na testy, nawet poradziłem żeby umyli auto na myjni i sprawdzili szczelność dachu. Przyjechali z jazd testowych, nie było ich dłuższy czas. Wysłałem ich na stacje diagnostyczną, żeby dalej sprawdzili auto, powiedziałem też wcześniej że jest zdjęta osłona pod silnikiem i można dokładnie obejrzeć (auto kupiłem bez osłony a tą dokupiłem od brożyna, ale nie zdążyłem założyć). Powiedzieli, że auto jest sprawdzone i wszystko ok, że chcą je kupić. Dogadaliśmy cenę. Kupił i zadowolony odjechał. Po tygodniu od zakupu kolega Szymbi pisze do mnie, że do robienia są podłużnice i że to będzie kosztowało 5 tyś i jak to rozwiążemy. Oczywiście postraszył, że w ciągu 14 dni może oddać mi auto, co nie było prawdą, bo auto może oddać gdy jest wada ukryta. Następnie dostałem zdjęcia podłużnic i tej naspawanej, skorodowanej blaszki, której oczywiście nie mogłem sam naspawać, bo widać, że była na aucie już grube lata. Sam o niej nie wiedziałem, nie jest to więc wada ukryta.
No i teraz moje odczucia: chłopak kupuje auto, które sprawdzał przed zakupem, trzyma je tydzień, jeździ nim, zalewa bagażnik, po tygodniu pisze do mnie o rozwiązywaniu sprawy przez zakup nowej rynny lub podłużnic za 5 tyś, naskakuje mnie, że to wada ukryta, że chciałem coś zataić. Pierwsza myśl - chłop chce za moje pieniądze wyremontować sobie auto. Skoro pisze o kwotach i o tym jak to załatwimy, to jak myśleć inaczej? Mój kolega miał taką sytuację w przeszłości i jak raz dał, to potem końca nie było. No pękło coś we mnie, poradziłem się prawnika, kazał przekierować go do siebie, żebym nie musiał słuchać kolejnych oskarżeń a co więcej sam nie został oszukany/naciągnięty. O tym, że podłużnice są do zrobienia na teraz nie wiedziałem. O czym nie napisał Szymbi - auto 2 dni przed sprzedażą było na przeglądzie na stacji diangostycznej 15stka w Białymstoku, diagnosta powiedział, że auto jest zadbane i fajnym stanie. Co więcej, przed zimą auto było na wymianie tłumika końcowego i tyle co usłyszałem, że od spodu wygląda rudo jak każda mazda. Sam na mechanice się nie znam, płacę i ktoś robi za mnie, tak było z każdym autem, mazda nie była wyjątkiem. Wiem, że w NB koroduje zaiwesznie, podłużnice, progi i nadkola, w każdym miejscu na internecie jest to napisane, ale kiedy to jest ten moment na robienie tego na już? Przez dwa lata od kiedy mam mazdę korozja na końcówkach progów nie postąpiła ani milimetr. Poinformowałem kupującego, że auto ma rdze i jej nie robiłem, co miałem więcej zrobić? Wysłałem go na stację diagnostyczną, przyjechał z kolegą, który pracował w serwisie mechanicznym kilka lat. No ludzie... Mazda kosztowała mnie dużo więcej niż to za ile ją sprzedałem, myślałem, że robię przysługę koledze, że sprzedaję ją za 15 po tym ile kasy w nią włożyłem, a potem dostaje po tygodniu garść oskarżeń? Do tego jak mam się zachować jak auto było zgłoszone w wydziale komunikacji jako sprzedane, tak samo w ubezpieczalni? Nie wiem jak załatwia się takie fuck upy, więc wysłałem do prawnika, żeby mu napisał jak chce to rozwiązać. W między czasie kontaktowałem się z biegłym sądowym, zapewnił mnie że to jakaś kpina, że ktoś mówi, że korozja w 19 letniej maździe to wada ukryta.
Finał sprawy jest taki, że odebrałem auto i oddałem pieniądze, bo nigdy w życiu nie zamierzałem nikogo oszukać i nigdy w życiu nikogo nie oszukałem. Sprzedawałem swoje auta, które zawsze były perełkami, ale też w większości miałem je od nowości. Były to auta za dużo większe kwoty. Tu miałem auto z Niemiec, ale w mojej opinii to jest naprawdę fajny egzemplarz. Ma certyfikat, 3 kluczyki, oryginalny przebieg, książkę serwisową, jest bezwypadkowe i nigdy nie było naprawiane poza wspomnianymi w moim temacie lakierowanymi drzwiami. Ruda nigdy nie była jeszcze naprawiana. Auto całe w oryginale łącznie z dachem, niebieskim perseningiem, kierownicą, billsteinami, szpera itp. Dodatkowo zainwestowane sporo pieniędzy przeze mnie w ogarnianie mechaniki, wszystko na oryginały lub dobrej klasy zamienniki jak np wydech bosala. Na aucie wyszedłem stratny jakieś 4-5tyś. Jak doszło do tego, że ja jestem stratny a ktoś jeszcze ma mnie oskarżać i myśleć, że chciałem na nim zarobić to odebrałem auto, choć wiem, że sprawa w sądzie miałbym wygraną.
Aktualnie auto jest u mnie, umówiłem się już do Otwocka na podłużnice, kolejny raz byłem u dwóch mechaników, żeby ocenili stan auta, bo po słowach Szymbiego zwątpiłem, to też kolejny raz zostałem zapewniony że silnik jest w super stanie, tak samo jak zawieszenie. Jest korozja na wahaczach, ale nie ma żadnych luzów, pęknięć, wszystkie gumy sztywne, auto prowadzi się idealnie. Na temat podłużnic usłyszałem tylko tyle, że widzieli dużo gorsze w mx-5..
Podsumowując: pierwszy mój błąd, że w ogóle chciałem sprzedać auto, bo po tym jak stało zimę jakoś zapomniałem jak fajnie się nim jeździ a w planach pojawił się zakup ND lub NC z twardym dachem po sprzedaży NB i rajdówki.
Drugi błąd, to że sprzedałem auto koledze kolegi - w Białymstoku mam bardzo dobrą opinię jeżeli chodzi o auta, ten kto ode mnie kupił po dziś dzień chwali ten zakup. Pewnie wielu z was tak ma że dopieszcza furkę wkładając kupę dolarów, a potem sprzedaje ją w rynkowej cenie, bo się znudziło, a straconej kasy już nikt nie liczy. Moja opinia mnie wyprzedziła i być może Szymbi najzwyczajniej w świecie nakręcił się pięknym wyglądem auta z zewnątrz, stanem technicznym, tak że powtarzane przeze mnie słowo korozja gdzieś umknęło i wydawało mu się że kupuje mega okazję za 15 tyś złotych, co moim zdaniem nawet za Anni z korozją jest bardzo dobrą kwotą.
Trzeci błąd, że nie dostrzegłem tego tematu wcześniej, bo może pisząc z tu razem z Wami sytuacja rozwiązałaby się inaczej, bo w tym momencie to ja wychodzę na frajera, który za darmo dał pośmigać swoim wózkiem przez tydzień czasu (Szymbi przejechał nim ponad 100 kilometrów) i jeszcze dostał za to bęcki na forum. Na dowód moich słów mam zapisaną całą wymianę wiadomości z Szymbim i jego kolegą, a także nagrania monitorungu z mojego osiedla na dowód że sprawdzali auto przed zakupem. Dalej według Was jestem winny??
Burgundowa NCFL 21-22: viewtopic.php?f=22&t=32724
Mixed NB 18-21: viewtopic.php?f=22&t=27874
10th Anni 16-18: viewtopic.php?f=22&t=21404
mutra
Donator
Donator
Posty: 3695
Rejestracja: 13 mar 2016, 15:50
Model: ND
Wersja: GT Sport nav+
Lokalizacja: Nottinghamshire

22 kwie 2018, 23:01

leeo: dzięki że opisałeś sprawę ze swojej perspektywy
Awatar użytkownika
Wenega
Posty: 233
Rejestracja: 30 maja 2016, 10:21
Model: NB FL
Wersja: Phoenix
Lokalizacja: Oleśnica

23 kwie 2018, 5:48

też wcześniej nie widziałem tego tematu (podesłałbym ci linka) :/ Leeo "znam" z civicklubu, i jak go znam to nie uwierzyłbym w akcję.. kolega szymbi, wychodzi na to, jest internetowym cfaniakiem wg mnie. ciekawe czy teraz cokolwiek napisze w temacie czy na forum..
Awatar użytkownika
Leeo
Donator
Donator
Posty: 1191
Rejestracja: 28 wrz 2014, 20:04
Model: ND RF
Wersja: ND2 SkyF Recaro
Lokalizacja: Białystok/Augustów

23 kwie 2018, 8:21

Szybmiego nie nam, jest kolegą mojego znajomego, właśnie z civicklubu. Teraz z perspektywy czasu nie nazwałbym go cwaniakiem, może zbyt beztrosko kupił auto, a potem jak przeliczył to się przeraził, bo wiadomo że każdy pierwszą mazdę kupuje do tzw dychy i ma być malinką, a ta kosztowała 15. Owy znajomy przed tym jak jeszcze przyjechali opowiedział, że z racji tego, że Szymbi nie ma uprawnień do kierowania pojazdami jeszcze do końca roku, to mazda pójdzie do garażu i będzie tam robiona na perełkę przez kolejne kilka miesięcy. Szymbi jest w moim wieku, w momencie zakupu powiedział, że spełnił kolejne marzenie, na co ja odparłem, że miałem takie same odczucia jak kupiłem tą mazdę. Na początku było naprawdę miło, myślałem, że auto trafiło w dobre ręce i niedługo będzie malinką. Jako że w momencie sprzedaży auta byłem dopiero 2 tygodnie po operacji kręgosłupa z bólem pleców i nogi, od razu powiedziałem, że nie będę mógł jeździć i niech sprawdzają sami. Zaufałem na tyle, że oddałem auto do testów, wyjechali dwukrotnie z mojego osiedla, nie było ich kilkanaście minut. Po ich powrocie powiedziałem, żeby pojechali na stacje diagnostyczną(kolejny raz bo przed ich przyjazdem pisałem o możliwości sprawdzenia tam auta), na co otrzymałem informację, że auto jest sprawdzone i wszystko jest ok.
Czy według Was 15 tyś za Anniversary całą w oryginale to dużo? Auto bez oznak wypadku, bez napraw poza opisanymi w poście wyżej, z oryginalnymi chromami w super stanie, bez ryski, na których założone opony z fajnym bieżnikiem, z oryginalnym niebieskim dachem, perseningiem, z książką serwisową, kompletem książek, z przeglądami z niemiec, z certyfikatem od Anniversary potwierdzającym unikalność, z 3 oryginalnymi kluczykami, gdzie 2 były jeszcze w stanie fabrycznym. W samochodzie wszystko działa, nawet antenka się wysuwa :) Zawieszenie sztywne na billsteinach, szpera działa, silnik zbiera się przepięknie, skrzynia precyzyjna, hamulce z przodu nowe, wymienione łożyska w tylnych kołach, nowy tłumik bosala, nowe przewody NGK, nowy oryginalny rozrząd wraz ze wszystkimi uszczelniaczami, uszczelkami, pompą wody, olejami, płynami, po zabezpieczeniu detalingowym dachu i środka, początki korozji na na dosłownie centymetrach na końcu progów i kilka centymetrów na lewym nadkolu też w okolicy progu i jak się okazuje z podłużnicami, które trzeba byłoby robić prędzej niż później, ale ze zdrową podłogą. 15 tyś to dużo?

Kilka moich rad, które naszły mi na myśl po tej całej sprawie:
- kupującego zawieźć samemu na dowolną stację diagnostyczną lub ASO i kazać sprawdzać auto, a jak odmówi to wpisać to w umowę. Kupujący nie wyraził zgody na sprawdzenie samochodu w dowolnie wybranym przez siebie serwisie mimo takiej propozycji
- na umowie wpisać faktyczną wartość pojazdu, tak jak w moim przypadku 15 tyś, a te 3 tysiące za "tuningi" wypisać oddzielnie i napisać ich cenę, bo potem wychodzi, że auto sprzedało się za 18, kiedy faktycznie cena samego samochodu była wynegocjowana na 15.
- jeżeli auto ma widoczną korozję to wpisać to w umowie w pole uwagi, jak też inne mankamenty o których poinformowało się kupującego
- nawet kolegi swojego kolegi nie traktować po przyjacielsku, tylko mieć swój rozum i podchodzić na chłodno, nie myśleć o tym, że auto trafia w dobre ręce itp, bo taki myślenie życzeniowe sprzedającego może odbić się czczkawką. Kupujący-Sprzedający, a nie kolega-kolega.
- wpisać dokładny przebieg samochodu co do kilometra i dokładną godzinę zakupu co do minuty plus oczywiście datę.
- w razie prośby o zwrot i ewentualnej zgody na to robić wszystko przez radcę prawnego, bo ja do tej pory myślę co działo się z moim samochodem od momentu zakupu czyli 30.03.2018r do dnia zwrotu tj. 16.04.2018r, ale mam względny spokój, bo w papierach jest zaznaczone, że to Szymbi miał w tym okresie samochód i wszelkie przewinienia idą na jego konto.
- w razie zwrócenia się kupującego o zapłacenie za coś za żadne skarby nie płacić, bo każde takie zapłacenie to dla sądu przyznanie się do winy, a dla potencjalnie nieuczciwego kupującego to zgoda na naprawianie auta za pieniądze byłego właściciela (to akurat przykład mojego kolegi, który sprzedał auto i trafił na jakąś handlarzyne, który zaraz po zakupie zgłosił że coś jest nie tak ze skrzynią w samochodzie. Kolega beztrosko uznał to za fakt, dał dla świętego spokoju 2 tyś, bo akurat na brak pieniędzy nigdy nie narzekał i to zamiast zamknąć sprawę pociągnęło ją dalej. Po skrzyni był silnik itp itd. Sprawa zakończyła się tylko dzięki radcy prawnemu, który poinformował kupującego i możliwości zwrotu auta i sumy którą otrzymał, a że kupujący kupił auto o jakieś 15tyś taniej niż wartość rynkowa plus dostał 2 tysiące od frajera, to oczywiście skończył pisanie.

Reasumując - nie chcę moimi postami o cokolwiek oskarżać Szymbiego. Proszę też Was o to, żeby nie oceniać go tak jak oceniano mnie bez wysłuchania mojej wersji (że chamstwo itp). Sprawę zakończyliśmy po męsku, ja oddałem pieniądze(bo wiem co mam i ile jest to warte), Szymbi oddał auto plus wszystkie części, które do niego dostał. Nawet auto umył i odkurzył przed oddaniem i przyznał, że dach na myjni rzeczywiście nie podciekał, a takie przyznanie się do niesłusznego oskarżenia mnie znaczyło dla mnie wiele. Ja po zwrocie auta od pierwszych kilometrów odzyskałem do niego dawną miłość, na czerwiec jestem umówiony do Pana Grzegorza z Otwocka, bo nie zamierzam auta sprzedać bez ogarnięcia tych podłużnic, a może i zostanie u mnie do końca sezonu lub i na kolejne :) frajda z jazdy jest niesamowita, ale akurat na forum mx-5 nie muszę o tym pisać :)
Burgundowa NCFL 21-22: viewtopic.php?f=22&t=32724
Mixed NB 18-21: viewtopic.php?f=22&t=27874
10th Anni 16-18: viewtopic.php?f=22&t=21404
Zbynek K
Posty: 31
Rejestracja: 22 kwie 2018, 20:36
Model: NA
Wersja: 1,6
Lokalizacja: Białystok

23 kwie 2018, 12:42

Leeo pisze:Szybmiego nie nam, jest kolegą mojego znajomego, właśnie z civicklubu. Teraz z perspektywy czasu nie nazwałbym go cwaniakiem, może zbyt beztrosko kupił auto, a potem jak przeliczył to się przeraził, bo wiadomo że każdy pierwszą mazdę kupuje do tzw dychy i ma być malinką, a ta kosztowała 15. Owy znajomy przed tym jak jeszcze przyjechali opowiedział, że z racji tego, że Szymbi nie ma uprawnień do kierowania pojazdami jeszcze do końca roku, to mazda pójdzie do garażu i będzie tam robiona na perełkę przez kolejne kilka miesięcy. Szymbi jest w moim wieku, w momencie zakupu powiedział, że spełnił kolejne marzenie, na co ja odparłem, że miałem takie same odczucia jak kupiłem tą mazdę. Na początku było naprawdę miło, myślałem, że auto trafiło w dobre ręce i niedługo będzie malinką. Jako że w momencie sprzedaży auta byłem dopiero 2 tygodnie po operacji kręgosłupa z bólem pleców i nogi, od razu powiedziałem, że nie będę mógł jeździć i niech sprawdzają sami. Zaufałem na tyle, że oddałem auto do testów, wyjechali dwukrotnie z mojego osiedla, nie było ich kilkanaście minut. Po ich powrocie powiedziałem, żeby pojechali na stacje diagnostyczną(kolejny raz bo przed ich przyjazdem pisałem o możliwości sprawdzenia tam auta), na co otrzymałem informację, że auto jest sprawdzone i wszystko jest ok.
Czy według Was 15 tyś za Anniversary całą w oryginale to dużo? Auto bez oznak wypadku, bez napraw poza opisanymi w poście wyżej, z oryginalnymi chromami w super stanie, bez ryski, na których założone opony z fajnym bieżnikiem, z oryginalnym niebieskim dachem, perseningiem, z książką serwisową, kompletem książek, z przeglądami z niemiec, z certyfikatem od Anniversary potwierdzającym unikalność, z 3 oryginalnymi kluczykami, gdzie 2 były jeszcze w stanie fabrycznym. W samochodzie wszystko działa, nawet antenka się wysuwa :) Zawieszenie sztywne na billsteinach, szpera działa, silnik zbiera się przepięknie, skrzynia precyzyjna, hamulce z przodu nowe, wymienione łożyska w tylnych kołach, nowy tłumik bosala, nowe przewody NGK, nowy oryginalny rozrząd wraz ze wszystkimi uszczelniaczami, uszczelkami, pompą wody, olejami, płynami, po zabezpieczeniu detalingowym dachu i środka, początki korozji na na dosłownie centymetrach na końcu progów i kilka centymetrów na lewym nadkolu też w okolicy progu i jak się okazuje z podłużnicami, które trzeba byłoby robić prędzej niż później, ale ze zdrową podłogą. 15 tyś to dużo?

Kilka moich rad, które naszły mi na myśl po tej całej sprawie:
- kupującego zawieźć samemu na dowolną stację diagnostyczną lub ASO i kazać sprawdzać auto, a jak odmówi to wpisać to w umowę. Kupujący nie wyraził zgody na sprawdzenie samochodu w dowolnie wybranym przez siebie serwisie mimo takiej propozycji
- na umowie wpisać faktyczną wartość pojazdu, tak jak w moim przypadku 15 tyś, a te 3 tysiące za "tuningi" wypisać oddzielnie i napisać ich cenę, bo potem wychodzi, że auto sprzedało się za 18, kiedy faktycznie cena samego samochodu była wynegocjowana na 15.
- jeżeli auto ma widoczną korozję to wpisać to w umowie w pole uwagi, jak też inne mankamenty o których poinformowało się kupującego
- nawet kolegi swojego kolegi nie traktować po przyjacielsku, tylko mieć swój rozum i podchodzić na chłodno, nie myśleć o tym, że auto trafia w dobre ręce itp, bo taki myślenie życzeniowe sprzedającego może odbić się czczkawką. Kupujący-Sprzedający, a nie kolega-kolega.
- wpisać dokładny przebieg samochodu co do kilometra i dokładną godzinę zakupu co do minuty plus oczywiście datę.
- w razie prośby o zwrot i ewentualnej zgody na to robić wszystko przez radcę prawnego, bo ja do tej pory myślę co działo się z moim samochodem od momentu zakupu czyli 30.03.2018r do dnia zwrotu tj. 16.04.2018r, ale mam względny spokój, bo w papierach jest zaznaczone, że to Szymbi miał w tym okresie samochód i wszelkie przewinienia idą na jego konto.
- w razie zwrócenia się kupującego o zapłacenie za coś za żadne skarby nie płacić, bo każde takie zapłacenie to dla sądu przyznanie się do winy, a dla potencjalnie nieuczciwego kupującego to zgoda na naprawianie auta za pieniądze byłego właściciela (to akurat przykład mojego kolegi, który sprzedał auto i trafił na jakąś handlarzyne, który zaraz po zakupie zgłosił że coś jest nie tak ze skrzynią w samochodzie. Kolega beztrosko uznał to za fakt, dał dla świętego spokoju 2 tyś, bo akurat na brak pieniędzy nigdy nie narzekał i to zamiast zamknąć sprawę pociągnęło ją dalej. Po skrzyni był silnik itp itd. Sprawa zakończyła się tylko dzięki radcy prawnemu, który poinformował kupującego i możliwości zwrotu auta i sumy którą otrzymał, a że kupujący kupił auto o jakieś 15tyś taniej niż wartość rynkowa plus dostał 2 tysiące od frajera, to oczywiście skończył pisanie.

Reasumując - nie chcę moimi postami o cokolwiek oskarżać Szymbiego. Proszę też Was o to, żeby nie oceniać go tak jak oceniano mnie bez wysłuchania mojej wersji (że chamstwo itp). Sprawę zakończyliśmy po męsku, ja oddałem pieniądze(bo wiem co mam i ile jest to warte), Szymbi oddał auto plus wszystkie części, które do niego dostał. Nawet auto umył i odkurzył przed oddaniem i przyznał, że dach na myjni rzeczywiście nie podciekał, a takie przyznanie się do niesłusznego oskarżenia mnie znaczyło dla mnie wiele. Ja po zwrocie auta od pierwszych kilometrów odzyskałem do niego dawną miłość, na czerwiec jestem umówiony do Pana Grzegorza z Otwocka, bo nie zamierzam auta sprzedać bez ogarnięcia tych podłużnic, a może i zostanie u mnie do końca sezonu lub i na kolejne :) frajda z jazdy jest niesamowita, ale akurat na forum mx-5 nie muszę o tym pisać :)
Zbynek K
Posty: 31
Rejestracja: 22 kwie 2018, 20:36
Model: NA
Wersja: 1,6
Lokalizacja: Białystok

23 kwie 2018, 12:46

Leeo czy jesteś z Białegostoku? Chętnie zobaczę Twoją mx 5. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
dmk
Posty: 4572
Rejestracja: 16 sie 2009, 22:19
Model: ND RF
Wersja: SkyFreedom, Recaro
Lokalizacja: Komorniki

23 kwie 2018, 13:48

Szanuję za Twoją postawę. :winner: :kciuk:
Jest: MX-5 NDRF 2.0 - viewtopic.php?f=22&t=26399
Była: MX-5 NB 1.8T - viewtopic.php?f=22&t=2932
Była: RX-8 HP - http://forum.rxklub.pl/index.php?/topic ... x-hp-aka-wóz-rodzinny/
Awatar użytkownika
Leeo
Donator
Donator
Posty: 1191
Rejestracja: 28 wrz 2014, 20:04
Model: ND RF
Wersja: ND2 SkyF Recaro
Lokalizacja: Białystok/Augustów

23 kwie 2018, 16:25

Zbynek K pisze:Leeo czy jesteś z Białegostoku? Chętnie zobaczę Twoją mx 5. Pozdrawiam


Tak, jestem z Białego. Auto mogę pokazać, może przydadzą się takie oględziny skoro szukasz swojej przyszłej.
Burgundowa NCFL 21-22: viewtopic.php?f=22&t=32724
Mixed NB 18-21: viewtopic.php?f=22&t=27874
10th Anni 16-18: viewtopic.php?f=22&t=21404
Awatar użytkownika
Ent
Posty: 84
Rejestracja: 08 lis 2011, 23:54
Model: NC FL
Wersja: Burago - 1:24
Lokalizacja: Rzeszów
Kontakt:

24 kwie 2018, 2:23

Leeo,

gratuluję honorowej postawy, szczególnie uwzględniając postawę kupującego. Naprawdę czapki z głów za takie podejście do sprawy!

Honor ważniejszy niż kasa a mam nadzieję że na dłuższą metę wyjdzie wręcz że się jednak dobrze stało :)
,,Ci którzy rezygnują z Wolności w imię bezpieczeństwa, nie zasługują na żadne z nich." –Thomas Jefferson
Awatar użytkownika
pavlacos
Donator
Donator
Posty: 709
Rejestracja: 12 lut 2018, 9:30
Model: NC
Wersja: Koksed by Five
Lokalizacja: Wrocław

24 kwie 2018, 8:29

hehe no to niezły zawodnik, jak i doradcy zakupowi :P
w sumie też bym tak zrobił dla świętego spokoju, zrobisz i pójdzie drożej, a i pocieszy jeszcze trochę

Szymbi, żałuj bo trzeba było po męsku ogarniać, bo wersja jak czytam ciekawa, a to nie są nowe auta
Leeo, duży szacun za kulturę wypowiedzi, widać cierpliwy z Ciebie człowiek :D
Motór jest bogiem, Prędkość nałogiem, Tuning zabawą, Freestyle podstawą
Obrazek
ODPOWIEDZ