Rdza w NBFL - reparaturki czy blacharz?
Moderatorzy: pirul, Moderatorzy
-
- Donator
- Posty: 333
- Rejestracja: 24 maja 2014, 1:47
- Model: Inny
- Wersja: rakietu!
- Lokalizacja: Warszawa
Ponieważ czeka mnie zrobienie progów i nadkoli tylnych w NBFL to chciałbym się dowiedzieć, czy Waszym zdaniem ma sens robienie tego po prostu u dobrego blacharza, który wytnie, wspawa, zabezpieczy i pomaluje, czy jeśli się chce mieć spokój na lata to zostają tylko reparaturki? Pytam głównie dlatego, że to bardzo duża różnica w kosztach jednak... Reparaturki to 600zł / jedna strona i na pewno nie należy liczyć mniej niż 600zł za robotę + lakier. Czyli jak by nie liczyć, poniżej 2400zł się nie zejdzie... A wydaje mi się, że dobry i ceniący się blacharz nie weźmie więcej niż 1000zł za całość?
Od razu mówię, że owszem - szukałem i czytałem, ale podobny temat znalazłem tylko o NA, a poza tym niestety niewiele z niego de facto wynikało, bo ktoś rzucił jedną propozycję, ktoś drugą i nie było konkluzji.
Czy moglibyście pomóc?
Chodzi o robotę do zrobienia w Warszawie i to dość pilnie. Jeśli się okaże, że w Krakowie lub Gdańsku jest magik, który to zrobi dobrze i tanio, to również oczywiście zostanie to rozważone bardzo poważnie.
Help, bo mi się ruda panoszy :/
Od razu mówię, że owszem - szukałem i czytałem, ale podobny temat znalazłem tylko o NA, a poza tym niestety niewiele z niego de facto wynikało, bo ktoś rzucił jedną propozycję, ktoś drugą i nie było konkluzji.
Czy moglibyście pomóc?
Chodzi o robotę do zrobienia w Warszawie i to dość pilnie. Jeśli się okaże, że w Krakowie lub Gdańsku jest magik, który to zrobi dobrze i tanio, to również oczywiście zostanie to rozważone bardzo poważnie.
Help, bo mi się ruda panoszy :/

Jest "magik" w Otwocku, ktory zrobil Mazd mx5 dziesiatki. Bardzo duzo osob z forum jezdzi konkretnie do Niego (wyszukaj na forum).
Nazywa sie Grzegorz Lech, a oto Jego nr. tel.: 502586164.
Podjedz na ogledziny. Stwierdzi czy trzeba dac reperaturki czy da sie to jeszcze uratowac.
Nazywa sie Grzegorz Lech, a oto Jego nr. tel.: 502586164.
Podjedz na ogledziny. Stwierdzi czy trzeba dac reperaturki czy da sie to jeszcze uratowac.
ja robiłem u Pana Grzegorza oba nadkola Jedno łatane a drugie reperaturka Zna sie na robocie i jest bardzo pomocny choc raczej ponad 1000 za oba progi trzeba liczyc
W kmparts byla jakas promocja jakis czas na reperaturki
W kmparts byla jakas promocja jakis czas na reperaturki
bezmiatowy //
Czyli jak tylko człowiek zobaczy małe oznaki rdzy to im szybciej się tym zajmie to tym lepiej i taniej ?
-
- Donator
- Posty: 333
- Rejestracja: 24 maja 2014, 1:47
- Model: Inny
- Wersja: rakietu!
- Lokalizacja: Warszawa
Cześć i czołem,
Odgrzebuję własny temat, bo wojna z rdzą (progi, nadkola tył, podłużnice z przodu, trochę drzwi, trochę komora silnika, trochę klapa, trochę kosmetyki, zdarcie i konserwacja podwozia) zaraz się zacznie, a ja nadal kompletnie nie wiem, co mam z autem konkretnie zrobić. Spotykam się u różnego rodzaju szpeców z opiniami od "Panie, chyba żeś pan oszalał, że pan chcesz zdrową blachę ciąć i reparaturki tutaj wstawiać! Przecież takie ładne auto! To sztywność straci, zardzewieje zaraz i odpadnie, bo tego się zabezpieczyć nie da!"... aż po... "Panie, tego nie ma sensu łatać, bo ruda wylezie za rok, max. dwa lata i będzie wszystko od nowa do roboty. Tutaj to tylko reparaturki i będzie święty spokój!". Pierwszą szkołę wyznaje mniej więcej tyle samo osób co drugą. W drugiej jest Pan Grzegorz Lech z Otwocka, a o nim - choćby na siłę szukać - złej opinii na tym forum się nie znajdzie. To dość istotny argument. Ja jednak lubię być pewien, że właściwie wydaję kasę, jeśli już muszę ją wydać - stąd pomysł na tego posta.
Mam prośbę - czy mógłby się wypowiedzieć ktoś, kto chociaż od 2-3 lat ma wstawione reparaturki do Mazdy (mnie w szczególności interesuje NB, ale niech się wypowiada każdy!)? Jak to wygląda w praktyce po takim czasie i czy warto iść w takie rozwiązanie, jeśli chce się to zrobić raz a dobrze? A może ktoś ma auto zrobione innym sposobem jakiś większy kawałek czasu temu i może z czystym sumieniem napisać, że nie ma ani śladu rudej? Idealnie by było, gdyby znalazł się ktoś taki, jeżdżący również zimą, bo coś mi się wydaje, że nie dam rady trzymać Lalki od listopada do kwietnia pod kocem...
Myślę, że temat jest ciekawy dla wielu osób teraz (podczas poszukiwań właściwego sposobu na rudą, kontaktowałem się z kilkunastoma osobami na forum i co najmniej trzy również w tej chwili szukają najlepszej opcji porządnego ogarnięcia auta), jak również będzie interesował wielu Miatowiczy w przyszłości, więc tak sobie pomyślałem, że może by się udało zebrać wszystkie za i przeciw obydwu rozwiązań z pierwszego akapitu (zwykłe łatanie i reparaturki)?
Jeśli znacie kogoś, kto ma reparaturki albo ma inne dobre i sprawdzone od minimum 2 lat rozwiązanie, a nie wypowie się tutaj, to dajcie namiary - spróbuję prywatnie uzyskać info i wrzucę tu. Takie małe kompendium, bo to jednak temat rzeka w naszych autach...
Pozdrawiam!
Odgrzebuję własny temat, bo wojna z rdzą (progi, nadkola tył, podłużnice z przodu, trochę drzwi, trochę komora silnika, trochę klapa, trochę kosmetyki, zdarcie i konserwacja podwozia) zaraz się zacznie, a ja nadal kompletnie nie wiem, co mam z autem konkretnie zrobić. Spotykam się u różnego rodzaju szpeców z opiniami od "Panie, chyba żeś pan oszalał, że pan chcesz zdrową blachę ciąć i reparaturki tutaj wstawiać! Przecież takie ładne auto! To sztywność straci, zardzewieje zaraz i odpadnie, bo tego się zabezpieczyć nie da!"... aż po... "Panie, tego nie ma sensu łatać, bo ruda wylezie za rok, max. dwa lata i będzie wszystko od nowa do roboty. Tutaj to tylko reparaturki i będzie święty spokój!". Pierwszą szkołę wyznaje mniej więcej tyle samo osób co drugą. W drugiej jest Pan Grzegorz Lech z Otwocka, a o nim - choćby na siłę szukać - złej opinii na tym forum się nie znajdzie. To dość istotny argument. Ja jednak lubię być pewien, że właściwie wydaję kasę, jeśli już muszę ją wydać - stąd pomysł na tego posta.
Mam prośbę - czy mógłby się wypowiedzieć ktoś, kto chociaż od 2-3 lat ma wstawione reparaturki do Mazdy (mnie w szczególności interesuje NB, ale niech się wypowiada każdy!)? Jak to wygląda w praktyce po takim czasie i czy warto iść w takie rozwiązanie, jeśli chce się to zrobić raz a dobrze? A może ktoś ma auto zrobione innym sposobem jakiś większy kawałek czasu temu i może z czystym sumieniem napisać, że nie ma ani śladu rudej? Idealnie by było, gdyby znalazł się ktoś taki, jeżdżący również zimą, bo coś mi się wydaje, że nie dam rady trzymać Lalki od listopada do kwietnia pod kocem...
Myślę, że temat jest ciekawy dla wielu osób teraz (podczas poszukiwań właściwego sposobu na rudą, kontaktowałem się z kilkunastoma osobami na forum i co najmniej trzy również w tej chwili szukają najlepszej opcji porządnego ogarnięcia auta), jak również będzie interesował wielu Miatowiczy w przyszłości, więc tak sobie pomyślałem, że może by się udało zebrać wszystkie za i przeciw obydwu rozwiązań z pierwszego akapitu (zwykłe łatanie i reparaturki)?
Jeśli znacie kogoś, kto ma reparaturki albo ma inne dobre i sprawdzone od minimum 2 lat rozwiązanie, a nie wypowie się tutaj, to dajcie namiary - spróbuję prywatnie uzyskać info i wrzucę tu. Takie małe kompendium, bo to jednak temat rzeka w naszych autach...
Pozdrawiam!

- turbo pchała
- Posty: 4336
- Rejestracja: 02 mar 2014, 17:04
- Model: NB FL
- Wersja: Silver Blues
- Lokalizacja: Warszawa
Tak narzekasz na rudą a jeszcze jej nie pokazałeś. Zarzuć jakimiś zdjęciami stanu Twojego auta i będzie można dyskutować.
IMO tam gdzie pod lakierem bąble już widać i jest to na krawędziach najlepiej wyciąć, jeżeli natomiast korozja pojawia się w małych ilościach (kropki, plamki) ale pod nią blacha jest cała to wystarczy wyczyścić do gołej blachy, porządnie zabezpieczyć i pomalować.
IMO tam gdzie pod lakierem bąble już widać i jest to na krawędziach najlepiej wyciąć, jeżeli natomiast korozja pojawia się w małych ilościach (kropki, plamki) ale pod nią blacha jest cała to wystarczy wyczyścić do gołej blachy, porządnie zabezpieczyć i pomalować.
"Jeśli po zaparkowaniu nie patrzysz na niego, zanim odejdziesz, to znaczy, że kupiłeś sobie zły samochód."
Moja -> http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?f=22&t=13537&start=60

Moja -> http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?f=22&t=13537&start=60

-
- Donator
- Posty: 333
- Rejestracja: 24 maja 2014, 1:47
- Model: Inny
- Wersja: rakietu!
- Lokalizacja: Warszawa
Dobra, zebrałem się w sobie i chciałbym kontynuować temat.
Osoby o słabych nerwach proszone są o nie oglądanie poniższych zdjęć, aczkolwiek od kilku osób słyszałem, że ta ilość rudej u mnie to żaden dramat. Mi to zabiera już tyle przyjemności z posiadania i jeżdżenia, że muszę coś szybko zaradzić albo chociaż zaplanować. Wiem, że z tego auta można jeszcze zrobić cukieras i taki jest cel.
Progi wyglądają tak jak widać poniżej. I teraz dylematy mam dwa:
1. BARDZO bym nie chciał ciąć tego auta, wstawiać reparaturek i malować całych elementów (no bo jak inaczej uzyskać sensowny kolor?!), bo samochód jest 100% w oryginale. Może przesadzam, ale dla mnie chyba nie byłoby to już to samo auto co przed zabiegami, a i przy sprzedaży ciężko będzie wyjaśnić różnice w grubości lakieru... Wiadomo, jak to działa w Polsce... Tylko teraz pytanie, czy jakiekolwiek inne rozwiązanie niż reparaturki ma tutaj sens?
2. Jeśli mam w planach od czasu do czasu ruszyć auto zimą (pod warunkiem braku śniegu i dodatniej temp) to robić to teraz czy poczekać do wiosny i odpicować ją na sezon? W wariancie jesiennym oddaję auto w ciągu dwóch miesięcy na kompleksowe "zrobienie" tam, gdzie mi doradzicie w punkcie 1. (i chowam Lalkę do garażu pod kocykiem na zimowe miesiące), a w wariancie wiosennym zabezpieczam co się da na zimę własnymi siłami (prowizorka - tak to się chyba nazywa) i dopiero gdzieś w marcu idziemy do pana doktora.
Zależy mi bardzo na możliwościach uleczenia auta, a nie na skupianiu się na tym, jaka ta ruda jest brzydka, bo to niestety wiem i codziennie widzę...
Dodam jeszcze, że ponieważ prawdopodobnie nie jest to moja docelowa MX-5, a jedynie samochód na jakiś czas, który już pozwolił się totalnie zakochać w tej koncepcji funcara - a i prawdopodobnie dostanie u mnie drugie życie, by potem cieszyć kolejnych użytkowników - to zastanawiałem się nad sprzedażą Małej w takim stanie, w jakim jest teraz, żeby nabywca sobie ją kompleksowo ogarnął (wtedy odpadają jakiekolwiek ewentualne wątpliwości kupującego co do oryginalności lakieru), ale samochód jest tak zdrowy i tak fajny mechanicznie i wizualnie (zasuwa jak głupia, nie bierze kropli oleju, nie dymi, "nic nie stuka nic nie puka"), że najzwyczajniej mi jej szkoda... Także na 85% zostaje, więc trzeba coś szybko zaradzić na rudą.
Podpowiecie coś?
Osoby o słabych nerwach proszone są o nie oglądanie poniższych zdjęć, aczkolwiek od kilku osób słyszałem, że ta ilość rudej u mnie to żaden dramat. Mi to zabiera już tyle przyjemności z posiadania i jeżdżenia, że muszę coś szybko zaradzić albo chociaż zaplanować. Wiem, że z tego auta można jeszcze zrobić cukieras i taki jest cel.
Progi wyglądają tak jak widać poniżej. I teraz dylematy mam dwa:
1. BARDZO bym nie chciał ciąć tego auta, wstawiać reparaturek i malować całych elementów (no bo jak inaczej uzyskać sensowny kolor?!), bo samochód jest 100% w oryginale. Może przesadzam, ale dla mnie chyba nie byłoby to już to samo auto co przed zabiegami, a i przy sprzedaży ciężko będzie wyjaśnić różnice w grubości lakieru... Wiadomo, jak to działa w Polsce... Tylko teraz pytanie, czy jakiekolwiek inne rozwiązanie niż reparaturki ma tutaj sens?
2. Jeśli mam w planach od czasu do czasu ruszyć auto zimą (pod warunkiem braku śniegu i dodatniej temp) to robić to teraz czy poczekać do wiosny i odpicować ją na sezon? W wariancie jesiennym oddaję auto w ciągu dwóch miesięcy na kompleksowe "zrobienie" tam, gdzie mi doradzicie w punkcie 1. (i chowam Lalkę do garażu pod kocykiem na zimowe miesiące), a w wariancie wiosennym zabezpieczam co się da na zimę własnymi siłami (prowizorka - tak to się chyba nazywa) i dopiero gdzieś w marcu idziemy do pana doktora.
Zależy mi bardzo na możliwościach uleczenia auta, a nie na skupianiu się na tym, jaka ta ruda jest brzydka, bo to niestety wiem i codziennie widzę...

Dodam jeszcze, że ponieważ prawdopodobnie nie jest to moja docelowa MX-5, a jedynie samochód na jakiś czas, który już pozwolił się totalnie zakochać w tej koncepcji funcara - a i prawdopodobnie dostanie u mnie drugie życie, by potem cieszyć kolejnych użytkowników - to zastanawiałem się nad sprzedażą Małej w takim stanie, w jakim jest teraz, żeby nabywca sobie ją kompleksowo ogarnął (wtedy odpadają jakiekolwiek ewentualne wątpliwości kupującego co do oryginalności lakieru), ale samochód jest tak zdrowy i tak fajny mechanicznie i wizualnie (zasuwa jak głupia, nie bierze kropli oleju, nie dymi, "nic nie stuka nic nie puka"), że najzwyczajniej mi jej szkoda... Także na 85% zostaje, więc trzeba coś szybko zaradzić na rudą.
Podpowiecie coś?

-
- Donator
- Posty: 333
- Rejestracja: 24 maja 2014, 1:47
- Model: Inny
- Wersja: rakietu!
- Lokalizacja: Warszawa
Dzięki za odp. Na pewno masz rację, jeśli będzie to nabywca z forum. Mam nadzieję, że stąd właśnie będzie, bo za dużo serca wkładam w auto, żeby miał je kupić ktoś przypadkowy. A w sumie na otomoto, czy gdziekolwiek indziej, też można wrzucić link do historii naprawy tego rudego cholerstwa i każda osoba z głową na karku to powinna docenić.
Tylko ponawiam pytanie - co konkretnie z tym zrobić i kiedy, Waszym zdaniem?
Tylko ponawiam pytanie - co konkretnie z tym zrobić i kiedy, Waszym zdaniem?


Ale bajzel
przednie podłużnice są jeszcze w tym samochodzie? 


-
- Donator
- Posty: 333
- Rejestracja: 24 maja 2014, 1:47
- Model: Inny
- Wersja: rakietu!
- Lokalizacja: Warszawa
Tak, podłużnice były oglądane przez p. Grzegorza Lecha z Otwocka i powiedział, że jest spoko.
A prosiłem, żeby nie skupiać się na stanie faktycznym, tylko możliwościach zaradzenia...
Samochód był oglądany przez kilka osób, w tym m.in. dwukrotnie przez wspomnianego p. Grzegorza i przez Marcina z roadsterów.pl i jakoś nikt nie stwierdził, że auto trzeba zezłomować. Wnioski były takie, że rdza jest zaawansowana, ale mieści się w mazdowej normie. Trzeba to zrobić i tyle. A jak się dobrze zrobi, to parę lat spokoju gwarantowane. Czyli jak w każdej MX-5.
No nie dowiem się, co mam robić

A prosiłem, żeby nie skupiać się na stanie faktycznym, tylko możliwościach zaradzenia...

Samochód był oglądany przez kilka osób, w tym m.in. dwukrotnie przez wspomnianego p. Grzegorza i przez Marcina z roadsterów.pl i jakoś nikt nie stwierdził, że auto trzeba zezłomować. Wnioski były takie, że rdza jest zaawansowana, ale mieści się w mazdowej normie. Trzeba to zrobić i tyle. A jak się dobrze zrobi, to parę lat spokoju gwarantowane. Czyli jak w każdej MX-5.
No nie dowiem się, co mam robić




-
- Donator
- Posty: 333
- Rejestracja: 24 maja 2014, 1:47
- Model: Inny
- Wersja: rakietu!
- Lokalizacja: Warszawa
Dzięki za merytoryczny post!
Czyli krótko mówiąc, mamy głos za reparaturkami? Takie jest również zdanie Grzegorza Lecha, który może zrobić z auta nówkę i da gwarancję na robotę. Można to łatać standardowo, ale to podobno kwestia roku i znowu wylezie.
Z jednej strony reparaturki spoko, bo to załatwienie tematu na lata, ale z drugiej ciąć auto? Brr...
A może przesadzam, przecież to w ogóle nie tyczy się elementów konstrukcyjnych...
Czekam na jeszcze kogoś, kto znajdzie chwilę i się wypowie
Prośba! 
Czyli krótko mówiąc, mamy głos za reparaturkami? Takie jest również zdanie Grzegorza Lecha, który może zrobić z auta nówkę i da gwarancję na robotę. Można to łatać standardowo, ale to podobno kwestia roku i znowu wylezie.
Z jednej strony reparaturki spoko, bo to załatwienie tematu na lata, ale z drugiej ciąć auto? Brr...

Czekam na jeszcze kogoś, kto znajdzie chwilę i się wypowie



-
- Donator
- Posty: 1200
- Rejestracja: 22 lip 2013, 21:20
- Model: NA
- Wersja: 1.6 '92
- Lokalizacja: Warszawa
Przygotuj się na to, że jakby chcieć to łatać to po rozszlifowaniu będzie masakra.
Przerobiłem to w Civicu z jednej strony. Zobacz, nie wyglądało to źle (w porównaniu do drugiej strony):
https://www.facebook.com/MsAutoWwwmsAut ... =1&theater
a po rozszlifowaniu....
https://www.facebook.com/MsAutoWwwmsAut ... =1&theater
strona druga:
https://www.facebook.com/MsAutoWwwmsAut ... =1&theater
Patrząc po stanie lewego progu u Ciebie, nie próbowałbym nawet tego łatać, tylko naprawiłbym to reperaturkami z KM Parts.
Jak dalsza część progu, której w tej reperaturce nie ma? Bo też jakieś odbarwienia są.
Przerobiłem to w Civicu z jednej strony. Zobacz, nie wyglądało to źle (w porównaniu do drugiej strony):
https://www.facebook.com/MsAutoWwwmsAut ... =1&theater
a po rozszlifowaniu....
https://www.facebook.com/MsAutoWwwmsAut ... =1&theater
strona druga:
https://www.facebook.com/MsAutoWwwmsAut ... =1&theater
Patrząc po stanie lewego progu u Ciebie, nie próbowałbym nawet tego łatać, tylko naprawiłbym to reperaturkami z KM Parts.
Jak dalsza część progu, której w tej reperaturce nie ma? Bo też jakieś odbarwienia są.
była: Mała aka MX-5 NB Twilight Blue '99 1.6 110KM
była: Babcia aka 323 BF Canal Blue Metallic '88 1.6 88KM
jest: Zygzak aka MX-5 NA Classic Red '92 1.6 115KM
była: Babcia aka 323 BF Canal Blue Metallic '88 1.6 88KM
jest: Zygzak aka MX-5 NA Classic Red '92 1.6 115KM
-
- Donator
- Posty: 333
- Rejestracja: 24 maja 2014, 1:47
- Model: Inny
- Wersja: rakietu!
- Lokalizacja: Warszawa
Dzięki wielkie @rrutek, chyba mnie przekonałeś do reparaturek. Jeśli coś takiego jest też u mnie to oddaję auto asap do pana Grzegorza i nastąpi cudowne uzdrowienie. Trzeba będzie w to wsadzić kupę kasy, ale co zrobić? Łatanie nie ma sensu, bo ruda szmata i tak znowu się pojawi. Rozumiem, że jak robimy lewy, to prawy też raczej się pod reparaturkę kwalifikuje? Dalsza część progu będzie też ogarnięta przez pana Grzegorza - oglądał i nie widzi w tym problemu.
A swoją drogą drugie pytanie - czy na rynku są jakiekolwiek inne reparaturki do NB(FL) niż te, które są dostępne w KM? Bo widziałem jakby te same (sądząc po zdjęciach, ale wiadomo jak z tym bywa) u różnych sprzedających i w różnych cenach. Nie muszę chyba dodawać, że te w KM nie są najtańsze?
Ktoś się orientuje?
A swoją drogą drugie pytanie - czy na rynku są jakiekolwiek inne reparaturki do NB(FL) niż te, które są dostępne w KM? Bo widziałem jakby te same (sądząc po zdjęciach, ale wiadomo jak z tym bywa) u różnych sprzedających i w różnych cenach. Nie muszę chyba dodawać, że te w KM nie są najtańsze?


- Tomai
- Donator
- Posty: 3865
- Rejestracja: 14 wrz 2008, 9:11
- Model: Inny
- Wersja: 2,0
- Lokalizacja: Poznań
mYattaman
Naprawdę debatujesz nad tą rdzą na progach jak by to koniec świata był
A wystarczy tak :
1. Oddajesz auto do dobrego/znanego/polecanego w Twojej okolicy blacharza/lakiernika.
2. Człowiek ten wycina zardzewiałą blachę, wstawia łatkę nowej blachy, zabezpiecza, maluje.
3. Odbierasz auto i cieszysz się kilka lat, w spokoju w tym miejscu.
{przerobiony temat w NA i NBFL )
The End

Naprawdę debatujesz nad tą rdzą na progach jak by to koniec świata był

A wystarczy tak :
1. Oddajesz auto do dobrego/znanego/polecanego w Twojej okolicy blacharza/lakiernika.
2. Człowiek ten wycina zardzewiałą blachę, wstawia łatkę nowej blachy, zabezpiecza, maluje.
3. Odbierasz auto i cieszysz się kilka lat, w spokoju w tym miejscu.
{przerobiony temat w NA i NBFL )
The End

Była NA BRG 1.8 118 Km 146 Nm
Była NBFL Phoenix 1.8 138KM 156Nm
Była NBFL Garnet Red Mica 1.8
Była NC 2.0 174KM 199Nm
Bezmiatowy
Była NBFL Phoenix 1.8 138KM 156Nm
Była NBFL Garnet Red Mica 1.8
Była NC 2.0 174KM 199Nm
Bezmiatowy
-
- Donator
- Posty: 333
- Rejestracja: 24 maja 2014, 1:47
- Model: Inny
- Wersja: rakietu!
- Lokalizacja: Warszawa
To lubię - głos rozsądku.
100% racji. Trzeba to potraktować jako czynność prawie rutynową w 12-letnim japońcu i tyle. Tylko zrobić porządnie, żeby to miało sens i żeby auto jeździło kolejne 12 lat w zdrowiu. Zakochałem się w niej i każdy problem przeżywam bardziej niż powinienem. I coś mi mówi, że nie tylko ja tutaj tak mam
Tak czy inaczej - dzięki, ogarnę temat i pochwalę się w swoim wątku efektami. Może uda się zrobić zdjęcia przed/po dla potomnych.
100% racji. Trzeba to potraktować jako czynność prawie rutynową w 12-letnim japońcu i tyle. Tylko zrobić porządnie, żeby to miało sens i żeby auto jeździło kolejne 12 lat w zdrowiu. Zakochałem się w niej i każdy problem przeżywam bardziej niż powinienem. I coś mi mówi, że nie tylko ja tutaj tak mam


Poproś blacharza o dokumentacje 'w trakcie'. Jak jest ogarnięty to powinien pstryknąć parę fotek.
http://53x11.pl - mój blog rowerowy
- Arvi
- Junior Admin
- Posty: 2909
- Rejestracja: 25 lip 2013, 11:01
- Model: NA
- Wersja: Tiny Tina Edition
- Lokalizacja: Warszawa - Stare Włochy
Odgrzebuję temat, bo zastanawiam się nad pozbyciem szpachli z nadkoli - małe bąble się już pojawiły.
Chcę to wyczyścić i odmalować ... ino nikt nie wie, co pod szpachlą siedzi ... może nic
Czy ktoś z Was miał do czynienia z reperaturkami z kmparts?
Domyślam się, że to Made in China ... ale gruba ta blacha jest, czy totalny syf?
Bo warto by wiedzieć, czy je rozważać, czy szukać po szrotach błotników nim zabiorę się za zdejmowanie szpachli.
Chcę to wyczyścić i odmalować ... ino nikt nie wie, co pod szpachlą siedzi ... może nic

Czy ktoś z Was miał do czynienia z reperaturkami z kmparts?
Domyślam się, że to Made in China ... ale gruba ta blacha jest, czy totalny syf?
Bo warto by wiedzieć, czy je rozważać, czy szukać po szrotach błotników nim zabiorę się za zdejmowanie szpachli.
