Do tych, których nie było
Żałuuuuuuujcie
Co się działo – w bardzo telegraficznym skrócie
Wyruszyliśmy z Wawki w składzie sześciomiatowym, który nam puchł, bo gnając dziko za nami pędził Yoosef, który dopędził nas w Piotrkowie i w tym samym Piotrkowie przejęliśmy Pawła Kolczyka (Braindamage). Dnia pierwszego docieraliśmy się i uczyliśmy jak kolumnować. Trasę przebyta przez nas znacie z pierwszego posta

Hit dnia to Majkel jadący w korku w deszczu pod parasolem oczywiście top down

Po dotarciu w przybliżeniu na miejsce i żmudnych poszukiwaniach jakiegoś jedzenia (okazuje się że w metropolii Głuchołazy nie ma na rynku ani jednej restauracji a autochtoni wskazują miejsce w którym można się posilić wybitnie od czapy) zabukowaliśmy się w hotelu Ziemowit i urządziliśmy wieczorek zapoznawczy. To jak udało nam się zorganizować niezbędne do odbycia się wieczorku składniku budzi mój podziw do tej pory
W trakcie wieczorku do hotelu dobiła ekipa krakowska i objawił się Mehau jako samotny wilk ekipy młodych gniewnych.
W sobotę na parkingu pod Skowronkiem zaparkowało 18 miat. Po ogłoszeniu przez megafon istotnych kwestii, pod przewodnictwem Voxa wyruszyliśmy realizować opisany w pierwszym poście program. Mieliśmy mały zatarg ze słońcem, które nie chciało świecić, ale nam to nie przeszkadzało i poginaliśmy ambitnie bez dachów. A co!
Po wyczerpaniu programu zalegliśmy ze szczęściem na obliczach w hotelu Grun. I fajnie było

Z istotnych punktów programu wieczornego należy wymienić serwowane przez Piotra potrawy, które przyrządzał używając swojego profesjonalnego zestawu „dużego harcerza” oraz grę w hokeja, która rozpaliła znaczną część ekipy do czerwoności
Z hotelu nas nie wyrzucili.
W niedzielę wyruszyliśmy w 16 miat topless z promiennymi uśmiechami na twarzy w trasę Mistrza Dnia Drugiego – Agenta. Słońce świeciło przecudne – trasa była przepiękna. Pomysł na wjazd na łąkę w celu przeprowadzenia sesji zdjęciowej okazał się być dużym przeżyciem zarówno dla uczestników sesji jak i właścicielki posesji
Interesujące było również zwiedzanie zamku, w trakcie, którego wszyscy byli bardziej skupieni na lataniu po blankach w celu wypatrzenia parkingu z zaparkowanymi samochodami, (co zostało uwiecznione na zdjęciu) niż na eksponowanych narzędziach tortur. (Chociaż w jednej z sal, ktoś dokonał zmian w konfiguracji z kołkiem).
Tu nadszedł czas częściowego rozstania, ponieważ większość towarzystwa musiała wracać do domu, więc zmieniliśmy plan noclegowy niedzielny i w składzie 6 miat udaliśmy się do Zakopanego. Picie zielonego płynu na mostku na Krupówkach – bezcenne!
W poniedziałek powitała nas mgła ale po śniadaniu pojawiło się przecudne słońce i ruszyliśmy na rasowy Tatry Drift

w Tatry Wysokie. Marcin (MK) występował tym razem w roli pilota i ... i ... tego się nie da opisać trzeba było tam być

Trasa jest tak cudna że mam tam ochotę pojechać jeszcze raz... i jeszcze raz ... i jeszcze raz... co pewnie uczynimy
Więcej nie napisze bo trzeba było z nami być
W sumie grupa inicjatywna uczestnicząca w wycieczce od początku do końca przejechała 1600 km. Nieźle, nie?
Największe wrażenie poza optymizmem i osobowościami uczestników zrobiła na mnie zwartość i gotowość do dalszej jazdy przy ogłaszaniu „na koń” i przepiękne zastawiania, które szły jak po maśle i powodowały tyle radości.
Do tych, którzy byli:
Nigdy nie spodziewałam się że dzięki temu, że nabyłam drogą kupna Niunię, i zapragnie mi się jeździć po zakrętach poznam taką bandę zajebiaszczych ludzi
Dziękuję wszystkim, że sprawiliście, że to spotkanie było takie właśnie, jakie było i gdzie człowiek nie spojrzał widział gwiazdy w oczach podobnych mu psycholi miatowych.

Najcudniejsza pogoda ani nie wiadomo, jaka organizacja nie są nic warte, jeśli obok nie ma kolorowych charakterów i uśmiechniętych twarzy. Mam nadzieję ze spotkamy się jeszcze wielokrotnie przy różnego rodzaju miatkowych eventach
I dziękuję:
Majkelowi i Agentowi za „owocną” współpracę, wspaniałe opracowanie tras, przewodnictwo i wielki entuzjazm. Trochę się zmęczyliśmy ale warto było
Natalii – za pośrednictwo w negocjacjach
Demolowi za to że oddałeś mi swoje CB pozbawiając się możliwości słuchania audycji nadawanych przez Piotra (f6c) i Mehau
Mehau za pomoc w byciu psem pasterskim – byłeś znakomity oraz za wszystkie smaczne jadowitości w eterze i oczywiście za pomysł z megafonem

oraz zielony płyn
Vox – za piękne prowadzenie z głowy trasy w sobotę – byłam w szoku ze tak sobie nas za sobą wleczesz nie mając nawet mapy
MK – za okazaną przed wycieczką pomoc i dotrzymywanie towarzystwa w momencie kiedy inni byli już zbyt „zmęczeni” oraz prowadzenie poniedziałkowej trasy
Iwonie – za sen o Kulce i kanapkę ze smalcem i ogórkami

oraz niezapomniane chwile na Krupówkach
Człowiekowi o wielu ksywach czyli Pawłowi Kolczykowi – Urazowi Mózgu –
Braindamage za roześmianą (a miała być groźna) twarz i niesamowity zapał, że nie wspomnę o zakolczykowaniu mojej osoby
Asi –
Pani Kolczykowej – za słodycz, uśmiech i poczucie humoru
Meiselp – za napiwek i mediacje
Rafipotrafi – za wykonanie spektakularnego drifta tuż pod moim nosem i bycie dzielnym po całej sprawie i pogodę ducha zarówno ogólną jak i w tej konkretnej sytuacji
Piotrowi (f6c) i Hali – za kawę i audycje radiowe
Radkowi77 – za uśmiechnięte lico
JTMX – NBFL – za towarzystwo i niesamowite wrażenia estetyczne spowodowane kolorem Twojej pieszczoszki
Towarzyszce JTMX – NBFL – za tańce
Yoozefowi – za ten jeden taniec
Onciom – za pogodę ducha i uśmiech od ucha do ucha
AdamR – bo byłeś z nami – masz prześliczną i dzielną córeczkę

- mam nadzieję ze następnym razem zostaniecie dłużej
Blaise – za struganie twardziela – pozdrów swoją towarzyszkę – przesympatyczną dziewczynę
Miłosz i Angelika – za towarzystwo i przednią zabawę w Ziemowicie – szkoda że nie mogliście zostać dłużej
Specjalne podziękowania dla
Agi – dziewczyny Ikrawa za narysowanie nam logo, które ozdobiło koszulki
Przekliniak również pozdrawia wszystkich wzruszony widokami i sobotnimi tańcami
I jeszcze jedno.... tytuł topicu wręcz otumania inspiracją żeby zrobić jakieś after party może połączone ze slide show zdjęć z wyjazdu? Co Wy na to?