Zatrzymaj natychmiast pojazd, zgaś silnik i odstaw auto do ASO (mniej więcej tak brzmiały komunikaty).
Auto jechało normalnie, ale go zatrzymałem, zgasiłem, poczekałem chwilę i odpaliłem ponownie.
Wszystkie błędy zgasły i nie pojawiły się ponownie.
Dodam tylko, że miało to miejsce po ponad godzinie jazdy, a tydzień wcześniej auto zaliczyło dwie dłuższe trasy.
Pytanie do was, czy mam się tym martwić? Co mogło się stać?
Czy może to olać? Jakby się to zdarzyło w moich Fiatach, to bym się nie zdziwił, ale w rzekomo bezawaryjnej Maździe mnie to jednak niepokoi
