Tak jak w temacie - samochód odpala dokładnie tak jak zawsze, po czym po dosłownie niecałej sekundzie gaśnie. Do niedawna zdarzało się to sporadycznie i za drugim podejściem odpalał już poprawnie, chociaż zdarzało mu się mieć z tym delikatny problem. Dzisiaj odpalenie wymagało 3-4 krotnego przekręcenia kluczyka, za każdym razem w dokładnie taki sam sposób samochód się "mulił".
Wygląda to trochę, jakby przez ten jeden moment przy uruchomieniu, w silniku potrafiło zabraknąć paliwa. Kiedy auto już chodzi, działa bezproblemowo (ma moc, nic nie przerywa itp.), więc ciężko mi obwinić świece/filtr/pompę.
Miał ktoś z takim problemem do czynienia? Z góry dziękuję za odpowiedzi/pomysły

EDIT: dodam jeszcze, że kiedy już uda się odpalić samochód i go wyłączę, to odpala normalnie. Dopiero po jakimś czasie postoju (silnik może być jeszcze ciepły) sytuacja potrafi się powtórzyć.