Ostatnio zauważyłem bardzo niepokojąca rzecz w miacie, mianowicie porwał mi się dach, już tłumaczę. W kabinie wysiała mi część dachu odpowiedzialna za napinanie tylnej szyby, pojechałem więc do polecanej tu firmy zajmującej się dachami do mx5 na Radzymińską w Warszawie, materiał został z powrotem wsadzony do rynny, było dobrze. Niestety dzień później przy zamykaniu dachu (niedziela temperatura 22*C) porwał się on na łączeniu szyby z materiałem.
Miał ktoś kiedyś z czymś takim do czynienia? Jak to naprawić? Chciałem oddać właśnie do wiatrołapówcabrio, ale termin mają na sierpień...
Myślałem nad taśma do naprawy namiotów, Ew. sylikonem lub klejem do szyb.
Macie jakieś ciekawe pomysły?
P.s. pacjent to nbfl z moherowym dachem (dach bodajże z Lublina ale nie jestem pewien)