Pierwsza zima "siwej" pod nowym adresem mija na konserwacji i poszukiwaniach rudej we wszelkich zakamarkach. Podczas wymiany przemokniętego filcu pod wykładziną znalazłem mocno zmęczone życiem gumy drążka zmiany biegów. Obydwie w stanie agonalnym - co specjalnie nie dziwiło bo hałas w kabinie dochodzący z okolic skrzyni był dość uciążliwy. Szybki rzut okiem na stronę kmparts.pl i mamy komplet gum w cenie ~200zł. Najrozsądniej byłoby kupić, zamontować i zapomnieć tyle, że niespecjalnie miałem ochotę powiększać już i tak wypasiony emiksowy budżet na ten miesiąc.
Gumy wylądowały na biurku. Po ogarnięciu sytuacji zdecydowałem, że podejmę próbę odratowania ich przynajmniej na jakiś czas - prócz zużytych kilku godzin życia niemiałem nic do stracenia. W czeluściach piwnicy odkopałem magiczną gumę w płynie którą kupiłem latem do uzupełnienia ubytków na krawędzi winylowego dachu. Konzystencja, lepkość i elastyczność po wyschnięciu pozwalały mieć nadzieję, że do resuscytacji gum będzie się nadawać.
Kupowałem w skejtszopje

http://pl.skate-europe.com/producer/698-allstar_gum
Procedury wyjmowania gum z auta nie będę opisywał - nie jest skomplikowana i dostępna gdzieś na forum.
Na samym początku zaznaczę, że dobrze jest gumy wyczyścić. Resztki oleju skutecznie rozprawią się z tak pożądaną w tym przypadku przyczepnością.
Sytuacja wyjściowa wyglądała jak poniżej. Obydwie gumy rozerwane na prawie całym obwodzie, materiał na krawędziach odkształcony, nie składał się po dopasowaniu w jedną całość.



Dla ułatwienia procesu nakładania gumy zaciągnąłem do pracy klej błyskawiczny.

Co prawda wyschnięty cyjanoakryl ma niewiele wspólnego z elastycznością ale tutaj został użyty punktowo, w bardzo niewielkich ilościach, by zmusić trwale powykręcane krawędzie gumy do powrotu na swoje miejsce i utrzymania kształtu podczas szpachlowania szczelin płynną gumą. Jeśli nieudało się dobrze ocziścić krawędzi z oleju (tak jak w moim przyadku) potrzebna będzie spora dawka cierpliwości


Po wszystkim guma nabrała mniej więcej fabrycznego kształtu. po sprawdzeniu czy klej dobrze trzyma porwane fragmenty mogłem zabrać się za nakładanie Allstar-a.
Tutaj drobna uwaga - warto się zaopatrzyć w lateksowe rękawiczki. To paskudztwo strasznie brudzi łapy.

W pierwszej kolejności zaaplikowałem gumę w największe szczeliny i pęknięcia starając się wprowadzić ją jak najskuteczniej do środka by związała ze sobą porwane fragmenty. Później przyszła pora na grube smarowanie wszędzie tam gdzie znalazłem jakiekolwiek małe pęknięcia. Sam proces nakładania niewygląda specjalnie estetycznie ale umówmy się - to ma działać, nikt nie będzie wam zaglądał pod tunel, żeby sprawdzić czy ładnie wyszło



Płynna guma powędrowała również na drugą stronę.

Oczywiście można się bawić po nałożeniu w modelowanie i wygładzanie powierzchni - ja dałem sobie z tym spokój.
W ten sam sposób potraktowałem wewnętrzną gumę. Jedyna różnica jest taka, że Allstar powędrował tylko na zewnętrzną stronę - za to w sporej ilości. Powód prosty - nie znalazłem na czas pomysłu jak tą gumę wydostać bez rozrywania jej do końca. Efekt wyglądał mniej więcej tak:


Pozostało tylko poczekać aż Allstar wyschnie, sprawdzić czy nie przeoczyliśmy czegoś po drodze i można było zakładać odratowane gumy spowrotem do MX-a. Po zmontowaniu całości do kupy i jeździe testowej okazało się, że przez pół roku niemiałem pojęcia jak cicho może być w mazdzie w kabinie. Dominującym dźwiękiem w kabinie przestał być hałas pracującej skrzyni - teraz dominuje odgłos przechodzonego seryjnego wydechu. Nie wiem - bo nigdy niemiałem - jak wygląda kwestia tłumienia odgłosów przez nowe gumy ale dam sobie rękę uciąć, że różnica jest niewielka. Dodatkowo poprawiła praca drążka. Biegi wchodzą nieco bardziej precyzyjnie.
Z odratowaną gumą jeżdzę narazie około tygodnia. Nie wiem jak będzie z trwałością ale myślę, że na jakiś czas pożegnałem problem hałasu przedostającego się stamtąd do kabiny.
Jeśli coś zacznie sie dziać - poinformuję w tym wątku.
Dziękuję za uwagę!
