Zabrałem się za wymianę sondy lambda (NA 1.6 96r)
Na podstawie tego tutoraiala na YT myślalem, że będzie łatwo https://youtu.be/DyyXvxPQ214

Problem jest w umiejscowieniu czujnika u mnie, na powyższym filmie czujnik jest łatwo dostępny w kolektorze wydechowym
U mnie w ty miejscu jest zaślepka a czujnik jest ~15cm niżej, w rurze wydechowej.
Największy problem jest w tym, żeby się do tego dobrać (pomijając już konieczność wyjęcia puszki z filtrem powietrza)
To przestrzeń w której trzeba machać kluczem jest zajęta przez drążek kierowniczy

I teraz:
1) Czy umiejscowienie czujnika w tym momencie ma znaczenie (jak powinno być) ? (bo w NA chyba zawsze był jeden czujnik - zacząłem się zastanawiać czy nie było dwóch)
2) Czy głupim pomysłem jest zostawienie starego czujnika (bo go teraz nie mogę odkręcić przed blokiem ze względu na drążek)
i wkręcenie nowego w miejsce zaślepki ? A stary odkręce u mechanika prze okazji jakiejś wizyty.
Obciął bym kable przy czujniku i zostawił sam czujnik.
Chodzi o to czy drugi taki element w "świetle" wydechu nie będzie powodował problemów, osłabienia, dławienia ?
Zakładam, że pomiędzy ewentualnym wsadzeniem czujnika w miejsce zaślepki a wizytą u mechanika będzie jedna dłuższa trasa a nie tylko 3-4 przejazdy do pracy (już się orientowałem w terminach :/ )
EDIT: Dzięki pomocy jednego z kolegów (wyszukał speckę), wychodzi, że czujnik w NA ma być zamontowany w kolektorze a zaślepka ma być w rurze wydechowej (czyli przed wymianą miałem odwrotnie

Problem rozwiązany, temat do zamknięcia
