Mam MXa z 1995r. swietne autko...do wczoraj!
Wybralem sie na dluzsza przejazdzke, na autostradzie przy jakis 120kmh cos pod maska eksplodowalo, poszla chmura dymu i przednia szybe zalal brunatny plyn. Zjechalem na pobocze i otworzylem maske, przewod laczacy chlodnice z termostatem rozszarpany wzdloz. zakleilem go tasma izolacyjna i dojechalem na najblizsza stacje, po czym na holu do domu. Na drugi dzien rano probowalem z nowa rurka, ale nadal silnik grzeje sie niemilosiernie, chlodnica zimna jak lod i ten przewod tez. zaczalem dlubac przy termostacie, ale probojac odkrecic pokrywe termostatu zerwala sie sroba i w dodatku zlamala sie jego dolna czesc-ta metalowa rurka, ktora idzie do silnika, rece mi opadly i prawie sie poplakalem

Czy jestem w stanie jakos go wymienic bez demontazu rozrzadu, bo kolnierz tej rurki przykrywa taka czarna oslona, czy da sie ja odkrecic i chociaz lekko przesunac zeby odkrecic ulamany kikut i przykrecic nowy?
Jak przeplukac uklad bo wyczytalem ze da rade sama woda z weza ogrodowego, ale w ktora dziure go wepchnac?
I na koniec jak odpowietrzyc ten uklad?
bede wdzieczny za wskazowki i fachowa porade, szukalem na forum, ale mam teraz metlik bo jest masa sprzecznych informacji. Dzieki i sory za brak polskich znakow, ale jestem na emigracji.
pozdrawiam