Spain (looong:) winter trip 2016/2017
: 01 paź 2016, 16:12
Odkąd zacząłem jeździć ND'kiem, jedna czarna myśl na dobre zagnieździła się w mojej głowie, odbierając dużą część frajdy z jazdy: "Jak to będzie, gdy jej... nie będzie." A dokładniej: jak to będzie, gdy trzeba będzie odstawić Miatę na zimowy sen.
Myślałem, kombinowałem, zaklinałem i... chyba wymyśliłem. Trzeba pojechać Mazdą tam, gdzie zimy nie ma!
Plan: w ostatni weekend listopada (25. w piątek) kierujemy się ku Pirenejom, oczywiście omijając (choć w części ) autostrady. Z racji pory i pogody nie ma co liczyć na austriackie czy szwajcarskie przełęcze, ale na bank znajdzie się kilka odcinków lokalnego asfaltu godnego opon MX-5'ki.
Poza tym: nie dojazd ma być clou tego wyjazdu, a miejsce do którego się kierujemy: słoneczna stolica Katalonii.
Zastanawiacie się pewnie, po jaką cholerę jechać do Hiszpanii pod koniec listopada? Odpowiedź jest bardzo prosta: po to, by porzucić tam MX-5'kę. Na całą zimę!
Z Barcelony wracamy do kraju samolotem, pozostawiając Miatę na lotniskowym parkingu. Tanie linie obsługują codziennie loty na trasie Barcelona - Warszawa. Inne polskie miasta zapewne również wchodzą w grę.
My prawdopodobnie kupimy bilety na wtorek (29.11) - decyzja zapadnie na dniach.
Co dalej? To już wedle uznania. My planujemy wyskoczyć do Hiszpanii 3-4 razy w ciągu zimy. Pierwszy raz w okresie świąt. Drugi, na dłużej, na pewno pomiędzy 13 a 26 lutego (ferie na Mazowszu). Do tego planujemy 1-2 wypady typowo weekendowe, na max. 3-4 dni. Za każdym razem chcielibyśmy przemieszczać się turystycznie po kraju i zmieniać miejsce parkowania Miaty. Docelowo chcemy dotrzeć do Malagi i przy okazji ostatniego wypadu (Wielkanoc lub długi weekend majowy) przeprawić się chwilę do Maroka. Eksplorowaliśmy je w tym roku 208'ką i zapewniam że kraj ten z pewnością przypadnie do gustu MX-5'ce. Nawet obniżonej.
Wiem że pomysł może wydać się odrobinę abstrakcyjny, ale w dobie indywidualnych, turystycznych lotów w kosmos...
Jeśli dołączy do nas choć jedna MX-5'ka, będziemy szczęśliwi. Terminy kolejnych wypadów i trasy do ustalenia w gronie zainteresowanych - jesteśmy elastyczni i otwarci na propozycje.
Koszty:
paliwo - do indywidualnego oszacowania
bilety lotnicze - przy zakupie z odpowiednim wyprzedzeniem cena biletu do/z Hiszpanii nie przekracza kosztu jednokrotnego tankowania pod korek (na tę chwilę powrót z Barcelony pod koniec listopada to koszt ok. 160PLN/os.)
parking lotniskowy - przy bookowaniu online ok. 75E za miesiąc
ewentualna przeprawa promowa do Ceuty lub Tangeru - ok. 800PLN za auto z 2 osobami na pokładzie, w obydwie strony
noclegi - do ogarnięcia po ok. 200PLN/pokój w dużych miastach, na prowincji taniej
wspomnienia - bezcenne
Myślałem, kombinowałem, zaklinałem i... chyba wymyśliłem. Trzeba pojechać Mazdą tam, gdzie zimy nie ma!
Plan: w ostatni weekend listopada (25. w piątek) kierujemy się ku Pirenejom, oczywiście omijając (choć w części ) autostrady. Z racji pory i pogody nie ma co liczyć na austriackie czy szwajcarskie przełęcze, ale na bank znajdzie się kilka odcinków lokalnego asfaltu godnego opon MX-5'ki.
Poza tym: nie dojazd ma być clou tego wyjazdu, a miejsce do którego się kierujemy: słoneczna stolica Katalonii.
Zastanawiacie się pewnie, po jaką cholerę jechać do Hiszpanii pod koniec listopada? Odpowiedź jest bardzo prosta: po to, by porzucić tam MX-5'kę. Na całą zimę!
Z Barcelony wracamy do kraju samolotem, pozostawiając Miatę na lotniskowym parkingu. Tanie linie obsługują codziennie loty na trasie Barcelona - Warszawa. Inne polskie miasta zapewne również wchodzą w grę.
My prawdopodobnie kupimy bilety na wtorek (29.11) - decyzja zapadnie na dniach.
Co dalej? To już wedle uznania. My planujemy wyskoczyć do Hiszpanii 3-4 razy w ciągu zimy. Pierwszy raz w okresie świąt. Drugi, na dłużej, na pewno pomiędzy 13 a 26 lutego (ferie na Mazowszu). Do tego planujemy 1-2 wypady typowo weekendowe, na max. 3-4 dni. Za każdym razem chcielibyśmy przemieszczać się turystycznie po kraju i zmieniać miejsce parkowania Miaty. Docelowo chcemy dotrzeć do Malagi i przy okazji ostatniego wypadu (Wielkanoc lub długi weekend majowy) przeprawić się chwilę do Maroka. Eksplorowaliśmy je w tym roku 208'ką i zapewniam że kraj ten z pewnością przypadnie do gustu MX-5'ce. Nawet obniżonej.
Wiem że pomysł może wydać się odrobinę abstrakcyjny, ale w dobie indywidualnych, turystycznych lotów w kosmos...
Jeśli dołączy do nas choć jedna MX-5'ka, będziemy szczęśliwi. Terminy kolejnych wypadów i trasy do ustalenia w gronie zainteresowanych - jesteśmy elastyczni i otwarci na propozycje.
Koszty:
paliwo - do indywidualnego oszacowania
bilety lotnicze - przy zakupie z odpowiednim wyprzedzeniem cena biletu do/z Hiszpanii nie przekracza kosztu jednokrotnego tankowania pod korek (na tę chwilę powrót z Barcelony pod koniec listopada to koszt ok. 160PLN/os.)
parking lotniskowy - przy bookowaniu online ok. 75E za miesiąc
ewentualna przeprawa promowa do Ceuty lub Tangeru - ok. 800PLN za auto z 2 osobami na pokładzie, w obydwie strony
noclegi - do ogarnięcia po ok. 200PLN/pokój w dużych miastach, na prowincji taniej
wspomnienia - bezcenne