Monaco Chillout Tour 2014
Moderatorzy: nick.es, Moderatorzy
- Peecer
- Donator
- Posty: 2691
- Rejestracja: 23 lut 2014, 23:23
- Model: ND
- Wersja: 100th Anniversary
- Lokalizacja: Kętrzyn - Toruń
Do Triestu nie pomogę ale jeśli już będziesz udawał się w kierunku Monaco i tamtejszego wybrzeża - jeśli nie stanowi dla Ciebie - Was problemu nadrobienia "kilkudziesięciu" km to gorąco polecam i naprawdę przemyśl bo masz ku temu okazję taką ciekawostkę:
Z Triestu traską
https://www.google.pl/maps/dir/45.657761,13.792021/Spondigna+BZ,+W%C5%82ochy/@46.0993362,11.3307654,9z/data=!4m20!4m19!1m11!3m4!1m2!1d11.8692036!2d46.0124389!3s0x4778e46008296f8b:0xfe26e157f75a6156!3m4!1m2!1d11.5936777!2d46.3036376!3s0x477863f286a502d1:0xb1ac6e2bd9bb0ed8!4e1!1m5!1m1!1s0x47831f8ff80ee1c7:0xa6750d8858edf172!2m2!1d10.613368!2d46.6344644!3e0?hl=pl
I zdaje sobie sprawę, że jest to lekkie wyzwanie i czas - ale to co przeżyjecie i zobaczycie jest bezcenne i warte lekkiego "zboczenia" - w tym roku tak zboczyłem również i dwa dni tam bujałem z noclegiem w Livigno - miejscowość i gmina we Włoszech, w regionie Lombardia, w prowincji Sondrio. Według danych na rok 2004 gminę zamieszkuje 5065 osób, 24 os./km2. Jest ważnym ośrodkiem narciarskim – posiada 35 wyciągów narciarskich i zróżnicowane trasy o łącznej długości 115 km. Ze względu na mikroklimat, śnieg utrzymuje się tu długo – nawet do połowy maja.
Livigno to obszar strefy wolnocłowej - nie płaci się tam podatku VAT. Niższe ceny obejmują sklepy z alkoholem, perfumami i elektroniką. Przy wyjeździe z gminy w głąb Włoch znajduje się urząd celny. Przywilej ten sięga XVI w. i stanowił element zachęty dla ubogiej ludności do pozostania w trudno dostępnej miejscowości, by Lombardia (później - Włochy) miały podstawę do utrzymania roszczenia terytorialnego do gminy.
No i potem dwie takowe trasy:
1. pierwsza traska to Spondigna BZ, Włochy - Maria Val Müstair, Szwajcaria
https://www.google.pl/maps/dir/Spondigna+BZ,+W%C5%82ochy/Santa+Maria+Val+M%C3%BCstair,+Szwajcaria/@46.5800674,10.5056031,13z/data=!4m19!4m18!1m10!1m1!1s0x47831f8ff80ee1c7:0xa6750d8858edf172!2m2!1d10.613368!2d46.6344644!3m4!1m2!1d10.4533713!2d46.5286311!3s0x47831afb5515bebf:0x2cce6d6bfbfdb2da!1m5!1m1!1s0x4783175586119cd1:0xb4e3ee70e6130fe8!2m2!1d10.423!2d46.6012!3e0?hl=pl
2. druga traska to Maria Val Müstair, Szwajcaria - Bormio;
https://www.google.pl/maps/dir/Santa+Maria+Val+M%C3%BCstair,+Szwajcaria/Bormio+SO,+W%C5%82ochy/@46.5339984,10.3298736,12z/data=!3m1!4b1!4m14!4m13!1m5!1m1!1s0x4783175586119cd1:0xb4e3ee70e6130fe8!2m2!1d10.423!2d46.6012!1m5!1m1!1s0x47830f7446b301db:0x932b43a63d97f711!2m2!1d10.3704671!2d46.4663571!3e0?hl=pl
I potem już z Bormio szybki przeskok przez Mediolan do Genova by dalej w kierunku Albenga wykonać wzdłuż wybrzeża i tu bardzo ciekawa ilość tuneli – pogubiłem się i nie byłem w tsanie w końcu policzyć – ale był tunel za tunelem….
A od Albengi masz dwie możliwości – dalej wybrzeżem w kierunku Sanremo jak masz mało czasu lub jak masz dużo więcej to bardzo fajne zawijasy trasą: Albenga (lotnisko) – Menton, po tej trasie możesz być troszkę zmęczony dlatego polecam różne knajpki w Menton – ot taka sobie „mała mieścina” ale można dobrze zjeść.
Gdybyś chciał coś zapytać pytaj może coś jeszcze podpowiem.... Pozdrawiam
Z Triestu traską
https://www.google.pl/maps/dir/45.657761,13.792021/Spondigna+BZ,+W%C5%82ochy/@46.0993362,11.3307654,9z/data=!4m20!4m19!1m11!3m4!1m2!1d11.8692036!2d46.0124389!3s0x4778e46008296f8b:0xfe26e157f75a6156!3m4!1m2!1d11.5936777!2d46.3036376!3s0x477863f286a502d1:0xb1ac6e2bd9bb0ed8!4e1!1m5!1m1!1s0x47831f8ff80ee1c7:0xa6750d8858edf172!2m2!1d10.613368!2d46.6344644!3e0?hl=pl
I zdaje sobie sprawę, że jest to lekkie wyzwanie i czas - ale to co przeżyjecie i zobaczycie jest bezcenne i warte lekkiego "zboczenia" - w tym roku tak zboczyłem również i dwa dni tam bujałem z noclegiem w Livigno - miejscowość i gmina we Włoszech, w regionie Lombardia, w prowincji Sondrio. Według danych na rok 2004 gminę zamieszkuje 5065 osób, 24 os./km2. Jest ważnym ośrodkiem narciarskim – posiada 35 wyciągów narciarskich i zróżnicowane trasy o łącznej długości 115 km. Ze względu na mikroklimat, śnieg utrzymuje się tu długo – nawet do połowy maja.
Livigno to obszar strefy wolnocłowej - nie płaci się tam podatku VAT. Niższe ceny obejmują sklepy z alkoholem, perfumami i elektroniką. Przy wyjeździe z gminy w głąb Włoch znajduje się urząd celny. Przywilej ten sięga XVI w. i stanowił element zachęty dla ubogiej ludności do pozostania w trudno dostępnej miejscowości, by Lombardia (później - Włochy) miały podstawę do utrzymania roszczenia terytorialnego do gminy.
No i potem dwie takowe trasy:
1. pierwsza traska to Spondigna BZ, Włochy - Maria Val Müstair, Szwajcaria
https://www.google.pl/maps/dir/Spondigna+BZ,+W%C5%82ochy/Santa+Maria+Val+M%C3%BCstair,+Szwajcaria/@46.5800674,10.5056031,13z/data=!4m19!4m18!1m10!1m1!1s0x47831f8ff80ee1c7:0xa6750d8858edf172!2m2!1d10.613368!2d46.6344644!3m4!1m2!1d10.4533713!2d46.5286311!3s0x47831afb5515bebf:0x2cce6d6bfbfdb2da!1m5!1m1!1s0x4783175586119cd1:0xb4e3ee70e6130fe8!2m2!1d10.423!2d46.6012!3e0?hl=pl
2. druga traska to Maria Val Müstair, Szwajcaria - Bormio;
https://www.google.pl/maps/dir/Santa+Maria+Val+M%C3%BCstair,+Szwajcaria/Bormio+SO,+W%C5%82ochy/@46.5339984,10.3298736,12z/data=!3m1!4b1!4m14!4m13!1m5!1m1!1s0x4783175586119cd1:0xb4e3ee70e6130fe8!2m2!1d10.423!2d46.6012!1m5!1m1!1s0x47830f7446b301db:0x932b43a63d97f711!2m2!1d10.3704671!2d46.4663571!3e0?hl=pl
I potem już z Bormio szybki przeskok przez Mediolan do Genova by dalej w kierunku Albenga wykonać wzdłuż wybrzeża i tu bardzo ciekawa ilość tuneli – pogubiłem się i nie byłem w tsanie w końcu policzyć – ale był tunel za tunelem….
A od Albengi masz dwie możliwości – dalej wybrzeżem w kierunku Sanremo jak masz mało czasu lub jak masz dużo więcej to bardzo fajne zawijasy trasą: Albenga (lotnisko) – Menton, po tej trasie możesz być troszkę zmęczony dlatego polecam różne knajpki w Menton – ot taka sobie „mała mieścina” ale można dobrze zjeść.
Gdybyś chciał coś zapytać pytaj może coś jeszcze podpowiem.... Pozdrawiam
Hej,
Jeżeli mogę coś zasugerować, w zeszłym roku udało mi się zrobić trasę, co prawda Focusem MKIII ale to zawsze przygoda
Poznań-Paryż (tam tydzień)-Blois-Bormes Les Mimosas-Saint Tropez-Cannes-Monaco, łącznie około 4500 km w 2,5 tygodnia,
Co ważne:
- nie bierzcie zapasów jedzenia, Lidl, Auchan itp. jest taniej i smaczniej niż PL
- nie obawiajcie się cen benzyny, ja tankowałem po przeliczeniu taniej niż w PL UWAGA! Na stacjach bezobsługowych ESSO, Auchan, jest co prawda dobrej jakości paliwo, palił mniej niż w PL, ale blokuje kasę jak w Nestae tyle, że dłużej
, czyli tankujesz za 50€, schodzi Ci z karty 50€, ale przez kilka kolejnych dni, rekordowo doszło do tygodnia, masz jeszcze dodatkowo zablokowane 50€, czyli 100€. Niby nic takiego ale będąc w Cannes po kilku tankowaniach (nie wiedząc o tym) wpadliśmy w lekki popłoch jak w bankomacie pokazało się brak środków
- parkujące zawsze blisko krawężnika i zostawiajcie dużo miejsca przed i za sobą, Francuzi nie mają dla aut litości, a szkoda żeby obili, parokrotnie byłem świadkiem
- bierzcie namioty, kasę, którą mielibyście wydać na lepsze noclegi wydajcie na knajpy, wina, itp.
Ich pola namiotowe są genialne, mają wydzielone miejsca, np. 20m2 obrośnięte z każdej strony krzaczkami, woda, prąd, w PL daleko do takiego standardu.
- od Cannes do Monaco plaż nie polecam, autostrada, TGV i kamienie, plażing tylko w Cannes, zwłaszcza, że są darmowe parkingi na tym cypelku.
- nie na darmo pogrubiłem Blois-Bormes Les Mimosas
powiem tak, pojedziecie do Saintr Tropez i uciekniecie stamtąd po kilku godzinach. Piękny port, rozpadający się słynny komisariat z menelkiem pod wejściem, który woła za zdjęcia, wszechobecna Brigitte Bardot i miliony snobistycznych turystów, zgiełk i zero klimatu, w zamian polecam pojechać te kilka km dalej do części Le faviere. Boska miejscowość, pełen przekrój, piękne piaszczyste plaże, połączenie zgiełku turystycznego z lokalnym spokojem, hipnotyzującym widok lokalsów seniorów pykających w bule na głównym skwerze. Z tego miejsca obowiązkowo kilka KM do Fort De Bregancon gdzie wypoczywa fr prezydent, piękna plaża, zerknijcie w Google maps, a na dojeździe genialna winnica.
- co do wina to kupujcie w każdej ilości, mi smakują najbardziej wina z przedziału 1,5-5€, upchajcie tyle ile się da na powrót
Lidl ma prawie same produkty regionalne, wina, sery, szynki, jogurty itp, więc nie obawiajcie się tam zaopatrywać, w Auchan od wina można dostać oczopląsów
on i odwiedzajcie każdą winnice po drodze, kierowcy może nie skorzystają, ale pasażerowie ... 
- we Francji na wyposażeniu obowiązkowym jest alkomat jednorazowy.
To tak pokrótce, mam nadzieję, że komuś się moje wypociny przydadzą.
W razie pytań służę
Pozdr i sżerokości
Jeżeli mogę coś zasugerować, w zeszłym roku udało mi się zrobić trasę, co prawda Focusem MKIII ale to zawsze przygoda

Co ważne:
- nie bierzcie zapasów jedzenia, Lidl, Auchan itp. jest taniej i smaczniej niż PL
- nie obawiajcie się cen benzyny, ja tankowałem po przeliczeniu taniej niż w PL UWAGA! Na stacjach bezobsługowych ESSO, Auchan, jest co prawda dobrej jakości paliwo, palił mniej niż w PL, ale blokuje kasę jak w Nestae tyle, że dłużej


- parkujące zawsze blisko krawężnika i zostawiajcie dużo miejsca przed i za sobą, Francuzi nie mają dla aut litości, a szkoda żeby obili, parokrotnie byłem świadkiem

- bierzcie namioty, kasę, którą mielibyście wydać na lepsze noclegi wydajcie na knajpy, wina, itp.

- od Cannes do Monaco plaż nie polecam, autostrada, TGV i kamienie, plażing tylko w Cannes, zwłaszcza, że są darmowe parkingi na tym cypelku.
- nie na darmo pogrubiłem Blois-Bormes Les Mimosas

- co do wina to kupujcie w każdej ilości, mi smakują najbardziej wina z przedziału 1,5-5€, upchajcie tyle ile się da na powrót



- we Francji na wyposażeniu obowiązkowym jest alkomat jednorazowy.
To tak pokrótce, mam nadzieję, że komuś się moje wypociny przydadzą.
W razie pytań służę
Pozdr i sżerokości
- Peecer
- Donator
- Posty: 2691
- Rejestracja: 23 lut 2014, 23:23
- Model: ND
- Wersja: 100th Anniversary
- Lokalizacja: Kętrzyn - Toruń
Kedziorek pisze:Co ważne:
- nie bierzcie zapasów jedzenia, Lidl, Auchan itp. jest taniej i smaczniej niż PL
Czy taniej..... pewne artykuły tak pewne nie a już szczególnie nie w tym nadmorskim regionie gdzie są ceny podniesione - nie znacznie a jednak....
- parkujące zawsze blisko krawężnika i zostawiajcie dużo miejsca przed i za sobą, Francuzi nie mają dla aut litości, a szkoda żeby obili, parokrotnie byłem świadkiem![]()
Żeby tylko Francuzi....., ale faktem jest, że przed się nie uchronisz - są nauczeni przepychać auta by swoje zmieścić i mistrzami w tej dziadzienie są jednak Włosi....

plażing tylko w Cannes, zwłaszcza, że są darmowe parkingi na tym cypelku.
tak - tam można tyłek pomoczyć i może na cypelku "P" jest darmoszka to wzdłuż plaży trzeba wykupić bilecik i raczej to proponuje zrobić....

powiem tak, pojedziecie do Saintr Tropez i uciekniecie stamtąd po kilku godzinach. Piękny port, rozpadający się słynny komisariat z menelkiem pod wejściem, który woła za zdjęcia, wszechobecna Brigitte Bardot
Oj tam oj tam aż tak źle nie jest..... Menelek stoi fakt ale nie musisz mu zaraz płacić ha ha ah ah

Owszem jest bardzo dużo turystów i jest tłoczno a zarazem wyjazd z tegoż kurortu do najłatwiejszych i przyjemnych nie należy ze względu na panujące "zatwardzenie" drogowe.... zawsze można podjechać kolejką... Ale bądź co bądź uważam, że warto zobaczyć - w końcu miejsce pewnego kultu jak i Bulwar Filadelfijski w Toruniu gdzie zaczynała się akcji filmu kultowego dla wielu z Nas "REJS"....., tak więc zniechęcać tak nie należy

- we Francji na wyposażeniu obowiązkowym jest alkomat jednorazowy.
Pamiętajcie, że takie wewnętrzne przepisy dotyczące wyposażenia samochodu obowiązują wyłącznie kierowców krajowych, jadących samochodami zarejestrowanymi w danym państwie.
Auta zagraniczne są w ruchu międzynarodowym i muszą mieć wyposażenie zgodne z Konwencją Wiedeńską o Ruchu Drogowym.
A Konwencja nic nie mówi o apteczkach czy zapasowych żarówkach. Dlatego za ich brak nie można ukarać zagranicznego kierowcy. Tak samo w Polsce - Słowak czy Niemiec nie dostaną mandatu za brak gaśnicy, choć Polak karę zapłaci.
KONWENCJA O RUCHU DROGOWYM czyli co musimy mieć...
http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?f=18&t=14448
No i jeszcze jedna przydatna pomoc w dokumentach obowiązkowa przy jazdach poza granicę naszego kraju - warto zalaminować:

Mam nadzieję, że skorzystasz z jakiejś wybranej przez siebie dla siebie wskazówki i szerokości życzę....
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Peecer, trasa do Livigno zajebista, ale my z Wenecji jedziemy na południe, w stronę Ferrary i Bolonii. Natomiast przejazd z Bormio do Maria Val Müstair chętnie weźmiemy pod uwagę w drodze powrotnej.
Kedziorek, dzięki za cenne porady praktyczne. Znalazłem jeszcze taką ciekawostkę, że MX-5-tki na autostradach i parkingach we Włoszech traktuje się, jak motocykle (mają poniżej 130 cm wysokości). Czyli w opłatach to kategoria A. Oczywiście różnica to pewnie kilka centów, ale sam fakt mnie bawi :)
Do wszelkich podpowiedzi odnośnie Saint-Tropez i okolic wrócę niebawem, jak dojdę do planowania tej części podróży. Dzisiaj wieczorem rozkminiam odcinek Wenecja - Genua (3 dni). Z tego, co piszesz, Kedziorek, mam jedynie wątpliwości co do namiotu. Obawiam się, że nie ma opcji, żebym zmieścił zestaw: namiot + śpiwory + materac/karimaty. Kempingi ok - ale raczej w domkach lub przyczepach. No i jak się poszuka dłużej, to można znaleźć naprawdę dobre oferty w hostelach i kwaterach prywatnych. Np. coś takiego: http://www.accommodationdirectly.com/ho ... c-645.html (ceny potwierdzone).
Kedziorek, dzięki za cenne porady praktyczne. Znalazłem jeszcze taką ciekawostkę, że MX-5-tki na autostradach i parkingach we Włoszech traktuje się, jak motocykle (mają poniżej 130 cm wysokości). Czyli w opłatach to kategoria A. Oczywiście różnica to pewnie kilka centów, ale sam fakt mnie bawi :)
Do wszelkich podpowiedzi odnośnie Saint-Tropez i okolic wrócę niebawem, jak dojdę do planowania tej części podróży. Dzisiaj wieczorem rozkminiam odcinek Wenecja - Genua (3 dni). Z tego, co piszesz, Kedziorek, mam jedynie wątpliwości co do namiotu. Obawiam się, że nie ma opcji, żebym zmieścił zestaw: namiot + śpiwory + materac/karimaty. Kempingi ok - ale raczej w domkach lub przyczepach. No i jak się poszuka dłużej, to można znaleźć naprawdę dobre oferty w hostelach i kwaterach prywatnych. Np. coś takiego: http://www.accommodationdirectly.com/ho ... c-645.html (ceny potwierdzone).
Kedziorek pisze:Co ważne:
- nie bierzcie zapasów jedzenia, Lidl, Auchan itp. jest taniej i smaczniej niż PLPeecer pisze:Czy taniej..... pewne artykuły tak pewne nie a już szczególnie nie w tym nadmorskim regionie gdzie są ceny podniesione - nie znacznie a jednak....
Mam na myśli produkty niezbędne nam do codziennego funkcjonowania: sery, szynki, kiełbasy regionalne, bagietki, rogale, jogurty, dania gotowe, itp, itd. Drogie są mięsa, kurczak, wołowina. Lokalne sklepiki nie są tanie, ale Carefour jest wręcz wszędzie i i Lidl całkiem często występuje.
Kedziorek pisze:powiem tak, pojedziecie do Saintr Tropez i uciekniecie stamtąd po kilku godzinach. Piękny port, rozpadający się słynny komisariat z menelkiem pod wejściem, który woła za zdjęcia, wszechobecna Brigitte BardotPeecer pisze:Oj tam oj tam aż tak źle nie jest..... Menelek stoi fakt ale nie musisz mu zaraz płacić ha ha ah ah
Owszem jest bardzo dużo turystów i jest tłoczno a zarazem wyjazd z tegoż kurortu do najłatwiejszych i przyjemnych nie należy ze względu na panujące "zatwardzenie" drogowe.... zawsze można podjechać kolejką... Ale bądź co bądź uważam, że warto zobaczyć - w końcu miejsce pewnego kultu jak i Bulwar Filadelfijski w Toruniu gdzie zaczynała się akcji filmu kultowego dla wielu z Nas "REJS"....., tak więc zniechęcać tak nie należy![]()
Hehe, wjazd i wyjazd, chyba ze 2 godziny z głowy, ale wracając do tematu. Absolutnie nie zniechęcam, będąc tam trzeba to miejsce zobaczyć, mój wpis miał bardziej na celu zwrócenie uwagi żeby dłuższego pobytu tam nie planować, że warto zatrzymać się kawałek dalej.
nickesh pisze:Kedziorek, mam jedynie wątpliwości co do namiotu. Obawiam się, że nie ma opcji, żebym zmieścił zestaw: namiot + śpiwory + materac/karimaty. Kempingi ok - ale raczej w domkach lub przyczepach. No i jak się poszuka dłużej, to można znaleźć naprawdę dobre oferty w hostelach i kwaterach prywatnych. Np. coś takiego: http://www.accommodationdirectly.com/ho ... c-645.html (ceny potwierdzone).
Faktycznie łatwo nie będzie :/ Może mini namiot + dobrze złożony materac i śpiwory

Powodzenia w przygotowaniach
-
- Posty: 2477
- Rejestracja: 09 lut 2012, 21:12
- Model: Inny
- Wersja: DC2R K20 inside
- Lokalizacja: PZ
Świetny pomysł !
Z mojej strony mogę tylko dodać , żebyś nie omijał Słowenii - i skorygował trasę, tak - aby pojechać przez Alpy julijskie -
koniecznie drogą 102, 203 i 206 - a nie będziesz żałował. Po drodze masz Kanal , Soca, Bocheńskie jezioro i Triglav
Z mojej strony mogę tylko dodać , żebyś nie omijał Słowenii - i skorygował trasę, tak - aby pojechać przez Alpy julijskie -
koniecznie drogą 102, 203 i 206 - a nie będziesz żałował. Po drodze masz Kanal , Soca, Bocheńskie jezioro i Triglav

- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Chodziło Ci o to: http://goo.gl/maps/sjxYP? Chętnie zastosuję poprawki, ale nie wiem, czy nie muszę wybierać między tym, co zaproponowałeś, a Nockalm Road. W niedzielę muszę dojechać z Wiednia do Triestu (i to już jest pewne i zabookowane). Jeśli chciałbym zaliczyć Nockalm i góry w Słowenii, trasa wyglądała by tak:remik pisze:Z mojej strony mogę tylko dodać , żebyś nie omijał Słowenii - i skorygował trasę, tak - aby pojechać przez Alpy julijskie -
koniecznie drogą 102, 203 i 206 - a nie będziesz żałował. Po drodze masz Kanal , Soca, Bocheńskie jezioro i Triglav ;)
Austria: http://goo.gl/maps/6qdXR
Słowenia: http://goo.gl/maps/sjxYP (to samo, co powyżej)
Nie wiem, czy dam radę. W sumie 8h samej jazdy, jak by nie było bardziej męczącej niż przejazd przez Austrię autostradami. Jak myślisz? Podejmować się tego? Ewentualnie z której opcji zrezygnować, żeby przyspieszyć trasę?
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Aktualizacja trasy:
- Rybnik
- http://goo.gl/maps/P8oOI
- Wiedeń
- http://goo.gl/maps/1VVAD, http://goo.gl/maps/sjxYP
- Triest
- http://goo.gl/maps/9k534
- Wenecja
- http://goo.gl/maps/b3LHK
- Bolonia
- http://goo.gl/maps/J32kE
- Genua
- http://goo.gl/maps/TPuR3
- Imperia
- http://goo.gl/maps/wqgs6
- Monaco - trzydniowy pobyt (Saint-Tropez i Bormes-les-Mimosas: http://goo.gl/maps/yDqiF, Cannes i Nicea: http://goo.gl/maps/enELI)
- http://goo.gl/maps/1zuYu
- La mure
- http://goo.gl/maps/JWXqq
- Bourg-Saint-Maurice
- http://goo.gl/maps/PpOzo, http://goo.gl/maps/RLnOs
- Domodosolla
- http://goo.gl/maps/NuIPQ
- Bormio/Merano
- http://goo.gl/maps/ogJlr
- Innsbruk
- Linz
- Rybnik
Ostatnio zmieniony 23 sie 2014, 13:26 przez nick.es, łącznie zmieniany 6 razy.
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Poprzedni post uzupełniłem lokalnymi trasami wypadowymi na lazurowym wybrzeżu:
Tylko zastanawiam się, czy warto potem (po Merano) jechać do Innsbruku. Jest jakaś fajniejsza opcja na wyjechanie z Merano w kierunku "domu"? W okolicach Bormio będę 10-go września (środa). W sobotę wieczorem (13-go) muszę być już w Rybniku. Trasa przez Linz to dobry pomysł?
- Saint-Tropez i Bormes-les-Mimosas: http://goo.gl/maps/yDqiF
- Cannes i Nicea: http://goo.gl/maps/enELI
Z Bormio i Livigno chodziło mi o to, że zastanawiam się, jak zorganizować przejazd (może źle się wyraziłem). Tutaj są propozycje, zgodne z Twoją sugestią, Peecer (również dodałem ją do poprzedniego posta): http://goo.gl/maps/NuIPQ, http://goo.gl/maps/ogJlr.Peecer pisze:Pod żadnym pozorem nie WAŻ SIĘ ODPUŚCIĆ BORMIO I LIVIGNO :twisted: będziesz żałował :shock: inaczej - miejscowości sobie odpuść ale nie tą traskę skoro będziesz tak blisko......
Tylko zastanawiam się, czy warto potem (po Merano) jechać do Innsbruku. Jest jakaś fajniejsza opcja na wyjechanie z Merano w kierunku "domu"? W okolicach Bormio będę 10-go września (środa). W sobotę wieczorem (13-go) muszę być już w Rybniku. Trasa przez Linz to dobry pomysł?
-
- Posty: 2477
- Rejestracja: 09 lut 2012, 21:12
- Model: Inny
- Wersja: DC2R K20 inside
- Lokalizacja: PZ
nickesh pisze:Nie wiem, czy dam radę. W sumie 8h samej jazdy, jak by nie było bardziej męczącej niż przejazd przez Austrię autostradami. Jak myślisz? Podejmować się tego? Ewentualnie z której opcji zrezygnować, żeby przyspieszyć trasę?
Myślę, że spoko - kwesta nastawienia - w zeszłym roku zrobiłem 1050 km jednego dnia i było świetnie . Te 170 km po Słowenii zrobił bym lajtowo, z przerwami nad rzeką Soca a wcześniej kawa w miejscowości Kanal (Kanal ob Soči - droga 103) .Później już tniesz na Wiedeń - to nie męczy ...

- Peecer
- Donator
- Posty: 2691
- Rejestracja: 23 lut 2014, 23:23
- Model: ND
- Wersja: 100th Anniversary
- Lokalizacja: Kętrzyn - Toruń
nickesh pisze:Z Bormio i Livigno chodziło mi o to, że zastanawiam się, jak zorganizować przejazd (może źle się wyraziłem). Tutaj są propozycje, zgodne z Twoją sugestią, Peecer (również dodałem ją do poprzedniego posta): http://goo.gl/maps/NuIPQ, http://goo.gl/maps/ogJlr.
Ja tak zmodyfikowałem tą trasę takim tunelem z Livigno - Munt la Schera - (opłata 8 Euro) ale potem wjeżdżasz bajeczną trasą przez Santa Maria Val Müstair
a tak ona wygląda....
https://www.google.pl/maps/dir/Bormio/23030+Livigno+SO,+W%C5%82ochy/@46.5653212,10.219551,12z/data=!4m19!4m18!1m10!1m1!1s0x47830f7446b301db:0x932b43a63d97f711!2m2!1d10.3704671!2d46.4663571!3m4!1m2!1d10.2226992!2d46.6616228!3s0x47836a92faeb5783:0x751c16589eac8091!1m5!1m1!1s0x47836dfa067fe897:0x5b4999f522f8aacb!2m2!1d10.1357319!2d46.538636!3e0?hl=pl
lub mijając już Bormio bo tam w sumie nic nie ma i kierując się w kierunku już kraju z bardzo ciekawą trasą zjeżdżając w dół
https://www.google.pl/maps/dir/46.6339294,10.6130385/23030+Livigno+SO,+W%C5%82ochy/@46.5820898,10.4258325,12z/data=!4m19!4m18!1m10!3m4!1m2!1d10.4487124!2d46.5306343!3s0x47831ae56ea6f30f:0x727968129f4ede20!3m4!1m2!1d10.2226992!2d46.6616228!3s0x47836a92faeb5783:0x751c16589eac8091!1m5!1m1!1s0x47836dfa067fe897:0x5b4999f522f8aacb!2m2!1d10.1357319!2d46.538636!3e0?hl=pl
Decyzja należy do Ciebie i jeśli spytasz mnie to odpowiem że wybieram drugą trasę - zresztą więcej mogę opowiedzieć na spocie w czwartek jeśli masz pytania..... Pozdrawiam
- Załączniki
-
- https://www.google.pl/maps/dir/46.6339294,10.6130385/23030+Livigno+SO,+W%C5%82ochy/@46.5820898,10.4258325,12z/data=!4m19!4m18!1m10!3m4!1m2!1d10.4487124!2d46.5306343!3s0x47831ae56ea6f30f:0x727968129f4ede20!3m4!1m2!1d10.2226992!2d46.6616228!3s0x47836a92faeb5783:0x751c16589eac8091!1m5!1m1!1s0x47836dfa067fe897:0x5b4999f522f8aacb!2m2!1d10.1357319!2d46.538636!3e0?hl=pl
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
remik, ja ten odcinek jadę w drugą stronę: z Wiednia do Triestu. No, ale uspokoiłeś mnie trochę. Podejmuję się tego na jeden dzień. W końcu jest dwoje kierowców. W połowie dnia, zasiądę wypoczęty za kółkiem w okolicy Murau :D :Eremik pisze:Myślę, że spoko - kwesta nastawienia - w zeszłym roku zrobiłem 1050 km jednego dnia i było świetnie . Te 170 km po Słowenii zrobił bym lajtowo, z przerwami nad rzeką Soca a wcześniej kawa w miejscowości Kanal (Kanal ob Soči - droga 103) .Później już tniesz na Wiedeń - to nie męczy ... ;)
Peecer, masz rację. Wybieram Twoją drugą opcję, przez tunel. Poprzedniego dnia chyba jednak poszukam spania w Livigno (liczę, że przed sezonem będzie tanio, a tam jest mnóstwo noclegowni).
Podtrzymuję natomiast pytanie o dalszą trasę powrotną do domu. Na ten moment wygląda to tak:
http://goo.gl/maps/nUpiQ -> http://goo.gl/maps/LWJqc
... i co dalej? Na północ, przez Innsbruk, Linz, Wiedeń i Brno, czy wschód, przez Lienz, Spittal an der Drau i jeszcze raz na Nockalm Road (w górę :D), a potem tak, jak na początku - autostradami do Wiednia i przez Czechy do Rybnika?
- Peecer
- Donator
- Posty: 2691
- Rejestracja: 23 lut 2014, 23:23
- Model: ND
- Wersja: 100th Anniversary
- Lokalizacja: Kętrzyn - Toruń
Ja czasowo w tym roku byłem zmuszony do pokonania takowego jednego odcina za jednym zamachem 1400 km z Algeciras, Cádiz, Hiszpania do Béziers, Francja - i nie ukrywam, zmęczony byłem ale nie to by nazajutrz nie pozwiedzać Monaco - Cannes itp.
https://www.google.pl/maps/dir/Algeciras,+C%C3%A1diz,+Hiszpania/B%C3%A9ziers/@40.5330771,-1.6074439,6z/am=t/data=!3m1!4b1!4m16!4m15!1m5!1m1!1s0xd0c9496ba5d5751:0xa626ca859cd81ce9!2m2!1d-5.456233!2d36.1407591!1m5!1m1!1s0x12b10e6c47d808ff:0x4078821166acd10!2m2!1d3.215795!2d43.344233!2m1!6e4!3e0?hl=pl
Poza tym nie zauważyłem czy uwzględniałeś tą jazdę przy Monte Carlo i Monaco tymi winklami ...
A wracając do Twego pytania o powrót....
To spokojnie możesz jechać tą traską na Innsbruck - ja pociągnąłem aż do Salzburga by to miejsce pozwiedzać. Szczęka mi tam opadła - i zamierzam tam się wybrać przynajmniej jeszcze raz na trzy dni....

https://www.google.pl/maps/dir/Prato+Allo+Stelvio+Prad+am+Stilfserjoch/Hallstatt,+Austria/Sparkasse+Salzkammergut,+Sparkassenplatz+1,+4820+Bad+Ischl,+Austria/Salzburg/@47.0167073,11.8083025,9z/data=!4m36!4m35!1m15!1m1!1s0x47831f0914ea67e3:0x6f1ea83185fac154!2m2!1d10.5914004!2d46.6218409!3m4!1m2!1d11.3110962!2d46.8338363!3s0x4782b26c0d813fed:0x76f20bc96d4ab0cd!3m4!1m2!1d12.6658791!2d47.4535562!3s0x4776ff32180199ab:0xfd61dabf394fc8c5!1m5!1m1!1s0x4771366f6e414663:0x16c165596a26c1ad!2m2!1d13.6492617!2d47.5622342!1m5!1m1!1s0x47714d222b35099d:0xe39996b45647f1be!2m2!1d13.622736!2d47.711474!1m5!1m1!1s0x47769adda908d4b1:0xc1e183a1412af73d!2m2!1d13.05501!2d47.80949!3e0?hl=pl
lub opuszczając Hallstatt i Sparkasse Salzkammergut prostu do Salzburga... Poczytaj i zobacz czy Cię to zainteresuje. Po prostu piszę to co ja miałem po trasie i dlaczego tam byłem a wiadomo trasę pod siebie organizujesz....
https://www.google.pl/maps/dir/Algeciras,+C%C3%A1diz,+Hiszpania/B%C3%A9ziers/@40.5330771,-1.6074439,6z/am=t/data=!3m1!4b1!4m16!4m15!1m5!1m1!1s0xd0c9496ba5d5751:0xa626ca859cd81ce9!2m2!1d-5.456233!2d36.1407591!1m5!1m1!1s0x12b10e6c47d808ff:0x4078821166acd10!2m2!1d3.215795!2d43.344233!2m1!6e4!3e0?hl=pl
Poza tym nie zauważyłem czy uwzględniałeś tą jazdę przy Monte Carlo i Monaco tymi winklami ...
A wracając do Twego pytania o powrót....
To spokojnie możesz jechać tą traską na Innsbruck - ja pociągnąłem aż do Salzburga by to miejsce pozwiedzać. Szczęka mi tam opadła - i zamierzam tam się wybrać przynajmniej jeszcze raz na trzy dni....

https://www.google.pl/maps/dir/Prato+Allo+Stelvio+Prad+am+Stilfserjoch/Hallstatt,+Austria/Sparkasse+Salzkammergut,+Sparkassenplatz+1,+4820+Bad+Ischl,+Austria/Salzburg/@47.0167073,11.8083025,9z/data=!4m36!4m35!1m15!1m1!1s0x47831f0914ea67e3:0x6f1ea83185fac154!2m2!1d10.5914004!2d46.6218409!3m4!1m2!1d11.3110962!2d46.8338363!3s0x4782b26c0d813fed:0x76f20bc96d4ab0cd!3m4!1m2!1d12.6658791!2d47.4535562!3s0x4776ff32180199ab:0xfd61dabf394fc8c5!1m5!1m1!1s0x4771366f6e414663:0x16c165596a26c1ad!2m2!1d13.6492617!2d47.5622342!1m5!1m1!1s0x47714d222b35099d:0xe39996b45647f1be!2m2!1d13.622736!2d47.711474!1m5!1m1!1s0x47769adda908d4b1:0xc1e183a1412af73d!2m2!1d13.05501!2d47.80949!3e0?hl=pl
lub opuszczając Hallstatt i Sparkasse Salzkammergut prostu do Salzburga... Poczytaj i zobacz czy Cię to zainteresuje. Po prostu piszę to co ja miałem po trasie i dlaczego tam byłem a wiadomo trasę pod siebie organizujesz....

- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
W moim przypadku nie ma takiej opcji. I już nie chodzi o mnie samego, bo z fizycznego punktu widzenia nie widzę problemu, ale o pasażerkę i ogólnie o koncepcję tego wypadu: chillout :>Peecer pisze:Ja czasowo w tym roku byłem zmuszony do pokonania takowego jednego odcina za jednym zamachem 1400 km z Algeciras, Cádiz, Hiszpania do Béziers, Francja - i nie ukrywam, zmęczony byłem ale nie to by nazajutrz nie pozwiedzać Monaco - Cannes itp.
Tak, uwzględniłem, z uśmiechem na twarzy :) Zresztą Monte-Carlo to od początku był jeden z głównych punktów tego wyjazdu. Wielkie dzięki za konkretną trasę. Nigdy tam nie byłem i na spontana pewnie dużo bym przeoczył. Odcinek w zaproponowanym przez Ciebie kształcie jest w ostatnim wpisie z całą trasą - http://goo.gl/maps/wqgs6.Peecer pisze:Poza tym nie zauważyłem czy uwzględniałeś tą jazdę przy Monte Carlo i Monaco tymi winklami ...
No i wszystko wiadomo :) Po Merano wybieram trasę na północ, jak zasugerowałeś (http://goo.gl/maps/QBEu4). Jednak pojadę krótszą drogą, przez fragment Szwajcarii. Noclegu poszukam gdzieś za Salzburgiem. Może uda się zwiedzić Hallstatt. Byłoby super gdzieś tam nocować. Wieczorem musi być bajecznie :)Peecer pisze:A wracając do Twego pytania o powrót....
To spokojnie możesz jechać tą traską na Innsbruck - ja pociągnąłem aż do Salzburga by to miejsce pozwiedzać. Szczęka mi tam opadła - i zamierzam tam się wybrać przynajmniej jeszcze raz na trzy dni....
lub opuszczając Hallstatt i Sparkasse Salzkammergut prostu do Salzburga... Poczytaj i zobacz czy Cię to zainteresuje. Po prostu piszę to co ja miałem po trasie i dlaczego tam byłem a wiadomo trasę pod siebie organizujesz.... :kciuk:
No i wszystko ładnie, pięknie, ale, wychodzi, że zabrakło mi jednego dnia. Chyba muszę zrezygnować z Charmonix :( Nie dam rady za jednym razem obskoczyć wszystkich fajnych miejsc, które mi się marzą. Zresztą, trochę bez sensu się tak spieszyć. Na pewno trzeba będzie tam jeszcze wrócić przy okazji innego wyjazdu.
Czy ktoś, wie jak najlepiej przejechać z Monaco w rejon Locarno i mógłby mnie oświecić w tak genialny sposób, w jaki Peecer zrobił to przy okazji tras w okolicy Livigno? :>
- Peecer
- Donator
- Posty: 2691
- Rejestracja: 23 lut 2014, 23:23
- Model: ND
- Wersja: 100th Anniversary
- Lokalizacja: Kętrzyn - Toruń
nickesh pisze:Czy ktoś, wie jak najlepiej przejechać z Monaco w rejon Locarno
Taką trasą jechałem:
https://www.google.pl/maps/dir/Locarno,+Szwajcaria/Monaco-Ville,+Monaco,+Monako/@45.3554614,9.3960249,10z/data=!4m29!4m28!1m20!1m1!1s0x4785c9fcdf682823:0xff9107992fea3a9a!2m2!1d8.7889791!2d46.1679583!3m4!1m2!1d9.193092!2d45.7682311!3s0x4786a1fc24c21445:0x4e5d68e5cf67b21d!3m4!1m2!1d9.2604779!2d45.5478706!3s0x4786b85e32d0190d:0xa0b795a8faf35ff2!3m4!1m2!1d9.4013995!2d44.7806912!3s0x4780b06b16d11bb9:0x3f703dc00fddcd1a!1m5!1m1!1s0x12cdc28900cb8ed9:0x40819a5fd8f2b90!2m2!1d7.423754!2d43.731277!3e0?hl=pl
1. po pierwsze pięknie pokręcona do Piacenza i widokowo też niczego sobie.
2. Pod drugie - propozycja dla osoby z prawego niech liczy ilość tuneli!!!! - niezła frajda.
3. dalej rozpatrując na trasie zaznaczonej przez Ciebie wpadasz w ogromną ilość robót drogowych - nie wierzę by od lipca wiele się zmieniło...... - po mojej miałem trzy wahadełka króciutkie
4. Nie wiele nadrabiasz bo nadrabiasz ale widoki to zrekompensują a jak nie to jak się spotkamy "dasz mi w twarz" jak w " Brunet wieczorową porą"

Kowalski: Co pan? Czego pan chce ode mnie!? Niech pan się ode mnie odczepi!
Michał Roman: Nie, nigdy! Mam cię, mam cię!
Kowalski: Puść mnie!
Kowalski uderza Michała w twarz.
Michał Roman: Czekaj no, bydlaku... w twarz!? Czekaj no, w twarz!? W twarz!?
Kowalski: W twarz!
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Gdybyśmy olali La Mure i trochę się wysilili tego jednego dnia, wyjeżdżając z Lazurowego Wybrzeża, to udałoby się dojechać do Val d'Isere. To by był dość intensywny dzień, ale po leniwym wypoczynku na plażach w Cannes dnia poprzedniego chyba damy radę. Nie wygląda aż tak strasznie: http://goo.gl/maps/O0l62. Zapomniałem przez chwilę o wskazówkach majkela na temat przejazdu przez park narodowy, po trasie Embrun - Briancon - Val d'Isere. W sumie nocleg tam poza sezonem narciarskim nie powinien być jakoś specjalnie drogi, nie? Następnego dnia lecimy, jak już wcześniej planowaliśmy: http://goo.gl/maps/uyZT3 (przez tunel, albo i nie - zależnie od pogody i zmęczenia). Ciężko sobie odmówić takiej trasy :)
Peecer, Twoją trasę też brałem pod uwagę, tylko że jej część zgodnie z założeniami przejadę już wcześniej. Na pewno będę pamiętał o odcinku Genua - Piacenza planując trasy alternatywne (awaryjne). Miałbym na ten odcinek dwa dni (skracamy z trzech), co skłoniłoby mnie dodatkowo do zajrzenia na Monzę :>
Rozwiniesz temat robót drogowych. Który dokładnie odcinek miałeś na myśli?
Zapadła ostateczna decyzja: nie bierzemy namiotów, karimat, materacy, ani śpiworów. Bookujemy noclegi przed wyjazdem. Przy tak krótkich odcinkach dziennych nie ma zagrożenia, że na któryś nie dojedziemy. Poza tym, większość z nich da się bezpłatnie odbookować. Przydałyby mi się natomiast jakieś podpowiedzi co do noclegów w Alpach, zanim klasycznie uderzę przez booking.com. A może wręcz ktoś ma jakieś konkretne miejsca do polecenia?
Peecer, Twoją trasę też brałem pod uwagę, tylko że jej część zgodnie z założeniami przejadę już wcześniej. Na pewno będę pamiętał o odcinku Genua - Piacenza planując trasy alternatywne (awaryjne). Miałbym na ten odcinek dwa dni (skracamy z trzech), co skłoniłoby mnie dodatkowo do zajrzenia na Monzę :>
Rozwiniesz temat robót drogowych. Który dokładnie odcinek miałeś na myśli?
Zapadła ostateczna decyzja: nie bierzemy namiotów, karimat, materacy, ani śpiworów. Bookujemy noclegi przed wyjazdem. Przy tak krótkich odcinkach dziennych nie ma zagrożenia, że na któryś nie dojedziemy. Poza tym, większość z nich da się bezpłatnie odbookować. Przydałyby mi się natomiast jakieś podpowiedzi co do noclegów w Alpach, zanim klasycznie uderzę przez booking.com. A może wręcz ktoś ma jakieś konkretne miejsca do polecenia?
- Peecer
- Donator
- Posty: 2691
- Rejestracja: 23 lut 2014, 23:23
- Model: ND
- Wersja: 100th Anniversary
- Lokalizacja: Kętrzyn - Toruń
Właśnie odcinek który zaproponowałem do Piacenza jest wolny od robót. Ten który Ty w pierwszej wersji miałeś miał troszkę robót i choć osobiście tego nie potwierdziłem to tę informację miałem od polskiej grupy ze śląska na motorach by tamtędy nie jechać a wybrać tą na Piacenze. I to uznaje za dobry wybór. A co do noclegów to w Alpach teraz jest pełno wolnych miejsc a co do cen to bywa juz rożnie..... W Livigno płaciłem 70 € ze śniadaniem. A najlepiej tak jak myslisz z dnia na dzien rezerwować na bookingu. A w sumie miałbym do Ciebie jednego interesa ale to juz na telefon zadzwonię jutro... W niedziele. 

- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
http://goo.gl/maps/sjhPm - fajna miejscówka na nocleg w drodze powrotnej ;]
A po drodze Autodromo Nazionale: http://goo.gl/maps/5wKZn :)
Peecer, znów miałeś rację. Nie damy rady przejechać przez francuskie Aply. Trzeba ściąć trasę i jechać, jak sugerowałeś: Genua -> Piacenza -> Milan, a potem Monza, Menaggio, Livigno...
Miałeś dzwonić, a nie dzwoniłeś :>
A po drodze Autodromo Nazionale: http://goo.gl/maps/5wKZn :)
Peecer, znów miałeś rację. Nie damy rady przejechać przez francuskie Aply. Trzeba ściąć trasę i jechać, jak sugerowałeś: Genua -> Piacenza -> Milan, a potem Monza, Menaggio, Livigno...
Miałeś dzwonić, a nie dzwoniłeś :>
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Bo ten biały chleb się moczy w oliwie zmieszanej z ziołami i czosnkiem. A potem się go wcina w towrzystwie kalmarów, które z natury są dość słone :>mysiauek pisze:jedyne co: chleb... jesli jest ciemny to sukces i kupować od razu. Nie dodają do białego chleba soli...jest bez smaku.
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Obszerne relacje obiecuję zdać po powrocie. Wziąłem tylko telefon - nie mam laptopa. Póki co, mały skrót.
Przejazd przez Morawy był dobry na rozgrzewkę, ale raczej nudny. Do tego zmienniczka po objęciu władzy nad samochoden w Vestinie, od razu złapała mandat :P Reszta tego odcinka przebiegła raczej spokojnie, ale zrekompensował nam to wieczorny Wiedeń.
Następnego dnia czułem się, jakbym miał urodziny. Najpierw podjazd wgłąb Alp, potem prowokująca przez cały czas Nockalm Road (rewelacyna sportowa trasa i niesamowite widoki; klocki hamulcowe usmażone), a na koniec wisienka na torcie - trasa przez Słowenię. Remik, jestem Ci dozgonie wdzięczny za wybicie z głowy pomysłu ominięcia Słowenii. Wyjechaliśmy niemal na same szczyty. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem! Serpentyny na pełny skręt kierownicy, highclimb na jedynce i dwójce przez kilkanaście km, a następnie kilkadziesiąt km w dół na złamanie karku, po serpentynach i bajecznych sekwencjach zakrętów. Z ręką na sercu: lepsze niż Nockalm Strasse. I za free :) Dzień był bardzo długi i męczący, pomimo całej tej frajdy. Zakończony w Trieście, gdzie wciąż nocą jest gorąco, pomimo wieczornej burzy, która zaskoczyła nas po 22:00 i przetoczyła do suchej nitki. Uliczne koncerty, niesamowity klimat, architektura z rozmachem i mnóstwo zabawy, śmiechu i radości za każdym rogiem.
Padało przez całą noc i mniej więcej do południa dnia dzisiejszego. Z Grado dużo nie wyszło. Akwileja w deszczu. Za to im bliżej Wenecji, tym lepiej. Topdown mimo lekkiej mżawki. Droga nudna i dłużąca się, ale miasteczka po drodze urokliwe, mimo nienajlepszej pogody. Po drodze też mnóstwo winnic i obiecywane przez wielu świetne wina w śmiesznych cenach. Sama Wenecja... Co tu dużo mówić? Trzeba to samemu zobaczyć, poczuć i przeżyć.
Do tej pory, tak jak zakładaliśmy, każdy dzień podróży jest lepszy od poprzedniego. Mam nadzieję, że ta tendencja utrzyma się aż do przedostatniego dnia - taki jest plan.
Kropka natomiast spisuje się na medal z kryptonitu :D Bez problemu zapakowaliśmy wszystko, co potrzebne i jeszcze więcej. Komfort jazdy jest naprawdę wysoki. Wygoda, bezpieczeństwo i dużo satysfakcji. A jak jeździ, to chyba nie muszę mówić :> Dupę urywa! :)
P. S.
Widziałem trzy Miaty. NC na słoweńskich blachach (obtrąbiona i obmachana z wzajemnością), czarngo NBFL-a (prawie identyczna jak moja) i srebrną NA :)
Przejazd przez Morawy był dobry na rozgrzewkę, ale raczej nudny. Do tego zmienniczka po objęciu władzy nad samochoden w Vestinie, od razu złapała mandat :P Reszta tego odcinka przebiegła raczej spokojnie, ale zrekompensował nam to wieczorny Wiedeń.
Następnego dnia czułem się, jakbym miał urodziny. Najpierw podjazd wgłąb Alp, potem prowokująca przez cały czas Nockalm Road (rewelacyna sportowa trasa i niesamowite widoki; klocki hamulcowe usmażone), a na koniec wisienka na torcie - trasa przez Słowenię. Remik, jestem Ci dozgonie wdzięczny za wybicie z głowy pomysłu ominięcia Słowenii. Wyjechaliśmy niemal na same szczyty. Czegoś takiego jeszcze nie widziałem! Serpentyny na pełny skręt kierownicy, highclimb na jedynce i dwójce przez kilkanaście km, a następnie kilkadziesiąt km w dół na złamanie karku, po serpentynach i bajecznych sekwencjach zakrętów. Z ręką na sercu: lepsze niż Nockalm Strasse. I za free :) Dzień był bardzo długi i męczący, pomimo całej tej frajdy. Zakończony w Trieście, gdzie wciąż nocą jest gorąco, pomimo wieczornej burzy, która zaskoczyła nas po 22:00 i przetoczyła do suchej nitki. Uliczne koncerty, niesamowity klimat, architektura z rozmachem i mnóstwo zabawy, śmiechu i radości za każdym rogiem.
Padało przez całą noc i mniej więcej do południa dnia dzisiejszego. Z Grado dużo nie wyszło. Akwileja w deszczu. Za to im bliżej Wenecji, tym lepiej. Topdown mimo lekkiej mżawki. Droga nudna i dłużąca się, ale miasteczka po drodze urokliwe, mimo nienajlepszej pogody. Po drodze też mnóstwo winnic i obiecywane przez wielu świetne wina w śmiesznych cenach. Sama Wenecja... Co tu dużo mówić? Trzeba to samemu zobaczyć, poczuć i przeżyć.
Do tej pory, tak jak zakładaliśmy, każdy dzień podróży jest lepszy od poprzedniego. Mam nadzieję, że ta tendencja utrzyma się aż do przedostatniego dnia - taki jest plan.
Kropka natomiast spisuje się na medal z kryptonitu :D Bez problemu zapakowaliśmy wszystko, co potrzebne i jeszcze więcej. Komfort jazdy jest naprawdę wysoki. Wygoda, bezpieczeństwo i dużo satysfakcji. A jak jeździ, to chyba nie muszę mówić :> Dupę urywa! :)
P. S.
Widziałem trzy Miaty. NC na słoweńskich blachach (obtrąbiona i obmachana z wzajemnością), czarngo NBFL-a (prawie identyczna jak moja) i srebrną NA :)
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Kolejne dni minęły na bezustannej pogoni za wszystkimi oszałamiającymi miejscami w okolicach zaplanowanej trasy przejazdu. Jest tego mnóstwo - nadaje się na dziesiątki godzin opowiadania... Padwa, Ferrara, Bolonia, Maranello, Modena, Montese, La Spezia, Cinque Terra, Levanto, Genua, Imperia, San Remo, a potem Monaco i tysiąc przecudownych lokalizacji Lazurowego Wybrzeża. Nawet nie zaczynam ich wymieniać, bo ledwo potrafię wszystkie zapamiętać.
Drogi jak marzenie, tysiące winkli, serpentynek, ciasnych mijanek, ciętych zakrętów i całe tony niesamowitej frajdy i najlepszej na świecie zabawy. Wszystko opiszę dokładniej po powrocie. A na zachętę, króciutki odcinek na drodze z Ognio do Rapallo. Tego dnia bawiliśmy się w ten sposób przez całe je**ne 11 godzin:
http://youtu.be/ww3ePYKy4PY
Drogi jak marzenie, tysiące winkli, serpentynek, ciasnych mijanek, ciętych zakrętów i całe tony niesamowitej frajdy i najlepszej na świecie zabawy. Wszystko opiszę dokładniej po powrocie. A na zachętę, króciutki odcinek na drodze z Ognio do Rapallo. Tego dnia bawiliśmy się w ten sposób przez całe je**ne 11 godzin:
http://youtu.be/ww3ePYKy4PY
Na Stelvio zapowiadają nocne przymrozki. Gdybyście mieli problem z dostaniem się (jakieś zamknięcie etc) możecie spróbować przeskoczyć na drugą stronę przez Umbrail Pass. To zaraz obok, wjeżdża się tą samą drogą która prowadzi z Bormio do Stelvio, skręt jest dobrze oznaczony.
Po
eM
Po
eM
chwilowo bezmiatowy 
była: BlackBird (Ptaszyna) NBfl'03 1.8 Memories --> http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?t=1149
był: Ptaszor NA'96 1.8 (BP-Z3)--> http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?t=4852
jest: "Saabina" Saab96 V4 '76 --> http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?t=9196
jest: Hieronim.......

była: BlackBird (Ptaszyna) NBfl'03 1.8 Memories --> http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?t=1149
był: Ptaszor NA'96 1.8 (BP-Z3)--> http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?t=4852
jest: "Saabina" Saab96 V4 '76 --> http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?t=9196
jest: Hieronim.......
- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Wczorajszy dzień wyglądał, jakbym grał na żywo w GTA. Korek w mieście, wjazd pod górkę, bramka na autostradzie... - za każdym razem gdy Kropka się "rozgrzała", silnik klękał. Zapytałem o to już wcześniej na forum, w czaterii działu technicznego i @kammich od razu strzelił w dziesiątkę - czujnik położenia wałka rozrządu. Sporo czasu zajęło mi potwierdzenie, że to w nim i tylko w nim tkwi cały problem.
Od rana jeździłem od warsztatu do warsztatu i spotykałem mechaników, którzy nie znali ani słowa po angielsku. Na szczęście wszyscy byli niewiarygodnie wręcz przyjaźni i pomocni. Dawno temu uczyłem się włoskiego i choć niewiele pamiętam, udało mi się jakoś dogadać.
Pierwszy warsztat, przy salonie Mazdy w Genui, odwiedziłem z samego rana. Tutaj akurat jakoś udało się dogadać po "włosko-angielsku". Wyjaśniłem na czym polega problem i zasugerowałem usterkę czujnika pozycji wałka. Panowie obejrzeli auto i potwierdzili, że to prawdopodobnie kwestia awarii tego czujnika. Niestety był dla nich poza zasięgiem. Obdzwonili chybs całe Włochy i nie znaleźli. Spędzili nad tym z godzinę i nie wzięli ani centa. Niestety skończyło się na bezradnym skierowaniu mnie na infolinię Mazdy, gdzie miałem zapytać o dostępność części. Na koniec usłyszałem od włocha: "cześć" :)
W Genui wpadłem więc na pustą drogę do Piacenzy (którą podpowiedział mi Peecer w tym wątku), gdzie Kropka poczuła podmuch w chłodnicy i tylko co jakiś czas musiałem odstać kilka minut, żeby przestała świrować na obrotach i gasnąć. W Piacenzy odbiłem na autostradę w kierunku Mediolanu. Tu również przez większość czasu silnik pracował normalnie. Aż do korków przy bramkach na wyjeździe z autostrady... Dziesięciominutowy postój i dalej do Monzy. Po drodze próbowałem się dodzwonić na infolinię włoskiej Mazdy i do ich oficjalnego serwisu - ciągle zajęte albo brak odpowiedzi (sjesta). Obsługa stacji benzynowyej przy autostradzie nie wiedziała, co znaczy "car" po angielsku. Popchnięty przeczuciem wyruszyłem w stronę Monzy.
Tuż za rogatkami miasta zatrzymałem się w przypadkowym warsztacie wymiany opon. Ani me, ani be po angielsku, ale sami bez pytania zaproponowali, że odprowadzą mnie do zaprzyjaźnionego mechanika. Misja pierwsza: nadążyć za włochem w Pandzie na trasie do warsztatu, zepsutym samochodem. Ledwo się udało, choć goniąc Fiata po dziurawych drogach już czułem kaszel Kropkowego silnika. W warsztacie oczywiście 4 osoby mówiły tylko po Włosku. Poglądali, posprawdzali, obdzwonili za mnie wszystkie pobliskie ASO Mazdy, których namiary dostałem od Peecera w SMS-ie, a także wszystkich zaprzyjaźnionych dystrybutorów części samochodowych. Bez skutku. Tu też nie wzięli kompletnie nic za całą operację. Na dodatek zaproponowali odprowadzenie do kolejnego ASO. Misja nr 2: nadążyć za włochem na skuterze - niewykonalne! Na szczęście nie przejeżdżał wszystkich skrzyżowań na czerwonym, wiec jakoś go doganiałem.
W ASO Monza rozłożyli ręce. Ale dowiedziałem się, że jest jeszcze jedno w Como. O dziwo - odebrali telefon. Był też ktoś, z kim choć trochę mogłem się dogadać. Misja nr 3: zdążyć przed 18:00 do Como, zanim zamkną serwis.
Po drodze minąłem zieloną NB. Zwróciłem na podwójnej ciągłej i dogoniłem ją po kilku kilometrach szalonej jazdy i wyprzedzania na ciągłych. Wyluzowany Włoch (ok. 30-tki) zatrzymał się i próbował pomóc. Niestety klub Miaty we Włoszech nie działa chyba w internecie tak prężnie jak nasz. Obiecał, że zapyta na forum, ale raczej nie dawał szans.
W końcu dotoczyliśmy się do Como. Tu na szczęście pełna profeska. Auto od razu poszło na komputer. Tutaj nie liczą za to stówki na wjeździe, jak u nas. "The camshaft position sensor is dead" - usłyszałem od mechanika, który komunikatywnie posługiwał się angielskim. Zamówili nowy z Niemiec, bo w całych Włoszech podpbno nie ma czegoś takiego. Poczekam paczkę do czwartku. Wymienią na miejscu i wszystko powinno wrócić do normy. Cena z przesyłką i podatkiem to ok. 100€.
W czasie całej tej przygody spotkałem kilkanaście baaaardzo przyjaznych ludzi... Zwykłych miejscowych, właścicieli warsztatów, cieciów na stacjach, mechaników i ich fumfli. Wszyscy pomagali jak mogli, jedynie za przysłowiowy uśmiech. Właściwie nie wydałem jeszcze ani grosza w związku z tą sprawą (nie licząc kosztów rozmów telefonicznych). "Motor kaput" plus kilka innych prostych słów oraz natychmiastowa reakcja forumowiczów w zupełności wystarczą, żeby poradzić sobie w każdej sytuacji.
Tak więc mam wolny dzień nad jeziorem Como. Na szczęście jeden zapadowy dzień był uwzględniony w planie podróży, "w razie W".
Kolejny, nie pamiętam już który raz, składam ogromne podziękowania za natychmiastową pomoc. Trzymajcie kciuki, żeby nie pomylili części w przesyłce :P
Od rana jeździłem od warsztatu do warsztatu i spotykałem mechaników, którzy nie znali ani słowa po angielsku. Na szczęście wszyscy byli niewiarygodnie wręcz przyjaźni i pomocni. Dawno temu uczyłem się włoskiego i choć niewiele pamiętam, udało mi się jakoś dogadać.
Pierwszy warsztat, przy salonie Mazdy w Genui, odwiedziłem z samego rana. Tutaj akurat jakoś udało się dogadać po "włosko-angielsku". Wyjaśniłem na czym polega problem i zasugerowałem usterkę czujnika pozycji wałka. Panowie obejrzeli auto i potwierdzili, że to prawdopodobnie kwestia awarii tego czujnika. Niestety był dla nich poza zasięgiem. Obdzwonili chybs całe Włochy i nie znaleźli. Spędzili nad tym z godzinę i nie wzięli ani centa. Niestety skończyło się na bezradnym skierowaniu mnie na infolinię Mazdy, gdzie miałem zapytać o dostępność części. Na koniec usłyszałem od włocha: "cześć" :)
W Genui wpadłem więc na pustą drogę do Piacenzy (którą podpowiedział mi Peecer w tym wątku), gdzie Kropka poczuła podmuch w chłodnicy i tylko co jakiś czas musiałem odstać kilka minut, żeby przestała świrować na obrotach i gasnąć. W Piacenzy odbiłem na autostradę w kierunku Mediolanu. Tu również przez większość czasu silnik pracował normalnie. Aż do korków przy bramkach na wyjeździe z autostrady... Dziesięciominutowy postój i dalej do Monzy. Po drodze próbowałem się dodzwonić na infolinię włoskiej Mazdy i do ich oficjalnego serwisu - ciągle zajęte albo brak odpowiedzi (sjesta). Obsługa stacji benzynowyej przy autostradzie nie wiedziała, co znaczy "car" po angielsku. Popchnięty przeczuciem wyruszyłem w stronę Monzy.
Tuż za rogatkami miasta zatrzymałem się w przypadkowym warsztacie wymiany opon. Ani me, ani be po angielsku, ale sami bez pytania zaproponowali, że odprowadzą mnie do zaprzyjaźnionego mechanika. Misja pierwsza: nadążyć za włochem w Pandzie na trasie do warsztatu, zepsutym samochodem. Ledwo się udało, choć goniąc Fiata po dziurawych drogach już czułem kaszel Kropkowego silnika. W warsztacie oczywiście 4 osoby mówiły tylko po Włosku. Poglądali, posprawdzali, obdzwonili za mnie wszystkie pobliskie ASO Mazdy, których namiary dostałem od Peecera w SMS-ie, a także wszystkich zaprzyjaźnionych dystrybutorów części samochodowych. Bez skutku. Tu też nie wzięli kompletnie nic za całą operację. Na dodatek zaproponowali odprowadzenie do kolejnego ASO. Misja nr 2: nadążyć za włochem na skuterze - niewykonalne! Na szczęście nie przejeżdżał wszystkich skrzyżowań na czerwonym, wiec jakoś go doganiałem.
W ASO Monza rozłożyli ręce. Ale dowiedziałem się, że jest jeszcze jedno w Como. O dziwo - odebrali telefon. Był też ktoś, z kim choć trochę mogłem się dogadać. Misja nr 3: zdążyć przed 18:00 do Como, zanim zamkną serwis.
Po drodze minąłem zieloną NB. Zwróciłem na podwójnej ciągłej i dogoniłem ją po kilku kilometrach szalonej jazdy i wyprzedzania na ciągłych. Wyluzowany Włoch (ok. 30-tki) zatrzymał się i próbował pomóc. Niestety klub Miaty we Włoszech nie działa chyba w internecie tak prężnie jak nasz. Obiecał, że zapyta na forum, ale raczej nie dawał szans.
W końcu dotoczyliśmy się do Como. Tu na szczęście pełna profeska. Auto od razu poszło na komputer. Tutaj nie liczą za to stówki na wjeździe, jak u nas. "The camshaft position sensor is dead" - usłyszałem od mechanika, który komunikatywnie posługiwał się angielskim. Zamówili nowy z Niemiec, bo w całych Włoszech podpbno nie ma czegoś takiego. Poczekam paczkę do czwartku. Wymienią na miejscu i wszystko powinno wrócić do normy. Cena z przesyłką i podatkiem to ok. 100€.
W czasie całej tej przygody spotkałem kilkanaście baaaardzo przyjaznych ludzi... Zwykłych miejscowych, właścicieli warsztatów, cieciów na stacjach, mechaników i ich fumfli. Wszyscy pomagali jak mogli, jedynie za przysłowiowy uśmiech. Właściwie nie wydałem jeszcze ani grosza w związku z tą sprawą (nie licząc kosztów rozmów telefonicznych). "Motor kaput" plus kilka innych prostych słów oraz natychmiastowa reakcja forumowiczów w zupełności wystarczą, żeby poradzić sobie w każdej sytuacji.
Tak więc mam wolny dzień nad jeziorem Como. Na szczęście jeden zapadowy dzień był uwzględniony w planie podróży, "w razie W".
Kolejny, nie pamiętam już który raz, składam ogromne podziękowania za natychmiastową pomoc. Trzymajcie kciuki, żeby nie pomylili części w przesyłce :P
- turbo pchała
- Posty: 4336
- Rejestracja: 02 mar 2014, 17:04
- Model: NB FL
- Wersja: Silver Blues
- Lokalizacja: Warszawa
Będziesz pamiętał ta wycieczkę bardzo długo 

"Jeśli po zaparkowaniu nie patrzysz na niego, zanim odejdziesz, to znaczy, że kupiłeś sobie zły samochód."
Moja -> http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?f=22&t=13537&start=60

Moja -> http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?f=22&t=13537&start=60

-
- Posty: 2983
- Rejestracja: 14 maja 2011, 15:02
- Lokalizacja: Planeta B-612
Trzymamy kciuki a Kropkę i załogę !!! 

- nick.es
- Moderator podróży
- Posty: 7684
- Rejestracja: 11 mar 2014, 10:13
- Model: NB FL
- Lokalizacja: Costa Blanca
Kropka najwyraźniej wie, co dla niej najlepsze. Czujnik przyszedł na czas. Wymiana trwała "minutę osiem". Dostałem 10% zniżki na tę część w serwisie Mazdy w Como. Wyszło na to, że zapłaciłem 90€ za czujnik z przesyłką. Diagnostyka (razy 3) i w sumie ze dwie godziny czasu różnych mechaników - gratis. Taniej bym chyba tego nie zrobił w Polsce z oryginalną częścią :)
Do tego, przez tę całą historię mieliśmy nieplanowany, ale rewelacyjny dzień nad jeziorem Como. Natkneliśmy się na tę rosyjską daczę, w której kręcili Bonda. Zresztą jest ich tam dziesiątki. Udało się też pośmigać na windsurfingu. Warunki były perfekcyjne. Pogoda gorąca i słoneczna.
Dzisiaj rano wycieczka do Como przez Szwajcarię. Oczywiście przez pomyłkę wyjechaliśmy na autostradę a przy najbliższym zejdzie wpadliśmy na kontrolę. Zażyczyli sobie 210€ za brak winiety, ale po wyjaśnieniu pomyłki puścili nas wolno ("you are very lucky today, carry on") . Wymieniliśmy czujnik i spowrotem nad jezioro Como. Tym razem do Bellagio. Stamtąd promem do Menaggio i dalej na północ przez Szwajcarię w góry, wzdłuż Białego Jeziora, aż do Livigno. Zapierające dech widoki i świetna droga.
Po wymianie czujnika Kropce przeszły wszelkie dolegliwości. Odpala na dotyk, wolne obroty trzyma idealnie za 800, bez najmniejszego falowania i gładko wchodzi na obroty w całym zakresie, aż do odcinki :) Mimo to, w górach miałem wrażenie, że ubyło mi z 50 koni. Nie wiem, czy to przez temperaturę, wysokość, czy drogę równą jak stół, na której nie czuć drgań i ma się mniejsze wrażenie prędkości.
Jutro najlepsze serpentyny :)
Do tego, przez tę całą historię mieliśmy nieplanowany, ale rewelacyjny dzień nad jeziorem Como. Natkneliśmy się na tę rosyjską daczę, w której kręcili Bonda. Zresztą jest ich tam dziesiątki. Udało się też pośmigać na windsurfingu. Warunki były perfekcyjne. Pogoda gorąca i słoneczna.
Dzisiaj rano wycieczka do Como przez Szwajcarię. Oczywiście przez pomyłkę wyjechaliśmy na autostradę a przy najbliższym zejdzie wpadliśmy na kontrolę. Zażyczyli sobie 210€ za brak winiety, ale po wyjaśnieniu pomyłki puścili nas wolno ("you are very lucky today, carry on") . Wymieniliśmy czujnik i spowrotem nad jezioro Como. Tym razem do Bellagio. Stamtąd promem do Menaggio i dalej na północ przez Szwajcarię w góry, wzdłuż Białego Jeziora, aż do Livigno. Zapierające dech widoki i świetna droga.
Po wymianie czujnika Kropce przeszły wszelkie dolegliwości. Odpala na dotyk, wolne obroty trzyma idealnie za 800, bez najmniejszego falowania i gładko wchodzi na obroty w całym zakresie, aż do odcinki :) Mimo to, w górach miałem wrażenie, że ubyło mi z 50 koni. Nie wiem, czy to przez temperaturę, wysokość, czy drogę równą jak stół, na której nie czuć drgań i ma się mniejsze wrażenie prędkości.
Jutro najlepsze serpentyny :)