soya pisze:Najgorsze jest to że Porsche jest jednym z producentów zarabiających najwięcej na sprzedaży pojedyńczego auta. Tam gdzie popularne firmy typu Toyota zaraziają ok 10 - 15 tyś zł na sprzedaniu jednego auta Porsche inkasuje 60- 80 tyś zł. Co za tym idzie klienci nie płacą za jakość matariałów, koszty produkcji, testów itd tylko otrzymują oczywiście dobry produkt ale w wywindowanej cenie,nieadekwatnej do poniesionych kosztów.
Dla jednego szczytem marzeń będzie nowy Auris kosztujący 60-70kPLN, ktoś inny zostawi w salonie BMW 110kPLN za nową serię "1".
Pytanie: czy chęć zarobienia na pojedynczym egzemplarzu to w przypadku Porsche zwykły kaprys (chciwość?) czy może konieczność, wynikająca z chęci utrzymania oczekiwanej przez klientów niepowtarzalności i ekskluzywności?
Czynienie produktu bardziej przystępnym na drodze obniżania cen ma sens w przypadku aut popularnych (VW, Opel, Ford), ale w przypadku aut klasy premium chodzi chyba o coś innego?
Gdyby było inaczej, takie marki jak Porsche, Mini, Audi czy BMW już dawno musiałyby zniknąć z rynku...
Hołek pisze:Za porsche polowe ceny placi sie za znaczek. Wezmy np nissana gtr ktory zniszczyl 911 na torze gdzie od dawna krolowalo a kosztuje polowe

GTR to kapitalne auto (zarówno na papierze jak i na torze), ale koszty serwisowania to jakiś absurd.
Wśród użytkowników supersamochodów panuje opinia, że GTR to relatywnie tani samochód z niesamowicie drogim serwisem. Niektórzy sugerują wręcz, że Nissan celowo zaniża cenę zakupu, wiedząc że "odrobi" część zysku w okresie gwarancji.
Znam temat z relacji człowieka który zakupił nowy egzemplarz i nie chcąc utracić gwarancji serwisował go w ASO (Warszawa). Nie wiem ile dokładnie kosztował go pierwszy rok eksploatacji, ale była to suma idąca w dziesiątki tysięcy złotych. Auto poza kilkoma lekkimi zabawami nie było eksploatowane na torze - służyło do normalnej, codziennej jazdy.