W domu zawsze były samochody, pierwszy o jakim wspominano to DKW gdzieś jeżdżone w połowie lat sześćdziesiątych. Wcześniej tylko motocykle, i tu też ciekawostki jak BMW czy okazy Panoni. Od małego jeźdźiło się z ojcem na giełdę do Mysłowic połazić, poszwędać się, pogadać że znajomymi ojca.
Nie licząc wizyt w Wawie i za granicami kraju, pierwsze lepsze samochody jakie pamiętam to Golf MK2, którym sąsiad dziadka przyjechał do Polski w okolicy 85 roku, bialutka Fiesta MK2 ze wspomnianej giełdy... a potem już wszystko co przyjeżdżało jako składaki w częściach. Tu utkwiło mi w pamięci e23, które przyjechało bez środka i podwozia. A jakiś czas później miałem okazję leżeć na jego tylnej kanapie wieziony jak król do domu.
Dacie, Fiaciki, Skody i wszystko z demoludów to chleb bieżący (tylko w Żaporożcu nie siedzialem). Wyróżniłbym tutaj Już przełom i dwa samochody. Oltcita, który krótko po sprowadzeniu z Rumunii zaczął się - let me put it mildly - psuć. Niestety elektryki nikt nie byl tutaj w stanie ogarnąć. Drugim samochodem jaki chciałbym wyróżnić to Fiat Uno. Już po przyjeździe nowiutkiego było widać od dołu naloty rdzy. Wspaniałe to były samochody, wspaniałe.
Przechodząc dalej, w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych zapragnąłem posiąść wiedzę i udałem się na Polibudę. Piękne to były czasy, moja wątroba nigdy ich nie zapomni a płuca chyba do tej pory na samą myśl kurczą się z bólu.
Niestety, finansowo były to bardzo kiepskie czasy. Człowiek rzucał się na każdą pracę. Wywalic szafe z mieszkania? Portier 6-22 w weekendy 2,70pln na godzinę? Przekopanie rowu? Jasne. Mycie okien i znajomym i rodzinie i nieznajomym z polecenia - nie ma problemu. Student da radę!
I tak -nawiązując- okazało się, że na specjalizacji trafił do grupy syn właściciela komisu z Mysłowic. Milion tematów do przeglądania, dobre wątroby i płuca do buchania. A do tego

Co tam przyjeżdżało? Wszystko. Ale tak dosłownie. Jeżeli tylko dało się to naprostować, wyklepac lub oddac mistrzom murarskim czy tez rzezbiarskim, to na pewno było kupowane i sprzedawane.
Jeżeli się nie dało to też szło, w latach dziewięćdziesiątych wszystko było kwestią ceny. Kompletne całki szły do składów np w Jasienicy. A i tak mistrzowie tam potrafili zrobić z nich jeden samochód.
Po przykrótkim wstępie dochodzimy do tematu wskazań licznika.
Wieść gminna kiedyś niosła, że Niemcy jeżdżą do kościoła tak do 150kkm.
A poważniej, że leasingują samochody i po 150kkm sprzedają - co było częścią prawdy. I tak się składało, że samochody sprowadzane mialy zwykle wskazania licznika tak w okolicy 154kkm.
Jakiś czas później ludzie zaczęli zauważać, że jednak te samochody to nie jak Dacie, Poldki itp i robią chyba wiecej kilometrow. Nastapił wysyp 164-169kkm.
Moda się zmieniała, 176-178kkm a dopiero niedawno można zauważyć, że samochody potrafią mieć "dwójkę z przodu". Niechętnie i słabiej schodzą.
Natomiast najdłuższy okres czasu to właśnie 164-169kkm. Złoty czas tego wskazania to okres po wejściu do Unii i ciut później, kiedy VW B5 schodził w jakimkolwiek stanie, byleby był wypolerowany, w TDI, z książką

Kończąc opowieść, już wiecie skąd moje wątpliwości co do samochodów o pewnych wskazaniach licznika.
Jeszcze chciałbym dodać mały komentarz.
1. @Tomai Oczywiście, nie ma co porównywać MX5 do pastucha. Nie chciałem tu nikogo urazić.
2. Fora internetowe są dosyć zamkniętymi społecznościami fan boyów. I tu nie różnią się zbytnio od siebie. Tak samo na forum narciarskim, gdzie mam usera od 2002 roku jak i na pewnym forum komputerowym, które istnieje ponad 8000 dni. Wszedzie dzieje się to samo gdy podważyć się świętość danego forum. Taka elektroda to już... ach co tu wspominać. Tak samo było nawet na irc'u - pewnie ktoś jeszcze pamięta Isildura i jego rolę na kanale ircowym #polska

Po co o tym piszę? Kiedys napisałem komentarz, że moderacja tematow sprzedazowych mogłaby byc ciut lepsza. I ciut jest, za co chwała mod'om.
Także rozumiem, że można człowieka wyśmiać za komentarz, takie są fora. Czy warto? Zostawiam Wam do oceny. Ja moim komentarzem chciałem zwrócić uwagę na pewien zastanawiający fakt wskazania licznika przebiegu. Komentarz człowieka, który widział sporo samochodów z praktycznie dokładnie takim przebiegiem. I to nie był przypadek. Tyle i tylko tyle. Oczywiście, ogłoszenie tutaj może nie mieć nic wspólnego z opisywanymi przeze mnie przypadkami. Ponieważ to jest forum mx5 i tu takich rzeczy się nie robi. W co ja globalnie i osobiście nie wierzę ponieważ widziałem w życiu to i owo, także na jeszcze bardziej zamkniętych forach.
Ale, jak wspomniałem, nie zarzucam nieuczciwości sprzedającemu ten jeden egzemplarz a chciałbym tylko dać kupującym pod rozwagę moje osobiste doświadczenia.
Rzadko zaglądam na forum, ale gdyby ktoś miał pytania, wątpliwości to proszę komentować lub pisać na priva.
Tych, ktorzy dotarli do konca, pozdrawiam serdecznie.
P.S. Powstał całkiem zgrabny wpis, prawa do kopiowania zachowuje autor
