Poczułem się wywołany do odpowiedzi, co najmniej trzy razy.
Jak miło.
kermit01 pisze: ↑03 sty 2019, 9:49
A jaki masz na myśli kompaktowy van?
Scenic, C4, Mazda 5, Sportsvan, Touran, Altea, Klasa B, Verso, Grandis, Multipla od Hondy, Zafira made in poland... każde z tych aut ma poprawne proporcje nadwozia dla wymagań użytkownika.
kermit01 pisze: ↑03 sty 2019, 9:49
A i czy mógłbyś napisać coś więcej o w163? Jak eksploatacja? Jak części itp?
Mogę dużo [o egzemplarzu po lifcie]. Po pierwsze mógłbym przekleić dowolny poradnik kupującego z jakiejś "polskojęzycznej" prasy motoryzacyjnej. Bo piszą tam prawdę. A. rdzewieje, B. drogi w naprawach, C. najlepsze są najmniejsze silniki, D. rdzewieje... itd. Ale to auto znam od kilkunastu lat, a kilka lat temu wykupiłem je z firmy, z myślą o dzieciakach właśnie. Jest sporo niuansów.
Mianowicie, auto jest dla kogoś, kto nigdy nim nie jeździł zaskakująco sztywne. (Jeżeli wsiadasz na jazdę testową i auto buja na zakrętach - nie kupuj). Bardzo dobrze skręca (szeroki rozstaw kół), nie nurkuje przy hamowaniu, twardo resoruje na wybojach [Polskie Drogi]. Napęd na 4 koła rozdzielany jest przez układ 4ETS w różnych proporcjach, na każde z kół, w zależności od przyczepności, jednak w dobrych warunkach w stałej proporcji, z czego można korzystać mocno cisnąc gaz na wyjściu z zakrętu. Auto z dobrym stanem zawieszenia jeździ bez przechyłów, w zależności od rozmiaru opon, ma bdb. przyczepność. Nasz egzemplarz to 270cdi i 5-cio biegowy automat. Zestopniowanie skrzyni pozwala na zaskakująco dynamiczne przyspieszenia w zakresie jazdy szosowej. Na autostradzie kiedyś rozpędziłem to to do 180 (w Bawarii!), ale nie ma to sensu, na długie przeloty najlepiej się czuje w okolicach 120km/h (2500 obrotów), potem robi się głośno. Poza odgłosami silnika kabina wyciszona jest bardzo dobrze. Nie słychać nawierzchni, prędzej usłyszy się bryły błota w nadkolach. Kierownica w tym aucie jest ogromna i ma bardzo cienki wieniec. Co nie podoba się nikomu. Ale do użytkowania można przywyknąć. Wbrew pozorom, siły na kierownicy (wielkiej) wcale nie są małe. I jeżeli masz szersze niż fabryka dała opony - naprawdę musisz się nawalczyć manewrując pod marketem. (u nas 275mm) za to przy dużych prędkościach łatwo wyczuć układ kierowniczy. Jest bardzo precyzyjny, w odróżnieniu od typowych terenówek, jak i następcy w164, oraz dowolnego tylnonapędowego Merca.
A propos terenówek, muszę wspomnieć, że jeździłem tym autem w terenie. Brak mu może wykrzyżu z prawdziwego zdarzenia, ale napęd z załączanym przyciskiem reduktorem, jest bardziej skuteczny niż wygląd auta sugeruje. Prześwit standardowy nieco większy niż współczesne suvy. Dzięki ramom pomocniczym buda po 14 latach jest wciąż sztywna. Reduktor to świetna sprawa: A. Na oblodzonych zjazdach, B. Do ciągania 30 stopowych jachtów po nabrzeżu.
Silnik, w naszym aucie sam motór jeszcze nie zawiódł, choć pojawiają mu się przecieki gdzieś w układzie dolotowym - małe i zbyt głęboko, żebym się przejmował. Jak to w CDI co jakiś czas do wymiany jest termostat i świece. Moje auta jeżdżą na BP Ultimate, odkąd się pojawiło nad Wisłą. Nie jest to remedium na wszelkie problemy, ale w poprzednim CDI w210 320CDI wtryski wytrzymały 240 tyś. km bez zająknięcia. W zależności od nogi kierowcy silnik od zawsze brał troszeczkę oleju - w normie, w moim obecnym 2.1 CDI też tak się zdarza. Odkąd przeszedłem na smary Motula w obu autach ubytki bardzo się zmniejszyły. Z osprzętu w tym ML-u kiedyś zastrajkował alternator. Jak się okazało jest to model chłodzony wodą (wtf?) w ASO kosztował chyba 3600 po rabacie [wyczytałem w historii serwisowej]. Z układem napędowym nie było problemów, choć znajomy mechanik z ASO mówi, że awarie najczęściej wynikały z zastania i zabrudzeń mechanizmów od nieużywania np. reduktora. Co jakiś czas w dyferencjale należy wymieniać olej. Normalka.
Skrzynia biegów, o dziwo dotychczas bezawaryjnie (w innych M-B, 5-biegowe ASB strajkowały kilkukrotnie w zakresie mechatroniki). Już się nauczyłem, że wymiana oleju w skrzyni co 60.000 to norma.
Co dalej? Zawieszenie. W naszym egzemplarzu kupiliśmy jeszcze z kompletem salonowym (może z wyjątkiem łączników stablizatora z przodu). Przy przebiegu ok. 180.000 miał miejsce remont, wymiana stabilizatora tył, sprężyn, amortyzatorów z przodu, sworznia? oraz przewodów hamulcowych na miedź, co zamknęło się w kwocie 4000zł poza ASO. Pozostałe przeglądy i naprawy realizujemy w ASO, przy czym często sam dostarczam części. Ludzie często skarżą się na ceny tarcz i klocków, i faktycznie klocki przód po rabacie to chyba 800zł. Jednak, mądrych ludzi warto słuchać, okazuje się, że w identycznym kształcie są okładziny do S-ki W220, które już w ASO kosztują mniej (hello, kupiłeś suva to płać!), a ja włożyłem dwa lata temu jakieś reklamowane przez Hołowczyca po 45zł za komplet i co prawda strasznie pylą i są wyczuwalnie miększe ale hamują do dziś bez zarzutu. Przy serwisie zawieszenia i hamulców i doborze zamienników dobrze jest trafić na mechanika, który zna ten model. Okazuje się, że tylne zawieszenie w wersjach z kołem zapasowym na tylnej klapie (opcja) różni się, tak technicznie jak i cenowo od wersji standardowej.
Elementy blacharskie są dostępne. Nie ceny oryginałów ciut wyższe niż dla aut "zwykłych". Ceny np. reflektorów biksenonowych są kosmiczne. Za to same lampy świecą wyśmienicie, nawet po 15 latach.
Korozja - w naszym przypadku było tego sporo. Błotniki przód, maska, błotniki tył. Klapa. Ranty drzwi. Jak się okazało po rozbiórce również progi. Dla błotników tył od niedawna dostępne są reparaturki. Dla progów takoż. Błotniki przód - szarpnąłem się na nowe (chyba 3600 po rabacie za komplet). Klapę udało się kupić zdrową z anglika za dwie stówy. Części z rozbiórek jest mnóstwo. Nawet łatwo trafić kolor. Nasz został polakierowany cały. Efekt daleki od ideału, ale to już sprawa umiejętności lakiernika
Wnętrze - jak na tamten okres Daimlera materiały wyglądają mizernie, ale po pierwsze plastik jest wszędzie(!) miękki(!!). Tylko wygląda słabo. Jakość montażu jest amerykańska - szerokie szpary, za to po wywaleniu plasikowych obudów boczków siedziska nic nie skrzypi. Tworzywa są łatwe w czyszczeniu. Sztuczna skóra jest dziecio i psoodporna. W zasadzie w masz wrażenie, że to wnętrze było pomyślane bardziej o leśniku niż
żonie architekta, wszystko można obsłużyć w rękawicach, ale ponownie, dla mnie to zaleta. Nietypowo dla Mercedesa obsługa wycieraczek nie jest zintegrowana w dźwigni kierunkowskazu (w w164 wróciła na miejsce). Otwieranie szyb, najlepiej na świecie, obsługuje się przy lewarku. Bardzo wydajna i bezawaryjna jest klimatyzacja. Z denerwujących detali - w związku z tym, że kanapa w drugim rzędzie jest przesuwna w końcówce bagażnika powstaje dołek w podłodze. Oryginalnie do jego zasłaninia służą klapki montowane do oparć kanapy, jednak Johny i Helmuty tego nie przemyślały i w położeniu "osobowym" podłoga i tak jest nierówna (u nas pies usiadł na klapce i złamał dybel, więc i tak wyleciała).Zaletą tego rozwiązania jest wolna przestrzeń pod kanapą, która pozwala na przewiezienie 5-ciu pasażerów i kompletu nart dla nich, o ile upchnie się je dziobami właśnie w tą wolną przestrzeń. Koło zapasowe jest w koszu pod autem, więc bagażnik nie ma schowka. Za to próg załadunku jest stosunkowo niesko. Apteczka i trójkąt znajdują się w jaskółkach w klapie, co wkurza, bo raz wyjęte już zawsze hałasują na wybojach. Wymiana żarówek w tylnych lampach wymaga ich wyjęcia. Są na zatrzasku, ale trzeba bardzo dużo siły, żeby je wyrwać. Not for ladies.
Opony do takiego auta są drogie. Standardowe gumy do 230ki i 270ki to 265/70 R17 (lub R16 przed liftem) pozostałe wersje mają już szersze ogumienie.
Kiedyś siostra utrąciła w aucie lusterko - nowe oczywiście 4600 (wersja z kierunkowskazem, ściemnianiem itp.). Zamienników w Polsce brak. Udało mi się kupić akcesoryjną obudową w Niemczech i uniwersalny wkład. Sam złożyłem, wyszło 10 razy taniej.
Fajnie rozwiązany jest fabryczny hak. Wypinany i wpinany w ściance bagażnika. Sam bagażnik jest super, bo nadkola prawie do niego nie wnikają.
Tylna kanapa ma dwa uchwyty Isofix, w plastikowych obudowach. Brak tych górnych mocowań na tyłach oparć znanych z nowszych aut, ale są kotwy w podłodze bagażnika. Pomiędzy dwoma fotelikami zmieści się jeszcze jeden mocowany na pasy, lub dorosły z nadwagą. Tunel nie jest wysoki, siedzi się dobrze.
LubMich pisze: ↑03 sty 2019, 14:30
W204 wyleciało z listy... ja sobie chwalę..
Jeżdżę 204-ką służbowo. To jest 2009 rok, z samego końca serii OM646. Silnik, usterki typowe dla CDI. ASB - póki co bez problemów. Zawieszenie, co roku coś, choć i tak jest bardziej trwałe niż w w210. Przy 200.000km nowe sprężyny i amortyzatory. Wnętrze - sztuczna skóra (to się jakoś ładniej nazywa w katalogu...) pękła pod tyłkiem kierowcy już po 120.000km i mimo dwóch napraw dalej jest dziurawa. Mi to już nie przeszkadza. Plastiki są twarde. Czy lepsze niż Maździe 6? Niewiele. Nic mi w kabinie nie stuka i nie trzeszczy. Jest ponadto dobrze wyciszona. Natomiast sam komfort jazdy jest niższy niż pełnowymiarowych mercedesach. M.in. przez cieńsze obicia tapicerskie, mniejsze fotele, ale też zawieszenie o małym skoku (a mowa o elegance). Niemniej jest ten Mercedesowski feel w prowadzeniu. Dla mnie układ kierowniczy zbyt precyzyjny jak na merca. W w205 jakoś lepiej działa. Duża zaleta dla mnie to zakres regulacji fotela i kierownicy. Chyba tylko audi tu dorównuje. Jeżdżę najniżej, mocno odsunięty do tyłu, wygodnie pochylony (bo to służbówka) a i tak kierownicę mogę sobie przyciągnąć do brzucha. Awarie, które irytują? Drobne pierdółki elektroniczne jak czujnik obrotu koła za 800zł sztuka. Po za tym same z siebie pękają łaczenia szyby reflektorów z obudową i dostaje się wilgoć do wnętrza lampy. Zignorowane może doprowadzić do uszkodzenia przetwornicy, 1400zł, hello. Przewody hamulcowe korodują, jak to w mercu, u mnie już miedź. Bagażnik jest mały, dzieci się nie mieszczą. Na kanapie zresztą też. Jako, że to sedan, to jest ogromny kłopot zapakować fotelik przez drzwi. No i ta wkurzająca tapicerka, która blokuje dostęp do drutów isofixa. Za nic nie wyjmę tych fotelików, bo ponowny montaż kosztowałby mnie kilka paznokci. Auto do miasta dobre. Na trasy raczej krótkie, do 2 godzin, dalej kręgosłup siada. Ale tanie w eksploatacji, i i tak faktur za naprawy rocznie mniej przynoszę niż za leasing jakiejś nowej Kii. Ale wykosztować się w przypadku FuzBalla, żeby tym dzieciaki wozić. Nie, nie warto.