
Oszustwo w salonie Opla
Moderator: Moderatorzy
warto wyciagnac z tego lekcje zeby w emocjach nie kupowac auta (wiem ze to jest ciezkie, szczegolnie mx-5
). Dziwi mnie tylko dlaczego znow zdecydowal sie na vectre? po takiej akcji to ja bym sie bardzo zrazil do marki

Oversteer- you drive down road and turn the wheel, but the back of the car turns round and you go off the road and crash into a tree and you die.
niestety ale to jaki jest nasz kraj widać po pokonaniu granicy jadać od Niemiec do Polski - nagle pełno warsztatów, które "korygują" liczniki...
handel używanymi autami to bagno a dziś każdy handluję bo nie ma pomysłu na życie.
prowadzę auto komis od dwóch lat i mogę śmiało powiedzieć, że tu nikomu nie można ufać
cofanie liczników, przeszczepy i ta bez wypadkowość przy każdym...
przez dwa lata pracy - miałem może 5% aut licząc te od pierwszych właścicieli, które by miały wszystko tak jak mówił właściciel odnośnie przebiegu i przeszłości
oszukują zwykli ludzie a co dopiero handlarze...
nie trawię za to swojego "zawodu" ale mam nadzieję, że czas przyniesie mi pracę w innym miejscu
Odnośnie ASO - sam miałem przejścia przy naprawię pewnego auta... niby coś mieli wymienić, niby wymienili, ja dostałem fakturę a później kolejną w innym miejscu i okazywało się, że jednak to co było do wymiany nie zostało wymienione... albo podmienione klocki hamulcowe... itd itd itd
handel używanymi autami to bagno a dziś każdy handluję bo nie ma pomysłu na życie.
prowadzę auto komis od dwóch lat i mogę śmiało powiedzieć, że tu nikomu nie można ufać
cofanie liczników, przeszczepy i ta bez wypadkowość przy każdym...
przez dwa lata pracy - miałem może 5% aut licząc te od pierwszych właścicieli, które by miały wszystko tak jak mówił właściciel odnośnie przebiegu i przeszłości
oszukują zwykli ludzie a co dopiero handlarze...
nie trawię za to swojego "zawodu" ale mam nadzieję, że czas przyniesie mi pracę w innym miejscu
Odnośnie ASO - sam miałem przejścia przy naprawię pewnego auta... niby coś mieli wymienić, niby wymienili, ja dostałem fakturę a później kolejną w innym miejscu i okazywało się, że jednak to co było do wymiany nie zostało wymienione... albo podmienione klocki hamulcowe... itd itd itd
dirty, szacunek za to, że tak szczerze o tym piszesz. Bo większość osób handlujących samochodami udaje święcie oburzonych, kiedy coś takiego się im powie.
"Race car driving is like sex: all men think they're good at it" - Jay Leno
"I love work; it fascinates me; I can sit and watch it for hours." - O. Wilde
"I love work; it fascinates me; I can sit and watch it for hours." - O. Wilde
Nie chcę tutaj usprawiedliwiać w żaden sposób ASO Opla, jednak spójrzcie na sprawę z troszeczkę innej strony.
- Tworzenie celowej spółki córki nie jest niczym dziwnym, bardzo wiele firm tak robi i to nie ze względu na możliwość robienia wałków
- Prezes firmy nie kontroluje źródła pochodzenia samochodów, od tego ma szefa działu sprzedaży/handlowca/etc.
- Dostawca samochodów wcześniej mógł w sposób rzetelny sprzedawać dealerowi samochody. Naturalne jest, że z czasem takiej firmie zaczyna się ufać i przestaje się szczegółowo kontrolować wszystkie samochody. Dlatego też dealer mógł (ale nie musiał) nieświadomie sprzedawać "stuningowane" auta.
- Nagłe zniknięcie 4 samochodów z oferty, może tylko potwierdzać taką hipotezę.
- Weryfikacja historii gwarancyjnej za pomocą komputera ze względu na brak odpowiednich inwestycji w systemy informatyczne klasy DMS, jest niedostępna (przynajmniej dla dealerów) w wielu markach. Także w Mazdzie do bodajże 2006 roku.
Oczywiście, tak jak wspominałem nie chcę tu w żaden sposób usprawiedliwiać dealera Opla, jednak ostatecznie zachował się w porządku, odkupił od Klienta auto i pokrył poniesione koszty. Wiadomo, że w takich sytuacjach działają ogromne emocje i tak jak napisał Dirty, nawet wśród potencjalnie uczciwych ludzi zdarzają się oszuści.
Niestety wszędzie trzeba uważać, dla wielu ludzi perspektywa łatwego zarobku jest ważniejsza niż własna reputacja.
- Tworzenie celowej spółki córki nie jest niczym dziwnym, bardzo wiele firm tak robi i to nie ze względu na możliwość robienia wałków

- Prezes firmy nie kontroluje źródła pochodzenia samochodów, od tego ma szefa działu sprzedaży/handlowca/etc.
- Dostawca samochodów wcześniej mógł w sposób rzetelny sprzedawać dealerowi samochody. Naturalne jest, że z czasem takiej firmie zaczyna się ufać i przestaje się szczegółowo kontrolować wszystkie samochody. Dlatego też dealer mógł (ale nie musiał) nieświadomie sprzedawać "stuningowane" auta.
- Nagłe zniknięcie 4 samochodów z oferty, może tylko potwierdzać taką hipotezę.
- Weryfikacja historii gwarancyjnej za pomocą komputera ze względu na brak odpowiednich inwestycji w systemy informatyczne klasy DMS, jest niedostępna (przynajmniej dla dealerów) w wielu markach. Także w Mazdzie do bodajże 2006 roku.
Oczywiście, tak jak wspominałem nie chcę tu w żaden sposób usprawiedliwiać dealera Opla, jednak ostatecznie zachował się w porządku, odkupił od Klienta auto i pokrył poniesione koszty. Wiadomo, że w takich sytuacjach działają ogromne emocje i tak jak napisał Dirty, nawet wśród potencjalnie uczciwych ludzi zdarzają się oszuści.
Niestety wszędzie trzeba uważać, dla wielu ludzi perspektywa łatwego zarobku jest ważniejsza niż własna reputacja.
Łoś
Ważniak zgadzam się z Tobą, tylko jeżeli sprzedaje to spółka córka to podpisywanie dokumentów powinno odbywać się po przeciwnej stronie ulicy, tam gdzie jest siedziba firmy, bo to tylko daje złudne wrażenie, że kupujemy w Oplu samochód "pewny" i to jest dziwne dla mnie.
Ale być może faktycznie było tak jak piszesz - to, że oddali finanse to miły gest z ich strony, tylko pytanie czy oddali bo wypadało czy nie chcieli kiepskiej reklamy?
Sam mam podobne doświadczenie z samochodem, który kiedyś sprzedałem...
Auto w momencie zakupu miało kilka mankamentów ( odkupiłem od prywatnej osoby na handel). Po dwóch miesiącach zaczęły się jaja ( jeździłem innym samochodem a ten czekał na poprawki mankamentów)... co się okazało:
w baku znalazłem cukier... ( autem przyjechałem do Lublina na instalacji gazowej więc nie poczułem nic)... Do wymiany wtryski, pompa paliwowa. Cukru musiało być z pół kilo, bo przy wyjmowaniu pompy było tego od zajebania. Powariowały wszystkie czujniki w samochodzie.
Od poduszek, oleju, abs... praktycznie wszystko łącznie z klimą. Auto postanowiłem doprowadzić do ładu w serwisie danej marki. Dostałem fakturą nie małą a w aucie praktycznie nic nie zrobili z wymienionych rzeczy w fakturze ( nie chce tutaj podawać nazwy firmy bo mimo wszystko nadal z nimi współpracuję ale kto inny samochody robi).
Z danego warsztatu pojechało do kolejnego z kolejnego do kolejnego.
Ja miałem cztery faktury... z czterech różnych firm dotyczących napraw.
Auto miało być już prawie "idealne", pojawił się kupiec - sprzedałem. Facet w momencie zakupu czekał na odbiór samochodu już z piątego warsztatu i wszystko chodziło jak należy. W dzień odebrania auta wyjechał nim nad morze, gdzie nie dojechał a tydzień czasu spędził zamiast na plaży w warsztacie po drodze nad morze. Ciekawostką było to, że zamiast przewodu paliwowego był włożony do auta zwykły szlauf, czego nie sposób było zobaczyć wcześniej. Nie mówię o innych rzeczach. Klient był wściekły, ale doszliśmy do porozumienia i dostał auto z takim samym wyposażeniem z tego samego roku ale już sprawne. A samochód po powrocie z "wakacji" trafił do kolejnego warsztatu. Łącznie był naprawiany z niewielkimi przerwami półtora roku.
Auto było kupowane około 5 rano - i tu mój błąd. ASO zamknięte, właściciel wyjeżdżał za granicę, nie było dużo czasu a oględziny były bardzo pozytywne.
Klient, który kupił go i nie dojechał nad morze jest moim klientem do dziś i już parę razy był po inne samochody.
Czasami ciężko jest coś ocenić z perspektywy opisu jednej osoby w tym przypadku poszkodowanej.
A mi nie ma co się dziwić, że się nie oburzam jak czytam takie rzeczy - wielokrotnie byłem mieszany z błotem przy próbach sprzedaży w komisie - cudzych samochodów.
Mam spory dystans, znam realia więc chillout.
Ostatnio miałem ciekawy przypadek - przyjeżdża blacharz, który ma warsztat w stodole samochodem. Pytam się czy mocno oberwał z przodu bo widać - odpowiada.... śmiechem, że to było spawane chyba z trzech samochodów.....
Mnie przeraża, że takie samochody trafiają na drogi...
Ale być może faktycznie było tak jak piszesz - to, że oddali finanse to miły gest z ich strony, tylko pytanie czy oddali bo wypadało czy nie chcieli kiepskiej reklamy?
Sam mam podobne doświadczenie z samochodem, który kiedyś sprzedałem...
Auto w momencie zakupu miało kilka mankamentów ( odkupiłem od prywatnej osoby na handel). Po dwóch miesiącach zaczęły się jaja ( jeździłem innym samochodem a ten czekał na poprawki mankamentów)... co się okazało:
w baku znalazłem cukier... ( autem przyjechałem do Lublina na instalacji gazowej więc nie poczułem nic)... Do wymiany wtryski, pompa paliwowa. Cukru musiało być z pół kilo, bo przy wyjmowaniu pompy było tego od zajebania. Powariowały wszystkie czujniki w samochodzie.
Od poduszek, oleju, abs... praktycznie wszystko łącznie z klimą. Auto postanowiłem doprowadzić do ładu w serwisie danej marki. Dostałem fakturą nie małą a w aucie praktycznie nic nie zrobili z wymienionych rzeczy w fakturze ( nie chce tutaj podawać nazwy firmy bo mimo wszystko nadal z nimi współpracuję ale kto inny samochody robi).
Z danego warsztatu pojechało do kolejnego z kolejnego do kolejnego.
Ja miałem cztery faktury... z czterech różnych firm dotyczących napraw.
Auto miało być już prawie "idealne", pojawił się kupiec - sprzedałem. Facet w momencie zakupu czekał na odbiór samochodu już z piątego warsztatu i wszystko chodziło jak należy. W dzień odebrania auta wyjechał nim nad morze, gdzie nie dojechał a tydzień czasu spędził zamiast na plaży w warsztacie po drodze nad morze. Ciekawostką było to, że zamiast przewodu paliwowego był włożony do auta zwykły szlauf, czego nie sposób było zobaczyć wcześniej. Nie mówię o innych rzeczach. Klient był wściekły, ale doszliśmy do porozumienia i dostał auto z takim samym wyposażeniem z tego samego roku ale już sprawne. A samochód po powrocie z "wakacji" trafił do kolejnego warsztatu. Łącznie był naprawiany z niewielkimi przerwami półtora roku.
Auto było kupowane około 5 rano - i tu mój błąd. ASO zamknięte, właściciel wyjeżdżał za granicę, nie było dużo czasu a oględziny były bardzo pozytywne.
Klient, który kupił go i nie dojechał nad morze jest moim klientem do dziś i już parę razy był po inne samochody.
Czasami ciężko jest coś ocenić z perspektywy opisu jednej osoby w tym przypadku poszkodowanej.
A mi nie ma co się dziwić, że się nie oburzam jak czytam takie rzeczy - wielokrotnie byłem mieszany z błotem przy próbach sprzedaży w komisie - cudzych samochodów.
Mam spory dystans, znam realia więc chillout.
Ostatnio miałem ciekawy przypadek - przyjeżdża blacharz, który ma warsztat w stodole samochodem. Pytam się czy mocno oberwał z przodu bo widać - odpowiada.... śmiechem, że to było spawane chyba z trzech samochodów.....
Mnie przeraża, że takie samochody trafiają na drogi...
3 lata temu mój dobry klient opowiedział mi jak serwisował Citroena w ASO.
Miał pewne podejrzenia co do jakości usługi i użytych części zmiennych.
Pewnego razu aby mieć pewność co do swoich przypuszczeń zaznaczył specjalnym markerem filtry powietrza i oleju. Pod wpływem ultrafioletu napisy świeciły.
Przy odbiorze auta z serwisu po obowiązkowym drogim przeglądzie (aby nie stracić gwarancji) kazał serwisantom wyjąć nowy filtr powietrza spuścić olej i zdemontować też nowy filtr oleju.
Serwisanci zaczęli coś kręcić co tylko utwierdziło go w przekonaniu że coś jednak jest nie tak. Wreszcie po groźbach i prośbach odkręcono oba elementy, wtedy znajomy wyjął lampkę i oświetlił fanty, a ich oczom ukazał się podpis właściciela pojazdu z datą.
Sprawa zakończyła sie polubownie, a ów posiadacz Citroena do tej pory jeździ na przeglądy pogwarancyjne do tej samej ASO......należy dodać na darmowe przeglądy pogwarancyjne
ZGROZA
Miał pewne podejrzenia co do jakości usługi i użytych części zmiennych.
Pewnego razu aby mieć pewność co do swoich przypuszczeń zaznaczył specjalnym markerem filtry powietrza i oleju. Pod wpływem ultrafioletu napisy świeciły.
Przy odbiorze auta z serwisu po obowiązkowym drogim przeglądzie (aby nie stracić gwarancji) kazał serwisantom wyjąć nowy filtr powietrza spuścić olej i zdemontować też nowy filtr oleju.
Serwisanci zaczęli coś kręcić co tylko utwierdziło go w przekonaniu że coś jednak jest nie tak. Wreszcie po groźbach i prośbach odkręcono oba elementy, wtedy znajomy wyjął lampkę i oświetlił fanty, a ich oczom ukazał się podpis właściciela pojazdu z datą.
Sprawa zakończyła sie polubownie, a ów posiadacz Citroena do tej pory jeździ na przeglądy pogwarancyjne do tej samej ASO......należy dodać na darmowe przeglądy pogwarancyjne

ZGROZA
dirty pisze:Ważniak zgadzam się z Tobą, tylko jeżeli sprzedaje to spółka córka to podpisywanie dokumentów powinno odbywać się po przeciwnej stronie ulicy, tam gdzie jest siedziba firmy, bo to tylko daje złudne wrażenie, że kupujemy w Oplu samochód "pewny" i to jest dziwne dla mnie.
W Warszawie mogę Ci podać kilka przykładów ASO, które pracują w ten sposób. Każde z nich podpisuje umowy przy stoliku w salonie. Z resztą sam poszkodowany poinformował, że o fakcie został poinformowany. Osobiście nie widzę problemu. Cała sprawa według mnie została źle rozegrana przez ASO i Importera. Jakby zaprezentowali spójne stanowisko, a Pani prezes umówiłaby się z tym człowiekiem na spotkanie, a nie zwlekała z odpowiedzią to pewnie powyższego "artykułu" w sieci by nie było. Kryzysowy PR to podstawa w takich sytuacjach

Łoś
Tutaj widze marka pojzdu nie ma znaczenia.
Moj znajomy kiedyś miał Lagunę, miał bo serwisował jakas pierdołe ala filtr, w ASO we Wrocławiau na ul.Krakowskiej i panowie "uszkodzili" przez przypadek oczywiscie kluczyk. Pojechał po drugi do domu, auto odebral, a za zepsuty mieli mu zamowic nowy z jego kodem wg ksiazki i mu dostarczyc z Francji. Niedoczekał się, wieczorem auto spod domu znikło. Bez sladow. Oczywiscie dla naszej "policji" to nie było juz takie oczywiste i sądził sie jeszcze rok by choc z AC wypłacili mu.
Moj znajomy kiedyś miał Lagunę, miał bo serwisował jakas pierdołe ala filtr, w ASO we Wrocławiau na ul.Krakowskiej i panowie "uszkodzili" przez przypadek oczywiscie kluczyk. Pojechał po drugi do domu, auto odebral, a za zepsuty mieli mu zamowic nowy z jego kodem wg ksiazki i mu dostarczyc z Francji. Niedoczekał się, wieczorem auto spod domu znikło. Bez sladow. Oczywiscie dla naszej "policji" to nie było juz takie oczywiste i sądził sie jeszcze rok by choc z AC wypłacili mu.
"Wymaganie od wyzyskiwanego niewolnika, żeby rozpaczał po śmierci oprawcy, wydaje się przesadnym okrucieństwem"
Wszystko to tak naprawdę kwestia uczciwości ludzi... marka tu nie ma znaczenia, ba nawet profesja tu nie ma znaczenia. W dużym uproszczeniu można przyjąć, że odsetek niesprawiedliwych lekarzy jest bardzo podobny jak niesprawiedliwych handlarzy, a handlarzy jak murarzy itd... niestety
A ja pracowałem w ASO i znam takie historie od drugiej strony
Nawet nie chce mi się tutaj opowiadać do jakich rzeczy zdolni są klienci, żeby naciągnąć dealera na koszty. O wyłudzaniu napraw gwarancyjnych nawet nie chce mi się wspominać, bo to pikuś, patrząc na niektóre wałki.
Reasumując, i po jednej i po drugiej stronie trafiają się nieuczciwi ludzie, jednak transakcje z ich udziałem na szczęście stanowią względnie niewielki odsetek, przynajmniej tak mi się wydaje. Z mojej strony EOT.

Nawet nie chce mi się tutaj opowiadać do jakich rzeczy zdolni są klienci, żeby naciągnąć dealera na koszty. O wyłudzaniu napraw gwarancyjnych nawet nie chce mi się wspominać, bo to pikuś, patrząc na niektóre wałki.
Reasumując, i po jednej i po drugiej stronie trafiają się nieuczciwi ludzie, jednak transakcje z ich udziałem na szczęście stanowią względnie niewielki odsetek, przynajmniej tak mi się wydaje. Z mojej strony EOT.
Łoś
- Tomai
- Donator
- Posty: 3865
- Rejestracja: 14 wrz 2008, 9:11
- Model: Inny
- Wersja: 2,0
- Lokalizacja: Poznań
Jak czytam takie rzeczy to dochodze do wniosku że kupowanie samochodu to rosyjska ruletka, a Polska to kraj oszustów i złodziei. I bądź tu patriotą i kochaj swój kraj...
Była NA BRG 1.8 118 Km 146 Nm
Była NBFL Phoenix 1.8 138KM 156Nm
Była NBFL Garnet Red Mica 1.8
Była NC 2.0 174KM 199Nm
Bezmiatowy
Była NBFL Phoenix 1.8 138KM 156Nm
Była NBFL Garnet Red Mica 1.8
Była NC 2.0 174KM 199Nm
Bezmiatowy
Ja powoli szczerze mówiąc przestaje się dziwić, że ludzie kręcą liczniki. Zobaczcie sobie allegro ottomoto samochody wystawione wszystkie z bardzo niskimi przebiegami. Jak jest wyższy to się nie sprzedaje bo klient kręci nosem bo za duży i nie zwraca uwagi na to, że kupi samochód z niższym przebiegiem który w rzeczywistości ma identyczny. Jak w takim razie sprzedać samochód skoro kupujących nie interesuje tak na prawdę oryginalność przebiegu a jedynie cyferka na liczniku? Kupujący dają na to cichą zgodę i przyzwolenie. Sprzedający nawet jak będzie próbował sprzedać auto z oryginalnym przebiegiem to i tak mu się to nie uda. I co ma wtedy zrobić? Zupy nagotować z samochodu, którym nie chce jeździć czy oddać na złom? Nie po prostu przekręca licznik i po kilku dniach się go pozbywa.
to zalezy, bo trafiaja sie tez ludzie ktorzy jednak wola wybrac fure z wiekszym przebiegiem w tej samej cenie i miec pewnosc ze wszystko jest ok. To o czym mowisz Sebi, to po prostu jakies wbicie do naszego narodu teorii ze samochod kupuje sie na rocznik albo przebieg, a nie na stan w jakim sie znajduje.
Oversteer- you drive down road and turn the wheel, but the back of the car turns round and you go off the road and crash into a tree and you die.
- majk
- Posty: 2113
- Rejestracja: 16 lip 2008, 13:11
- Model: NB FL
- Wersja: 1.6 Turbo
- Lokalizacja: Warszawa
Dopiszę do tego tematu żeby nie zaśmiecać:
Pogadałem z kobitką która ode mnie kupiła Vectrę i proszę Państwa mamy kolejny okaz tandeciarstwa i kłamstwa w Polsce!
Otóż: w listopadzie zeszłego roku zamieniliśmy się samochodami(206 na Vectrę). Samochód był wtedy w przyzwoitym stanie, nie ukrywałem żadnych usterek i dzwonków które były. Samochód był od nowości w rodzinie(3 lata wujek, 3 lata ciocia, 2 lata tata, potem ja). Okazało się że kobiecina zrobiła samochodem 3tys km. i zaczął się sypać(normalne przy przebiegu 180tkm) - sprzęgło, zawieszenie, chłodnica. Postanowiła się szybko pozbyć - oddała za 8 tys zł(!!! wolałbym ją chyba odkupić, niż żeby miała iść do handlarza). Wchodzę ja sobie na allegro i widzę takie oto ogłoszenie:
http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C9157386
Szczęka mi opadła - o ile przebieg jest jeszcze prawdziwy to reszta nijak się ma do stanu rzeczy. Nie chcę kogoś zniechęcać tylko ostrzegam - bo egzemplarz mimo wszystko przyzwoity z wadami jak na rocznik i przebieg przystało.
Kilka niejasności:
ROK PROD. 1999/2000 - zgadza się - kupiona w grudniu '99
AUTO BEZWYPADKOWE!!! - jak to przeczytałem to śmiać mi się zachciało. Auto ma prawy przedni błotnik biały(polecam sprawdzić jakby ktoś oglądał) po stłuczce, tylna lewa ćwiartka była wspawana(!!!) - robiłem auto jakbym miał nim jeździć - jest zrobione elegancko,prościutko pod laser jednak informuję o tym bo niestety miałem spotkanie z VW Transporterem.
BLACHARKA W BARDZO DOBRYM STANIE BEZ OZNAK KOROZJI I INNYCH UBYTKÓW LAKIERNICZYCH.-ubytek lakierniczy - czy możemy nazwać coś tak jeżeli na prawym błotniku z przodu odprysnął lakier(jakieś 3x5cm)? i że progi są powoli jedzone? i dźwi?
SPALANIE OKOŁO 9 LITRÓW. - tego nie komentuję - taki wynik uzyskałem tylko raz na trasie do Holandii i to chyba wypadek przy pracy
WNĘTRZE VECTRY PREZENTUJE SIĘ ZNAKOMICIE JEST CZYSTE I PACHNĄCE NIEZNISZCZONE. - dziura wypalona od papierosa na fotelu kierowcy, dziwnie złażący Motip z popiołki(skaza jakaś fabryczna była)
NIGDY NIE BYŁO W ŚRODKU PALONE!!! - być może dlatego że nie ma wkładu popielniczki? W aucie było palone przez 5 lat co ja potrafiłem wyczuć - jak inni użytkownicy? może ktoś jest przyzwyczajony - ja tego nie znoszę...
o tyle o handlarzach:)
Pogadałem z kobitką która ode mnie kupiła Vectrę i proszę Państwa mamy kolejny okaz tandeciarstwa i kłamstwa w Polsce!
Otóż: w listopadzie zeszłego roku zamieniliśmy się samochodami(206 na Vectrę). Samochód był wtedy w przyzwoitym stanie, nie ukrywałem żadnych usterek i dzwonków które były. Samochód był od nowości w rodzinie(3 lata wujek, 3 lata ciocia, 2 lata tata, potem ja). Okazało się że kobiecina zrobiła samochodem 3tys km. i zaczął się sypać(normalne przy przebiegu 180tkm) - sprzęgło, zawieszenie, chłodnica. Postanowiła się szybko pozbyć - oddała za 8 tys zł(!!! wolałbym ją chyba odkupić, niż żeby miała iść do handlarza). Wchodzę ja sobie na allegro i widzę takie oto ogłoszenie:
http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C9157386
Szczęka mi opadła - o ile przebieg jest jeszcze prawdziwy to reszta nijak się ma do stanu rzeczy. Nie chcę kogoś zniechęcać tylko ostrzegam - bo egzemplarz mimo wszystko przyzwoity z wadami jak na rocznik i przebieg przystało.
Kilka niejasności:
ROK PROD. 1999/2000 - zgadza się - kupiona w grudniu '99
AUTO BEZWYPADKOWE!!! - jak to przeczytałem to śmiać mi się zachciało. Auto ma prawy przedni błotnik biały(polecam sprawdzić jakby ktoś oglądał) po stłuczce, tylna lewa ćwiartka była wspawana(!!!) - robiłem auto jakbym miał nim jeździć - jest zrobione elegancko,prościutko pod laser jednak informuję o tym bo niestety miałem spotkanie z VW Transporterem.
BLACHARKA W BARDZO DOBRYM STANIE BEZ OZNAK KOROZJI I INNYCH UBYTKÓW LAKIERNICZYCH.-ubytek lakierniczy - czy możemy nazwać coś tak jeżeli na prawym błotniku z przodu odprysnął lakier(jakieś 3x5cm)? i że progi są powoli jedzone? i dźwi?
SPALANIE OKOŁO 9 LITRÓW. - tego nie komentuję - taki wynik uzyskałem tylko raz na trasie do Holandii i to chyba wypadek przy pracy
WNĘTRZE VECTRY PREZENTUJE SIĘ ZNAKOMICIE JEST CZYSTE I PACHNĄCE NIEZNISZCZONE. - dziura wypalona od papierosa na fotelu kierowcy, dziwnie złażący Motip z popiołki(skaza jakaś fabryczna była)
NIGDY NIE BYŁO W ŚRODKU PALONE!!! - być może dlatego że nie ma wkładu popielniczki? W aucie było palone przez 5 lat co ja potrafiłem wyczuć - jak inni użytkownicy? może ktoś jest przyzwyczajony - ja tego nie znoszę...
o tyle o handlarzach:)
Była: MX-5 NA 1992
Była: MX-5 NBFL 2002
Była: MX-5 NB 1999
Była: MX-5 NA 1.8T 1994
Była: MX-5 ND RF 2017
Była: MX-5 NA 1.6 1996
Jest: MX-5 NBFL 2001 1.6T
Była: MX-5 NBFL 2002
Była: MX-5 NB 1999
Była: MX-5 NA 1.8T 1994
Była: MX-5 ND RF 2017
Była: MX-5 NA 1.6 1996
Jest: MX-5 NBFL 2001 1.6T