Pomysł wyjazdu na Lazurowe Wybrzeże pojawił się spontanicznie. W czwartek przez Polskę przejeżdżali uczestnicy "wyścigu" Gumball 3000, miałem jechać do Krakowa zobaczyć ale niestety za późno skończyłem prace, więc o 22 padł pomysł, żeby może ich dogonić w Monte Carlo gdzie kończyli imprezę. W piątek szybkie oklejenie auta na okoliczność wyścigu Gumball 3000. W sobotę zakupy, wykupienie ubezpieczenia i inne formalności. O 17 wyjazd!
Mazde kupiłem 3 tyg wcześniej, zrobiłem nią 300km - tyle wiem o aucie! Fakt przed zakupem przeszła bardzo szczegółowe oględziny ale tak czy siak jest nowym autem. Bagażnik niby 140l okazał się bardzo pojemny. Powyciągaliśmy wszystkie osłony z bagażnika, nawet te od baku itd, poupychaliśmy co sie dało, namiot za rollbary i GO w trasę! Celem było zdążenie na wyścig F1, który odbywał sie w Monte Carlo. Udało się przyjechać 30 minut przed startem! 1800km bez żadnych postojów (poza szybkimi tankowaniami). Wyścig i klimat jaki tam miał miejsce jest nie do opisania! Wieczorem dojechaliśmy na pole namiotowe w Antibes. Od dnia następnego zaczął się wielki tydzień zwiedzania Lazurowego Wybrzeża. Przebieg trasy:
1. Nowy Sącz - Monte Carlo - Antibes
2. Cannes
3. Saint Tropez / Nicea
4. Col de Turini (zaliczany do 8 najniebezpieczniejszych tras świata, trasa rajdu Monte Carlo)
5. Włochy - Modena (zwiedzanie muzeum i fabryki Ferrari)
6. Włochy - Saint Agatha (zwiedzanie muzeum i fabryki Lamborghini)
7. Włochy - Wenecja
8. Nowy Sącz
W między czasie jadąc do Saint Tropez przez górskie drogi natrafiliśmy na zawodników rajdu Mille Miglia. Dołączyliśmy do stawki i podróżowaliśmy za fajnymi klasykami (typu Porsche 356) przez ponad 70km naprawdę szybkim tempem!
Auto spisało się rewelacyjnie przez całą podróż. Spaliło dużo mniej niż oczekiwałem bo ok 7-8L na 100km a jazda Mazda po lazurowym wybrzeżu jest nieoceniona.
Wiele by opowiadać ale komu by się chciało czytać - lepiej popatrzeć na zdjęcia. Na zakończenie powiem, że warto czasem się gdzieś wybrać dalej, w końcu żyje się tylko raz!
)
Uwielbiam takie akcje! Sam mam cichą nadzieję, że uda mi się zrobić coś podobnego.
