Pytanie zasadnicze powinno brzmieć: czy turbodoładowanie silnika jest nie legalne?
Jakiś paragraf gdzieś na to jest? Kto ma prawo "ocenić" czy dłubałeś czy "tak ten model ma".
A mój problem już dokładniej:
Tak dedukuję, jaką drogę obrać w dalszym pożyciu z Miatką bo tak: mam czym jeździć, miata czeka na graty, w między czasie co tylko można a nie wiele tego zostało poprawiam i wymieniam, a autko z Reichu > więc muszę zarejestrować. A że przegląd niemiecki dawno skończony na pewno czeka mnie "1 przegląd w kraju". No i tak sobie rozważam, czy aby sprawa turbienia nie przysporzy jakiś problemów jak otworze maskę na stacji:/ Nie mogę liczyć na to że "facet z stacji nie ma pojęcia co to turbina" czy "100zł na fotelu", bo co jak co ale wiele robiłem pierwszych przeglądów w kraju, w tym 2 matki, i mimo że auta zawsze były cacy gotowe do drogi, to "problemów" znajdował Pan 10tki żeby mnie podenerwować. Nie wspominając o zawsze powtarzającym się, i to nie tylko w przypadku miaty: "Proszę Paaaaana, przecież to nie jest auto na polskie drogi".
No i tak myślę, czy przypadkiem nie zarejestrować miatki dla świętego spokoju i modzić sobie już z tablicami i przeglądem, a co roczny to już problemów z uzyskaniem= brak, a może obrać drogę legalną i jakoś "wpisać" w dokumenty auta że przybyło mocy, tylko czy legalna forma tuningu (ale dziwnie się czuję jak modyfikację tak nazywam.. w naszym kraju to już prawie kryptonim "wiocha" :/ ) w ogóle istnieje i ma racje bytu?
Proszę o zwiększaniomocyznawców o wypowiedzenie się jak sobie poradzili z tym problem, czy w ogóle o tym myśleli

Pozdrawiam