Dziwne przerywanie...
Problem dręczący mnie i moją Miatę
Moderatorzy: pirul, Moderatorzy
Od jakiegoś czasu mam drobne problemy ze swoją Miatą, napiszę mniej więcej jak to wygląda.
W okolicach czerwca jechałem sobie spokojnie po mazurskich łukach, nagle auto szarpnęło raz i drugi. A, że zatankowałem na nieznanej sobie stacji pomyślałem, że pewnie to kiepskie paliwo - zalałem jakiś preparat do wtrysków dla świętego spokoju, więcej problem się nie pojawił, aż do...
...odbioru auta z naprawy w Adamówku. Odbyłem jazdę testową odbierając auto - wszystko pięknie ładnie - gania aż miło. Wyjeżdżam już na główną drogę brak mocy, szarpanie - po chwili przeszło. Doszedłem do wniosku, że w sumie auto stało miesiąc nie jeżdżone, może coś się zastało, etc... i nie przejmowałem się tym zbytnio.
Jakieś dwa tygodnie temu jadę spokojnie... i nagle totalny brak mocy - auto ledwo utrzymuje prędkość, po wyrzuceniu na luz utrzymują się obroty rzędu 250 rpm i całym autem trzęsie. Dojeżdżam do najbliższego parkingu (2.5 km) - gaszę auto. Sprawdzam, czy jest iskra na kablach/cewkach - zdejmuję kabel z cewki i druga osoba kręci rozrusznikiem (sprawdzam, czy przeskakuje iskra) - iskra jest. Po chwili coś zaczyna dymić pod autem - bardzo mocno dymi - wygląda jakby auto się zapaliło... skwierczy i dymi jeszcze przez chwilę. Po chwili odpalam - wszystko jest w porządku silnik chodzi równo, wkręca się na obroty. Wszystko jest cacy, ale... przy wkręcaniu na obroty strasznie dymi na czarno - po prostu kłęby czarnego dymu. Przegazowuję ją jeszcze kilka razy - wciąż czarny dym. Przejeżdżam koło 10 km z butem w podłodze non-stop - przez pierwsze dwa kilometry widzę w lusterku czarny dym, potem znika. Staję, znowu gazuję - ani śladu po czarnym dymie...
I wszystko było by cacy gdyby nie to, że jadę sobie któregoś dnia na uczelnię - i znowu to samo zatrzymałem się na światłach - 250 rpm, szarpanie, auto ledwo rusza. Po dojechaniu na parking (z dużymi problemami dojechałem) - objawy znikają. Silnik chodzi jak pszczółka, wkręca się normalnie...
W Piątek jechałem do Warszawy - jadę obwodnicą Radzymina dosyć spokojnie, 130km/h i nagle znowu brak mocy, auto wyraźnie zwalnia. Po dosłownie sekundzie odzyskuje wigor, po chwili znowu zwalnia... po chwili odzyskuje wigor i bez żadnych problemów dojeżdżam do stolicy. W drodze powrotnej (wczoraj) to samo, znów dwa razy straciła na chwilę wigor i znów samo przeszło.
I teraz moje spostrzeżenia:
- występuje to niezależnie od tego czy silnik jest zimny, czy ciepły (chociaż na kompletnie zimnym nigdy nie wystąpiło)
- bez różnicy, czy jadę w długą trasę, czy krótką, ale zazwyczaj jeśli jadę spokojnie (ze stałą prędkością) itd.
- niezależnie od tego, czy motor chodzi na wysokich obrotach, czy na niskich (chociaż przy mocnym piłowaniu się jeszcze nie zdarzyło)
- tak jak samo z niewiadomych powodów przychodzi tak też znika - w równie niewyjaśnionych okolicznościach
- nie zaobserwowałem zawyżonego spalania, kłopotów z rozruchem, braku mocy, kopcenia z rury, smrodu spalin, za niskiej temperatury silnika, ani za wysokiej ani nic innego niepokojącego -> wszystko z autem jest w najlepszym porządku
- kable to Magnecor KV-85, świece NGK - i kable i świeczki mają najechane raptem około 10k km
Co to do licha jest? Czy to cewka buntuje się przeciwko mnie? Co sprawdzić? Może podpiąć ją pod komputer i powinno wywalić jakieś błędy?
Myślałem też o tym, że to może zapycha się katalizator stąd nagły totalny brak mocy i stąd to dymienie na czarno, które przeszło po chwili ostrzejszej jazdy... To by nawet pasowało do katalizatora - bo dymić i palić się, a potem kopcić na czarno zaczęło się od zdjęcia kabli z cewek i kręcenia rozrusznikiem - na chłopski rozum - podało trochę niespalonej mieszanki do wydechu (katalizatora) i zaczęło wypalać z niego syf - ale nie wiem czy ta idea trzyma się kupy...
Przepraszam za tak długi elaborat, ale chciałem to możliwe jak najdokładniej opisać. Będę wdzięczny za wszelkie sugestie - może ktoś miał taki sam problem, albo podobny i wie co to jest. Ja szczerze mówiąc po prostu nie wiem od czego zacząć...
W okolicach czerwca jechałem sobie spokojnie po mazurskich łukach, nagle auto szarpnęło raz i drugi. A, że zatankowałem na nieznanej sobie stacji pomyślałem, że pewnie to kiepskie paliwo - zalałem jakiś preparat do wtrysków dla świętego spokoju, więcej problem się nie pojawił, aż do...
...odbioru auta z naprawy w Adamówku. Odbyłem jazdę testową odbierając auto - wszystko pięknie ładnie - gania aż miło. Wyjeżdżam już na główną drogę brak mocy, szarpanie - po chwili przeszło. Doszedłem do wniosku, że w sumie auto stało miesiąc nie jeżdżone, może coś się zastało, etc... i nie przejmowałem się tym zbytnio.
Jakieś dwa tygodnie temu jadę spokojnie... i nagle totalny brak mocy - auto ledwo utrzymuje prędkość, po wyrzuceniu na luz utrzymują się obroty rzędu 250 rpm i całym autem trzęsie. Dojeżdżam do najbliższego parkingu (2.5 km) - gaszę auto. Sprawdzam, czy jest iskra na kablach/cewkach - zdejmuję kabel z cewki i druga osoba kręci rozrusznikiem (sprawdzam, czy przeskakuje iskra) - iskra jest. Po chwili coś zaczyna dymić pod autem - bardzo mocno dymi - wygląda jakby auto się zapaliło... skwierczy i dymi jeszcze przez chwilę. Po chwili odpalam - wszystko jest w porządku silnik chodzi równo, wkręca się na obroty. Wszystko jest cacy, ale... przy wkręcaniu na obroty strasznie dymi na czarno - po prostu kłęby czarnego dymu. Przegazowuję ją jeszcze kilka razy - wciąż czarny dym. Przejeżdżam koło 10 km z butem w podłodze non-stop - przez pierwsze dwa kilometry widzę w lusterku czarny dym, potem znika. Staję, znowu gazuję - ani śladu po czarnym dymie...
I wszystko było by cacy gdyby nie to, że jadę sobie któregoś dnia na uczelnię - i znowu to samo zatrzymałem się na światłach - 250 rpm, szarpanie, auto ledwo rusza. Po dojechaniu na parking (z dużymi problemami dojechałem) - objawy znikają. Silnik chodzi jak pszczółka, wkręca się normalnie...
W Piątek jechałem do Warszawy - jadę obwodnicą Radzymina dosyć spokojnie, 130km/h i nagle znowu brak mocy, auto wyraźnie zwalnia. Po dosłownie sekundzie odzyskuje wigor, po chwili znowu zwalnia... po chwili odzyskuje wigor i bez żadnych problemów dojeżdżam do stolicy. W drodze powrotnej (wczoraj) to samo, znów dwa razy straciła na chwilę wigor i znów samo przeszło.
I teraz moje spostrzeżenia:
- występuje to niezależnie od tego czy silnik jest zimny, czy ciepły (chociaż na kompletnie zimnym nigdy nie wystąpiło)
- bez różnicy, czy jadę w długą trasę, czy krótką, ale zazwyczaj jeśli jadę spokojnie (ze stałą prędkością) itd.
- niezależnie od tego, czy motor chodzi na wysokich obrotach, czy na niskich (chociaż przy mocnym piłowaniu się jeszcze nie zdarzyło)
- tak jak samo z niewiadomych powodów przychodzi tak też znika - w równie niewyjaśnionych okolicznościach
- nie zaobserwowałem zawyżonego spalania, kłopotów z rozruchem, braku mocy, kopcenia z rury, smrodu spalin, za niskiej temperatury silnika, ani za wysokiej ani nic innego niepokojącego -> wszystko z autem jest w najlepszym porządku
- kable to Magnecor KV-85, świece NGK - i kable i świeczki mają najechane raptem około 10k km
Co to do licha jest? Czy to cewka buntuje się przeciwko mnie? Co sprawdzić? Może podpiąć ją pod komputer i powinno wywalić jakieś błędy?
Myślałem też o tym, że to może zapycha się katalizator stąd nagły totalny brak mocy i stąd to dymienie na czarno, które przeszło po chwili ostrzejszej jazdy... To by nawet pasowało do katalizatora - bo dymić i palić się, a potem kopcić na czarno zaczęło się od zdjęcia kabli z cewek i kręcenia rozrusznikiem - na chłopski rozum - podało trochę niespalonej mieszanki do wydechu (katalizatora) i zaczęło wypalać z niego syf - ale nie wiem czy ta idea trzyma się kupy...
Przepraszam za tak długi elaborat, ale chciałem to możliwe jak najdokładniej opisać. Będę wdzięczny za wszelkie sugestie - może ktoś miał taki sam problem, albo podobny i wie co to jest. Ja szczerze mówiąc po prostu nie wiem od czego zacząć...
Sprawdź przepływomierz, może powodować takie objawy gdy głupieje i podaje za duże napięcie przez co przelewa bardzo mocno. Miałem coś podobnego u siebie ( choć nie mam już przepływki
) i dokładnie tak się to objawiało - ogromne przelewanie, brak wolnych obrotów, gaśnięcie, kompletny brak mocy...

110@???KM
134@???Nm
134@???Nm
Mam podobne objawy. Przy czym czuje, ze czasami silnik nie pracuje na wszytskich cylindrach i czasami kopci strasznie. Do tego spadaja mu obroty i czasami same sie podnosze w granichac 1,5-2 tys obrotow. No i pali troche wiecej paliwa. Wiec nie wie czy to ten sam problem.
Zrobilem diagnostyke silnika i komputer zapamietal blad nr 9, czyli czujnik temepratury cieczy. W tym tygodniu oddaje go do mechanika i okaze sie czy to tylko ten czujnik jest problemem.
Zrobilem diagnostyke silnika i komputer zapamietal blad nr 9, czyli czujnik temepratury cieczy. W tym tygodniu oddaje go do mechanika i okaze sie czy to tylko ten czujnik jest problemem.
- Akar.Zaephyr
- Posty: 311
- Rejestracja: 09 kwie 2008, 2:15
- Model: Inny
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Sprawdz tez czy Ci sie kat nie zuzywa - ktos z moich znajomych mial kiedys podobna historie i okazalo sie ze mu katalizator sie rozpadl i przytykal ujscie spalin.
"Klucznik" Akar
Ex-owner of 409.945th Miata
Current ND2 dreamer.
Ex-owner of 409.945th Miata
Current ND2 dreamer.
A może to banał typu filtr paliwa??
Na to bym nie stawiał.
Warto też wyczyścić przepustnicę, chociaż od brudnej przepustnicy to tylko falowanie obrotów, a nie tak drastyczne zmiany...
Obstawiam że na kompie nie wyjdzie za dużo. Ja diagnozowałem u siebie spadanie z obrotów i nic nie pokazał. U mnie samo ustało...
QuickM5 pisze:wyglądać tez to może na lewe powietrze. Sprawdź przewody doprowadzające powietrze do przepływki...
Na to bym nie stawiał.
Warto też wyczyścić przepustnicę, chociaż od brudnej przepustnicy to tylko falowanie obrotów, a nie tak drastyczne zmiany...
Obstawiam że na kompie nie wyjdzie za dużo. Ja diagnozowałem u siebie spadanie z obrotów i nic nie pokazał. U mnie samo ustało...
Były NA 1,6; NB 1.8
Jest NA+1,8(NBFL)
Cywil GALANT 2,5 V6
Jest NA+1,8(NBFL)
Cywil GALANT 2,5 V6
Filtr paliwa jest nowy (wymieniłem go na wszelki wypadek, bo też myślałem, że to może być to) - po wymianie nic się nie zmieniło.
Dzisiaj auto stoi w Auto-Księżyno na diagnostyce komputerowej - mam nadzieję, że to coś wyjaśni...
Edyta: właśnie odebrałem auto z serwisu - żadnych błędów... - dalej jestem w kropce
Dzisiaj auto stoi w Auto-Księżyno na diagnostyce komputerowej - mam nadzieję, że to coś wyjaśni...
Edyta: właśnie odebrałem auto z serwisu - żadnych błędów... - dalej jestem w kropce
- Tomai
- Donator
- Posty: 3865
- Rejestracja: 14 wrz 2008, 9:11
- Model: Inny
- Wersja: 2,0
- Lokalizacja: Poznań
Wroniasty pisze:Edyta: właśnie odebrałem auto z serwisu - żadnych błędów... - dalej jestem w kropce
Wroniasty a czy istnieje możliwość pożyczenia od kogoś cewek i przełożyć ?? sprawdzić ?
No przecież to jest taka choroba NB....
Była NA BRG 1.8 118 Km 146 Nm
Była NBFL Phoenix 1.8 138KM 156Nm
Była NBFL Garnet Red Mica 1.8
Była NC 2.0 174KM 199Nm
Bezmiatowy
Była NBFL Phoenix 1.8 138KM 156Nm
Była NBFL Garnet Red Mica 1.8
Była NC 2.0 174KM 199Nm
Bezmiatowy
Tomai, nie bardzo, bo po pierwsze w Białymstoku chorujemy na deficyt Miat, a już szczególnie NB 1.8...
Po drugie musiałbym na czyichś cewkach ganiać z miesiąc, lub dwa żeby mieć pewność - to przerywanie naprawdę rzadko się zdarza - jak na razie od czerwca zanotowałem sześć przypadków w tym trzy poważne i trzy ledwo odczuwalne (pojedyncze, czy podwójne szarpnięcie/chwilowy brak mocy w trakcie jazdy).
Pewnie wielu machnęłoby na to ręką, ale lubię jak auto jest w 100% sprawne i mogę na nim polegać...
Po drugie musiałbym na czyichś cewkach ganiać z miesiąc, lub dwa żeby mieć pewność - to przerywanie naprawdę rzadko się zdarza - jak na razie od czerwca zanotowałem sześć przypadków w tym trzy poważne i trzy ledwo odczuwalne (pojedyncze, czy podwójne szarpnięcie/chwilowy brak mocy w trakcie jazdy).
Pewnie wielu machnęłoby na to ręką, ale lubię jak auto jest w 100% sprawne i mogę na nim polegać...
Mój mechanik ostatnio opowiadał mi o podobnym przypadku w Skodzie... ASO i różne serwisy rozkładały ręce. Okazało się, że jednocześnie był uszkodzony przepływomierz i uszczelka na kolektorze. W tej sytuacji sonda lambda podawała niepoprawne wartości do kompa i źle było dawkowane paliwo.
Łoś
Sonda nie była padnięta, ze względu na uszkodzony przepływomierz i uszczelkę przekazywała do kompa wartości odbiegające od prawidłowych. Całość skutkowała dławieniem się silnika.
Łoś
-
- Posty: 385
- Rejestracja: 23 lut 2007, 22:54
- Lokalizacja: żegnam wszystkich
Mi kiedyś jak przerywało, okazało się, że trzebabyło wymienić czujnik położenia wałka rozrządu, ale zapalała się kontrolka silnika i komputer w serwisie to wykazał...
Żałuję że mieszkam w Poznaniu, albo inaczej.... żałuję, że jeżdżę mx-5, albo jeszcze inaczej.... szkoda, że te auto jest takie tanie, bo zaczynają nim jeździć niewłaściwi ludzie!
-
- Posty: 223
- Rejestracja: 06 paź 2009, 20:22
- Lokalizacja: wrocław
Witam miałem podobny problem w swojej miacie, wymieniłem cewki i wszystko było oki.
- Tomai
- Donator
- Posty: 3865
- Rejestracja: 14 wrz 2008, 9:11
- Model: Inny
- Wersja: 2,0
- Lokalizacja: Poznań
moris schawess pisze:Witam miałem podobny problem w swojej miacie, wymieniłem cewki i wszystko było oki.
w NA czy NB ?
Była NA BRG 1.8 118 Km 146 Nm
Była NBFL Phoenix 1.8 138KM 156Nm
Była NBFL Garnet Red Mica 1.8
Była NC 2.0 174KM 199Nm
Bezmiatowy
Była NBFL Phoenix 1.8 138KM 156Nm
Była NBFL Garnet Red Mica 1.8
Była NC 2.0 174KM 199Nm
Bezmiatowy
Spotkalem sie z takim przypadkiem w mx5 1.8 00' wg mnie przestaje dzialac jedna cewek obslugujaca 2 cyl i stad nierowna praca, duzo duzo mniej nocy (2 cyl nie pala) i i czarny dym oraz dopalanie paliwa, ktore wpada do wydechu wlasnie przez to ze w 2 cylindrach brakuje iskry i nie spala sie.
Bądź mądry pisz wiersze... wczoraj jechałem sobie spokojnie, silnik rozgrzany 10km od ruszenia i znów kilka razy w trakcie jazdy przerwała - delikatnie, ale jednak. Wyrzuciłem na luz, przegazowałem pod czerwone pole - problem ustąpił. Potem latałem sobie bokiem z 30 minut (lekko przymarzająca mżawka - piękna sprawa) i spokój.
Dalej nie wiem co to jest i dalej mnie to wpienia...
Dalej nie wiem co to jest i dalej mnie to wpienia...
Wroniasty,
Mialem taki problem jak Ty z tym ze moja nie dymila ale smierdziala :p Padla cewka. PO wyemianie cewki wszytko bylo ok. Po pewnym czasie podczas jazdy zaczela przerywac i po paru sekundach przestala. Wydarzylo sie to kilka razy - przestawala chodzic na 2 cylindrach. Te same objawy jak przy padnietej cewce ale pomyslame ze musial bym miec duze nieszczescie gdyby poraz kolejny padla cewka. A moze przewody wysokiego napiecia ? Okazalo sie ze to ta kostka/wiazka ktora sie podlacza do cewki czasem nie laczy. Problem znikal kiedy sie jej dotknelo palcem i poruszalo.
Mialem taki problem jak Ty z tym ze moja nie dymila ale smierdziala :p Padla cewka. PO wyemianie cewki wszytko bylo ok. Po pewnym czasie podczas jazdy zaczela przerywac i po paru sekundach przestala. Wydarzylo sie to kilka razy - przestawala chodzic na 2 cylindrach. Te same objawy jak przy padnietej cewce ale pomyslame ze musial bym miec duze nieszczescie gdyby poraz kolejny padla cewka. A moze przewody wysokiego napiecia ? Okazalo sie ze to ta kostka/wiazka ktora sie podlacza do cewki czasem nie laczy. Problem znikal kiedy sie jej dotknelo palcem i poruszalo.
Ferguson pisze:Mam podobne objawy. Przy czym czuje, ze czasami silnik nie pracuje na wszytskich cylindrach i czasami kopci strasznie. Do tego spadaja mu obroty i czasami same sie podnosze w granichac 1,5-2 tys obrotow. No i pali troche wiecej paliwa. Wiec nie wie czy to ten sam problem.
Zrobilem diagnostyke silnika i komputer zapamietal blad nr 9, czyli czujnik temepratury cieczy. W tym tygodniu oddaje go do mechanika i okaze sie czy to tylko ten czujnik jest problemem.
U mnie problem zniknął, wymieniłem ten czujnik o którym wcześniej pisałem i wszystko gra
