
W mojej kupionej przed tygodniem NA daje się słyszeć dość głośne chrobotanie na zimnym silniku na jałowym biegu. Dźwięk ustaje w momencie wciskania sprzęgła. Z biegiem czasu (zakładamy, że samochód wciąż stoi na jałowym biegu) szmer jest coraz bardziej przerywany, aż w końcu całkiem ustaje. Nawet, jeśli się nie zaczeka do jego całkowitego ustania i chwilę pojeździ, to też milknie po rozgrzaniu silnika. Nie ma go też po ponownym uruchomieniu (jeśli silnik nie ostygł).
Cóż to może być? Jakieś łożysko czy być może kwestia niewłaściwego oleju w skrzyni? Sprawa generalnie do zrobienia na już czy raczej da się jeszcze trochę pojeździć bez jakiegoś większego ryzyka?
I druga sprawa, nie wiem czy silnie powiązana: obojętnie czy na zimnym czy na rozgrzanym silniku, w momencie zdejmowania nogi z gazu daje się słyszeć podobne chrobotanie. To ten osławiony klekot popychaczy hydraulicznych czy raczej coś innego?
Z góry dzięki za wszelkie informacje!