malowanie zawieszenia

Ogólny dział techniczny związany z tematami eksploatacyjnymi, mechanicznymi i elektroniką wszystkich generacji Mazd MX-5.

Moderatorzy: pirul, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Morfi
Donator
Donator
Posty: 1759
Rejestracja: 11 lut 2012, 16:56
Model: NA
Wersja: 1.8 vvt
Lokalizacja: Wrocław

06 gru 2015, 14:47

Czy ktoś może powiedzieć jak poprawnie pomalować elementy zawieszenia. Wielu właścicieli maluje proszkowo ale nie wiem jak z żywotnością takiego malowania. Zawieszenie jest narażone przecież na uderzenia kamykami, zimą na sól... Znajomy mówił mi coś o malowaniu "przez zanurzenie" ale nie wiem o co chodzi.
montego blue ze "świnką w środku", wersja kanadyjska
NAFL 1,8L
rrutek
Donator
Donator
Posty: 1200
Rejestracja: 22 lip 2013, 21:20
Model: NA
Wersja: 1.6 '92
Lokalizacja: Warszawa

06 gru 2015, 14:57

Chrism, podczas malowania proszkowego element jest najpierw piaskowany, także usuwa się najdrobniejsze ogniska rdzy, a potem powinien być zapodkładowany przed malowaniem kolorem, także odporność takiego elementu powinna być bardzo wysoka.
była: Mała aka MX-5 NB Twilight Blue '99 1.6 110KM
była: Babcia aka 323 BF Canal Blue Metallic '88 1.6 88KM
jest: Zygzak aka MX-5 NA Classic Red '92 1.6 115KM
RS
Donator
Donator
Posty: 1552
Rejestracja: 27 wrz 2011, 18:37
Model: NA
Lokalizacja: Krosno/Kraków

06 gru 2015, 15:26

rrutek pisze:a potem powinien być zapodkładowany przed malowaniem kolorem


Chyba pomyliłeś technologie.

Bierzesz detal odtłuszczony i wypiaskowany detal, nanosisz proszek i wygrzewasz (a raczej to zlecasz).
Generalnie nic sensowniejszego nie znajdziesz, a ocynkowanie przed proszkowaniem to wg mnie lekki przerost formy nad treścią.
rrutek
Donator
Donator
Posty: 1200
Rejestracja: 22 lip 2013, 21:20
Model: NA
Wersja: 1.6 '92
Lokalizacja: Warszawa

06 gru 2015, 17:32

RS, podkłady proszkowe istnieją i z tego, co kojarzę, niektóre zakłady je wykorzystują. Wydaje mi się, że podobny temat ostatnio się gdzieś pojawił (autopaga? kammich? wydaje mi się, że któryś z Was brał udział w tamtej dyskusji).

EDIT:
Dobrze kojarzę, pierwszy przykład z Google'a:
http://www.grupalaksystem.eu/lakiernia-proszkowa/
Wykonujemy profesjonalną renowację felg aluminiowych i stalowych poprzez:
piaskowanie / śrutowanie w zależności od rodzaju folgi
podkładowanie proszkowe
malowanie proszkowe właściwą powłoką lakierniczą
była: Mała aka MX-5 NB Twilight Blue '99 1.6 110KM
była: Babcia aka 323 BF Canal Blue Metallic '88 1.6 88KM
jest: Zygzak aka MX-5 NA Classic Red '92 1.6 115KM
Zyga
Posty: 52
Rejestracja: 02 paź 2015, 14:39
Model: Inny

06 gru 2015, 18:34

Malowanie proszkowe jest meeega trwałe, Maluje tak często rózne części do motocykli, lakier jest bardzo Twardy.
Piaskowanie elementu , malowanie proszkowe , potem idzie to do pieca 200stopni , jak ostygnie można w lakier młotkiem pukać i nie odpryśnie , chyba że uderzy się w kant to normalne że przebijemy lakier. Sa oczywiście podkłady pod lakier i nawet szpachle pod lakier proszkowy ale w szpachle rzadko kto się bawi , zaś podkład pod lakier w mojej okolicy daje każdy fachowiec ;)
gzy
Posty: 727
Rejestracja: 03 paź 2012, 10:27
Model: NA
Wersja: 1.8t
Lokalizacja: wwa

06 gru 2015, 18:37

rrutek pisze:...także usuwa się najdrobniejsze ogniska rdzy

polemizowałbym... wrzucę jakieś zdjęcie w przyszłym tygodniu.
gzy
Awatar użytkownika
kammich
Posty: 2925
Rejestracja: 24 lip 2009, 9:55
Model: NA
Lokalizacja: Szczecin

06 gru 2015, 18:42

Moje jak i zawieszenie autopagi, tow hooki które wykonaliśmy są malowane proszkowo. Jest podkład i kolor położony.
RS
Donator
Donator
Posty: 1552
Rejestracja: 27 wrz 2011, 18:37
Model: NA
Lokalizacja: Krosno/Kraków

06 gru 2015, 19:22

rrutek pisze:RS, podkłady proszkowe istnieją i z tego, co kojarzę, niektóre zakłady je wykorzystują.


Jednak człowiek uczy się nawet wtedy, gdy się nie spodziewa. Tam gdzie ja miałem styczność z malowaniem proszkowym podkład nie był używany, albo tylko miałem takie wrażenie, bo był w kolorze powłoki, a o drucie nie było mowy.
Awatar użytkownika
Morfi
Donator
Donator
Posty: 1759
Rejestracja: 11 lut 2012, 16:56
Model: NA
Wersja: 1.8 vvt
Lokalizacja: Wrocław

07 gru 2015, 8:22

OK, dzięki za informacje. Wobec tego muszę tylko dopilnować żeby był dany podkład i dopiero nawierzchniowa.
montego blue ze "świnką w środku", wersja kanadyjska
NAFL 1,8L
gzy
Posty: 727
Rejestracja: 03 paź 2012, 10:27
Model: NA
Wersja: 1.8t
Lokalizacja: wwa

07 gru 2015, 16:53

Mój wahacz po niecałym roku : (

Teoretycznie był właśnie z podkładem i jakoś super pancernie, natomiast ma normalnie wyżartą dziurę... nie sądzę żeby tak było bo za dużo osób patrzyło, żeby nikt nie zauważył - musiało go coś zjadać od środka może?

Obrazek
gzy
Awatar użytkownika
Fifkers
Donator
Donator
Posty: 4684
Rejestracja: 10 cze 2009, 11:06
Model: NA
Lokalizacja: Białystok

07 gru 2015, 16:55

A ja się zastanawiam jak oczyszcza się wnętrze wahacza, bo tam przecież też jest rdza, a chyba ciężko jakoś to oczyścić. Bo z zewnątrz może być wypiaskowane i malowane proszkowo, a od środka rdza zostanie i dalej żre.
Były: NB, NBFL, NC 2,0, NC 2,0 automat, NC swap 2,5 6b, ND 2,0.
Jest NA 1990.
Zyga
Posty: 52
Rejestracja: 02 paź 2015, 14:39
Model: Inny

07 gru 2015, 16:58

Widać że dziura musiała powstać przy piaskowaniu , tam gdzie blacha była cienka i zjedzona to zrobiło dziurę.
gzy
Posty: 727
Rejestracja: 03 paź 2012, 10:27
Model: NA
Wersja: 1.8t
Lokalizacja: wwa

07 gru 2015, 17:00

Może to kwestia techniki piaskowania, chyba można piaskować "z pistoletu" albo w takiej dużej maszynie gdzie wchodzi cały element (i wtedy może z lepszym skutkiem?). Pamiętam że 100 lat temu jak coś piaskowałem to mówili że jest limit gabarytowy ze względu na wymiar maszyny... muszę zapytać ludzi którzy to robili jak to piaskowali.

EDIT: @Zyga: jestem prawie pewien, że dziury nie było jak odbierałem zawieszenie w kawałkach na początku roku...
gzy
adino1
Donator
Donator
Posty: 873
Rejestracja: 07 lip 2012, 8:44
Model: NC
Wersja: NCEC_R
Lokalizacja: Szczecin

07 gru 2015, 19:02

gzy pisze:Może to kwestia techniki piaskowania, chyba można piaskować "z pistoletu" albo w takiej dużej maszynie gdzie wchodzi cały element (i wtedy może z lepszym skutkiem?). Pamiętam że 100 lat temu jak coś piaskowałem to mówili że jest limit gabarytowy ze względu na wymiar maszyny... muszę zapytać ludzi którzy to robili jak to piaskowali.

EDIT: @Zyga: jestem prawie pewien, że dziury nie było jak odbierałem zawieszenie w kawałkach na początku roku...


Jest jeszcze opcja taka, wypiaskowali i leżało trochę, a odkryte i surowe metale szybko łapią nalot rdzy...poleżał chwile i posypali prochem i wypalili...oddali, a dalej martw się Pan sam :roll:
Obrazek
autopaga
Posty: 3342
Rejestracja: 05 sie 2012, 22:37
Lokalizacja: Szczecin

08 gru 2015, 10:23

Ja sądzę że po wypiaskowaniu był cieniusieńki metal i zeżarło od środka, bo tam nie da się wypiaskować. Mogli nawet przy piaskowaniu stwierdzić że przebiją na wylot jak zaczęli to miejsce i przelecieli tylko delikatnie resztę.

Niestety jak wahacz jest mocno skorodowany to piaskowanie go przebije, ostatnio czyściłem u siebie takie pokrywki za zderzakiem zasłaniające dostęp do podłużnic, czyściłem je szczotką drucianą na szlifierce i przeszedłem na wylot w kilku miejscach.
wojteks
Posty: 969
Rejestracja: 05 maja 2012, 19:54
Model: NA
Lokalizacja: Podkarpackie

08 gru 2015, 10:34

gzy pisze:chyba można piaskować "z pistoletu" albo w takiej dużej maszynie gdzie wchodzi cały element

W maszynie też się piaskuje pistoletem, po prostu operator wchodzi do kabiny albo wkłada tylko ręce przez rękawy wtedy wszystko w okolicy nie jest zapylone/zapiaszczone bo cały piasek zostaje w kabinie.

Trzeba pamiętać że piaskowanie to przy okazji rodzaj szlifowania więc jak już coś zjadła lekko korozja to po piaskowaniu może zostać bardzo mało ścianki lub nawet wypadną dziury dlatego nie zawsze piaskuje się piaskiem, często używa się szlaki pomiedziowej czy innych delikatniejszych materiałów.
Awatar użytkownika
karol88
Posty: 255
Rejestracja: 16 maja 2014, 9:58
Model: NB
Lokalizacja: Koszalin

09 gru 2015, 8:23

A co sądzicie o malowaniu elementów farbą do metalu? Oczywiście po uprzednim piaskowaniu. Ja zrobiłem eksperyment i pomalowałem wahacz podkładem,a następnie farbą z utwardzaczem... Nie wyszło źle a powłoka wydaje się być twarda. Nie porównuję z twardością proszku ale zawsze to może być jakaś alternatywa :)
ree
Posty: 2576
Rejestracja: 05 paź 2009, 22:51
Model: NA
Lokalizacja: Szczecin

09 gru 2015, 8:57

karol88 pisze:A co sądzicie o malowaniu elementów farbą do metalu? Oczywiście po uprzednim piaskowaniu. Ja zrobiłem eksperyment i pomalowałem wahacz podkładem,a następnie farbą z utwardzaczem... Nie wyszło źle a powłoka wydaje się być twarda. Nie porównuję z twardością proszku ale zawsze to może być jakaś alternatywa :)

Biorac pod uwage dostepnosc i cene malowania proszkowego, bez sensu.
Awatar użytkownika
turbo pchała
Posty: 4336
Rejestracja: 02 mar 2014, 17:04
Model: NB FL
Wersja: Silver Blues
Lokalizacja: Warszawa

10 gru 2015, 19:22

Proszkowe wychodzi taniej?
"Jeśli po zaparkowaniu nie patrzysz na niego, zanim odejdziesz, to znaczy, że kupiłeś sobie zły samochód."

Moja -> http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?f=22&t=13537&start=60
Obrazek
Lexx
Donator
Donator
Posty: 1269
Rejestracja: 22 cze 2013, 9:20
Model: NA
Wersja: Eunos
Lokalizacja: Bristol

10 gru 2015, 21:33

Gdzies mi sie o uszy obilo ze koszt malowania proszkowego sanek i wahaczy to kosz rzedu 300-400PLN ale to tylko niepotwierdzone ploteczki 8-)
Adam987
Posty: 254
Rejestracja: 03 paź 2012, 4:43
Model: NA
Lokalizacja: Mchc WPR

10 gru 2015, 21:44

Tak podobno jest tylko trzeba chyba dobrze poszukać
ree
Posty: 2576
Rejestracja: 05 paź 2009, 22:51
Model: NA
Lokalizacja: Szczecin

10 gru 2015, 22:27

czester_ pisze:ania proszkowego sanek i wahaczy to kosz rzedu 300-400PLN ale to tylko niepotwierdzone ploteczki 8-)


Zależy jak na to popatrzysz. Biorąc pod uwagę że dobrze zrobiony proszek powinien lekko poleżeć 5 lat, a zapewne dłużej. Super patenty z malowaniem hammeraiem na zawiasie przeżyją zapewne 2 lata max 3, zwłaszcza przy zimowym użytku. To teraz policz, piaskowanie musisz zapłacić tak czy siak, robota przy zdjęciu zawiasu co 5-8(10) lat a co 2-3. W sumie hammeraita też darmo nie dają. Pomijam już wspaniałe przeżycie jakim jest wyciąganie tulei z wahaczy, co również wiąże się często ze sporymi stratami = dodatkowy koszt.
Awatar użytkownika
turbo pchała
Posty: 4336
Rejestracja: 02 mar 2014, 17:04
Model: NB FL
Wersja: Silver Blues
Lokalizacja: Warszawa

10 gru 2015, 22:36

Pytam bo zastanawiam się czy rozpórki w proszek czy właśnie podkład który już mam i na to hammeride albo podobne. Nie wiem co taniej i trwalej wyjdzie.
Zaciski są tym drugim zrobione i już 2 lata trzymają się bez problemu.
"Jeśli po zaparkowaniu nie patrzysz na niego, zanim odejdziesz, to znaczy, że kupiłeś sobie zły samochód."

Moja -> http://www.mx5klubpolska.pl/forum/viewtopic.php?f=22&t=13537&start=60
Obrazek
ree
Posty: 2576
Rejestracja: 05 paź 2009, 22:51
Model: NA
Lokalizacja: Szczecin

10 gru 2015, 22:50

czester_ pisze:Pytam bo zastanawiam się czy rozpórki w proszek czy właśnie podkład który już mam i na to hammeride albo podobne. Nie wiem co taniej i trwalej wyjdzie.
Zaciski są tym drugim zrobione i już 2 lata trzymają się bez problemu.


Zależy które rozpórki, jeśli górne, ze względu na łatwość montażu i stosunkowo małe narażenie na warunki atmosferyczne od biedy może być pędzel, ale jeśli dolne to tylko proszek. Ja ogólnie jestem fanem proszku i maluję tak co się tylko da, niestety jak każda metoda i ta ma ograniczenia.
Awatar użytkownika
grzes
Posty: 3655
Rejestracja: 31 sty 2010, 10:00
Model: NA
Wersja: 93' LE
Lokalizacja: Ruda Śl.
Kontakt:

11 gru 2015, 9:57

ja maluje wszystko co wyczyszcze, czy to szliferką czy szczotką drucianą czy wypiaskuje bo mam dostęp do kabiny.. hamerite. ;-). Proszkowo nie maluję takich rzeczy jak el. zawieszenia etc. z prostej przyczyny- za cieńka powłoka.

Nawet jeżeli jest idealnie położona, a podłoże jest idealnie przygotowana, to każda powłoka pod mikroskopem to sito. Malowanie proszkiem to bardzo cieńkie sito- przynajmniej tyle mnie nauczylo korzystanie z firm które taką usługę wykonują.

Sporo takich rzeczy robiłem i nigdy nic nie wytrwało lepiej i dłużej niż dwie warstwy hammerite. Czy to coś przy domu, przy aucie. Proszek ma wiele wiele zalet, ale to nie jest jakaś specjalna warstwa gwarantująca nie wiem jakie cudowne własności ochronne, szczególnie przed korozją. Dawno przestałem oddawać rzeczy do proszku. Ręcznie i hamerite wychodzi drożej, jak się człowiek nie ma czasu ani ochoty przyłożyć to i nie raz mniej estetycznie, ale funkcja spełniona kilkakrotnie lepiej. Taka moja opinia na przestrzeni kilku lat różnych doświadczeń z malowaniem byle czego.

Są natomiast takie elementy które widzę i kupowałem, które sa proszkiem pomalowane "Tak na bogato" że chciałbym taki efekt uzyskać oddająć np. zawieszenie.. ale nie sądzę żeby to był przypadek. Nie wiem też bo się na tym nie znam, nie rozumiem przyczyny ale każdy proszek z którym miałem do czynienia zawsze był bardzo kruchy. Niby to zależy od fabry, jaka to chemia etc. ale nigdy żaden proszek nie był odporny w takim stopniu na czysto mechaniczne uderzenia jak to co pomaluję hamerite.
NA BRG 95'/ NA 93’/ 95' 1.8T/ Rx8 HP/ NC 1.8+/ Rx8 HP/NB Mazdaspeed 300+/ Rx8 40th /ND SkyFreedom / Rx8 R3/ ND Sky RF AT+
90’ Cosmo 20B/ 93' NA/ 80' RX7 FB/ 77'RX4
https://www.facebook.com/machinedperformance
ree
Posty: 2576
Rejestracja: 05 paź 2009, 22:51
Model: NA
Lokalizacja: Szczecin

11 gru 2015, 14:55

grzes pisze:ja maluje wszystko co wyczyszcze, czy to szliferką czy szczotką drucianą czy wypiaskuje bo mam dostęp do kabiny.. hamerite. ;-). Proszkowo nie maluję takich rzeczy jak el. zawieszenia etc. z prostej przyczyny- za cieńka powłoka.

Nawet jeżeli jest idealnie położona, a podłoże jest idealnie przygotowana, to każda powłoka pod mikroskopem to sito. Malowanie proszkiem to bardzo cieńkie sito- przynajmniej tyle mnie nauczylo korzystanie z firm które taką usługę wykonują.

Sporo takich rzeczy robiłem i nigdy nic nie wytrwało lepiej i dłużej niż dwie warstwy hammerite. Czy to coś przy domu, przy aucie. Proszek ma wiele wiele zalet, ale to nie jest jakaś specjalna warstwa gwarantująca nie wiem jakie cudowne własności ochronne, szczególnie przed korozją. Dawno przestałem oddawać rzeczy do proszku. Ręcznie i hamerite wychodzi drożej, jak się człowiek nie ma czasu ani ochoty przyłożyć to i nie raz mniej estetycznie, ale funkcja spełniona kilkakrotnie lepiej. Taka moja opinia na przestrzeni kilku lat różnych doświadczeń z malowaniem byle czego.

Są natomiast takie elementy które widzę i kupowałem, które sa proszkiem pomalowane "Tak na bogato" że chciałbym taki efekt uzyskać oddająć np. zawieszenie.. ale nie sądzę żeby to był przypadek. Nie wiem też bo się na tym nie znam, nie rozumiem przyczyny ale każdy proszek z którym miałem do czynienia zawsze był bardzo kruchy. Niby to zależy od fabry, jaka to chemia etc. ale nigdy żaden proszek nie był odporny w takim stopniu na czysto mechaniczne uderzenia jak to co pomaluję hamerite.

Mam zgola odmienne doswiadczenia. Hammerite jak go przytrzec mocniej, albo walnac mlotkiem zaraz schodzi. Zrywanie proszku to masakra. Pamietam jak u Autopagi cos czyscilismy z proszku, tragedia trzyma jak glupie. Moze to kwestia lakierni proszkowej i ich technologii/materialow.
Zyga
Posty: 52
Rejestracja: 02 paź 2015, 14:39
Model: Inny

11 gru 2015, 15:34

Lakier proszkowy trzyma sie tak przez wypalanie malowanych elementów w ok 200 stopniach. Czesto maluje Proszkowo graty do motocykli. Nie ma nic lepszego
autopaga
Posty: 3342
Rejestracja: 05 sie 2012, 22:37
Lokalizacja: Szczecin

12 gru 2015, 0:00

grzes widocznie robiłeś bez podkładu, po podkładzie trzyma tak dobrze, że nawet przy piaskowaniu nie schodzi wszystko. Miałem sytuacje że musiałem przespawać pomalowany, zdrapanie podkładu to masakra, ręcznie druciakiem czy papierem ściernym o dowolnej ziarnistości można się zajechać. Bez podkładu jest tak sobie, czasem płatami odchodzi, zawsze zlecam z podkładem.
Awatar użytkownika
karol88
Posty: 255
Rejestracja: 16 maja 2014, 9:58
Model: NB
Lokalizacja: Koszalin

12 gru 2015, 23:13

U mnie w Koszalinie jeden janek malarz stwierdzil, ze ma termin wolny dopiero w lutym, a w drugiej konkretniejszej firmie, ktora zajmuje sie malowaniem proszkowym krzykneli mi 700 zl plus vat...wiec uwazam, ze to troche wygorowana cena. Koszt hammerite plus podklad i utwardzacz - około 150 zł. Efekt jest zadowalajacy. Oczywiscie wszystko zrobione jak nalezy. Piaskowałem osobiscie.
ree
Posty: 2576
Rejestracja: 05 paź 2009, 22:51
Model: NA
Lokalizacja: Szczecin

13 gru 2015, 8:15

karol88 pisze:U mnie w Koszalinie jeden janek malarz stwierdzil, ze ma termin wolny dopiero w lutym, a w drugiej konkretniejszej firmie, ktora zajmuje sie malowaniem proszkowym krzykneli mi 700 zl plus vat...wiec uwazam, ze to troche wygorowana cena. Koszt hammerite plus podklad i utwardzacz - około 150 zł. Efekt jest zadowalajacy. Oczywiscie wszystko zrobione jak nalezy. Piaskowałem osobiscie.

Powinno wytrzymac pare sezonow, jesli nie jezdzisz zima.
ODPOWIEDZ