Ważniak pisze:
Jeżeli ktoś chce się nauczyć wychodzenia bez szwanku z groźnych sytuacji drogowych to niech wykupi sobie prywatne lekcje na Bemowie u Wróbla. Ja latałem w zimie po śniegu. Kosztowało mnie to łącznie prawie tysiaka, ale było warto.
Z tego co mówisz to faktycznie ma to sens. Zwłaszcza, że czasy jakie pokazałeś na poprzednim Ułężu udowodniły, że dobrze sobie radzisz za kółkiem.
potwierdzają sie znów słowa, że najszybciej i najtaniej stuningować kierowcę

Co do porównywania Turbomiat i wolnossakow, to chyba nie ma to sensu, bo mamy za dużo zmiennych wliczając do chociażby rozmiar opon. Ja pozwolę sobie zacytować słowa z początku filmu "tokyo Drift"
"It's not the ride...it's the rider'
