Opiszę sytuację od początku:
Pewna, zacna memu sercu dama, od paru tygodni urzęduje w Bieszczadach.
Jej obecność tam związana jest z praktykami, które robi w Stadninie zachowawczej konia huculskiego w Wołosate.
Problem jest taki, iż w ostatnich dniach, w następstwie nieszczęśliwego wypadku, spadła z konia, łamiąc przy tym rękę

Ponieważ praktyki kończą się w najbliższy weekend (23.08), a bagażu sporo, to nie mogę pozwolić, by ze złamaną ręką tarabaniła się komunikacją pks/pkp, o którą tam baaaardzo ciężko.
Tylko czemu, miałbym jechać sam? Dużo już osób chwaliło jazdę Miatą po Bieszczadach!
Powstał projekt:
Zebrać kilka Miat i zrobić akcję ratunkowo-krajoznawczą!
Plan:
- Wyjazd z Warszawy dn. 23.08 (lub 24.08, koło 5 nad ranem).
- Godz. wyjazdu do ustalenia. Możemy na miejscy być na wieczór, możemy zajechać w nocy, byle by chętnym nie kolidowało z ew. pracą w piątek.
- Nocleg do ustalenia. Opcji jest dużo. Możemy jechać w ciemno i na miejscu łapać pokoje, możemy ugadać się na namioty i rozstawić je na terenie stadniny (nie ma z tym problemu), a możemy mieć więcej pomysłów

- Wyznaczyć trasy w regionie Rzeszów, Ustrzyki, Wołosate (sporo osób już tam jeździło na spoty, więc ktoś na pewno zna mniej więcej tamtejsze drogi).
- Powrót w niedziele, gdy wszystkim licznik będzie pokazywał wynik "0,00"

Chętni?

[EDIT]
Dobra!
Widzę, że średnie zainteresowanie. Może potrzeba więcej motywacji i informacji w temacie

Noclegi w okolicy to koszt 35 - 38 zł/noc za pokój (jeszcze w zależności od ilości osób, wszystko jest do dogadania) i tak na szybko zrzuty z googli

