NC/NCFL i zimowe problemy - próba podsumowania tematu

Forum główne a tematyką prowadzącą jest mx-5.

Moderator: Moderatorzy

aterus
Posty: 3
Rejestracja: 03 wrz 2011, 0:22
Lokalizacja: Warszawa

03 wrz 2011, 0:44

Szanowni użytkownicy. Czytam wątki na forum od kilku lat. Nie rejestrowałem się dotąd, uznając, że poczekam do chwili poprzedzającej zakup własnej mx-5. Jako że chwila ta nastąpi najprawdopodobniej jesienią (w planach jest NC lub NCFL z silnikiem 1.8, najchętniej z twardym dachem) chciałbym ostatecznie rozwiać swe wątpliwości, dotyczące zachowania auta na śliskiej nawierzchni, śniegu etc.

Temat ten przewijał się wielokrotnie i konkluzje są mało pocieszające. Pozwolę sobie je streścić i serdecznie proszę o korektę swoich wyobrażeń.
Na forum dowiedziałem się, że:
-jazda mx-5 zimą jest prawdziwym wyzwaniem i wymaga ogromnych umiejętności;
-chwila nieuwagi i auto jedzie bokiem;
-wyjazd nawet z maleńkiego śniegu jest baaardzo utrudniony (na niewiele zdają się zimówki);
-na śliskiej nawierzchni pod górkę w zasadzie najlepiej od razu wjeżdżać tyłem na wstecznym.

Z opisów tych wyłania się chwilami mało zachęcający obraz samochodu, któremu bliżej do motocykla, wytaczanego z garażu tylko na sezon letni.

Kilka słów o własnych doświadczeniach jako kierowcy:
-prawo jazdy posiadam od prawie dwudziestu lat;
-robię średnio 30 tys. km rocznie (2/3 po Warszawie, reszta to długie trasy);
-od wielu lat jeżdżę wyłącznie przednionapędówkami, jednak w zamierzchłych czasach miałem kilkuletnie doświadczenia z maluchem, polonezem i skodą 120;
-mazdę prowadziłem tylko dwa razy: na tzw. jeździe próbnej i podczas przejażdżki autem dalekiego znajomego. Jak domyślacie się, Państwo, w obu przypadkach nie mogłem sobie pozwolić na niewielką choćby brawurę czy kontrolowaną nieostrożność. Nigdy zatem nie poczułem, jak tył wyprzedza przód i czy łatwo mi nad tym zapanować.

I teraz moje pytania:
1. Na ile włączone ESP pomaga w trudnych sytuacjach? W jakim stopniu jego działanie niweluje nieostrożność kierowcy na zakręcie, a kiedy na niewiele się przyda. Chodzi mi oczywiście o sprawowanie się ESP w mx-5, nie zaś samą ideę działania tego systemu (który mam zresztą w obecnym aucie). Czy włączenie ESP pozwala zmienić mx-5 w auto stosunkowo wiele wybaczające kierowcy? Czy można choćby częściowo zapomnieć o tylnym napędzie? Jak to się wreszcie ma do zimowego podróżowania samochodem? (Nie znalazłem w poruszanych wątkach odpowiedzi na te konkretne pytania, uwzględniające jednocześnie działanie ESP).

2. Jak się ma zachowanie mx-5 do prowadzenia wspomnianych: malucha, poloneza i skody 120 (pomińmy teorię dot. umiejscowienia silnika i odmiennego rozłożenia mas pomiędzy osie)? Przyznam, że tymi autami po prostu się... jeździło. Tak zwyczajnie, przez cały rok, nie dyskutując nawet o wadach i zaletach danego napędu. (Co więcej, pamiętam czasy, w których opony były całoroczne, a zimówki traktowano jak kosztowne fanaberie). Jeśli prowadzenie mx-5 jest podobne (lub łatwiejsze) do kierowania wspomnianymi reliktami, to może moje obawy są przesadzone?

Mam nadzieję, że nie narażę się miłośnikom jazdy bokiem, kiedy wyznam, że mx-5 ma mi dostarczać frajdy wyłącznie natury estetycznej (jestem historykiem sztuki spaczonym trochę na punkcie ładnych rzeczy). Jeśli jednak miałbym podczas zimowego użytkowania samochodu cały czas się trzymać na baczności, a co więcej - ryzykować zdrowiem pasażera/ki, z ciężkim sercem zrezygnuję z zakupu.

Proszę serdecznie o rozwianie lub (niestety) potwierdzenie moich obaw.

P.S. Niniejszym witam gorąco grono użytkowników forum.
Doxyll
Posty: 463
Rejestracja: 14 lip 2011, 21:35
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

03 wrz 2011, 1:28

Kupuj, kupuj, kupuj :!: :!: :!:

Nie wiem, czy moje doświadczenia rozwieją Ci Twoje obawy, czy wręcz wzmocnią, ale do rzeczy.

Nie mam tak dużego doświadczenie w prowadzeniu samochodów (najwyżej 8 lat), emiks to moja pierwsza tylno-napędówka, posiadam ją od dwóch miesięcy i już kilka razy udało mi się lekko zarzucić tyłem. Mała po prostu, po nieco gwałtowniejszym potraktowaniu jej gazem przy ruszaniu w zakręt, lekko zarzuciła, jednak bardzo łatwo dawała się "ułaskawić". Nie były to chwile "grozy", niekontrolowanej walki z autem. Zawsze czułem, że mam nad nią kontrolę, a delikatne poślizgi sprawiały mi niesamowitą frajdę. Muszę nadmienić, że wcześniej nie miałem do czynienie z autem z takim stosunkiem mocy do masy z czego wynikała moja nieostrożność traktowania gazu. Po dwóch miesiącach oswajania poczułem, że już zaczyna mi brakować mocy.

Prawdę mówiąc, jeszcze nie miałem okazji śmigać moją Małą po oblodzonych nawierzchniach, ale bądźmy szczerzy; na czystym lodzie żadne ESP Ci nie pomoże. Drogi w Polsce mimo wszystko w miarę mamy odśnieżane (no chyba, że mówimy o pierwszych kilku dniach, gdy zima zaskakuje drogowców ;) )

Z Twojego posta wynika, że jesteś bardzo, bardzo ostrożnym człowiekiem. Myślę, że na początku z tego powodu możesz poczuć lekki dyskomfort przy ruszaniu w zakręt, ale jak wyczujesz auto, wybierzesz się na Ułęż lub inne bezpieczne miejsce i popróbujesz co emiks i Ty potraficie, to nie będziesz miał już żadnych wątpliwości. Poza tym, przecież nie musisz rozwijać niebezpiecznych prędkości...

... więc moja rada, kupuj, kupuj, kupuj :!:

P.S. Jak Ci się nie spodoba, w co wątpię :mrgreen: , to sprzedasz :)
Awatar użytkownika
Dżunior
Donator
Donator
Posty: 4106
Rejestracja: 09 lis 2008, 13:42
Model: ND
Wersja: SkyFreedom Recaro
Lokalizacja: Calpe / NDM
Kontakt:

03 wrz 2011, 3:09

Podpisuję się pod słowami przedmówcy.

MX-5 to niesamowicie dobrze wyważone auto, które z natury zawsze stara się wrócić na właściwy tor jazdy. :wink: Mając na pokładzie elektronicznego pomocnika w postaci ESP (u mnie brak), musiałbyś się mocno postarać by wytrącić to auto zupełnie z równowagi. Dzięki charakterystycznemu położeniu foteli (nisko, blisko tylnej osi), jakiekolwiek próby ucieczki tylnej osi z założonego toru jazdy są wyczuwane przez kierowcę wręcz intuicyjnie - łatwo wychwycić krytyczny moment i w porę zareagować minimalną kontrą.

Zima w tym aucie z zasady jest tą porą roku, kiedy należy złagodnieć i cierpliwie oczekiwać na nadejście wiosny... :wink: Swoją przygodę z MX-5'ką rozpocząłem właśnie zimą (styczeń), na kończących żywot kilkuletnich zimówkach, a mimo to do dziś żyję i nie skrzywdziłem ani siebie, ani pasażera/ki :wink: Podstawa to dobre opony zimowe i odrobina rozwagi. :cool:

Podsumowując: nie taki diabeł straszny. :wink:
MX-5 ND SkyFreedom 8-)
Elise S2 111R '06 | Boxster 981 GTS '15 | Cayman 981 GT4 '16 | i3 120Ah '18 | Multivan T5 '15 #TriWóz | Taycan GTS Sport Turismo
CE 04 | RnineT
matpilch
Donator
Donator
Posty: 4239
Rejestracja: 10 lut 2010, 18:44
Model: Inny
Lokalizacja: Toronto

03 wrz 2011, 14:31

aterus pisze:w planach jest NC lub NCFL z silnikiem 1.8, najchętniej z twardym dachem


zacznijmy od tego, ze NC 1.8 to nie jest jakis szatan, na mxowe standardy oczywiscie.

aterus pisze:-jazda mx-5 zimą jest prawdziwym wyzwaniem i wymaga ogromnych umiejętności

zależy od zimy, bywało tak, że na zaśniezonej autostradzie jadac 80 km/h obok tira mozna bylo sie doslownie obsrac ze strachu, ale, tak jak cala zime prawie dzien w dzien przejezdzilem mxem, to moze 2-3 razy bylo tak zle.

aterus pisze:-chwila nieuwagi i auto jedzie bokiem;

tylko jeśli sam tego chcesz. najlatwiej przy ruszaniu, ale, generalnie, nie ma problemu.

aterus pisze:-wyjazd nawet z maleńkiego śniegu jest baaardzo utrudniony (na niewiele zdają się zimówki);

prawda.

aterus pisze:-na śliskiej nawierzchni pod górkę w zasadzie najlepiej od razu wjeżdżać tyłem na wstecznym.

nieprawda.

aterus pisze:Z opisów tych wyłania się chwilami mało zachęcający obraz samochodu

to juz sam musisz niestety ocenić, ja mam 22 lata i jestem zachwycony, aczkolwiek nie kazdy musi byc wariatem.
a propos Twoich doświadczeń, ja nie jezdzilem wczesniej zadna tylnonapedówka i sobie poradziłem, najważniejsze to w pierwszy snieg znalesc jakies bezpieczne miejsce do poćwiczenia, naprawde duzo Ci to da :wink:


a propos Twoich dwoch pytan.
1. ESP mialem wlaczone tylko na autostradach (raz uratowało mi dupe!), przy predkosciach miejskich tj max 60km/h tylko przeszkadzalo. w jaki sposob? przyhamowywalo przednie koło co konczylo sie podsterownoscią, przy ruszaniu i tak sie slizgał a łatwiej bylo kontrolowac gaz samemu...

2. nie jezdziłem zadnym z tych reliktów ;)

aterus pisze:mx-5 ma mi dostarczać frajdy wyłącznie natury estetycznej (jestem historykiem sztuki spaczonym trochę na punkcie ładnych rzeczy)

każdy uzywa mx5 jak tylko mu się podoba i nikt tutaj nie będzie twierdził, że robisz to źle.

aterus pisze:Jeśli jednak miałbym podczas zimowego użytkowania samochodu cały czas się trzymać na baczności

to stosunkowo prawdopodobne,
aterus pisze:a co więcej - ryzykować zdrowiem pasażera/ki, z ciężkim sercem zrezygnuję z zakupu.

to mniej.

aterus pisze:P.S. Niniejszym witam gorąco grono użytkowników forum.

i my Cię witamy :mrgreen:

na koniec:
wspomniałem już, że NC 1.8 to dość spokojny samochód, tymbardziej, że tylko edycje specjalne byly wyposażone w LSD. wydaje mi się, że to właśnie LSD powodowało wiekszość frajdy (problemów w Twoim odczuciu) więc jeśli kupisz egzemplarz bez tego urzadzenia - nie widze przeszkód. trzeba uwazac, ale tylko odrobine bardziej niz w kazdym innym samochodzie, natomiast jesli juz poczujesz co i jak, co kiedy nacisnac a co skrecic i jak bardzo - bedzie nawet łatwiej niż w innych modelach.
miata lov!
Awatar użytkownika
Kim Son San
Posty: 2020
Rejestracja: 13 lut 2009, 10:01
Model: ND
Wersja: 200+
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

03 wrz 2011, 16:10

aterus pisze: Jeśli prowadzenie mx-5 jest podobne (lub łatwiejsze) do kierowania wspomnianymi reliktami, to może moje obawy są przesadzone?


30 lat postępu technicznego powinno być wystarczającym gwarantem spokoju Twojej głowy :wink:

aterus pisze:zimówki traktowano jak kosztowne fanaberie


Jak wykazały badania amerykańskich naukowców, 96% osób na tym forum twierdzi, że dobra opona to połowa sukcesu - czy to na torze, czy w bezpiecznej jeździe po mieście/trasie. Pozostałe 4% ankietowanych było zbyt zajęte jazdą, by udzielić zrozumiałej odpowiedzi.

aterus pisze:mx-5 ma mi dostarczać frajdy wyłącznie natury estetycznej


Tylne światła NA trafiły do [URL=http://www.moma.org/collection/object.php?object_id=91740]MoM'a[/URL] - cieszą moje oko co rano :grin:
ex-NA 1992 1.6 turbo Winning Blue
ex-NA 1994 1.6 turbo Brilliant Black
ND 2015 2.0
Marcin30
Posty: 440
Rejestracja: 03 cze 2011, 9:52
Lokalizacja: Białystok

03 wrz 2011, 16:47

Aterus, przeźywam podobne rozterki co Ty. To będzie moja pierwsza zima z Miatą. Trochę się boję, bo nie uważam się za mega wprawnego kierowcę, ale zeszłej zimy na drogach widziałem sporo dużo mocniejszych i bardziej narowistych wozów, tak więc nie powinno być tak źle.

Jeżeli warunki będą naprawdę do bani to zawsze pozostaje taxi albo kumple :wink:
piterson
Posty: 106
Rejestracja: 04 lut 2010, 22:01
Lokalizacja: Kraków

03 wrz 2011, 18:28

Ja przejeździłem cały zimowy sezon Mx-5 (NBfl) i w zasadzie nigdy nie miałem problemów (jeden raz wypychano mnie z kopnego śniegu po którym praktycznie szurałem podwoziem).
Bardzo dobre zimówki + LSD i zima Mx-5 nie straszna. Z drugiej strony wiem że LSD powoduje łatwiejsze stawanie auta bokiem i dla nowicjusza może być teoretycznie bardziej "niebezpieczny" ale osobiście nie wyobrażam sobie przejeżdżenia zimy bez...
radekk
Posty: 155
Rejestracja: 21 wrz 2007, 21:52
Model: NC
Lokalizacja: Zmysłowo/Poznań

03 wrz 2011, 19:52

Z moich doświadczeń z mx5 powiem że ostatnie 2 zimy spędziła ona w garażu :mrgreen: ale wcześniejsze dwie w dużej mierze przejeździłem nią. Jak chodzi o samą jazdę to nie wiem czy będzie to obiektywna opinia, bo jeśli nie mx5 to użytkuję samochód z napędem na 4 koła więc zimą ruszanie czymś co ma napęd na 1 oś jest dla mnie wiecznością :mrgreen: tym bardziej pod górę. Jednak ogólnie rzecz biorąc uważam, że tragedii nie ma, może dupka jej chodzi, ale łatwo można to kontrolować. Ruszając na śniegu przy skręconych kołach trzeba uważać z gazem bo może Cię obrócić. Ja praktycznie zawsze poruszam się mając wyłączone esp, gdyż zwyczajnie mnie denerwuje bez przerwy ingerując.
Głównym problemem jest brak możliwości przejechania niektórymi drogami i możliwość zakopania się, biorąc pod uwagę ilość opadów śniegu jakie mieliśmy ostatnich zim. Jednak użytkując ją zawsze uważałem gdzie jadę, gdzie wjeżdżam, czy chcę zaparkować i to był powód dla którego ostatnie 2 zimy spędziła w garażu, a ja poruszałem się na codzień czymś innym, czym jechałem kiedy inni stali i stawałem w miejscach które dla innych były niedostępne.
karol
Posty: 577
Rejestracja: 24 sie 2005, 12:50
Lokalizacja: Warszawa

03 wrz 2011, 20:36

Jestem chyba jednym z niewielu użytkowników, którzy używali swego czasu Miatę (NB) od jesieni do wiosny (od wiosny do jesieni głównie poruszałem się Vespą w W-wie). NB - zwana Żabusią, miała hardtop i opony Dunlop Winter Sport. Nigdy nie miałem z Nią problemów, nawet podczas poważnych opadów śniegu w stolicy w okresie 2001-2006. NCFL jeszcze zimą nie testowałem, ale słyszałem, że na Bałkany z zimowych opon to właśnie Dunlopy są najlepsze.
Karol B.
Ongiś ciemnozielona Żabusia NB 1.8. oraz
Czerwony Kapturek NC 20th Anniversary Edition 1.8 nr 1217/2000
M30
Posty: 19
Rejestracja: 21 sie 2011, 20:50
Lokalizacja: Warszawa

03 wrz 2011, 22:02

aterus pisze:
[ciach]

I teraz moje pytania:
1. Na ile włączone ESP pomaga w trudnych sytuacjach? W jakim stopniu jego działanie niweluje nieostrożność kierowcy na zakręcie, a kiedy na niewiele się przyda. Chodzi mi oczywiście o sprawowanie się ESP w mx-5, nie zaś samą ideę działania tego systemu (który mam zresztą w obecnym aucie). Czy włączenie ESP pozwala zmienić mx-5 w auto stosunkowo wiele wybaczające kierowcy? Czy można choćby częściowo zapomnieć o tylnym napędzie? Jak to się wreszcie ma do zimowego podróżowania samochodem? (Nie znalazłem w poruszanych wątkach odpowiedzi na te konkretne pytania, uwzględniające jednocześnie działanie ESP).

2. Jak się ma zachowanie mx-5 do prowadzenia wspomnianych: malucha, poloneza i skody 120 (pomińmy teorię dot. umiejscowienia silnika i odmiennego rozłożenia mas pomiędzy osie)? Przyznam, że tymi autami po prostu się... jeździło. Tak zwyczajnie, przez cały rok, nie dyskutując nawet o wadach i zaletach danego napędu. (Co więcej, pamiętam czasy, w których opony były całoroczne, a zimówki traktowano jak kosztowne fanaberie). Jeśli prowadzenie mx-5 jest podobne (lub łatwiejsze) do kierowania wspomnianymi reliktami, to może moje obawy są przesadzone?

[ciach]


1. To zależy co uznać, za ciężka sytuację na suchym asfalcie to jest prawdziwy joy-killer, próba wejścia w ostry zakręt przy 50-60 km/h bokiem kończy się na wyprowadzeniu na prostą już po 3-4 metrach... na oblodzonej jezdni to święty boże nie pomoże... ( w podobnej sytuacji) ale, podczas normalnej jazdy nie ma się czego obawiać, oczywiście trzeba się polubić z mazdą i przyzwyczaić (pozycja za kierownicą, ograniczona widoczność, etc). Pamiętam, ze na początku gaz na zakręcie to był tema tabu ;)))))

2. Pomijając klasę samochodu, zabezpieczenia, pozycję za kierownicą, stosunek mocy do masy, rozkład masy, sposób przełożenia napędu, etc to w zasadzie jeździ się tak samo ;p

A tak serio to mx-5 maja rozkład masy 50-50 co sprawia, że zachowują się względnie neutralnie, a jakiekolwiek próby porównania tego samochodu do "pojazdu" gdzie strefa zgniotu składała się z zderzaka, koła zapasowego i kończyn kierowcy i pasażera są cokolwiek nie na miejscu ;DDD

Pamiętaj, ze to były inne czasy, nie było zimówek, ABS, ESP, napinaczy, poduszek a ludzie jeździli i nie narzekali

Pozdrawiam serdecznie,
Marcin
aterus
Posty: 3
Rejestracja: 03 wrz 2011, 0:22
Lokalizacja: Warszawa

04 wrz 2011, 10:23

Panowie, bardzo Wam dziękuję za pomoc! To dla mnie duża niespodzianka, że w tak krótkim czasie otrzymałem tyle odpowiedzi! :smile:
Doxyll, Dżunior, matpilch, Kitson, Marcin30, piterson, radekk, karol, M30 – fajnie się czyta Wasze posty! Większość z nich dodaje optymizmu. :smile: Muszę to wszystko sobie poukładać i przeprowadzić rodzinną naradę.

Jeśli pojawią się jakieś wątpliwości, na pewno będę pytał!
LubMich
Posty: 720
Rejestracja: 27 wrz 2009, 12:55
Lokalizacja: Warszawa/Kraków

04 wrz 2011, 10:36

a propos większości narad rodzinnych istnieje na forum prosta zasada.. jak wynik narady nie jest odpowiedni należy zmienić rodzinę :grin:

A propos tematu.. ja z natury będąc leniwym nie rozpinam ESP na co dzień (jeden przycisk więcej ;-) ) i do normalnej jazdy jest ok. Trzyma cię w ryzach - więc lansu przed ludźmi na przystanku uprawiać się nie da, ale do przemieszczania praca-dom jest dla mnie ok. W zimie trochę więcej zabawy jest przy wyprzedzaniu - trzeba uważać na śnieg pomiędzy koleinami - trochę się tańczy. Ale IMO to tańczenie - poza straszeniem innych użytkowników drogi (nie przyzwyczajonych do tylnego napędu) staje się bardzo naturalne.
W ogóle tylni napęd zwłaszcza w maździe daje fajne wyczucie tego po czym się jedzie i nie ma zaskoczenia przed światłami lub w zakręcie.

M30 - nie wiem co się czepiasz malucha.. ja mam rewelacyjne wspomnienia (poza jogą uprawianą przeze mnie przy wsiadaniu - dość wysoki jestem) z jazdy tym bolidem. Jak już prawie nie było blach pod nogami to czułem pełną jedność z samochodem ;-D
kulkas
Posty: 253
Rejestracja: 05 sie 2009, 11:30
Lokalizacja: Rabka-Zdrój

05 wrz 2011, 7:33

Mieszkam w górach, miatą jeździłem już 2 zimy i z moich doświadczeń wynika że:

-lato (wspominam dla porządku) - tak długo jak masz włączone ESP nie staniesz bokiem. Na mokrej nawierzchni auto może próbować nieco tańczyć, ale ESP od razu to wychwytuje i prostuje. Był bym skłonny posunąć się do stwierdzenia że w lecie przy prędkościach zbliżonych do tych na znakach drogowych z włączonym ESP nie odczujesz różnicy między miata a typową współczesna przednionapędówką.

-zima
a) lód - jak masz włączone esp to nie ruszysz (bo żeby nie zerwać przyczepności esp drastycznie ograniczy obroty)
Gdy masz wyłączone esp - też nie ruszysz bo lekko wciskając gaz od razu zerwiesz przyczepność.
Jak wsiądziesz do przednionapędówki to sytuacja wygląda podobnie, więc nie ma się czym martwić.
Gdy jedziesz po lodzie to bez łańcuchów i tak nie będziesz miał żadnej przyczepności czy w fiacie panda czy w miacie.

b) sypki śnieg - jak masz włączony esp to ruszysz (pod warunkiem że nie jest pod górkę). Jak wyłączysz esp, to najprawdopodobniej zerwiesz przyczepność, koła zaczną się kręcić w miejscu, wyślizgają podłoże i będziesz miał lód pod kołami. Podobnie działa to w aucie przednionapędowym.
No i oczywiście możesz ruszyć bez problemu jak jest te 15-20 cm świeżego śniegu (zakładając że nie ma pod spodem lodu), ale jak spanie z pół metra to musisz sobie odśnieżyć przynajmniej parę metrów rozbiegu.
Jazda w sypkim śniegu - jak nie ma lodu pod spodem to będą zdarzały się poślizgi ale esp bardzo szybko je prostuje. Jak wyłączysz esp - to będziesz latał bokiem przy każdym gwałtowniejszym naciśnięciu gazu.

c) ubity śnieg - sytuacja podobna jak przy sypkim śniegu tylko łatwiej ruszyć.

Samo ruszanie pod górę - jest możliwe, tak długo jak nie jesteśmy na lodzie, a śnieg jest w miarę ubity albo jest go tylko kilka centymetrów. Jeśli jest go więcej to przednionapędówką zdecydowanie łatwiej ruszyć.

Nie jestem w stanie porównać mx-5 do aut wspomnianych przez Ciebie, ale uważam że nie ma co panikować. Większość BMW i Merców jest tylno napędowa, pełno tych aut na naszych drogach i jakoś wszyscy jeżdżą i maja się dobrze.

Podstawa to dobra guma - ja mam dunlopy winter sport 3D i bardzo chwalę. Ba! Są cichsze od moich opon letnich (sic!).

Druga sprawa - jak tylko spadnie śnieg znajdź jakiś plac, rozstaw pachołki wyznaczające trasę i próbuj opanować auto ślizgając się miedzy nimi. Nie zrobi to z Ciebie kierowcy rajdowego, ale po kilku takich wypadach będziesz czuł co się dzieje z autem i kiedy zerwa się przyczepność.
Yaskier
Posty: 244
Rejestracja: 09 maja 2011, 20:50
Lokalizacja: Sosnowiec

05 wrz 2011, 9:07

To też będzie moja pierwsza zima w MX-ie i powiem tak: nie mogę się jej doczekać :twisted:
Zima daje początkującemu kierowcy doskonałe informacje co się dzieje z autem przy minimalnych, niegroźnych prędkościach.

Ponieważ to moja pierwsza tylnonapędówka - co chwilę kusi mnie, żeby nią poszaleć na suchym, ew. mokrym asfalcie. Ale raz, że mi jej szkoda katować w takich warunkach :) dwa - wiem, że jeszcze się muszę sporo nauczyć i barać większej pewności. Nie udało mi się jeszcze wskoczyć na tor, więc lepsze opanowanie nadrobię tej zimy :kciuk:

Ciekaw tez jestem działania LSD zimą, tak jak wspomniał Peterson powinna byc odczuwalna różnica przy ruszaniu pod góre np. Z drugiej strony otwarty dyfer więcej wybacza na krętościach, jeśli chcesz unikać poślizgów. Wówczas można przy ruszaniu pomagać sobie ręcznym (zwiększając moment potrzebny do ruszenia koła).

Witam i pozdrawiam!
aterus
Posty: 3
Rejestracja: 03 wrz 2011, 0:22
Lokalizacja: Warszawa

05 wrz 2011, 22:11

Dzięki, Panowie! Kolejna porcja bardzo przydatnych informacji! :smile:
Szczupak
Posty: 1631
Rejestracja: 02 sty 2011, 13:06
Lokalizacja: Warszawa

05 wrz 2011, 22:39

Yaskier pisze:Wówczas można przy ruszaniu pomagać sobie ręcznym (zwiększając moment potrzebny do ruszenia koła).


też moja pierwsza zima się szykuje, ale myślałem raczej o ruszaniu z dwójki :P
Życie jest za krótkie, żeby jeździć nudnymi samochodami.
Yaskier
Posty: 244
Rejestracja: 09 maja 2011, 20:50
Lokalizacja: Sosnowiec

06 wrz 2011, 10:13

No jasne, ale żeby było jaśniej chodziło mi o to, że ręczny może w pewien sposób "zastąpić" LSD w takich sytuacjach :) Nie ma znaczenia z którego biegu ruszasz, jeśli przy otwartym dyfrze jedno koło zaczyna buksować.
Misza
Posty: 552
Rejestracja: 02 paź 2007, 18:59
Model: NA
Wersja: 1.8 BRG
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

06 wrz 2011, 13:31

Moja Miata przez większość zimy stoi (jeżdżę zwykle tylko wtedy, kiedy nie ma soli na drodze), ale nie ma nic piękniejszego niż wyjechanie nią wcześnie rano (przed szczytem ruchu) po nocnym opadzie świeżego śniegu - dojazd do pracy nabiera zupełnie innego wymiaru, sporo się patrzy przez boczne szyby :) Tylko potem koledzy w biurze się dziwią, dlaczego z takim bananem na twarzy się przez pół dnia siedzi :)

Moim zdaniem te wszystkie opowieści są mocno wyolbrzymione - w zimie trzeba uważać niezależnie od prowadzonego samochodu, ruszanie potrafi być trudne w czymkolwiek (ale znowu bez przesady), itp. itd.

Dla mnie osobiście największą wadą Miaty w zimie jest nisko umieszczone siedzenie - przez większość czasu jeździ się po ciemku i w różnych formach padającego deszczu/śniegu/błota spod kół, co w połączeniu ze źle ustawionymi światłami w co drugim samochodzie jest mało komfortowe - wali po oczach.

Tak więc Twoje obawy raczej są niepotrzebne, to raz, a dwa - narady rodzinne lepiej prowadzić już po zakupie Miaty, a nie przed ;)
noveek
Posty: 993
Rejestracja: 09 cze 2009, 9:52
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

06 wrz 2011, 14:11

Yaskier pisze:No jasne, ale żeby było jaśniej chodziło mi o to, że ręczny może w pewien sposób "zastąpić" LSD w takich sytuacjach :) Nie ma znaczenia z którego biegu ruszasz, jeśli przy otwartym dyfrze jedno koło zaczyna buksować.


Ja jeżdżę miatą cały rok czy zima czy śnieg czy lód. Mam mocno obniżony samochód, brak torsena, zimówki i jedyne co mi straszne to nieodśnieżone miejsce parkingowe dlatego zimą wożę małą szypę oraz dodatkowe dywaniki gumowe w bagażniku, które na tę ewentualność podkładam pod ślizgające się koło i ewentualnie śnieg o wysokości powyżej mojego prześwitu gdyż wtedy mogę zawisnąć na podłodze. A tak to zima +mx-5 = :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Co do ręcznego to jeszcze nigdy nie próbowałem tej teorii ale wydaje mi się że jest dziwna;
miata ma bardzo dobre hamulce i jak masz ustawiony dobrze ręczny to prędzej zgaśnie niż ruszy z miejsca. Natomiast metoda przód tył przód tył i w końcu wyjedziesz.

A tak poza tym jest jeszcze trochę lata także NJOY IT.
[URL=http://www.mx-5.pl/viewtopic.php?t=2896]Moja Mazda MX-5 NA BRG[/URL]
[URL=http://picasaweb.google.pl/chrisnoveek]Galeria MX-5[/URL]
Awatar użytkownika
dmk
Posty: 4572
Rejestracja: 16 sie 2009, 22:19
Model: ND RF
Wersja: SkyFreedom, Recaro
Lokalizacja: Komorniki

06 wrz 2011, 21:25

noveek pisze:Co do ręcznego to jeszcze nigdy nie próbowałem tej teorii ale wydaje mi się że jest dziwna;
miata ma bardzo dobre hamulce i jak masz ustawiony dobrze ręczny to prędzej zgaśnie niż ruszy z miejsca. Natomiast metoda przód tył przód tył i w końcu wyjedziesz.


Polecam: http://forum.miata.net/vb/archive/index.php/t-405258.html

Nie wiem jak w NA, ale w NB dobrze wyregulowany ręczny chwyta liniowo - często wyjeżdżając z domu umytym autem pierwsze 200m jadę na lekko zaciągniętym ręcznym, żeby nie okurzyć auta (dojazd drogą gruntową do asfaltu) :mrgreen:
Jest: MX-5 NDRF 2.0 - viewtopic.php?f=22&t=26399
Była: MX-5 NB 1.8T - viewtopic.php?f=22&t=2932
Była: RX-8 HP - http://forum.rxklub.pl/index.php?/topic ... x-hp-aka-wóz-rodzinny/
mateo
Posty: 291
Rejestracja: 21 paź 2009, 15:16
Lokalizacja: Żelazna - Warszawa

07 wrz 2011, 8:01

Nie wiem, może ja już jestem jakimś kosmicznym przeżytkiem - nie miałem własnego FWD, ale zdarzało mi się jeździć takowymi w każdych warunkach. Moim zdaniem RWD ustępuje w zimie tylko 4 x 4. Jest łatwiejsze w prowadzeniu, ma znacznie bardziej przewidywalne uślizgi i przede wszystkim gdy za mocno skręcisz nie oznacza to, że tracisz kontrolę nad samochodem z ramienia przepustnicy i odwrotnie jeśli przesadzisz z gazem to nie tracisz możliwości skręcania - to podstawa (czysta fizyka w FWD zarówno poprzeczne przeciążenia - skręcanie - opiera się na przyczepności przednich kół, a także wzdłużne - hamowanie, przyspieszanie - w RWD te przeciążenia rozłożone są na DWA RAZY większą powierzchnię).

Jak już się człowiek przyzwyczai do tego, że RWD to inny samochód niż FWD - zobaczy, że są to znacznie stabilniejsze i bezpieczniejsze pojazdy. Trzeba się tylko nauczyć jeździć RWD, bo jeździ się nim INACZEJ (nie znaczy gorzej).

I jeszcze jedno, ostatnio w dwóch wątkach widziałem mistrzów świata obawiających się, że LSD, tudzież inny system będzie powodował uślizgi. Panowie i Panie!, wręcz odwrotnie! Choć, szpera uchodzi za urządzenie przydatne w zabawie to jej zadanie - do którego została wymyślona jest zgoła inne.

Jeśli na śniegu próbujesz ruszyć z otwartym dyferencjałem, wtedy choćby delikatna różnica w oporze toczenia jednego koła sprawi, że koło wolne wirować będzie sobie, a drugie stać w miejscu - tak jak i całość samochodu.

W przypadku LSD, dzięki częściowemu zblokowaniu, moment obrotowy zostanie rozłożony równo - dzięki czemu samochód pomimo delikatnego uślizgu ruszy - koło szybsze nie wyszlifuje sobie śniegu na lód (tylko połowa dostępnej powierzchni tarcia pcha samochód)

Jeśli chodzi o zakręty - na śliskiej nawierzchni na otwartym dyfrze za każdym razem doprowadzasz do poślizgu - ponieważ koło zewnętrzne (a na nie naciska siła odśrodkowa znacznie mocniej niż na wewnętrzne) poprzez różnice dystansu i przyspieszenia poprzecznego kręci się szybciej przez co uślizguje się. W LSD koła napędzane są "symetrycznie" dzięki czemu niebezpieczeństwo "zerwania" trakcji jest znacznie niższe w przypadku dyferencjału otwartego. Napisałem "zerwania" ponieważ na śniegu nie ma mowy o czymś takim jak przyczepność - każdy pojazd sunie śliskiej warstwie / mazi - a nazywany bączkiem poślizg to sytuacja kiedy tracimy nad nim kontrolę.

Dlaczego? Ano dlatego, że przebieg wzrostu uślizgu (w zimie nie ma mowy o nieślizganiu się, jakimi mistrzami byśmy nie byli) w LSD jest liniowy czyli więcej / mniej gazu możesz (o ile nie spanikujesz) regulować uślizg, bez LSD możesz podciągnąć do granicy, a następnie klops, lecisz - bo zrywanie przyczepności przy otwartym jest nagłe (naprężenia rozkładają się mniej więcej (70 proc. koło zewnętrzne 30 wewnętrzne) przez co po zerwaniu zewnętrznego lecisz i modlisz się.
Talking Head
matpilch
Donator
Donator
Posty: 4239
Rejestracja: 10 lut 2010, 18:44
Model: Inny
Lokalizacja: Toronto

07 wrz 2011, 20:04

mateo pisze:ostatnio w dwóch wątkach widziałem mistrzów świata obawiających się, że LSD, tudzież inny system będzie powodował uślizgi. Panowie i Panie!, wręcz odwrotnie!


ok, jest fajny opis, sa trudne wyrazy i troche fizyki ale czy Ty w ogóle masz LSD u siebie?

przy otwartym dyfrze slizga Ci sie jedno koło, przy LSD oba, nie da sie ruszyc na sniegu bez buksowania, z dwojki czy na sprzegle baaaardzo trudno, nawet jeśli, to stracisz przyczepnosc od razu jak tylko dodasz gazu, natomiast patentów z ręcznym LSD, o ile kojarze, nie lubi.

zreszta tu nie o ruszanie chodzi, bo to Aterusa nie zabije, najwyzej gdzies sie spoźni. łatwiej zerwać przyczepność obu kół na sniegu mając LSD, jezuuu
miata lov!
mateo
Posty: 291
Rejestracja: 21 paź 2009, 15:16
Lokalizacja: Żelazna - Warszawa

08 wrz 2011, 7:10

mam LSD w "nie pierwszym" samochodzie.

Jeśli Twoja teoria miała by sens, istnienie zarówno LSD jak i sztywnej blokady dyferencjałów w terenówkach nie miało by sensu.

"l. It's basically a traction control device. High performance sports cars use them to put power down at a standing start and when powering out of corners. Trucks and minivans use it to keep the vehicle from spinning in adverse conditions (snow, ice, gravel, freak rain storms, etc.). Most AWD (as opposed to 4WD) systems emply some manner of viscous limited slip in order to transfer power to the other set of wheels when needed, but avoid it to avoid drivetrain wear and improve fuel economy."

http://www.datsuns.com/Tech/lsd.htm

"If 4x4 vehicles are unavailable, a vehicle with a limited slip differential and/or traction control is highly recommended for driving on snow and ice. Two-wheel-drive vehicles without such a device can very quickly get stuck. In this situation, one wheel will block (have no power), while the other spins freely, unable to move the vehicle from this spot. An ordinary differential (most vehicles) provides equal power to the left and right wheels. Thus, if one wheel is on ice or buried in snow, it takes almost no power for this wheel to spin, while the other wheel receives likewise, but needs a whole lot more."

http://wikitravel.org/en/Winter_driving#b

I jeszcze raz powtórzę klasyka. Tak RWD jest niebezpieczny i niestabilny na śliskiej nawierzchni, ale tylko jeśli jeździ się nim tak jak FWD - a to tak jakby mówić, że samolot jest niebezpieczny bo sternik okrętowy nie umie go prowadzić. Tak samo jest z LSD, choć w znacznie mniejszym stopniu - LSD jest bezpieczniejsze, ale jeśli się umie go wykorzystywać, jak z uporem maniaka będziesz próbował jechać tak jak bez LSD to skończysz na drzewie. Tak samo jak będziesz próbował jeździć RWD, metodami z FWD i odwrotnie.

Ps. Tu masz przykład co się dzieje z samochodem 4x4 bez LSD na osi, a potem z samochodem z LSD na osi - jeżdżącymi po śliskiej nawierzchni.
Talking Head
Don Corleone
Posty: 1320
Rejestracja: 05 maja 2008, 19:54
Model: Inny
Wersja: RevolutionReloaded
Lokalizacja: Pruszków

08 wrz 2011, 9:00

mateo pisze:RWD jest niebezpieczny i niestabilny na śliskiej nawierzchni, ale tylko jeśli jeździ się nim tak jak FWD - a to tak jakby mówić, że samolot jest niebezpieczny bo sternik okrętowy nie umie go prowadzić.
Oj jakie to piękne, a jakie prawdziwe :mrgreen:


matpilch pisze:przy otwartym dyfrze slizga Ci sie jedno koło, przy LSD oba, nie da sie ruszyc na sniegu bez buksowania
Jeżeli dobrze rozumiem to według Ciebie ciężej jest ruszyć RWD na śniegu mając LSD?
Ja obserwuję coś wręcz odmiennego i jakoś nie mam problemów z ruszaniem na śniegu bez buksowania.


matpilch pisze:łatwiej zerwać przyczepność obu kół na sniegu mając LSD
Jak najbardziej. Jak się operuje gazem zero-jedynkowo ;)


Co do meritum tematu Miata w zimie nie jest jak dla mnie żadnym problemem.
aterus, kupuj i się nie przejmuj. Trochę treningu, trochę zdrowego rozsądku i będziesz zadowolony :grin:
.
radekk
Posty: 155
Rejestracja: 21 wrz 2007, 21:52
Model: NC
Lokalizacja: Zmysłowo/Poznań

08 wrz 2011, 10:15

matpilch pisze:zreszta tu nie o ruszanie chodzi, bo to Aterusa nie zabije
to ja żyję w jakimś innym świecie, bo już miałem sytuacje, że gdyby nie możliwość szybkiego ruszenia czy przyśpieszenia uchroniła mnie od tego, że ktoś we mnie nie przywalił.

matpilch pisze:łatwiej zerwać przyczepność obu kół na sniegu mając LSD, jezuuu
no ja jedno kółko będzie stało w miejscu to trudno żeby zerwało przyczepność :wink: ale to nie oznacza że masz lepszą trakcje bez LSD
matpilch
Donator
Donator
Posty: 4239
Rejestracja: 10 lut 2010, 18:44
Model: Inny
Lokalizacja: Toronto

08 wrz 2011, 11:19

nie chodziło mi o to, że LSD to zło i nieprzydatny gadzecik, co-to-to-to-nie :mrgreen:

Aterus zadał proste pytanie co będzie bezpieczniejsze i wg mnie bezpieczniejszy bedzie otwarty dyfer..

Don Corleone pisze:matpilch napisał/a:
przy otwartym dyfrze slizga Ci sie jedno koło, przy LSD oba. nie da sie ruszyc na sniegu bez buksowania

Jeżeli dobrze rozumiem to według Ciebie ciężej jest ruszyć RWD na śniegu mając LSD?
Ja obserwuję coś wręcz odmiennego i jakoś nie mam problemów z ruszaniem na śniegu bez buksowania.


powinienem tam kropkę dać. chodziło mi o to, że w ruchu dodając gazu w nonLSD slizga się jedno koło a przy LSD na śniegu oba polecą i uwazam, że bezpieczniej bedzie przy nonLSD. oczywiscie, że jak się to opanuje to jest o niebo zabawniej, szybciej, wygodniej i conajmniej rownie bezpiecznie, ale - no własnie - trzeba to opanowac, a to wcale nie jest takie hop siup i myślę ze to własnie tego Aterus najbardziej sie obawia.

i, owszem, ciezko bylo ruszyc na sniegu bez buksowania, ale moze to kwestia mojej niewprawnej stopy :mrgreen:
miata lov!
mateo
Posty: 291
Rejestracja: 21 paź 2009, 15:16
Lokalizacja: Żelazna - Warszawa

08 wrz 2011, 11:47

tak zwana g. prawda. sorry stary, ale opowiadasz opinie z onetu. Jako student kierunków technicznych powinieneś dysponować choćby podstawową wiedzą z dziedziny fizyki. Jej nie oszukasz, a teorie które powtarzasz są li i jedynie świadectwem, że

a) nie masz podstawowej wiedzy
b) masz poważny problem ze zrozumieniem swojego samochodu
c) idziesz w zaparte tam gdzie dyskusja jest niestety absolutnie bezsensowna ponieważ nie wmówisz nikomu, że 2 razy większa powierzchnia tarcia daje w tych samych warunkach (ogumienie, masa, podłoże) mniejszą przyczepność niż analogicznie mniejsza.

I jeszcze raz zwracam uwagę w zakręcie prawe i lewe koło poruszają się w różnych warunkach. W zależności od kierunku skrętu prawe koło lub lewe jest bardziej dociążone, a przeciwne mniej. Samochód zaś ze względu na swoją masę prędkość i opory potrzebuje pewnej ilości "przyczepności" by przeciwdziałać sile odśrodkowej działającej jako styczna do łuku.

Samochód wyposażony w otwarty dyferencjał, poprzez różnicę w przekazywaniu momentu obrotowego pomiędzy lewym a prawym kołem w warunkach zimowych najczęściej kieruje go na koło wewnętrzne ponieważ siły działające na niego dociskają koło zewnętrzne, dlatego też koło wewnętrzne doznaje ponadnormatywnego uślizgu - w tym momencie przeciwwagę dla siły odśrodkowej dostarcza praktycznie tylko koło zewnętrzne. Jeśli ono straci przyczepność, kierowca jest w przysłowiowej "czarnej d..." ponieważ wirujące szybciej wewnętrzne koło nie ma szans na powstrzymanie uślizgu. (skokowe przyspieszenia są znacznie groźniejsze w tym wypadku niż ciągłe nawet o wyższej wartości)

W przypadku LSD na samochód działają te same siły, z tym że dzięki zblokowywaniu się mechanizmu przyczepność jest utrzymywana nie poprzez jedno koło, a poprzez dwa. Minimalna suma przyczepności potrzebna do utrzymania toru jazdy w określonych warunkach jest zawsze taka sama. Więc jeśli, a w przypadku LSD generowana jest ona przez tarcie dwóch kół niebezpieczeństwo niedotrzymania toru jazdy jest znacznie mniejsze - w wypadku np. chwilowej utraty przyczepności przez jedno z kół - a przede wszystkim co dla bezpieczeństwa jest najważniejsze nie jest to utrata nagła, która nie pozostawia kierowcy pola do manewru.

W przypadku otwartego dyfra kierowca nie czuje nic, a po przekroczeniu masy krytycznej - leci w krzaki.

Jest jeszcze jeden atut LSD w zakręcie na śliskim, jeśli koło wewnętrzne przypadkiem złapie przyczepność np. kawałek suchego asfaltu nie doświadczysz kopnięcia - ponieważ obydwa koła kręcą się z podobną prędkością. W przypadku otwartego od razu cały moment zostanie rzucony na koło zewnętrzne, które jak powyżej wspomniałem przenosi ok 70 proc. tarcia straci przyczepność - a to już pewny rów.
Talking Head
matpilch
Donator
Donator
Posty: 4239
Rejestracja: 10 lut 2010, 18:44
Model: Inny
Lokalizacja: Toronto

08 wrz 2011, 12:34

dobra, ja tylko mówię co czułem dupą
miata lov!
mateo
Posty: 291
Rejestracja: 21 paź 2009, 15:16
Lokalizacja: Żelazna - Warszawa

08 wrz 2011, 12:45

;) respect.
Talking Head
kwijatkowski
Posty: 295
Rejestracja: 05 kwie 2010, 20:33
Lokalizacja: Warszawa

08 wrz 2011, 19:25

Będę złośliwy :mrgreen:

mateo pisze:a) nie masz podstawowej wiedzy


mateo pisze:potrzebuje pewnej ilości "przyczepności" by przeciwdziałać sile odśrodkowej działającej jako styczna do łuku.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Si%C5%82a_od%C5%9Brodkowa
http://pl.wikipedia.org/wiki/Si%C5%82a_do%C5%9Brodkowa

mateo pisze:W przypadku otwartego dyfra kierowca nie czuje nic, a po przekroczeniu masy krytycznej - leci w krzaki.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Masa_krytyczna

Nie zarzucałbym na Twoim miejscu komuś braku podstawowej wiedzy. :kciuk: :ryjezesmiechu:
ODPOWIEDZ