Jak powalczyć o permanentnie zajęte miejsca parkingowe...?
Moderator: Moderatorzy
- Scyzor
- Donator
- Posty: 946
- Rejestracja: 06 mar 2018, 12:33
- Model: NB FL
- Wersja: Memories II
- Lokalizacja: SC
Mądrzy ludzie tu zaglądają więc choć temat nie dotyczy bezpośrednio naszych samochodów, to jednak zapytam. Może ktoś akurat ma jakieś doświadczenia i wiedzę.
Kilka lat temu spółdzielnia wybudowała obok mojego bloku parking, który stał się ulubionym miejscem parkowania połowy osiedla. Wskutek tego, zamiast zwiększonych szans na znalezienie miejsca do parkowania popołudniową godziną, szanse te drastycznie spadły. Każde z miejsc stało się więc bardziej cenne niż złoto. Niestety dwa z miejsc natychmiast permanentnie zajął jeden z sąsiadów, który zaparkował na nich swój samochód (który rusza raz na rok) i przyczepę campingową. O ile z wrastającym w beton samochodem za bardzo nie ma jak powalczyć, o tyle być może da się jakoś wyegzekwować nakaz sprzątnięcia tej cholernej przyczepy, która służy wyłącznie za punkt spotkań osiedlowych popijaczy najtańszego piwa. Ktoś ćwiczył podobny problem? Czy jeśli jest zarejestrowana i ubezpieczona, to nie ma bata?
Kilka lat temu spółdzielnia wybudowała obok mojego bloku parking, który stał się ulubionym miejscem parkowania połowy osiedla. Wskutek tego, zamiast zwiększonych szans na znalezienie miejsca do parkowania popołudniową godziną, szanse te drastycznie spadły. Każde z miejsc stało się więc bardziej cenne niż złoto. Niestety dwa z miejsc natychmiast permanentnie zajął jeden z sąsiadów, który zaparkował na nich swój samochód (który rusza raz na rok) i przyczepę campingową. O ile z wrastającym w beton samochodem za bardzo nie ma jak powalczyć, o tyle być może da się jakoś wyegzekwować nakaz sprzątnięcia tej cholernej przyczepy, która służy wyłącznie za punkt spotkań osiedlowych popijaczy najtańszego piwa. Ktoś ćwiczył podobny problem? Czy jeśli jest zarejestrowana i ubezpieczona, to nie ma bata?
W Warszawie jeżdżenie samochodem po mieście nie ma już sensu. Permanentne korki wszędzie + mega wysokie opłaty za parking.
Poza tym zwężają ulice i stawiają na rowery i komunikację miejską.
Ja od lipca latam maxi skuterem i martwię się, że zbliża się zima bo skuterek będę musiał odstawić.
A madzia stoi używana od czasu, do czasu. Przeważnie w weekendy jak puściej na drogach.
p.s. w sumie to nie wiem co mój wywód ma wspólnego z twoim wątkiem
Poza tym zwężają ulice i stawiają na rowery i komunikację miejską.
Ja od lipca latam maxi skuterem i martwię się, że zbliża się zima bo skuterek będę musiał odstawić.
A madzia stoi używana od czasu, do czasu. Przeważnie w weekendy jak puściej na drogach.
p.s. w sumie to nie wiem co mój wywód ma wspólnego z twoim wątkiem

- Scyzor
- Donator
- Posty: 946
- Rejestracja: 06 mar 2018, 12:33
- Model: NB FL
- Wersja: Memories II
- Lokalizacja: SC
A ja wiem - oznacza to że takich parkingowych permanentnych zajmowaczy będzie coraz więcej. I to pewnie nie tylko w Wawie...LikelyJupiter8 pisze: ↑04 lis 2021, 17:35p.s. w sumie to nie wiem co mój wywód ma wspólnego z twoim wątkiem![]()
- polokokt
- Donator
- Posty: 1234
- Rejestracja: 23 maja 2012, 8:42
- Model: NC FL
- Wersja: 2.0 Sport
- Lokalizacja: WL
Kilka lat temu co prawda, ale zgłaszałem u siebie na osiedlu auto które stało kilka miesięcy na ogólnodostępnym parkingu i zaczęło już tam wrastać. A wiadomo, miejsc mało a tu jeszcze bloikuje. Zgłosiłem na Straż Miejską. Ta najpierw zostawiła widziałem jakieś wewanie do usunięcia pojazdu. A po upływie jakiegoś czasu zabrali auto na lawecie.
Jaka jest podstawa prawna, czy tak można ze wszystkimi autami i na wszystkich parkingach, to nie wiem. U mnie parking był w pasie miejskiej drogi. Ty piszesz o parkingu na terenie spółdzielni. Nie wiem czy to ma znaczenie.
Zacząłbym od telefonu do lokalnej Straży Miejskiej. Jakby parking był w pasie drogi to jeszcze pokusiłbym się o kontakt do jakiegoś wydziału w urzędzie miasta/gminy/dzielnicy który odpowiada za utrzymanie pasa drogi. Może oni podpowiedziliby co z tym zrobić.
Ja akurat z Legionowa i tak to udało się załatwić. Ale wiem że w Warszawie był przypadek, że na osiedlu stało też auto i wszyscy umywali ręce od jego zabrania miesiącami a może i latami. Sprawa z porzuconymi autami została rozwiązana w kilka dni po tym jak na osiedlu wybuchł pożar i przez jedno z takich aut-śmietników nie mogła dojechać straż pożarna... uprzątneli wtedy wszystkie takie porzucone auta
Może te Twoje przypadki tez da się w jakimś piśmie podeprzeć przemyśleniem że mogą utrudniać akcje ratowniczą albo że w ogóle zagrażają bezpieczeństwu lub ekologii (wycieki płynów, składowanie łatwopalnych materiałów...
). Teraz tematy ekologiczne w ogóle są w modzie, to może na drzewo tego nikt nie wyśle, bo to są kary za zanieczyszczanie środowiska wszędzie. Trzebaby pochodzić w koło i poszukać punktu zaczepienia.
Jaka jest podstawa prawna, czy tak można ze wszystkimi autami i na wszystkich parkingach, to nie wiem. U mnie parking był w pasie miejskiej drogi. Ty piszesz o parkingu na terenie spółdzielni. Nie wiem czy to ma znaczenie.
Zacząłbym od telefonu do lokalnej Straży Miejskiej. Jakby parking był w pasie drogi to jeszcze pokusiłbym się o kontakt do jakiegoś wydziału w urzędzie miasta/gminy/dzielnicy który odpowiada za utrzymanie pasa drogi. Może oni podpowiedziliby co z tym zrobić.
Ja akurat z Legionowa i tak to udało się załatwić. Ale wiem że w Warszawie był przypadek, że na osiedlu stało też auto i wszyscy umywali ręce od jego zabrania miesiącami a może i latami. Sprawa z porzuconymi autami została rozwiązana w kilka dni po tym jak na osiedlu wybuchł pożar i przez jedno z takich aut-śmietników nie mogła dojechać straż pożarna... uprzątneli wtedy wszystkie takie porzucone auta


- Scyzor
- Donator
- Posty: 946
- Rejestracja: 06 mar 2018, 12:33
- Model: NB FL
- Wersja: Memories II
- Lokalizacja: SC
Problem jest taki, że parking jest na terenie spółdzielni mieszkaniowej, nie podlega pod zarząd dróg miejskich - już kiedyś to weryfikowałem. Poza tym nawet gdyby był gdzieś pod jurysdykcją miejską - jeśli ma ważne OC i przegląd - raczej nikt nie zażąda jej odholowania. Ale podsunąłeś mi pomysł z tymi względami ekologicznymi i bezpieczeństwa. Napiszę pismo do spółdzielni i okraszę je zdjęciami zieleniejącej od mchu przyczepy i korodującymi elementami konstrukcji grożącymi uszkodzeniem zaparkowanych obok samochodów. Nie wiem czy to coś da, ale spróbuję.
Brak tablicy chyba nie powoduje kwalifikacji jako wrak - sprawdzą pewnie w centralnej ewidencji. Inna sprawa, że w mojej wsi chyba wraki mają w poważaniu. Kilka miesięcy temu zgłosiłem porzucony wrak na drodze dojazdowej do działek rekreacyjnych na których bywam latem. Samochód był uszkodzony i widać było wielką butlę LPG w bagażniku grożącą potencjalnym wybuchem. Na początku miał jeszcze blachy. Jak dotąd - przez dobre 10 miesięcy nikt palcem nie kiwnął. W międzyczasie samochód rozkradli i spalili...
Tytułem historii obrazkowej:
- luki_92_92
- Donator
- Posty: 1065
- Rejestracja: 27 wrz 2014, 23:09
- Model: NC
- Wersja: PRHT '08 2.5
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Kontakt:
Kiedyś miałem podobny przypadek - przyczepa kempingowa stojąca w jednym miejscu chyba z 7 lat, nigdy się nie ruszała, za to w niej się albo osiedlowe patusiarskie parki "ruszały" albo było chlanie i dilowanie, komenda 200m w prostej linii, druga w takiej samej odległości w przeciwnym kierunku ale oczywiście nikomu to nie przeszkadzało, w związku z tym trochę się tematem swego czasu zainteresowałem i poszperałem w necie - co prawda koniec końców nic z tym nie zrobiłem, bo ktoś ją pewnego razu w nocy podpalił (a w środku akurat było kilkaset litrów ukraińskiej ognistej wody z tego co potem mówił właściciel) i po pożarze ją usunięto, ale dowiedziałem się, że o ile tablica a nawet jej brak, oraz ważne oc teoretycznie sprawiają, że nic z tym nie zrobisz, tak wystarczy pod takie ustrojstwo w nocy wylać butelkę kujawskiego i zgłosić wyciek jakiś płynów, co może skutkować zanieczyszczeniem środowiska i w tym momencie podobno służby mają obowiązek to odholować na koszt właściciela. Ile w tym prawdy nie wiem, bo tak jak mówiłem nie zdążyłem sprawdzić, ale może podsunę ci jakiś trop czego w necie poszukać, a nuż się uda.
- Scyzor
- Donator
- Posty: 946
- Rejestracja: 06 mar 2018, 12:33
- Model: NB FL
- Wersja: Memories II
- Lokalizacja: SC
Czyli należy zgłębić wątek pro-ekologicznyluki_92_92 pisze: ↑05 lis 2021, 16:07wystarczy pod takie ustrojstwo w nocy wylać butelkę kujawskiego i zgłosić wyciek jakiś płynów, co może skutkować zanieczyszczeniem środowiska i w tym momencie podobno służby mają obowiązek to odholować na koszt właściciela. Ile w tym prawdy nie wiem, bo tak jak mówiłem nie zdążyłem sprawdzić, ale może podsunę ci jakiś trop czego w necie poszukać, a nuż się uda.

- pistenbully
- Donator
- Posty: 2190
- Rejestracja: 01 sie 2017, 13:49
- Model: NB
- Wersja: 10th Anniversary
- Lokalizacja: Gdańsk
Slightly off-topic:
Jak już weszliście na temat przyczep, to przypomniał mi się przypadek z pewnego osiedla (pozdrowionka dla kolegów Miatowiczów co tam mieszkali), gdy to Pani Emerytka zakupiła kawalerkę z ogródkiem, a w ogródku skarpa wysokości 3~4 metrów... (btw. takie były najtańsze). I gdzieś po pół roku od wprowadzenia Klientów w ogródku u tej Pani zmaterializowała się przyczepa kempingowa. Nie za mała, nie za duża, taka na całą szerokość ogródka (6~7m). Następnie do przyczepy stojącej u dołu rzeczonej skarpy, od samych drzwi tarasowych mieszkania powstało zadaszenie-pergola. No to już tylko huśtawka i grill i mogły do Pani wnuki na wakacje przyjechać. Sąsiedzi prosili, apelowali, zgłosili sprawę do administracji. A administracja nie wie co dalej... Ale wiecie co było najlepsze? Że za tym ogródkiem rzeczona skarpa, na skarpie irgi, na jej koronie jakieś wysokie krzewy, dalej posadzone co kilka metrów drzewka, dalej chodnik 1,5m, otoczaki, krawężnik, miejsca postojowe do których dojazdu bronił szlaban. I nikt, ale to nikt ze wspólnoty nie wiedział, jak przyczepa znalazła się w ogródku. Na pewno nie wjechała na kołach. Obstawiam HDS, ale jak to zrobiono w pełnej konspiracji?

Jak już weszliście na temat przyczep, to przypomniał mi się przypadek z pewnego osiedla (pozdrowionka dla kolegów Miatowiczów co tam mieszkali), gdy to Pani Emerytka zakupiła kawalerkę z ogródkiem, a w ogródku skarpa wysokości 3~4 metrów... (btw. takie były najtańsze). I gdzieś po pół roku od wprowadzenia Klientów w ogródku u tej Pani zmaterializowała się przyczepa kempingowa. Nie za mała, nie za duża, taka na całą szerokość ogródka (6~7m). Następnie do przyczepy stojącej u dołu rzeczonej skarpy, od samych drzwi tarasowych mieszkania powstało zadaszenie-pergola. No to już tylko huśtawka i grill i mogły do Pani wnuki na wakacje przyjechać. Sąsiedzi prosili, apelowali, zgłosili sprawę do administracji. A administracja nie wie co dalej... Ale wiecie co było najlepsze? Że za tym ogródkiem rzeczona skarpa, na skarpie irgi, na jej koronie jakieś wysokie krzewy, dalej posadzone co kilka metrów drzewka, dalej chodnik 1,5m, otoczaki, krawężnik, miejsca postojowe do których dojazdu bronił szlaban. I nikt, ale to nikt ze wspólnoty nie wiedział, jak przyczepa znalazła się w ogródku. Na pewno nie wjechała na kołach. Obstawiam HDS, ale jak to zrobiono w pełnej konspiracji?

-
- Posty: 705
- Rejestracja: 20 gru 2019, 5:58
- Model: ND
- Wersja: ST/2.0/SkyFreedom
- Lokalizacja: Pszczyna
Mnie tylko zastanawia zawsze po co ci ludzie trzymają auta/przyczepy z których nie korzystają? Przecież z tego trzeba płacić OC i robić przeglądy...
U mnie w bloku w garażu podziemnym od 5 lat ktoś gnije starego Civica. Ktoś zapłacił 15k zł za miejsce postojowe, płacić od tego czynsz i podatek tylko po to, żeby tam trzymać auto o wartości złomu...?
U mnie w bloku w garażu podziemnym od 5 lat ktoś gnije starego Civica. Ktoś zapłacił 15k zł za miejsce postojowe, płacić od tego czynsz i podatek tylko po to, żeby tam trzymać auto o wartości złomu...?
- TerminatorPi
- Donator
- Posty: 1661
- Rejestracja: 23 cze 2017, 19:24
- Model: ND RF
- Wersja: SkyFreedom
- Lokalizacja: Mała dziura pod dużą Warszawą ;-)
Wiesz, z miejscami parkingowymi bywa tak, że jak na początku nie wziąłeś, to po jabłkach. Może ktoś wziął nawet nie mając jeszcze samochodu z perspektywą, że kiedyś będzie miał (np. jak się dzieci dorobi), a na razie podnajmuje komuś.stpman pisze: ↑05 lis 2021, 20:16Mnie tylko zastanawia zawsze po co ci ludzie trzymają auta/przyczepy z których nie korzystają? Przecież z tego trzeba płacić OC i robić przeglądy...
U mnie w bloku w garażu podziemnym od 5 lat ktoś gnije starego Civica. Ktoś zapłacił 15k zł za miejsce postojowe, płacić od tego czynsz i podatek tylko po to, żeby tam trzymać auto o wartości złomu...?
- mike_d
- Donator
- Posty: 1226
- Rejestracja: 06 cze 2015, 21:18
- Model: ND
- Wersja: SkyFreedom Karai
- Lokalizacja: Poznań
Amen - sam wykupuję miejsca postojowe w hali obok mojego bloku jak tylko się pojawią (osiedle z płyty - miejsca pojawiają się tylko jak komuś się zemrze); mam trzy z czego dwa podnajmuje a z jednego sam korzystam.TerminatorPi pisze: ↑05 lis 2021, 21:31
Wiesz, z miejscami parkingowymi bywa tak, że jak na początku nie wziąłeś, to po jabłkach. Może ktoś wziął nawet nie mając jeszcze samochodu z perspektywą, że kiedyś będzie miał (np. jak się dzieci dorobi), a na razie podnajmuje komuś.
A ja właśnie się zastanawiam czy to nie jest dobry moment do pozbycia się nadwyżkowych miejsc. Koszt obsługi wysoki bo podatek liczony od tzw. pozycji "pozostałe", czyli w Warszawie ok 9zł/m2. To w moim przypadku wychodzi ok.400 za 2 miejsca plus oczywiście koszty bieżące - ponad 150/ miejsce miesięcznie. Drogo!
- TerminatorPi
- Donator
- Posty: 1661
- Rejestracja: 23 cze 2017, 19:24
- Model: ND RF
- Wersja: SkyFreedom
- Lokalizacja: Mała dziura pod dużą Warszawą ;-)
Panie, ja za 30-coś m2 garażu wolnostojącego płacę więcej podatku niż za dom i prawie 2000m2 działkiLikelyJupiter8 pisze: ↑08 lis 2021, 7:29A ja właśnie się zastanawiam czy to nie jest dobry moment do pozbycia się nadwyżkowych miejsc. Koszt obsługi wysoki bo podatek liczony od tzw. pozycji "pozostałe", czyli w Warszawie ok 9zł/m2. To w moim przypadku wychodzi ok.400 za 2 miejsca plus oczywiście koszty bieżące - ponad 150/ miejsce miesięcznie. Drogo!

Oczywiście gdybym miał w bryle domu, płaciłbym fistaszki.
Paranoja.
No właśnie. Kiedyś mieli to uporządkować i wydzielić garaż z "pozostałych" ale widocznie tak im lepiej finansowo wychodzi.TerminatorPi pisze: ↑08 lis 2021, 7:37Panie, ja za 30-coś m2 garażu wolnostojącego płacę więcej podatku niż za dom i prawie 2000m2 działkiLikelyJupiter8 pisze: ↑08 lis 2021, 7:29A ja właśnie się zastanawiam czy to nie jest dobry moment do pozbycia się nadwyżkowych miejsc. Koszt obsługi wysoki bo podatek liczony od tzw. pozycji "pozostałe", czyli w Warszawie ok 9zł/m2. To w moim przypadku wychodzi ok.400 za 2 miejsca plus oczywiście koszty bieżące - ponad 150/ miejsce miesięcznie. Drogo!
Oczywiście gdybym miał w bryle domu, płaciłbym fistaszki.
Paranoja.
U mnie też mieszkanie to ok 60zł/rok, a miejsca garażowe o tej samej powierzchni udziału 400zł/rok. Paranoja na każdym kroku w tym pięknym kraju nad Wisłą.
Czyli bardziej prestiżowe miejsca garażowe niż lokal - chyba się przeprowadzę na dół.
- TerminatorPi
- Donator
- Posty: 1661
- Rejestracja: 23 cze 2017, 19:24
- Model: ND RF
- Wersja: SkyFreedom
- Lokalizacja: Mała dziura pod dużą Warszawą ;-)
To ma jeszcze jeden poziom absurdu. Stawka ustawowa jest stawką maksymalną. Nikt nie broni samorządom obniżyć stawki na garaże/miejsca parkingowe. Ale żaden chyba samorząd w Polsce tego nie robi.LikelyJupiter8 pisze: ↑08 lis 2021, 7:48No właśnie. Kiedyś mieli to uporządkować i wydzielić garaż z "pozostałych" ale widocznie tak im lepiej finansowo wychodzi.TerminatorPi pisze: ↑08 lis 2021, 7:37Panie, ja za 30-coś m2 garażu wolnostojącego płacę więcej podatku niż za dom i prawie 2000m2 działkiLikelyJupiter8 pisze: ↑08 lis 2021, 7:29A ja właśnie się zastanawiam czy to nie jest dobry moment do pozbycia się nadwyżkowych miejsc. Koszt obsługi wysoki bo podatek liczony od tzw. pozycji "pozostałe", czyli w Warszawie ok 9zł/m2. To w moim przypadku wychodzi ok.400 za 2 miejsca plus oczywiście koszty bieżące - ponad 150/ miejsce miesięcznie. Drogo!
Oczywiście gdybym miał w bryle domu, płaciłbym fistaszki.
Paranoja.
U mnie też mieszkanie to ok 60zł/rok, a miejsca garażowe o tej samej powierzchni udziału 400zł/rok. Paranoja na każdym kroku w tym pięknym kraju nad Wisłą.
Czyli bardziej prestiżowe miejsca garażowe niż lokal - chyba się przeprowadzę na dół.
- Wojtek Wawa
- Donator
- Posty: 2210
- Rejestracja: 06 paź 2015, 11:29
- Model: ND
- Wersja: freedom+bilstein
- Lokalizacja: Warszawa
Akurat doskonale Ciebie rozumiem. Choc w moim przypadku to rower wygral, i mx5 jezdzi wylacznie podczas deszczu lub na dalekie podroze po kraju. Ale z tym, ze miasto stawia na rowery to bym sie nie do konca zgodzil. Zwyczajnie olali transport publiczny, planowanie przestrzenne, zabudowali kazdy mozliwy kawalek ziemi, stad rower/skuter/elektryczna hulajnoga to jedyne rozwiazanie. Ilosc drog rowerowych na powierzchnie miasta/liczbe mieszkancow, tez jest daleka od najlepszych gmin w Polsce. Sporo bardzo dziwnych rozwiazan, czesto niebezpiecznych, albo ustawianie swiatel (10-15 s wczesniej czerwone dla rowerow niz dla samochodow) powoduje czesto to slynne zle zachowanie rowerzystow (ignorowanie czerwonych swiatel/jazda po chodniku/pod prad). Sciezki rowerowe pojawiajace i znikajace sie raz po prawej, raz po lewej stronie drogi, to tez czesty widok. Ale ogolnie jest znacznie przyjemniej niz w samochodzie i nigdy/nigdzie sie juz nie spozniam, bo korki nie istnieja, czas dojazdu zawsze taki sam, a parkowanie jest bajeczne latwe i zawsze jest miejsce.LikelyJupiter8 pisze: ↑04 lis 2021, 17:35W Warszawie jeżdżenie samochodem po mieście nie ma już sensu. Permanentne korki wszędzie + mega wysokie opłaty za parking.
Poza tym zwężają ulice i stawiają na rowery i komunikację miejską.
Ja od lipca latam maxi skuterem i martwię się, że zbliża się zima bo skuterek będę musiał odstawić.
A madzia stoi używana od czasu, do czasu. Przeważnie w weekendy jak puściej na drogach.
p.s. w sumie to nie wiem co mój wywód ma wspólnego z twoim wątkiem![]()
Do tego ceny paliw + padajaca w ND1 skrzynia biegow sprawiaja, iz moja mx5 robi srednio ponizej 10 km w tygodniu (ktore sa zawsze ogromna przyjemnoscia). Co ciekawe obserwujac osiedlowe samochody, okolo polowa z nich jezdzi podobnie rzadko. Sprzatajac fieste zony w sobote zobaczylem kwity za parkowanie - naprawde taniej jest jezdzic taksowkami, jesli juz ktos bardzo potrzebuje. Wydaje mi sie, ze przynajmniej w duzych miastach jestesmy o krok od "manhantyzacji" - posiadanie samochodu bedzie rzadkoscia i objawem, albo biedy (bo mieszkamy w zlej lokalizacji bez dobrego transportu lub za daleko na rower/na piechote by zalatwic wiekszosc spraw), albo bogactwa (bo koszt miejsca parkingowego, oplat parkingowych oraz paliwa/podatkow przekroczy koszty samego zycia/mieszkania).
A z wrakami trzeba walczyc, zycze powodzenia, nic wiecej do rad kolegow nie dodam.
@Wojtek Wawa
Dlatego ja poruszam się po Warszawie skuterem. Też w miarę tanio - o wiele taniej niż samochodem, za parkingi nie płacę, parkuję gdzie chcę i wszędzie dojadę w przysłowiowe 15 minut.
A jeżeli chodzi o komunikację miejską - ostatnio czytałem artykuł na jakimś zagranicznym portalu, że w Austrii wprowadzili dzienny bilet na całą komunikację miejską - po prostu super pomysł. Jeżeli korzystam to płacę za jeden bilet i mogę przez cały dzień jeździć wszystkimi pojazdami komunikacji miejskiej. W dni, które nie korzystam z komunikacji - nie płacę. Myślę, że takich ludzi jest więcej niż tych co wolą płacić ryczałtowo za miesiąc, kwartał czy rok.
Dlatego ja poruszam się po Warszawie skuterem. Też w miarę tanio - o wiele taniej niż samochodem, za parkingi nie płacę, parkuję gdzie chcę i wszędzie dojadę w przysłowiowe 15 minut.
A jeżeli chodzi o komunikację miejską - ostatnio czytałem artykuł na jakimś zagranicznym portalu, że w Austrii wprowadzili dzienny bilet na całą komunikację miejską - po prostu super pomysł. Jeżeli korzystam to płacę za jeden bilet i mogę przez cały dzień jeździć wszystkimi pojazdami komunikacji miejskiej. W dni, które nie korzystam z komunikacji - nie płacę. Myślę, że takich ludzi jest więcej niż tych co wolą płacić ryczałtowo za miesiąc, kwartał czy rok.
- Andrut
- Moderator Detalingu
- Posty: 639
- Rejestracja: 10 mar 2019, 17:40
- Model: NC FL2
- Wersja: 2,5L
- Lokalizacja: Kraków
Jeśli właścicielem jest spółdzielnia to ja bym zaczynał rozmowę od nich.
Jeśli przy przyczepie faktycznie ciągle pija dzwoń regularnie na straż miejską. Po jakimś czasie możesz poprosić o wyciąg z twoich zgłoszeń i podjętych interwencji i wtedy jeszcze z tym iść do spółdzielni.
Jeśli przy przyczepie faktycznie ciągle pija dzwoń regularnie na straż miejską. Po jakimś czasie możesz poprosić o wyciąg z twoich zgłoszeń i podjętych interwencji i wtedy jeszcze z tym iść do spółdzielni.
-
- Posty: 126
- Rejestracja: 15 gru 2013, 12:39
- Model: Inny
- Lokalizacja: 100lica
Zgodnie z info z pierwszego postu to przyczepa jest miejscem spotkań, więc jeżeli piją w przyczepie to straż miejska z tym nic nie zrobi, dodatkowo jeśli teren jest ogrodzony albo przed wjazdem widnieje tabliczka "teren prywatny SM Stulejka" też nie podejmą interwencji nawet jakby pili przy przyczepie.Andrut pisze: ↑08 lis 2021, 9:43Jeśli właścicielem jest spółdzielnia to ja bym zaczynał rozmowę od nich.
Jeśli przy przyczepie faktycznie ciągle pija dzwoń regularnie na straż miejską. Po jakimś czasie możesz poprosić o wyciąg z twoich zgłoszeń i podjętych interwencji i wtedy jeszcze z tym iść do spółdzielni.
Co ma z tym spółdzielnia zrobić, jeżeli jest zaparkowana prawidłowo to tak jakbyś poszedł do spółdzielni, że twój sąsiad pije w domu i weź mu coś zrób.
Spółdzielnia z tym nic nie zrobi o ile miejsca są ogólnodostępne, jedyne co to możesz przed walnym zrobić projekt uchwały dotyczący np. gospodarowania miejscami parkingowymi będącymi w zasobie spółdzielni, zebrać podpisy członków i i przegłosować uchwałę na walnym lub w zależności od kosztów inwestycji wystarczy zgoda RN.
- Scyzor
- Donator
- Posty: 946
- Rejestracja: 06 mar 2018, 12:33
- Model: NB FL
- Wersja: Memories II
- Lokalizacja: SC
Niestety masz sporo racji.solidmarian pisze: ↑08 lis 2021, 12:05Zgodnie z info z pierwszego postu to przyczepa jest miejscem spotkań, więc jeżeli piją w przyczepie to straż miejska z tym nic nie zrobi, dodatkowo jeśli teren jest ogrodzony albo przed wjazdem widnieje tabliczka "teren prywatny SM Stulejka" też nie podejmą interwencji nawet jakby pili przy przyczepie.Andrut pisze: ↑08 lis 2021, 9:43Jeśli właścicielem jest spółdzielnia to ja bym zaczynał rozmowę od nich.
Jeśli przy przyczepie faktycznie ciągle pija dzwoń regularnie na straż miejską. Po jakimś czasie możesz poprosić o wyciąg z twoich zgłoszeń i podjętych interwencji i wtedy jeszcze z tym iść do spółdzielni.
Co ma z tym spółdzielnia zrobić, jeżeli jest zaparkowana prawidłowo to tak jakbyś poszedł do spółdzielni, że twój sąsiad pije w domu i weź mu coś zrób.
Spółdzielnia z tym nic nie zrobi o ile miejsca są ogólnodostępne, jedyne co to możesz przed walnym zrobić projekt uchwały dotyczący np. gospodarowania miejscami parkingowymi będącymi w zasobie spółdzielni, zebrać podpisy członków i i przegłosować uchwałę na walnym lub w zależności od kosztów inwestycji wystarczy zgoda RN.
Na razie podjąłem najprostszą z interwencji - zadzwoniłem do spółdzielni. Mam wrażenie, że nie byłem pierwszy bo pani była przygotowana do rozmowy. Twierdziła, że robiła rozpoznanie i nie ma istnieje żaden paragraf nakazujący jej wydanie jakiejkolwiek decyzji względem właściciela pojazdu jeśli ten ma ważne OC i przegląd. I nie ma tu znaczenia czy mówimy o samochodzie osobowym, dostawczym, przyczepie czy motocyklu. Wątku alkoholowego nie podjęła twierdząc, że nie ma żadnych potwierdzonych sygnałów, jakoby taki proceder się tam odbywał. A nawet jeśli - to tak jak wspominasz - musieliby pić na chodniku przy przyczepie - co robią w środku to ich prywatna sprawa jeśli nie chlają np. na umór przy otwartych na oścież drzwiach wejściowych. Pozostaje więc wątek ekologiczny, który podpowiedzieli koledzy. Nie wiem tylko jakie ma szanse powodzenia, bo wieść gminna niesie że jegomość ma znajomości w spółdzielni... Nie wiem czy sprawa nie jest więc z definicji przegrana

-
- Posty: 126
- Rejestracja: 15 gru 2013, 12:39
- Model: Inny
- Lokalizacja: 100lica
Najprostsza sprawa, sprawdź w statucie albo regulaminie porządkowym SM jakie są wytyczne dla członków spółdzielni dotyczące miejsc parkingowych, może się okazać, że np. są zapisy typu, że miejsca są przeznaczone tylko dla postoju pojazdów osobowych, albo dla członków spółdzielni.
Jeżeli dla aut osobowych to ładnie na piśmie prosisz prezesa o wyegzekwowanie przestrzegania regulaminu porządkowego przez członka i przyczepa nie może stać na miejscu, który zgodnie z statutem/regulaminem jest przeznaczone dla samochodów osobowych, możesz się podeprzeć definicją pojazdu samochodowego.
Druga sprawa jeżeli teren jest ogólnodostępny można częściowo ukrócić parkowanie osób nie użytkujących lokali spółdzielczych, a co za tym idzie stawiasz szlaban kilka słupków na drodze wjazdowej i zbierasz pod wnioskiem podpisy innych mieszkańców, to się powinno udać bo będzie więcej miejsc dla innych, przydzielanie pilotów np, jeden do mieszkania.
Trzecia droga to uchwała, o czym wspominałem wyżej.
Co do libacji w przyczepie to jeśli nie zakłócają porządku lub spoczynku nocnego to będzie ciężko ich przycisnąć ale zawsze jak coś to dzwoń na policję najlepiej w nocy i prosisz o anonimowość ze względu na akcje odwetowe na najbliższej rodzinie.
Jeżeli teren jest ogrodzony lub z tabliczką to tylko pkt 1-3, bo ich tylko pouczą, tym bardziej, że są współwłaścicielami nieruchomości
Jeżeli dla aut osobowych to ładnie na piśmie prosisz prezesa o wyegzekwowanie przestrzegania regulaminu porządkowego przez członka i przyczepa nie może stać na miejscu, który zgodnie z statutem/regulaminem jest przeznaczone dla samochodów osobowych, możesz się podeprzeć definicją pojazdu samochodowego.
Druga sprawa jeżeli teren jest ogólnodostępny można częściowo ukrócić parkowanie osób nie użytkujących lokali spółdzielczych, a co za tym idzie stawiasz szlaban kilka słupków na drodze wjazdowej i zbierasz pod wnioskiem podpisy innych mieszkańców, to się powinno udać bo będzie więcej miejsc dla innych, przydzielanie pilotów np, jeden do mieszkania.
Trzecia droga to uchwała, o czym wspominałem wyżej.
Co do libacji w przyczepie to jeśli nie zakłócają porządku lub spoczynku nocnego to będzie ciężko ich przycisnąć ale zawsze jak coś to dzwoń na policję najlepiej w nocy i prosisz o anonimowość ze względu na akcje odwetowe na najbliższej rodzinie.
Jeżeli teren jest ogrodzony lub z tabliczką to tylko pkt 1-3, bo ich tylko pouczą, tym bardziej, że są współwłaścicielami nieruchomości

- luki_92_92
- Donator
- Posty: 1065
- Rejestracja: 27 wrz 2014, 23:09
- Model: NC
- Wersja: PRHT '08 2.5
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Kontakt:
TEORETYCZNIE TAK, a w praktyce.... kolega nowy w kraju?


-
- Posty: 705
- Rejestracja: 20 gru 2019, 5:58
- Model: ND
- Wersja: ST/2.0/SkyFreedom
- Lokalizacja: Pszczyna
Miałem sąsiada co dostał zawiasy za taki przegląd auta. No ale wtedy całą OSKP zamknęli w pace i paru pechowców dostało zawiasy. Choć to było wiele lat temu. Teraz to już tak łatwo nie przejdzie... Chyba 

- luki_92_92
- Donator
- Posty: 1065
- Rejestracja: 27 wrz 2014, 23:09
- Model: NC
- Wersja: PRHT '08 2.5
- Lokalizacja: Sosnowiec
- Kontakt:
OC Na przyczepę to śmieszne pieniądze.
A PT. Cóż. Za starych dobrych lat było coś takiego jak "przegląd bezterminowy". Chyba nadal jest, o ile nie ma w kategorii "pojazd specjalny". Sam tak wrastałem 3 przyczepy do tego lata


Jeszcze kilka lat temu to chyba było dość popularne, że na przegląd jechało się z pęczkiem dokumentów, ojca wuja brata szwagra i sąsiada. Ba, ponoć szło za 200zł podbić 7-8 przeglądów. Teraz się powoli dobierają do dluki_92_92 pisze: ↑10 lis 2021, 16:35Też tak myślałem, a tymczasem tak jak wyżej - znajomi na przeglądy jeżdżą bez samochodów do tej pory, to i niejedna przyczepka pewnie tak samo przechodzi![]()
