Mazda MX-5 - super auto czy głupota ???

Forum główne a tematyką prowadzącą jest mx-5.

Moderator: Moderatorzy

Swordfish
Posty: 369
Rejestracja: 19 lip 2010, 21:30
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

07 cze 2012, 18:52

Lukjor pisze:
DEXTER pisze:
Swordfish pisze:Mazda przyczyniła się u mnie do zakończenia pewnego okresu w życiu zwanego potocznie związkiem. I jak na to teraz patrzę z perspektywy czasu - bardzo dobrze się stało.



Yyyy... miałem tak samo I teraz jest


Hehe, a ja swojego emiksa kupiłem za pieniądze przeznaczone na niedoszłe wesele :kciuk:


Widzę, że temat się znowu rozkręca :mrgreen:

Nie zapomnę miny mojej ex-ex-ex (sorry, nie pamiętam dokładnie, chyba jakaś 3cia wstecz or sth...), jak do niej podjechałem Emixem i nie zapomnę tonu głosu jak jej powiedziałem "kupiłem to dwuosobowe auto" :mrgreen: :twisted:
"Crede quod habes, et habes" / "Kto grubo idzie..." ;-)
Mały Książe
Posty: 2983
Rejestracja: 14 maja 2011, 15:02
Lokalizacja: Planeta B-612

07 cze 2012, 18:57

Te posty przypomniały mi jeden obrazek...

Obrazek


Ale tak, w dużej mierze prawda tu jest napisana... :)
Awatar użytkownika
Hookie
Donator
Donator
Posty: 3423
Rejestracja: 01 gru 2011, 19:22
Model: NC
Wersja: 2.0T
Lokalizacja: Sosnowiec

07 cze 2012, 18:57

Mazda - disconnecting people.
2011-12: NB 1.8 '98 10th Anni 2260 - Miatulka
2013: NA 1.6 '90 - Babcia
2015-17: NBfl 1.6 '04 - Furia
2019: NBfl 1.8 '01 - Hejka 2.0
2018-22: ND 2.0 '16 Club - Kocur
2022-25: NBfl 1.8 '03 - Żaba
2025-? NC 2.0T '06 - 7
Swordfish
Posty: 369
Rejestracja: 19 lip 2010, 21:30
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

07 cze 2012, 18:58

Hookie pisze:Mazda - disconnecting people.


Mam inne wnioski ;)
"Crede quod habes, et habes" / "Kto grubo idzie..." ;-)
DEXTER
Posty: 4974
Rejestracja: 24 wrz 2011, 13:17
Model: NA
Lokalizacja: Poznań

07 cze 2012, 19:00

Właśnie connecting, ale z innymi :P
Swordfish
Posty: 369
Rejestracja: 19 lip 2010, 21:30
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

07 cze 2012, 19:01

DEXTER pisze:Właśnie connecting, ale z innymi :P


Nie mogę się nie zgodzić :P
"Crede quod habes, et habes" / "Kto grubo idzie..." ;-)
Mały Książe
Posty: 2983
Rejestracja: 14 maja 2011, 15:02
Lokalizacja: Planeta B-612

07 cze 2012, 19:03

Hookie pisze:Mazda - disconnecting people.

Nieprawda, absolutnie się z tym nie zgadzam.
Co za głupota, żeby samochód miał rozdzielać ludzi...
Zazdrość kobiety o Miatkę - tudzież Miatki o kobietę, to to rozumiem...ale "disconnecting"? :bang:

Swordfish pisze:Nie zapomnę miny mojej ex-ex-ex (sorry, nie pamiętam dokładnie, chyba jakaś 3cia wstecz or sth...)

Wybacz, ale w życiu nie napisałbym czegoś takiego na forum... :wink:
Dziwnie to czytać, jak gdyby kobieta to było "coś" co sobie po prostu zmieniłeś, ot i wszystko...
Nic więcej nie piszę, ale moim zdaniem, to tak...yyy? :roll:
Awatar użytkownika
Hookie
Donator
Donator
Posty: 3423
Rejestracja: 01 gru 2011, 19:22
Model: NC
Wersja: 2.0T
Lokalizacja: Sosnowiec

07 cze 2012, 19:08

Łukasz, masz gorszy dzień czy jak?
2011-12: NB 1.8 '98 10th Anni 2260 - Miatulka
2013: NA 1.6 '90 - Babcia
2015-17: NBfl 1.6 '04 - Furia
2019: NBfl 1.8 '01 - Hejka 2.0
2018-22: ND 2.0 '16 Club - Kocur
2022-25: NBfl 1.8 '03 - Żaba
2025-? NC 2.0T '06 - 7
Swordfish
Posty: 369
Rejestracja: 19 lip 2010, 21:30
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

07 cze 2012, 19:09

Łukasz Kaszuba pisze:
Hookie pisze:Mazda - disconnecting people.

Nieprawda, absolutnie się z tym nie zgadzam.
Co za głupota, żeby samochód miał rozdzielać ludzi...
Zazdrość kobiety o Miatkę - tudzież Miatki o kobietę, to to rozumiem...ale "disconnecting"? :bang:

Swordfish pisze:Nie zapomnę miny mojej ex-ex-ex (sorry, nie pamiętam dokładnie, chyba jakaś 3cia wstecz or sth...)

Wybacz, ale w życiu nie napisałbym czegoś takiego na forum... :wink:
Dziwnie to czytać, jak gdyby kobieta to było "coś" co sobie po prostu zmieniłeś, ot i wszystko...
Nic więcej nie piszę, ale moim zdaniem, to tak...yyy? :roll:


A jak miałem napisać? :) Imieniem, nazwiskiem, numerem PESEL i tak dalej? :twisted:

Nie uważam, że kobieta to "coś", co można zmieniać, co oczywiście nie zmienia faktu, że w życiu różnie bywa, ludzie się schodzą, rozchodzą i tak dalej - a że użyłem takiego określenia, jakiego użyłem, no cóż...
"Crede quod habes, et habes" / "Kto grubo idzie..." ;-)
Mały Książe
Posty: 2983
Rejestracja: 14 maja 2011, 15:02
Lokalizacja: Planeta B-612

07 cze 2012, 19:17

Hookie pisze:Łukasz, masz gorszy dzień czy jak?

Nie, przepraszam. Jest okej, jednych "connecting" innych "disconnecting", przepraszam.
Swordfish pisze:Ale że niby co? A jak miałem napisać? Imieniem, nazwiskiem, numerem PESEL i tak dalej? :twisted:

Nie uważam, że kobieta to "coś", co można zmieniać, co oczywiście nie zmienia faktu, że w życiu różnie bywa, ludzie się schodzą, rozchodzą i tak dalej - a że użyłem takiego określenia, jakiego użyłem, no cóż...

Tak, oczywiście...imieniem i nazwiskiem! :roll:
Wybacz, ale nie zrozumieliśmy się - być może nawet w dwie strony...
Po prostu, zwykle gdy słyszę gadkę w stylu "no sorry, nie pamiętam która to, może 3, a może 10 wstecz, jakie to ma znaczenie", to od razu coś mi podnosi ciśnienie...ale mniejsza o to, nie chcę się czepiać, może bez sensu w ogóle pisałem. Świata nie zmienię! :smile:
Miatacz
Donator
Donator
Posty: 706
Rejestracja: 05 kwie 2010, 10:51
Model: Inny
Lokalizacja: SBI

07 cze 2012, 19:20

Kurczę! :mrgreen: Tak czytam...czytam..i w większości się z wami zgadzam :lol: To co,pijemy tą wódkę?Proponuję SPONTAN-skoro jeździmy bez celu-spotkajmy się na neutralnym gruncie,zintegrujmy,pogadajmy... :razz: :roll: Proponuję uśrednić dla większości trasę,np.Sandomierz :idea: Za tydzień w weekend :mrgreen: Miejsce kultowe,tereny piękne :winner: Noclegi się załatwi na miejscu...kto się pisze :?: Krótka piłka,szybki kaszel :twisted: Takie spoty są najlepsze :winner: Warto wykorzystać najdłuższe dni... :mrgreen:
1.(2009-2012) 1.6 2002 Laser Blue
2.(2012-2016) 1.8 2005 Nordic Green (Impuls)
3.(2016-2021) 2.0 2010 Stormy Blue
Hantkus
Donator
Donator
Posty: 2803
Rejestracja: 17 lut 2012, 17:59
Model: NB MSM
Wersja: Szarik
Lokalizacja: Poznań

07 cze 2012, 19:21

Swordfish muszę powiedzieć, że dobrze się Ciebie czyta :winner:
Przypadek czy profesja?
Rules are made to be broken
DEXTER
Posty: 4974
Rejestracja: 24 wrz 2011, 13:17
Model: NA
Lokalizacja: Poznań

07 cze 2012, 19:28

Hantkus pisze:Swordfish muszę powiedzieć, że dobrze się Ciebie czyta :winner:
Przypadek czy profesja?


Dokładnie :kciuk: Mógłby książkę napisać!

Miatacz ja byłbym za! Tylko za tydzień mam ostatnie egzaminy więc może za dwa tygodnie? Weekend?
Swordfish
Posty: 369
Rejestracja: 19 lip 2010, 21:30
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

07 cze 2012, 19:34

Łukasz Kaszuba pisze:
Hookie pisze:Łukasz, masz gorszy dzień czy jak?

Nie, przepraszam. Jest okej, jednych "connecting" innych "disconnecting", przepraszam.
Swordfish pisze:Ale że niby co? A jak miałem napisać? Imieniem, nazwiskiem, numerem PESEL i tak dalej? :twisted:

Nie uważam, że kobieta to "coś", co można zmieniać, co oczywiście nie zmienia faktu, że w życiu różnie bywa, ludzie się schodzą, rozchodzą i tak dalej - a że użyłem takiego określenia, jakiego użyłem, no cóż...

Tak, oczywiście...imieniem i nazwiskiem! :roll:
Wybacz, ale nie zrozumieliśmy się - być może nawet w dwie strony...
Po prostu, zwykle gdy słyszę gadkę w stylu "no sorry, nie pamiętam która to, może 3, a może 10 wstecz, jakie to ma znaczenie", to od razu coś mi podnosi ciśnienie...ale mniejsza o to, nie chcę się czepiać, może bez sensu w ogóle pisałem. Świata nie zmienię! :smile:


Widzisz, ale jak już idziemy tą drogą - to czy ja napisałem: "jakie to ma znaczenie"? :wink: Napisałem, że nie pamiętam, powinienem był dodać, że wtedy miałem dość intensywny okres w życiu na wielu płaszczyznach i już ta pamięć się powoli zaciera ale tak naprawdę to jest to moja sprawa i wyłącznie moja jakie mam podejscie, bo gdybym się przejmował to bym zaprzeczył temu, co napisałem wcześniej. Pure logic. Ponadto, dobrze jest oddzielić, że tak powiem "żart sytuacyjny" od rzeczywistości. Chociaż bywa i tak, że rzeczywistość jest sama w sobie żartem.
Także, Łukasz, peace & chill :)

Hantkus pisze:Swordfish muszę powiedzieć, że dobrze się Ciebie czyta :winner:
Przypadek czy profesja?


W zasadzie to jest to raczej ten pierwszy wariant, chociaż może nie do końca w znaczeniu stereotypowym, gdyż de facto kilka osób w różnych "miejscach" sugeruje mi, żebym się zabrał za to...
"Crede quod habes, et habes" / "Kto grubo idzie..." ;-)
Hantkus
Donator
Donator
Posty: 2803
Rejestracja: 17 lut 2012, 17:59
Model: NB MSM
Wersja: Szarik
Lokalizacja: Poznań

07 cze 2012, 19:42

Swordfish pisze:W zasadzie to jest to raczej ten pierwszy wariant, chociaż może nie do końca w znaczeniu stereotypowym, gdyż de facto kilka osób w różnych "miejscach" sugeruje mi, żebym się zabrał za to...

I my z Dexterem jesteśmy tego samego zdania :cool:

A co do wspólnej gorzałki to ja bardzo chętnie, pod jednym warunkiem :nonono:
że będzie zmrożona :kciuk:
Rules are made to be broken
Swordfish
Posty: 369
Rejestracja: 19 lip 2010, 21:30
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

07 cze 2012, 19:53

Hantkus pisze:
Swordfish pisze:W zasadzie to jest to raczej ten pierwszy wariant, chociaż może nie do końca w znaczeniu stereotypowym, gdyż de facto kilka osób w różnych "miejscach" sugeruje mi, żebym się zabrał za to...

I my z Dexterem jesteśmy tego samego zdania :cool:

A co do wspólnej gorzałki to ja bardzo chętnie, pod jednym warunkiem :nonono:
że będzie zmrożona :kciuk:


Dzięki za uznanie :)

Ogólnie przejrzałem cały ten wątek i powiem tak jeszcze - coś jest na rzeczy z tym, że MX zmienia postrzeganie niektórych spraw.
"Crede quod habes, et habes" / "Kto grubo idzie..." ;-)
krzynio108
Posty: 51
Rejestracja: 28 kwie 2012, 7:02
Lokalizacja: Mazowieckie

08 cze 2012, 17:24

Wiecie - może to głupie hehe :D ale jak kupie sobie swego wymarzonego roadstera, nie mogę się doczekać aż zajadę do pewnej pięknej dziewczyny i zaproszę ją na przejażdżkę ... wiadomo, trochę to szczeniackie ale czemu nie

Tak jak niedawno rozwinęliście wątek zgodzę się, że pewne cele w życiu trzeba realizować. Nie można żyć czyimś życiem tylko swoim. Opowiem wam taką krótką historię :D

Mam możliwość latania samolotami. Całkowicie za darmo po europie. Nie co dziennie albo co tydzień tylko raz na jakiś czas. Mieszkam niedaleko od Okęcia jakąś godzinkę drogi na lotnisko. Skoro mam możliwość skorzystać z darmowych biletów to skorzystałem.

Zabukowałem sobie bilet do Budapesztu na 1 dzień. Wylot w niedzielę a powrót w poniedziałek. Taki mały 24-godzinny trip :-). Miasto wspaniałe - piękine, ładne, schludne itd. Dotarłem do hotelu - z hotelu na miasto, akurat miałem szczęście, że natrafiłem na koncert w centrum. Potem poszedłem sobie na piwko. Spotkałem w pubie grupę irlandzkich kibiców którzy jeżdżą i wspierają swą reprezentację. Fajni ludzie.

Suma sumarum wycieczka udana, ale najbardziej z tego wszystkiego zapadła mi w pamięci mazda mx-5 nb stojąca nad brzegiem dunaju. To było to :kciuk: Proszę taka niespodzianka.
kantOS
Posty: 354
Rejestracja: 18 lip 2009, 23:00
Lokalizacja: Szczecin

11 cze 2012, 15:08

Ten watek bardzo ciekawie sie rozwija, od spraw technicznych doszlismy juz do tematow filozoficznych i egzystencjalnych. Ale czytanie Waszych przemyslen utwierdza mnie tylko w przekonaniu, ze kupinie mx-a, nie tylko dalo mi mozliwozc spelnienia jednego z marzen ale i wprowadzilo mnie do grona niesamowitych osob. I to tez jest dowod na to ze mazda to jednak Super Auto.
ps. jeszcze przypomniala mi sie historia sprzed kilku dni. Dalem sie przejechac "mietla" po Pobierowie mojemu ojcu ( facio dobrze po 60tce ). Jechal oczywiscie top down, wrocil z bananem na twarzy a po drodze uslyszal jak przechodzacy obok emeryt powiedzial do zony: "popatrz, stary a sie bawi".
To czy czerpiemy z zycia garsciami czy gnusniejemy przed debilnym serialem w tv zalezy tylko i wylacznie od nas samych
人馬一体
DEXTER
Posty: 4974
Rejestracja: 24 wrz 2011, 13:17
Model: NA
Lokalizacja: Poznań

11 cze 2012, 19:41

kantOS pisze:uslyszal jak przechodzacy obok emeryt powiedzial do zony: "popatrz, stary a sie bawi


W bardziej rozwiniętych państwach to norma, ale Polska to smutny i biedny kraj, więcej osób ogląda TV, który wzięło na raty zamiast się bawić. Taka smutna rzeczywistość...
callum
Posty: 743
Rejestracja: 31 maja 2008, 18:42
Lokalizacja: Warszawa/Kraków

11 cze 2012, 21:59

DEXTER pisze: i biedny kraj, więcej osób ogląda TV, który wzięło na raty zamiast się bawić.


To jest jedno wytłumaczenie. Drugie jest takie, że w naszym przekonaniu, niezależnie od zamożności, osoba nieco starsza powinna siedzieć w domu a nie "wygłupiać się". OK, może ma prawo uprawiać ogródek albo karmić gołębie, ale chodzenie na koncerty albo jazda roadsterem to już "szaleństwo" :)
"Race car driving is like sex: all men think they're good at it" - Jay Leno

"I love work; it fascinates me; I can sit and watch it for hours." - O. Wilde
krzynio108
Posty: 51
Rejestracja: 28 kwie 2012, 7:02
Lokalizacja: Mazowieckie

11 cze 2012, 22:08

Dokładnie ... choć tę smutną rzeczywistość można rozjaśnić ... teraz moja kolej na historię trochę z innej beczki ... mój kolega miał quada dał za niego około 10 000 zł :grin:

Moja pierwsza myśl - " Po***** go do reszty" On na to odparł, że to zawsze było jego marzenie, mieć takiego quada. Pamiętam pewnej zimy śniegu napadało co nie miara, podwórko całe zawalone śniegiem podjazd nieprzejezdny. Kolega przyjechał quadem, miał podczepiony pług w 10 minut wszystko odśnieżył co ja bym zrobił machając szuflą w 2-3 godziny.

Rok później znowu napadało śniegu co nie miara. Pomyślałem, że zadzwonię po niego czy by nie odśnieżył drogi. Na to usłyszałem "Quad już sprzedany" :sad: Wtedy zrozumiałem jak bardzo się myliłem.

Marzenia nieważne jak głupie dla innych warte są by je spełniać. Pomijam minę dziewczyn jak pierwszy raz wsiadły i zaczęły zasuwać na nim. Pewnie niejedna osoba która w życiu nie miała do czynienia z MX-em po pierwszej przejażdżce z wami nieraz zmieniła zdanie. Powiedzcie mi czy często słyszeliście kultowy tekst

- Ty ... weź daj się przejechać :grin: ????
Kurak
Posty: 3915
Rejestracja: 16 sie 2011, 1:39
Model: NA
Lokalizacja: P-ce
Kontakt:

11 cze 2012, 22:32

krzynio108 pisze:Pewnie niejedna osoba która w życiu nie miała do czynienia z MX-em po pierwszej przejażdżce z wami nieraz zmieniła zdanie.


Oj, nieraz (:
Awatar użytkownika
Dżunior
Donator
Donator
Posty: 4106
Rejestracja: 09 lis 2008, 13:42
Model: ND
Wersja: SkyFreedom Recaro
Lokalizacja: Calpe / NDM
Kontakt:

11 cze 2012, 23:07

Bo z tym autem jest coś nie tak, tyle że w pozytywnym słów tych znaczeniu :mrgreen:
IMHO to przede wszystkim "wina" szybko ściąganego dachu i jedności w jaką kierowca łączy się z Miatą. Ja widzę to w jeszcze odrobinę inny sposób:

Czasami po kilkunastogodzinnym dniu pracy wychodzę z ostatniego poważnego zawodowego spotkania i mam ochotę przełączyć się w tryb "stand by". Nie myśleć, nie analizować, nie rozmawiać, nie istnieć dla otaczającego świata. Wsiadam do ukochanego Saaba o którym marzyłem i do którego wzdychałem jeszcze na długo przed Miatą, odpalam ulubioną płytkę na super wypasionym systemie Bose, wygaszam zegary i... wciąż jestem tam gdzie byłem jeszcze kwadrans temu. Niby wszystko delikatnie się rozmywa, myśli zwalniają ale to nie to. Analizuję te same problemy, próbuję znaleźć odpowiedzi na te same pytania które w ciągu dnia sobie zadawałem, choć tak naprawdę myślami chciałbym być zupełnie gdzie indziej.
A wystarczy tę samą sytuację osadzić w realiach Miatowych i wszystko zmienia się o 180 stopni. Wsiadam do MX'a, ściągam dach, odpalam cicho radio by pojedyncze dźwięki stanowiły jedynie tło dla dobiegających zewsząd odgłosów i szumu powietrza. Przekręcam kluczyk, wciskam delikatnie gaz, kilka razy przerzucam biegi i... odpływam. Samochód prowadzę w pełni świadomie, ale dla świata nie istnieję. Nie ma mnie, i nie bardzo właściwie wiem gdzie się wówczas znajduję. To trochę jak sen: zasypiasz, choć wcale nie wiesz kiedy to się dzieje. Parkuję, wyciągam kluczyk ze stacyjki i w tym momencie następuje przebudzenie. Pamiętam doskonale moment wsiadania do auta i kilkanaście następujących po nim chwil, lecz gdzieś w międzyczasie pojawia się błoga myślowa przerwa. Kilkanaście czy kilkadziesiąt minut które nie wiem właściwie gdzie spędziłem, choć wiem że spędziłem je tak jak chciałem.

Zrozumiałem to w pełni dopiero tej wiosny, gdy zacząłem wyłapywać depresję wywołaną przedłużającą się zimą. Teraz wiem że była to konsekwencja odstawienia Miaty i stałego przemieszczania się Saabem. Kilka topdownów i wróciłem do równowagi. :cool: Dobrze że nie wybrałem się wówczas do jakiegoś psychoanalityka. Mógłbym założyć się o Kurczaka że nie zdiagnozowałby właściwie problemu... :mrgreen: :mrgreen:
MX-5 ND SkyFreedom 8-)
Elise S2 111R '06 | Boxster 981 GTS '15 | Cayman 981 GT4 '16 | i3 120Ah '18 | Multivan T5 '15 #TriWóz | Taycan GTS Sport Turismo
CE 04 | RnineT
azbest1983
Posty: 1059
Rejestracja: 03 mar 2011, 16:23
Lokalizacja: Sulęcin

11 cze 2012, 23:50

Dżunior, dobrze to opisałeś, mx5 to ucieczka od rzeczywistości...
sebna
Posty: 2726
Rejestracja: 15 mar 2010, 19:01
Model: NB FL
Wersja: Sportive
Lokalizacja: Dublin

12 cze 2012, 0:49

+1 do przedmówców. Jutro zaczynam 3 tygodniową ucieczkę :poslizg: :jupi:

Najlepsze jest to, że przez natłok obowiązków trasę będę wyznaczał dopiero na promie... jutro... lol

Dobrze, że mniej więcej wiem gdzie chce być lol
MX-5 Love | Wisdom comes with Age. Sometimes, Age comes Alone....
Rover
Posty: 367
Rejestracja: 21 paź 2009, 12:41
Lokalizacja: Kraków

12 cze 2012, 5:22

sebna pisze:+1 do przedmówców. Jutro zaczynam 3 tygodniową ucieczkę :poslizg: :jupi:



Ja zaczynam za 12 dni. Dla tych, którzy jeszcze nie czytali:

Akar.Zaephyr napisał/a:

Klucz zachrzęścił w otworze zamka i wreszcie brama garażu się uchyliła.
Od razu wyczułem tak bardzo pożądaną woń skóry która zawsze sprawiała że otwierając miejsce odpoczynku Miaty mogłem w całkowitych ciemnościach stwierdzić czy tam jest.
Jeszcze tylko kluczyk i drzwi. Jeszcze tylko wykręcę prawą nogę by przeszła pod kierownicą i już siedziałem w środku.

Rytuał się rozpoczął.
Światła wskaźników przywitały moje oczy oznajmując gotowość do rozpoczęcia pracy. Ostatni ruch nadgarstka wprawił maszynę w chwilową wibrację po której nastąpił oznajmujący pomruk czterocylindrowego serca. Jeszcze gdzieś nieśmiało, cichutko pocykał samoregulator luzu ale po chwili poczuł upragniony olej, krórego brak tak głośno manifestował. Cykanie ustało prędzej niż zdążyłem się nim zdenerwować.

Tak! Wreszcie! Jedziemy, Kochana, na przejażdżkę!

Prawa noga znalazła swe miejsce tam gdzie wydawała rozkazy samemu sercu tej pięknej maszyny. Delikatnie tylko musnęła pedał gazu na co maszyna z wigorem zareagowała wzmożonym pomrukiem. Jeszcze raz, teraz trochę mocniej, niech moment obrotowy poruszy delikatnie nadwoziem.

Prawa ręka zajęła miejsce na króciutkim lewarku, wykonała ruch w prawo i do tyłu. Co do... Luz, wysprzęglenie, jeszcze raz... Wszedł. Ach, japońskie skrzynie, jakby żyły własnym życiem i swój zły humor oznajmiały brakiem chęci do współpracy.

Maszyna ruszyła tyłem ku nocy gdzie przywitały ją gwiazdy na bezchmurnym niebie.
Jeszcze tylko zamknąć garaż - nienawidziłem tej czynności która wyrywała mnie z obcowania z Miatą. Jeszcze tylko zamek, kłódka i już siedzę spowrotem w mojej trzeciej połówce.

Lewa ręka sama znalazła potrzebny przełącznik i Miata, wyciągając swoje ciekawskie chrapy, rozświetliła mrok nocy badając ciekawie otoczenie. Teraz już nikt nie mógłby mieć wątpliwości czym jedzie. Kwadratowe rogi japońskiego byka, majaczące dobrych kilka metrów przede mną, nie pozwalały zapomnieć że to Miata.

Po chwili jazdy dziurawą, ubitą drogą podwozie ochoczo przywitało asfalt. Opuściłem szyby by w pełni poczuć ruch powietrza na skórze. Kątem oka zauważyłem dwie ładne dziewczyny. Szły chodnikiem rozmawiając a jedna z nich na widok pięknej maszyny na chwilę straciła wątek swej wypowiedze. Uśmiechnąłem się w głębi serca - to miłe gdy ludzie w ten sposób reagują na przejazd Miaty. Z początku było to trochę dziwne uczucie ale szybko przywyknąłem do bycia zauważanym w swojej Madzi. Czasami nawet chciałbym żeby mnie nie widzieli...

Czerwone. To dobra okazja do tego by zatrzymać się na chwilę i rozkoszować pracą silnika.
Za mną jakiś gość dudniący muzyką z bagażnika jak wiejska dyskoteka. Ignoruję jego niewątpliwie zmyślny gust muzyczny i zaproszenia do ścigania wysyłane przez jego podkręcany co chwila silnik. Czekam tylko na zielone by móc dać Miacie to co lubi najbardziej - ruch.

Wreszcie jest, żółte a zaraz po nim zielone. Pierwszy bieg, 4 tysiące obrotów, drugi, 4 tysiące, trzeci, 4 tysiące, gdy przyszła kolej na czwarty zauważyłem że dyskoteka została już parę dobrych metrów z tyłu. Wrzuciłem od razu piąty bieg wiedząc że nie ma sensu dalej kręcić silnika. Moja maszyna i ja zaczęliśmy się wspinać pod górkę a lewym pasem, z okrzykiem triumfu w barwie 5,5 tysiąca obrotów, wyprzedził mnie pan dyskoteka. Nie dbałem już o niego, za chwilę miała nastąpić ulubiona część stałej trasy wypraw - zestaw zakrętów.

Długi przód roadstera dawał niesamowite uczucie prowadzenia w zakrętach, zupełnie jakby siedząc na mostku czterystumetrowego tankowca skręcać jego wielkim cielskiem. Tak, umiejscowienie kierowcy sprawiało że skręcanie Miatą dostarczało błędnikowi nowych doznań, jakże różnych od sedanów, hatchbacków czy kombi. Tutaj każdy zakręt był nowym wyzwaniem które dostarczało adrenaliny, choć tak naprawdę po tysiącach kilometrów spędzonych z Miatą wiedziałem że to łagodny olbrzym.

Jeszcze tylko dwa zakręty a za nimi światła. Ponownie spotkałem DJa z remizy rzężącego basem, chyba na znak protestu przeciw czerwonemu światłu które go zatrzymało. Zobaczyłem jak uchyla się przyciemniona szyba i przez okno wygląda smarkacz może koło dwudziestki.
- Co pedałku, jak tam furka, ej?

Puściłem zniewagę mimo uszu. Wiedziałem że gdybym chciał teraz pokazać gnojkowi kto jest pedałkiem Miata nie zawiodłaby mnie, świstem wydechu oznajmując furię bliskiego czerwonego pola, lusterkiem zaś pokazując obraz rozpaczliwie próbującego dotrzymać tempa smarkacza. Postanowiłem jednak że nie dam się sprowokować, szkoda bowiem maszyny na wyścigi z burakami. Do tego po mieście. Tymczasem przede mną przechodnie przekraczali jezdnię, wśród nich zaś dziewczyna która nieśmiałym wzrokiem spoglądając w moją stronę pomachała do mnie ręką. Uśmiechnąłem się najmilej jak potrafiłem i pomachałem jej w pozdrowieniu. Cóż za kontrast buraków którzy teraz pałali już do mnie pełną nienawiścią i tej dziewczyny, tak delikatnej...

Miałem już dość ludzi, postanowiłem więc udać się w swoje ulubione strony.

Boczne drogi zamikołowskich miejscowości, puste i ciche, niebo nad głową - tam Miata czuła się najlepiej. Daleko od prowokantów myślących że roadstera kupuje się po to żeby wszystkim podskakiwać na światłach. Tymczasem Ona najwięcej frajdy dawała właśnie z krążenia bo taką właśnie ją zbudowano. Mówiła "kochaj mnie a będę twoja" i nigdy nie skłamała - zadowalając się odrobiną uwagi i poświęcenia służyła wiernie i niezawodnie.

Pusta, leśna droga i zapach wilgotnego lasu sprawiał że trudno było skoncentrować wzrok przed sobą. To niesamowite uczucie braku dachu, skrępowania, jednym słowem - uczucie otwartej przestreni po której się poruszałem, sprawiało że chciało się patrzeć w bok na rozświetlone lampami drzewa, w górę, na rozgwieżdżone niebo, nieruchome mimo faktu że się przemieszczałem. Krążyłem tak pustymi drogami nie zdając sobie sprawy z upływu czasu i kilometrów. Te zaś mówiły mi że pora wracać...



Wysiadłem z auta by otworzyć garaż. Nawet teraz, gdy otwierałem garaż a światła Miaty świeciły mi w oczy, lubiłem patrzeć na zarys jej muskularnej sylwetki majaczący za poświatą reflektorów. Nieraz łapałem się na tym że idąc do domu spoglądałem jeszcze na swoje kochane cacuszko. Boże, ależ ona była piękna!

Szybki ruch klucza, drzwi i Jej własny kąt gotów był na przyjęcie swego mieszkańca. Powoli wjechałem do garażu pamietając jak na samym początku przygody z Miatą zachaczyłem delikatnie progiem. Zgasiłem światła i w ciemnościach pozwoliłem sobie jeszcze chwilę posłuchać mruczącego serduszka mojej Madzi. Szybki ruch prawej ręki i nastała cisza...

Przekręcając klucz w zamku garażu czułem niedosyt. Choć przejechałem dwieście kilometrów, moje zmysły krzyczały "jeszcze!", "jeszcze!". Choć radość z jazdy była ogromna, do domu wracałem przygnębiony. Przygnębiony rozstaniem. Wiedziałem jednak że jeszcze wrócę. Już niebawem. Byłem już uzależniony...

...ale na litość boską, jak ja kocham to uzależnienie!
Yaskier
Posty: 244
Rejestracja: 09 maja 2011, 20:50
Lokalizacja: Sosnowiec

12 cze 2012, 9:09

Rewela! Przez dłuższą chwilę siedziałem w tej Miatce. Koniec tekstu był równie brutalnym powrotem do rzeczywistości, jak zamknięcie drzwi garażowych przez jego autora :)
wjtr
Posty: 303
Rejestracja: 27 mar 2011, 22:41
Model: Inny
Lokalizacja: Warszawa

12 cze 2012, 11:28

Dżunior pisze:Wsiadam do MX'a, ściągam dach, odpalam cicho radio by pojedyncze dźwięki stanowiły jedynie tło dla dobiegających zewsząd odgłosów i szumu powietrza. Przekręcam kluczyk, wciskam delikatnie gaz, kilka razy przerzucam biegi i... odpływam.
Też mam podobnie - po męczącym "umysłowo" dniu wsiadam do mazdy, wyłączam radio i skupiam się tylko na jeździe. Niby w zwykłym samochodzie też się da, ale puszka izoluje nas od świata, a w miacie świat jest na wyciągnięcie ręki. Dociera wszystkimi zmysłami. Czuć zapach, temperaturę, wilgotność, upał, słychać przechodniów, ptaki na drzewach, itp, itd. Wtedy łatwiej odpocząć.
2003 NBFL 1.8 Memories II -> 2004 NBFL 1.6 Unplugged -> Mitsubishi Colt 1.3 -> Ford S-Max... WTF?! || Never drive faster than your angels can fly.
krzynio108
Posty: 51
Rejestracja: 28 kwie 2012, 7:02
Lokalizacja: Mazowieckie

13 cze 2012, 8:58

http://everydaydriver.com/reviews/mazda-mx-5/ recenzja mx-5 w amerykanskim programie every day driver :-)
krzynio108
Posty: 51
Rejestracja: 28 kwie 2012, 7:02
Lokalizacja: Mazowieckie

20 cze 2012, 20:34

Muszę powiedzieć, że ostatnio przeglądając nasze portale aukcyjne trochę się zdziwiłem. Jeśli chodzi o części do mx-5. Nie są jakoś tam wygórowane. Natrafiłem na ofertę dachów i szyb do cabrioletów i roadsterów. Na wielu witrynach piszą, że cena zależy od auta. Nieźle się zdziwiłem gdy zobaczyłem, że cena nowego dachu do NA/NB to 1200 zł :mrgreen: Oczywiście z okno z folią PCV i homologacją. Czyli nie jakieś tam niesamowite pieniądze.

Pozostałe części eksploatacyjne jak tarcze - od 70 zł do 200 zł, zależy wiadomo jak firma, BOSCH, ABE itp. Klocki, łączniki i inne drobne rzeczy - wiadomo za przysłowiowe grosze. Powiem wam szczerze, że jak na japończyka to ceny części do takiej NB nie są jakieś tam niesamowicie drogie. Jak widzę taka madzia naprawdę jest na kieszeń każdego człowieka.
\
Pozdrawiam
ODPOWIEDZ