Drifty są teraz bardzo kosztowne
I nie chodzi nawet o skrzynię biegów ND
Moderator: Moderatorzy
EU zmierza w komunę. Centralizacja, unifikacja bez względu na jakiekolwiek regionalne tradycje czy zwyczaje.
Wszystko dla wygody, naszego bezpieczeństwa i "równości". A to się po prostu nazywa ubezwłasnowolnieniem.
Ograniczenia prędkości i przepisy z lat 80, kiedy to były samochody analogowe a dzisiaj bez stresu Yaris popierdala 160 km/h i nawet jedzie prosto.
Drogi to czysta afryka a oni robią na nich progi zwalniające i ronda. Ja pierdole, w niektórych miejscach są podwójne ronda albo co skrzyżowanie, co metrów.
Wysepki, zwężenia dróg, autobusy przegubowe na uliczkach osiedlowych i pajace jeżdżące na rowerach pod prąd ale ch..j, jeden uślizg i już kawaleria leci.
Sami komuniści i zero wolności.
Chce żreć wołowinę, pić piwo, chodzić w klapkach, jeździć tylnonapędówką bez dachu, tankować benzynę co 5 min i wara mi od tego.
Pomijając filmik, gdzie przeciętny kierowca może się nauczyć i ćwiczyć kontroli pojazdu w sytuacjach awaryjnych. 2 tory na krzyż, każdy 300 km gdzie indziej i masz godzinę.
A człowiek jest tym co praktykuje.
Wprowadzają przepisy, gdzie większośc to martwe wpisy np. jazda na zderzaku. Każdy patrol jaki widzę ma wyjebane na wszystko nie wliczając suk z Piaseczna co mają w dupie przepisy.
Szkoda gadać.
Wszystko dla wygody, naszego bezpieczeństwa i "równości". A to się po prostu nazywa ubezwłasnowolnieniem.
Ograniczenia prędkości i przepisy z lat 80, kiedy to były samochody analogowe a dzisiaj bez stresu Yaris popierdala 160 km/h i nawet jedzie prosto.
Drogi to czysta afryka a oni robią na nich progi zwalniające i ronda. Ja pierdole, w niektórych miejscach są podwójne ronda albo co skrzyżowanie, co metrów.
Wysepki, zwężenia dróg, autobusy przegubowe na uliczkach osiedlowych i pajace jeżdżące na rowerach pod prąd ale ch..j, jeden uślizg i już kawaleria leci.
Sami komuniści i zero wolności.
Chce żreć wołowinę, pić piwo, chodzić w klapkach, jeździć tylnonapędówką bez dachu, tankować benzynę co 5 min i wara mi od tego.
Pomijając filmik, gdzie przeciętny kierowca może się nauczyć i ćwiczyć kontroli pojazdu w sytuacjach awaryjnych. 2 tory na krzyż, każdy 300 km gdzie indziej i masz godzinę.
A człowiek jest tym co praktykuje.
Wprowadzają przepisy, gdzie większośc to martwe wpisy np. jazda na zderzaku. Każdy patrol jaki widzę ma wyjebane na wszystko nie wliczając suk z Piaseczna co mają w dupie przepisy.
Szkoda gadać.
- TomekD
- Donator
- Posty: 185
- Rejestracja: 05 lip 2021, 10:11
- Model: NC
- Wersja: Blue Lagoon ;-)
- Lokalizacja: Wawa
Moje zdanie jest nadal takie, że nowe przepisy i taryfikator w PL zostały głównie po to wprowadzone w życie żeby nabijać kasę do budżetu państwa na dalsze rozdawnictwo (500+, 300+, emerytura+ i ch.. wie co tam jeszcze +). Dopiero na drugim planie jest poprawa bezpieczeństwa na drogach... Poprawić bezpieczeństwo to trzeba poprzez lepszą edukację kierowców (np. zamiast mierzenia czy kursant zaparkował co do milimetra przy krawężniku, trzeba go nauczyć wychodzenia z trudnych wydarzeń podczas jazdy np. z poślizgu, a do tego potrzebne są specjalne urządzenia, ośrodki itp.).
Za wykroczenie tego kolesia w BMW kara w wys. 5000 zł to jest jawna grabież.. 500 to max za takie coś...
Za wykroczenie tego kolesia w BMW kara w wys. 5000 zł to jest jawna grabież.. 500 to max za takie coś...
NC 2006r. 2,5 (by Five) + inne "bzdety"
- TerminatorPi
- Donator
- Posty: 1628
- Rejestracja: 23 cze 2017, 19:24
- Model: ND RF
- Wersja: SkyFreedom
- Lokalizacja: Mała dziura pod dużą Warszawą ;-)
OK. Pozwolę sobie na mały rant.
W tym kraju jest jak jest... bo jest jak jest. I mamy samonapędzające się sprzężenie zwrotne.
Prawo jest z dupy, bo usiłuje się regulować wszystko do najmniejszego szczegółu, urzędy są do dupy, bo są nie dla obywatela, tylko dla procedur. Sądy są do dupy. Nie, nie ze względu na "kastę". Ze względu na to, że wydają wyroki kompletnie idiotyczne (patrz np. niesławne uzasadnienie wyroku w sprawie Froga, albo głośny swojego czasu w pewnym zakątku internetu wyrok, że "rowerzysta powinien był wiedzieć, że po drugiej stronie ulicy jest DDR"). A także ze względu na to, że prawo nie działa. W tym sensie, że żeby obywatele mieli poczucie, że prawo działa, sądy musiałyby działać sprawnie i szybko. Wtedy może nawet sporo rzeczy można by było zostawić "w rękach obywateli" w sensie, że jeśli obywatelowi się coś nie podoba, może "pójść do sądu". Ale nie w momencie kiedy byle pierdoła ciągnie się latami.
Policja jest do dupy, bo zajmuje się wyrabianiem statystyk mandatowych, a nie dbaniem o bezpieczeństwo. A dodatkowo po prostu się nie zna (dodajmy, że znać się na prawie drogowym w Polsce nie jest łatwo). Obywatele są do dupy, bo z założenia podchodzą do prawa jako elementu represji, a nie elementu pozwalającego żyć w państwie przewidywalnym i uporządkowanym.
I tak się nakręca ta spirala, pardon my french, spierdolenia.
Każdy patrzy tylko wąsko na czubek swojego nosa i ma wszystko inne w dupie.
Zresztą widać to również po tym wątku. Co z tego, że drift na drodze publicznej jest potencjalnie niebezpieczny (sorry, nie wiesz zawczasu czy nie trafisz na rondzie na piasek, olej, cokolwiek), a przede wszystkim uciążliwy dla otoczenia? Przecież ja mam miatę, mnie się należy. Dej, mam horom curke. Jest obszar zabudowany? No ale mnie się śpieszy, a ja przecież jestem świetnym kierofcom, nic się nie stanie. Co z tego, że Yaris może jechac 160? To zmieniło jakoś fizykę i spowodowało, że nagle ma mniejszą energię niż ta sama yariska jadąca 120? Jest P-4? Ale ja muszem wyprzedzić, bo lecę do pracy. Swoją drogą, "zwykłych" zakazów wyprzedzania bez linii P-4 już chyba nikt nie przestrzega. Itede itepe.
Inna sprawa, że to samo tyczy się np. infrastruktury. Powiedzmy, że jeszcze drogi zarządzane przez gdakę są mniej-więcej nienajgorzej oznakowane (chociaż słynne drogowskazy z dowolnego miejsca w Polsce na Terespol to majstersztyk absurdu, ale to się chyba trochę zmienia; no i mamy "skrzyżowania podłużne", czyli znaki A-7 w miejscach bez sensu, ale to względnie małe "wykroczenie"), ale tzw. "Polska powiatowa" to wyżyny zidiocenia w zakresie projektowania dróg i ich znakowania. Mamy całkiem niezłe przepisy w zakresie budowy dróg, organizacji ruchu i ich znakowania (choć - jak ze wszystkim - pęd do regulowania szczegółowo wszystkiego powoduje biegunkę znakową). Ale co z tego, skoro projektanci wybierają sobie jakieś losowe kawałki z przepisów i je implementują kompletnie nie zważając na całą resztę. Efekt jest taki, że mamy źle oznakowane drogi, policję która ma to w dupie i co najwyżej łapie za niestosowanie się do istniejącego (złego) oznakowania i kierowców, którzy mają przepisy i oznakowanie gdzieś.
I nie masz, jako zwykły obywatel, możliwości jakiegokolwiek wpływu na ten stan rzeczy. Możesz co najwyżej z pozycji petenta napisać pismo do zarządcy drogi (jak ci się uda wreszcie ustalić czyja to droga) z uprzejmą prośbą o korektę oznakowania. Zarządca oczywiście zazwyczaj pismo kompletnie oleje. I tak się dewaluuje prawo jeszcze bardziej.
Nowe lepsze przepisy o pierwszeństwie pieszych przed przejściem. Same w sobie przepisy bardzo pożądane. Ale do kompletu mamy idiotyczną infrastrukturę, gdzie mamy przejścia przez dwujezdniowe krajówki. Bez świateł, w środku niczego, jedynie z postawionym chwilę wcześniej ograniczeniem do 70, którego nikt nie przestrzega (chyba że akurat postawili fotoradar, jak w Łazach i wtedy wszyscy na wszelki wypadek zwalniają do 50). Przepisy o gospodarce odpadami? Doprowadzone do takiego absurdu, że nawet jak ktoś jest nie wiem jak "proekologiczny" po pół roku ma ochotę wyp.*ić te wszystkie osobne kubły za okno, razem z zawartością. Plany zagospodarowania przestrzennego? Niby są, ale jak masz np. sąsiada prowadzącego uciążliwą działalność na działce przeznaczonej wyłącznie na cele mieszkaniowe, możesz co najwyżej pozwać go cywilnie o odszkodowanie za immisje. Itede itepe.
Ten cały śmieszny kraik jest z gówna wiązanego sznurkiem. A chwalenie się przez policję mandatem za drift jest tylko jednym z przejawów tego.
W tym kraju jest jak jest... bo jest jak jest. I mamy samonapędzające się sprzężenie zwrotne.
Prawo jest z dupy, bo usiłuje się regulować wszystko do najmniejszego szczegółu, urzędy są do dupy, bo są nie dla obywatela, tylko dla procedur. Sądy są do dupy. Nie, nie ze względu na "kastę". Ze względu na to, że wydają wyroki kompletnie idiotyczne (patrz np. niesławne uzasadnienie wyroku w sprawie Froga, albo głośny swojego czasu w pewnym zakątku internetu wyrok, że "rowerzysta powinien był wiedzieć, że po drugiej stronie ulicy jest DDR"). A także ze względu na to, że prawo nie działa. W tym sensie, że żeby obywatele mieli poczucie, że prawo działa, sądy musiałyby działać sprawnie i szybko. Wtedy może nawet sporo rzeczy można by było zostawić "w rękach obywateli" w sensie, że jeśli obywatelowi się coś nie podoba, może "pójść do sądu". Ale nie w momencie kiedy byle pierdoła ciągnie się latami.
Policja jest do dupy, bo zajmuje się wyrabianiem statystyk mandatowych, a nie dbaniem o bezpieczeństwo. A dodatkowo po prostu się nie zna (dodajmy, że znać się na prawie drogowym w Polsce nie jest łatwo). Obywatele są do dupy, bo z założenia podchodzą do prawa jako elementu represji, a nie elementu pozwalającego żyć w państwie przewidywalnym i uporządkowanym.
I tak się nakręca ta spirala, pardon my french, spierdolenia.
Każdy patrzy tylko wąsko na czubek swojego nosa i ma wszystko inne w dupie.
Zresztą widać to również po tym wątku. Co z tego, że drift na drodze publicznej jest potencjalnie niebezpieczny (sorry, nie wiesz zawczasu czy nie trafisz na rondzie na piasek, olej, cokolwiek), a przede wszystkim uciążliwy dla otoczenia? Przecież ja mam miatę, mnie się należy. Dej, mam horom curke. Jest obszar zabudowany? No ale mnie się śpieszy, a ja przecież jestem świetnym kierofcom, nic się nie stanie. Co z tego, że Yaris może jechac 160? To zmieniło jakoś fizykę i spowodowało, że nagle ma mniejszą energię niż ta sama yariska jadąca 120? Jest P-4? Ale ja muszem wyprzedzić, bo lecę do pracy. Swoją drogą, "zwykłych" zakazów wyprzedzania bez linii P-4 już chyba nikt nie przestrzega. Itede itepe.
Inna sprawa, że to samo tyczy się np. infrastruktury. Powiedzmy, że jeszcze drogi zarządzane przez gdakę są mniej-więcej nienajgorzej oznakowane (chociaż słynne drogowskazy z dowolnego miejsca w Polsce na Terespol to majstersztyk absurdu, ale to się chyba trochę zmienia; no i mamy "skrzyżowania podłużne", czyli znaki A-7 w miejscach bez sensu, ale to względnie małe "wykroczenie"), ale tzw. "Polska powiatowa" to wyżyny zidiocenia w zakresie projektowania dróg i ich znakowania. Mamy całkiem niezłe przepisy w zakresie budowy dróg, organizacji ruchu i ich znakowania (choć - jak ze wszystkim - pęd do regulowania szczegółowo wszystkiego powoduje biegunkę znakową). Ale co z tego, skoro projektanci wybierają sobie jakieś losowe kawałki z przepisów i je implementują kompletnie nie zważając na całą resztę. Efekt jest taki, że mamy źle oznakowane drogi, policję która ma to w dupie i co najwyżej łapie za niestosowanie się do istniejącego (złego) oznakowania i kierowców, którzy mają przepisy i oznakowanie gdzieś.
I nie masz, jako zwykły obywatel, możliwości jakiegokolwiek wpływu na ten stan rzeczy. Możesz co najwyżej z pozycji petenta napisać pismo do zarządcy drogi (jak ci się uda wreszcie ustalić czyja to droga) z uprzejmą prośbą o korektę oznakowania. Zarządca oczywiście zazwyczaj pismo kompletnie oleje. I tak się dewaluuje prawo jeszcze bardziej.
Nowe lepsze przepisy o pierwszeństwie pieszych przed przejściem. Same w sobie przepisy bardzo pożądane. Ale do kompletu mamy idiotyczną infrastrukturę, gdzie mamy przejścia przez dwujezdniowe krajówki. Bez świateł, w środku niczego, jedynie z postawionym chwilę wcześniej ograniczeniem do 70, którego nikt nie przestrzega (chyba że akurat postawili fotoradar, jak w Łazach i wtedy wszyscy na wszelki wypadek zwalniają do 50). Przepisy o gospodarce odpadami? Doprowadzone do takiego absurdu, że nawet jak ktoś jest nie wiem jak "proekologiczny" po pół roku ma ochotę wyp.*ić te wszystkie osobne kubły za okno, razem z zawartością. Plany zagospodarowania przestrzennego? Niby są, ale jak masz np. sąsiada prowadzącego uciążliwą działalność na działce przeznaczonej wyłącznie na cele mieszkaniowe, możesz co najwyżej pozwać go cywilnie o odszkodowanie za immisje. Itede itepe.
Ten cały śmieszny kraik jest z gówna wiązanego sznurkiem. A chwalenie się przez policję mandatem za drift jest tylko jednym z przejawów tego.
- Wojtek Wawa
- Donator
- Posty: 2170
- Rejestracja: 06 paź 2015, 11:29
- Model: ND
- Wersja: freedom+bilstein
- Lokalizacja: Warszawa
Pełna zgoda z Tomai i z TerminatoremPi. Bo to się nie wyklucza.
A tekst o Terespolu, myślałem że tylko ja to widzę
A tekst o Terespolu, myślałem że tylko ja to widzę
-
- Posty: 126
- Rejestracja: 15 gru 2013, 12:39
- Model: Inny
- Lokalizacja: 100lica
Drobna uwaga w interpretacji przepisów, zgodnie z Ustawą Prawo o ruchu drogowym, pieszy nie ma pierwszeństwa przed przejściem na chodniku tylko jak na nie wchodzi.TerminatorPi pisze: ↑22 kwie 2022, 7:55Nowe lepsze przepisy o pierwszeństwie pieszych przed przejściem. Same w sobie przepisy bardzo pożądane. Ale do kompletu mamy idiotyczną infrastrukturę, gdzie mamy przejścia przez dwujezdniowe krajówki. Bez świateł, w środku niczego, jedynie z postawionym chwilę wcześniej ograniczeniem do 70, którego nikt nie przestrzega (chyba że akurat postawili fotoradar, jak w Łazach i wtedy wszyscy na wszelki wypadek zwalniają do 50). Przepisy o gospodarce odpadami?
Bardziej mnie zastanawia czemu nikt nie mówi i nie egzekwuje obowiązków pieszego na przejściu. Dlaczego nie ma akcji informacyjnych, że pieszy też ma zachować szczególną ostrożność przed przejściem, że nie może wejść pod jadący pojazd, że nie może przebiegać ani zwalniać tempa, że na wysepce nie ma pierwszeństwa? Czyżby liczyły się wpływy do budżetu bardziej niż bezpieczeństwo uczestników ruchu, za przejście z telefonem pieszy dostanie mandat 50zł ale jest go ciężko zidentyfikować, za czynności wArt. 1
Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście, z zastrzeżeniem ust. 1a.
Art. 13
Pieszy wchodzący na jezdnię lub torowisko albo przechodzący przez jezdnię lub torowisko jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.
Art. 14
Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;
3) zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko;
4) przebiegania przez jezdnię;
8) korzystania z telefonu lub innego urządzenia elektronicznego podczas wchodzenia lub przechodzenia przez jezdnię lub torowisko oraz na przejściu dla pieszych - w sposób, który prowadzi do ograniczenia możliwości obserwacji sytuacji na jezdni, torowisku lub przejściu dla pieszych.
Aha, zrobili Miate po to by nią jeździć jak zabójca. Ja pierdole. Co dowód logiczny
Jak napisał terminator, wyjebiesz się jeden z drugim, na tym niby pustym rondzie, urwiesz głowę sobie lub pasażerowi to się wtedy posmiejemy. No ale tak, skąd miałeś wiedzieć że tam była plama oleju, że odpadło ci koło, lub cokolwiek innego... To znowu będzie coś winnego a nie ty. Coś jak dowodzenie że to drzewo wjechało w ciebie a nie ty w nie
Jak napisał terminator, wyjebiesz się jeden z drugim, na tym niby pustym rondzie, urwiesz głowę sobie lub pasażerowi to się wtedy posmiejemy. No ale tak, skąd miałeś wiedzieć że tam była plama oleju, że odpadło ci koło, lub cokolwiek innego... To znowu będzie coś winnego a nie ty. Coś jak dowodzenie że to drzewo wjechało w ciebie a nie ty w nie
- janux
- Donator
- Posty: 312
- Rejestracja: 03 sie 2017, 12:21
- Model: NC
- Wersja: Sport
- Lokalizacja: Białystok
Niestety, aktualnie narracja jest taka, że to kierowca jest wszystkiemu winny. Kiedyś w szkołach uczyli, że zanim wejdziesz na przejście dla pieszych masz spojrzeć w lewo, później w prawo i jeszcze raz w lewo i JEŻELI NIC NIE JEDZIE to wtedy możesz przejść. A teraz wpajają, że jak jest przejście to możesz wleźć jak święta krowa... Tak samo rowerzyści na przejazdach dla rowerów. Często widzę jak gość praktycznie bez zwolnienia wjeżdża na taki przejazd "bo ma pierwszeństwo". Rozumiem, że kierowca ma zachować szczególną ostrożność, ale jednak mimo wszystko pieszemu czy rowerzyście trochę łatwiej zahamować czy zobaczyć samochód. Cóż, chyba zbyt mocno szanuję swoje zdrowie i życie, bo jednak jako pieszy czy rowerzysta wolę przepuścić auto niż wejść "bo stoję i czekam, więc mam pierwszeństwo".solidmarian pisze: ↑22 kwie 2022, 8:27Bardziej mnie zastanawia czemu nikt nie mówi i nie egzekwuje obowiązków pieszego na przejściu. Dlaczego nie ma akcji informacyjnych, że pieszy też ma zachować szczególną ostrożność przed przejściem, że nie może wejść pod jadący pojazd, że nie może przebiegać ani zwalniać tempa, że na wysepce nie ma pierwszeństwa? Czyżby liczyły się wpływy do budżetu bardziej niż bezpieczeństwo uczestników ruchu, za przejście z telefonem pieszy dostanie mandat 50zł ale jest go ciężko zidentyfikować
- Alex
- Donator
- Posty: 4680
- Rejestracja: 29 cze 2013, 20:25
- Model: NC
- Wersja: Niseko
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
mialem okazje obserwowac naocznie ruch w Azji i na Bałkanach (Albania ) i tam dziala to w ten sposob ze owszem olewane sa przepisy, znaki itede ale kazdy patrzy co sie dzieje i reaguje, zamiast zastanawiac czy ma prawo do czego czy nie. Taki ogolny luz. I to dziala. Tak, panie i panowie - DZIAŁA. Mozna rzec ze chaos jest forma organizacji. Owszem tam tez sa wypadki, ludzie gina itd ale nie jest tego az tak wielokrotnie wiecej niz proboje sie nam wmowic. Przy ruchu o wiele wiekszym natezeniu na metr kwadratowy niz u nas.
Uwierzcie ze to obudowywanie sie prawami wcale do szczescia nas nie doprowadzi. Za to luz i myslenie owszem moze sie przydac
Uwierzcie ze to obudowywanie sie prawami wcale do szczescia nas nie doprowadzi. Za to luz i myslenie owszem moze sie przydac
pozdrawiam
Alex
były: czarna NC 2.5 RomDrop , czerwona NAfL 1.6/90+
jest: Niseko 2.5/RomDrop 182HP/242Nm
A forum post should be like a skirt. Long enough to cover the subject material, but short enough to keep things interesting
Alex
były: czarna NC 2.5 RomDrop , czerwona NAfL 1.6/90+
jest: Niseko 2.5/RomDrop 182HP/242Nm
A forum post should be like a skirt. Long enough to cover the subject material, but short enough to keep things interesting
- Konioczynka
- Donator
- Posty: 788
- Rejestracja: 27 mar 2018, 17:14
- Model: Inny
- Wersja: ND3 Homura
- Lokalizacja: Mazury / Ełk
No i wpajali tak kierowcom, że pieszy może wejść na przejście dopiero jak nic nie jedzie U mnie w małym mieście nowy przepis działa, nagle da się wyjechać ze skrzyżowania (bo auta puszczaja pieszych i robi się luka na wskoczenie - wszystkie skrzyżowania są tak liczone z udziałem pieszego który też swoją osobą "reguluje" ruch.) Jakiś tam dostawca pizzy potrącił pół roku temu 15 latkę, która wieczorem wlazła pod jego aygo ale tu stare i nowe przepisy nic by nie zmieniły. Trafiły się dwie mało ogarnięte osoby.
Najgorzej jest jak jest 2 pasowa droga z trzecim dodatkowym do zjazdu - wtedy jeszcze większość nie ogarnia że ten co skręca to nie stoi przed skrzyżowaniem tylko przejściem. No ale nie trzeba być inteligentem żeby dostać prawko.
KoniOczynka
NBFL 1.6 => NCFL 2.0 => ND3 2.0 Homura
NBFL 1.6 => NCFL 2.0 => ND3 2.0 Homura
- Wojtek Wawa
- Donator
- Posty: 2170
- Rejestracja: 06 paź 2015, 11:29
- Model: ND
- Wersja: freedom+bilstein
- Lokalizacja: Warszawa
Jaki wstyd! Początki nauki tak wyglądają, a tu jeszcze 5000 zł. Dodam, że zagrożenia dalej nie było żadnego i dalej utrzymuję moje stanowisko. Jak ktoś pisze o urywaniu głowy przy 10-20 kmh, to wyjaśnia dlaczego ludzie ogarniający nauki ścisłe wyraźnie lepiej zarabiają od średniej społeczeństwa.
Takie są zasady, trzeba teraz o tym wiedzieć, dlatego otworzyłem ten wątek. Nie zmienimy tego. I nie chcę tu narzekać na UE, dużo bardziej wolę przesadne tępienie kierowców niż chodzenie na pogrzeby przejechanych na pasach dzieci (bo wtargnęły kierowcy, albo patrzyły na telefon, albo nie miały odblasków - kierowca zawsze niewinny przecież).
Niestety ludzie nie ogarniają fizyki, dlatego też prawo jest jakie jest. Czasem niesprawiedliwe, ale kierowcy muszą się bać.
Zgaduję też, że w Albanii statystyki wypadków drogowych są gorsze niż w UE w przeliczeniu na 100 000 mieszkańców.
- tomasz01
- Donator
- Posty: 3564
- Rejestracja: 16 cze 2015, 21:43
- Model: NA
- Lokalizacja: Warszawa Usrynów
Nie mam pojęcia na ile te dane są dokładne ale tak, w Albanii jest więcej ofiar wypadków
https://www.worldlifeexpectancy.com/cau ... y-country/
https://www.worldlifeexpectancy.com/cau ... y-country/
- TerminatorPi
- Donator
- Posty: 1628
- Rejestracja: 23 cze 2017, 19:24
- Model: ND RF
- Wersja: SkyFreedom
- Lokalizacja: Mała dziura pod dużą Warszawą ;-)
@Alex Acha. Popatrzmy. https://en.m.wikipedia.org/wiki/List_of ... death_rate
Albania - 107 osób zabitych rocznie na 100000 samochodów, Polska - 13,5. Nawet zakładając, że to było liczone na zarejestrowane samochody, czyli powiedzmy, że połowa to "martwe dusze", to i tak czterokrotna różnica.
I owszem, zdaję sobie sprawę, że to tylko jedna metryka i ma swoje ograniczenia, ale nie - w "niezorganizowanych" krajach nie jest wcale tak bezpiecznie.
@solidmarian Nie masz racji. Przepis o "wchodzącym" na przejście jest prostym "przeszczepem" do polskiej ustawy zapisu z Konwencji Wiedeńskiej O Ruchu Drogowym, która mówi w wersji angielskiej (angielski jest jednym z języków autentycznych konwencji) "if vehicular traffic is not regulated at that crossing by traffic light signals or by an authorized official, drivers shall approach the crossing only at a speed low enough not to endanger pedestrians using, or about to use, it; if necessary, they shall stop to allow such pedestrians to cross."
Zwracam uwagę na "about to use".
Dodatkowo warto zauważyć, ze tak naprawdę nowelizacja PoRD w tym temacie praktycznie nic nie zmienia, ponieważ Polska jest stroną KW i jej zapisy obowiązują u nas na drogach. Żeby było zabawniej, część naszych krajowych przepisów jest wprost sprzeczna z konwencjami (jest jeszcze druga KW, tym razem o znakach i sygnałach drogowych)
@janux Wiesz, kiedyś chodzilo się poboczem, połowa społeczeństwa mieszkała na wsiach, a ludzie powszechnie jeździli furmankami. A samochody miało burżujstwo. A poważnie - inne czasy, inne uwarunkowania.
Albania - 107 osób zabitych rocznie na 100000 samochodów, Polska - 13,5. Nawet zakładając, że to było liczone na zarejestrowane samochody, czyli powiedzmy, że połowa to "martwe dusze", to i tak czterokrotna różnica.
I owszem, zdaję sobie sprawę, że to tylko jedna metryka i ma swoje ograniczenia, ale nie - w "niezorganizowanych" krajach nie jest wcale tak bezpiecznie.
@solidmarian Nie masz racji. Przepis o "wchodzącym" na przejście jest prostym "przeszczepem" do polskiej ustawy zapisu z Konwencji Wiedeńskiej O Ruchu Drogowym, która mówi w wersji angielskiej (angielski jest jednym z języków autentycznych konwencji) "if vehicular traffic is not regulated at that crossing by traffic light signals or by an authorized official, drivers shall approach the crossing only at a speed low enough not to endanger pedestrians using, or about to use, it; if necessary, they shall stop to allow such pedestrians to cross."
Zwracam uwagę na "about to use".
Dodatkowo warto zauważyć, ze tak naprawdę nowelizacja PoRD w tym temacie praktycznie nic nie zmienia, ponieważ Polska jest stroną KW i jej zapisy obowiązują u nas na drogach. Żeby było zabawniej, część naszych krajowych przepisów jest wprost sprzeczna z konwencjami (jest jeszcze druga KW, tym razem o znakach i sygnałach drogowych)
@janux Wiesz, kiedyś chodzilo się poboczem, połowa społeczeństwa mieszkała na wsiach, a ludzie powszechnie jeździli furmankami. A samochody miało burżujstwo. A poważnie - inne czasy, inne uwarunkowania.
- Scyzor
- Donator
- Posty: 927
- Rejestracja: 06 mar 2018, 12:33
- Model: NB FL
- Wersja: Memories II
- Lokalizacja: SC
Trochę rozdmuchaliście wątek i nie ukrywam, że nie przeczytałem wnikliwie wszystkich wpisów, ale pozwolę sobie na ogólna opinię na ten temat.
Możecie mnie nazywać zboczeńcem (bo sam się czasem za takiego mam w tym kontekście), ale uważam że z przepisami prawa się zwyczajnie nie dyskutuje. Polak to taki dziwny człowiek, który jak widzi jakikolwiek przepis - pierwsze co, to szuka sposobu jak go obejść, albo - co gorsze i wcale nie rzadsze - ostentacyjnie złamać. Taka ułańska fantazja. "Bo tak!". "Bo nikt mi nic nie zrobi!". "Bo przepisy są dla frajerów!". I niestety widzę to wszędzie dookoła. Zajrzyjcie sobie na dowolne fora dyskusyjne, czy grupy fejsbukowe. Wszędzie roi się od wpisów, w których jeden czy drugi chwali się tym, że jeździ z żarówkami bez homologacji, bo ma ją w doopie, szaleje po drogach ignorując wszelkie znaki (i nagrywa to na kamerce), lata dronem tam gdzie jest zakaz, chwali się jak potraktował pracownika (niezgodnie z przepisami prawa pracy), czy komuś obił ryj, bo miał czelność zwrócić mu uwagę na brak maseczki. Niestety w kraju, w którym ulubionym hobby władz jest nagminne łamanie wszelkich możliwych przepisów prawa - chyba nie ma się co dziwić takim procederom, ale taka jest nasza codzienna rzeczywistość. I tak długo jak długo będziemy ostentacyjnie kwestionować i ignorować obowiązujące nas prawo - będziemy ponosić odpowiedzialność zbiorową w postaci nakładania na nas kolejnych, absurdalnych przepisów. I tu ukłon w kierunku @bjorma, który żyjąc w Norwegii otoczony jest ludźmi odbierającymi rzeczywistość zupełnie inaczej. Zapewne stąd tak twarde stanowisko. W podobnym tonie wypowiadają się moi koledzy mieszkający np. w Niemczech. Bo tam nie ma zwyczaju dyskutowania z przepisami, jakkolwiek idiotyczne by były.
I tu dochodzimy do drugiej kwestii.
O ile jestem zdecydowanym zwolennikiem zasady, że z prawem się nie dyskutuje, o tyle w Polsce trudno jest przy niej trwać bezwarunkowo, bo prawo jest zwyczajnie głupie. Co więcej - jest zwyczajnie niesprawiedliwe, bo egzekwuje się je nie tam gdzie jest to ważniejsze z punktu widzenia porządku prawnego jako takiego, a wyłącznie tam, gdzie łatwiej ściągnąć należną karę. No ale niestety tu nie ma opcji pośrednich. Każdy wyjątek tworzy precedens. Jak będziemy czuli się zwolnieni z konieczności przestrzegania przepisów podatkowych, to trudno nam będzie również zmuszać się do przestrzegania przepisów karnych czy ruchu drogowego. Niestety tak to działa. O lepsze prawo nie walczy się ostentacyjnie je łamiąc i krytykując, ale poprzez przeróżne inicjatywy obywatelskie, a przede wszystkim wybierając przy urnach tych, którzy lepiej potrafią o nie zadbać.
Reasumując - niestety taryfikator mamy w Polsce idiotyczny (i nie tylko taryfikator). Ale dyskusja z nim w tonie "debilny przepis, więc mam go gdzieś" IMHO bardziej świadczy o tym kto taki pogląd głosi niż o samym przepisie.
Możecie mnie nazywać zboczeńcem (bo sam się czasem za takiego mam w tym kontekście), ale uważam że z przepisami prawa się zwyczajnie nie dyskutuje. Polak to taki dziwny człowiek, który jak widzi jakikolwiek przepis - pierwsze co, to szuka sposobu jak go obejść, albo - co gorsze i wcale nie rzadsze - ostentacyjnie złamać. Taka ułańska fantazja. "Bo tak!". "Bo nikt mi nic nie zrobi!". "Bo przepisy są dla frajerów!". I niestety widzę to wszędzie dookoła. Zajrzyjcie sobie na dowolne fora dyskusyjne, czy grupy fejsbukowe. Wszędzie roi się od wpisów, w których jeden czy drugi chwali się tym, że jeździ z żarówkami bez homologacji, bo ma ją w doopie, szaleje po drogach ignorując wszelkie znaki (i nagrywa to na kamerce), lata dronem tam gdzie jest zakaz, chwali się jak potraktował pracownika (niezgodnie z przepisami prawa pracy), czy komuś obił ryj, bo miał czelność zwrócić mu uwagę na brak maseczki. Niestety w kraju, w którym ulubionym hobby władz jest nagminne łamanie wszelkich możliwych przepisów prawa - chyba nie ma się co dziwić takim procederom, ale taka jest nasza codzienna rzeczywistość. I tak długo jak długo będziemy ostentacyjnie kwestionować i ignorować obowiązujące nas prawo - będziemy ponosić odpowiedzialność zbiorową w postaci nakładania na nas kolejnych, absurdalnych przepisów. I tu ukłon w kierunku @bjorma, który żyjąc w Norwegii otoczony jest ludźmi odbierającymi rzeczywistość zupełnie inaczej. Zapewne stąd tak twarde stanowisko. W podobnym tonie wypowiadają się moi koledzy mieszkający np. w Niemczech. Bo tam nie ma zwyczaju dyskutowania z przepisami, jakkolwiek idiotyczne by były.
I tu dochodzimy do drugiej kwestii.
O ile jestem zdecydowanym zwolennikiem zasady, że z prawem się nie dyskutuje, o tyle w Polsce trudno jest przy niej trwać bezwarunkowo, bo prawo jest zwyczajnie głupie. Co więcej - jest zwyczajnie niesprawiedliwe, bo egzekwuje się je nie tam gdzie jest to ważniejsze z punktu widzenia porządku prawnego jako takiego, a wyłącznie tam, gdzie łatwiej ściągnąć należną karę. No ale niestety tu nie ma opcji pośrednich. Każdy wyjątek tworzy precedens. Jak będziemy czuli się zwolnieni z konieczności przestrzegania przepisów podatkowych, to trudno nam będzie również zmuszać się do przestrzegania przepisów karnych czy ruchu drogowego. Niestety tak to działa. O lepsze prawo nie walczy się ostentacyjnie je łamiąc i krytykując, ale poprzez przeróżne inicjatywy obywatelskie, a przede wszystkim wybierając przy urnach tych, którzy lepiej potrafią o nie zadbać.
Reasumując - niestety taryfikator mamy w Polsce idiotyczny (i nie tylko taryfikator). Ale dyskusja z nim w tonie "debilny przepis, więc mam go gdzieś" IMHO bardziej świadczy o tym kto taki pogląd głosi niż o samym przepisie.
- Alex
- Donator
- Posty: 4680
- Rejestracja: 29 cze 2013, 20:25
- Model: NC
- Wersja: Niseko
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
mala acz uwazam istotna uwaga semantyczna: wspomniane kraje nie sa niezorganizowane. One sa inaczej zorganizowane niz nasze. Inaczej nie znaczy gorzej. Nie popadajmy w arogancje. Europa to maly zakatek Ziemi.TerminatorPi pisze: ↑22 kwie 2022, 11:46@Alex Acha. Popatrzmy. https://en.m.wikipedia.org/wiki/List_of ... death_rate
Albania - 107 osób zabitych rocznie na 100000 samochodów, Polska - 13,5. Nawet zakładając, że to było liczone na zarejestrowane samochody, czyli powiedzmy, że połowa to "martwe dusze", to i tak czterokrotna różnica.
I owszem, zdaję sobie sprawę, że to tylko jedna metryka i ma swoje ograniczenia, ale nie - w "niezorganizowanych" krajach nie jest wcale tak bezpiecznie.
dzieki za dane - sa z roznych lat, to nie jest bez znaczenia (Polska 2019, Albania i Indie 2016) - przyznaje ze nie szukalem ich wczesniej wcale. Ale skoro juz sa, mozna porownac tez np. na 100 tys mieszkancow Albania 15.1, Polska 7.7 wiec roznica mniejsza. Dla porownania Indie 16.6 (a na 100 tys samochodow 130). Niby duzo, jednak biorac pod uwage ilosc uzytkownikow dróg (oprocz pojazdow sa tez ludzie i zwierzeta) i jak ten ruch w rzeczywistosci wyglada to imho wcale nie jest zle. Moje osobiste obserwacje - bylem w Indiach miesiac - to jeden wypadek drogowy ktory widzialem, wygladal dosc powaznie. Serio mnie to dziwilo ze tylko jeden. Toz co sie tam dzieje to jest szalenstwo, przecietny "dobrze poukladany" europejczyk doznaje szoku na granicy zawalu. A jednak chyba nie az takie wielkie to szalenstwo jest. Oni jezdzac sa uwazni, dzialaja w sposob nazwe to wspolnotowy (np. ciezarowka jadaca z gory hamuje i przepuszcza motoriksze wyprzedzajaca 2 inne pojazdy jadac pod gore, wiem bo siedzialem w tej motorikszy jadac do szpitala) i jezdza znacznie wolniej. To naprawde ma sens wiekszy niz zamykanie sie i udowadnianie "ja mam racje, ja mam pierwszenstwo to jade!" jak to czynimy w podobno cywilizowanej Europie.
Ilosc zabitych to tylko jeden parametr. Ja mam moze i oryginalne podejscie ale jakosc zycia jest dla mnie o wiele wazniejsza niz zycie samo w sobie. Mnie osobiscie niespecjalnie interesuje zycie gdybym mial byc warzywem. Kiedys umrzemy wszyscy, nie warto umierac za zycia nakladajac na siebie albo akceptujac rozne dziwne ograniczenia.
I nie zebym promowal szalenstwa na drogach. Odkad zdarza mi sie scigac w MC na drogach jezdze znacznie wolniej i ostrozniej. Na autostradach nawet gdy jade puszka wiekszosc mnie wyprzedza. Spoko, jedzcie szybciej skoro sie komus spieszy, nie widze problemu. Zauwazylem tez ze im mam szybsze auto tym jezdze wolniej. Tego chlopaka w BMW raczej bede bronil niz ganil, nie zauwazylem by zrobil cos strasznego i nie uwazam ze 5 tysi kary mu sie nalezalo. Ja dalbym 50zl i niech jedzie, niech bedzie ze te 50zl bedzie mocno prawdopodobne. Ale tylko tyle.
Retoryka, ktorej niestety wielu ludzi ulega to oprocz hasla "nadmierna predkosc przyczyna wypadkow" także "poslizgi sa smiertelnie niebezpieczne". Otoz guzik prawda, poslizg sam w sobie to tylko inny stan pojazdu, podobny do np. pojazdow wodnych - duza inercja za to mala a w zasadzie zadna przyczepnosc. Problem jest gdy sie tego nie kontroluje! Ale jak czlowiek ma kontrolowac cos gdy nie moze sie tego czegos nauczyc bo nie wolno? W Polsce ciezko o miejsce gdzie mozna driftowac na legalu. A powinno byc takich miejsc duzo, i powinny byc latwo i tanio dostepne. Tyle ze odpowiednio odgrodzone by nie trafili tam przypadkiem ludzie ktorzy nie maja ochoty w tym uczestniczyc. Po prostu miejsce gdzie jedziesz i wiesz na co sie decydujesz. Ja bym pojechal. Mysle ze sa miejsca gdzie moglyby sie takie rzeczy dziac i nikomu nie szkodzic. Np. Debrzno, miło powspominać
Mlodosc i testosteron sa jakie sa, musza sie wyszumiec. Jesli nie pozwolimy szumiec w jednym miejscu to wyjdzie to w innym. Cos jak na kreskowkach gdy bohater zatyka otwor ktorym sie leje a tu zaczyna lac sie z innej strony, zatyka drugi to pojawia sie trzeci i tak dalej.
Uwazam ze zabezpieczanie, obwarowywanie prawem, itp to droga co najwyzej do wiezienia. Moze i komfortowego ale wiezienia. Ok, moze komus to pasowac ale nie mowmy ze kazdemu. Ja tam lubie kiedy jest niebezpiecznie choc trochę, wtedy czlowiek mysli, bardziej uwaza i ... rozwija się. Przy okazji czuje ze zyje
Oczywiscie smialo mozna sie ze mna nie zgadzac. To normalne, ludzie sa przeciez rozni. Ale te roznice to fakt, nie probojmy wyrownac sie do jednego, to bez sensu. Raczej nauczmy sie szanowac i wykorzystywac te roznice, wszyscy na tym zyskamy
pozdrawiam
Alex
były: czarna NC 2.5 RomDrop , czerwona NAfL 1.6/90+
jest: Niseko 2.5/RomDrop 182HP/242Nm
A forum post should be like a skirt. Long enough to cover the subject material, but short enough to keep things interesting
Alex
były: czarna NC 2.5 RomDrop , czerwona NAfL 1.6/90+
jest: Niseko 2.5/RomDrop 182HP/242Nm
A forum post should be like a skirt. Long enough to cover the subject material, but short enough to keep things interesting
-
- Posty: 682
- Rejestracja: 20 gru 2019, 5:58
- Model: ND
- Wersja: ST/2.0/SkyFreedom
- Lokalizacja: Pszczyna
Panowie mam teraz taką małą rozkminę...
Czy jestem już przestępcą drogowym i zaoszczędziłem 5k zł, czy jednak nie? No i czy szpera w aucie RWD ma jeszcze sens?
Całkiem niedawno przy lewoskręcie musiałem zrobić szybki manewr no i tak wyszło, że Szmaragdowa wzięła to pięknie boczkiem... W sumie to jakoś tak naturalnie wyszło... Czyli jakby za mną stała policja to byłbym biedniejszy o 5k zł a zarazem bogatszy o 10pkt?
A może straciłbym prawko?
Czy jestem już przestępcą drogowym i zaoszczędziłem 5k zł, czy jednak nie? No i czy szpera w aucie RWD ma jeszcze sens?
Całkiem niedawno przy lewoskręcie musiałem zrobić szybki manewr no i tak wyszło, że Szmaragdowa wzięła to pięknie boczkiem... W sumie to jakoś tak naturalnie wyszło... Czyli jakby za mną stała policja to byłbym biedniejszy o 5k zł a zarazem bogatszy o 10pkt?
A może straciłbym prawko?
- wromiata
- Donator
- Posty: 157
- Rejestracja: 26 gru 2019, 12:41
- Model: NC
- Wersja: 2.5
- Lokalizacja: Wrocław
Oceniamy sytuacje nie będąc tam. Nie wiemy czy kierowca nie rzucał się do policjantów, czy nie próbował usprawiedliwiać swojego driftu tym, że chciał tylko poćwiczyć, a torów w Polsce jest mało i jeszcze krzywo patrzą na driftujących.
Rozmawiałem kiedyś z kolegą ze studiów, który był w przeszłości w ruchu drogowym, powiedział że jest parę czynników które wpływają na karę dla kierowcy:
1.cwaniactwo
2.dostrzerzenie swojej winy
3.subiektywne odczucia
1. Jak ktoś jest miły i kulturalny w trakcie rozmowy z policjantem, nie rzuca się, nie krzyczy, nie rzuca jakimiś głupimi argumentami to jest opcja na niższy mandat albo pouczenie.
2. sprawca zdarzenia nie widzi swojej winy to ciężko dać mu mandat, bo nie zrozumie za co go dostał, więc w takiej sytuacji (ów znajomy) kierował od razu sprawę do sądu
3. Zawsze można mieć własne nieprzyjemne doświadczenia z głośno upalajanymi betami pod domem. Ciężko wtedy się dziwić policjantowi, że będzie patrzył mniej przychylnym okiem na taką sytuację
Dodatkowo 4.
Policjanci są teraz bardziej kontrolowani, niż paręnaście lat temu. Mi kiedyś w czasie kontroli policjant pytał czy mam szkła kontaktowe (wg PJ muszę nosić do jazdy osobówką). Później mówił, że musiał mnie o to zapytać, bo miał kamerkę na sobie i mógłby mieć problemy później.
Rozmawiałem kiedyś z kolegą ze studiów, który był w przeszłości w ruchu drogowym, powiedział że jest parę czynników które wpływają na karę dla kierowcy:
1.cwaniactwo
2.dostrzerzenie swojej winy
3.subiektywne odczucia
1. Jak ktoś jest miły i kulturalny w trakcie rozmowy z policjantem, nie rzuca się, nie krzyczy, nie rzuca jakimiś głupimi argumentami to jest opcja na niższy mandat albo pouczenie.
2. sprawca zdarzenia nie widzi swojej winy to ciężko dać mu mandat, bo nie zrozumie za co go dostał, więc w takiej sytuacji (ów znajomy) kierował od razu sprawę do sądu
3. Zawsze można mieć własne nieprzyjemne doświadczenia z głośno upalajanymi betami pod domem. Ciężko wtedy się dziwić policjantowi, że będzie patrzył mniej przychylnym okiem na taką sytuację
Dodatkowo 4.
Policjanci są teraz bardziej kontrolowani, niż paręnaście lat temu. Mi kiedyś w czasie kontroli policjant pytał czy mam szkła kontaktowe (wg PJ muszę nosić do jazdy osobówką). Później mówił, że musiał mnie o to zapytać, bo miał kamerkę na sobie i mógłby mieć problemy później.
-
- Posty: 126
- Rejestracja: 15 gru 2013, 12:39
- Model: Inny
- Lokalizacja: 100lica
Ciekawe ile ten policjant z grupy speed po nieudanym drifcie zakończonym na latarni po pijaku służbowym nieoznakowanym radiowozem dostał mandatu???Wojtek Wawa pisze: ↑22 kwie 2022, 11:35Jaki wstyd! Początki nauki tak wyglądają, a tu jeszcze 5000 zł. Dodam, że zagrożenia dalej nie było żadnego i dalej utrzymuję moje stanowisko. Jak ktoś pisze o urywaniu głowy przy 10-20 kmh, to wyjaśnia dlaczego ludzie ogarniający nauki ścisłe wyraźnie lepiej zarabiają od średniej społeczeństwa.
Takie są zasady, trzeba teraz o tym wiedzieć, dlatego otworzyłem ten wątek. Nie zmienimy tego. I nie chcę tu narzekać na UE, dużo bardziej wolę przesadne tępienie kierowców niż chodzenie na pogrzeby przejechanych na pasach dzieci (bo wtargnęły kierowcy, albo patrzyły na telefon, albo nie miały odblasków - kierowca zawsze niewinny przecież).
Niestety ludzie nie ogarniają fizyki, dlatego też prawo jest jakie jest. Czasem niesprawiedliwe, ale kierowcy muszą się bać.
Zgaduję też, że w Albanii statystyki wypadków drogowych są gorsze niż w UE w przeliczeniu na 100 000 mieszkańców.
https://motoryzacja.interia.pl/wiadomos ... Id,5952799
W ustawie jest napisane "pieszy wchodzący", a interpretacja jest zależna od specjalisty i eksperta, który się tego podejmie.TerminatorPi pisze: ↑22 kwie 2022, 11:46@solidmarian Nie masz racji. Przepis o "wchodzącym" na przejście jest prostym "przeszczepem" do polskiej ustawy zapisu z Konwencji Wiedeńskiej O Ruchu Drogowym, która mówi w wersji angielskiej (angielski jest jednym z języków autentycznych konwencji) "if vehicular traffic is not regulated at that crossing by traffic light signals or by an authorized official, drivers shall approach the crossing only at a speed low enough not to endanger pedestrians using, or about to use, it; if necessary, they shall stop to allow such pedestrians to cross."
Zwracam uwagę na "about to use".
Dodatkowo warto zauważyć, ze tak naprawdę nowelizacja PoRD w tym temacie praktycznie nic nie zmienia, ponieważ Polska jest stroną KW i jej zapisy obowiązują u nas na drogach. Żeby było zabawniej, część naszych krajowych przepisów jest wprost sprzeczna z konwencjami (jest jeszcze druga KW, tym razem o znakach i sygnałach drogowych)
Warto wspomnieć, że niezależnie od interpretacji są jeszcze obowiązki pieszego przed i na przejściu, o których się nie mówi głośno.
Już pomijając kwestie prawne, mnie wkurzają takie dwie sytuacje, która od zmiany przepisów zdarzają się coraz częściej:
1) widzę pieszego stojącego przy przejściu, zwalniam żeby sobie przeszedł, aut się powoli toczy do przejścia z 10-15km/h, a on stoi i stoi kiedy mógłby sobie spokojnie przejść w tym czasie, zatrzymuje się dalej stoi, no to ruszam, a on dopiero z pretensjami wchodzi na przejście, że nie chcę go przepuścić
2) dojeżdżam powoli do przejścia, ponieważ widzę, że pieszy wchodzi lub się na nim znajduje, pieszy widzi, że że się nie zatrzymuje chociaż auto toczy się 10-15km/h w bezpiecznej odległości to staje na środku przejścia i się patrzy na mnie i tak stoi, aż się zatrzymam i dopiero kontynuuje przechodzenie z wzrokiem jakby chciałby mnie zabić
- TerminatorPi
- Donator
- Posty: 1628
- Rejestracja: 23 cze 2017, 19:24
- Model: ND RF
- Wersja: SkyFreedom
- Lokalizacja: Mała dziura pod dużą Warszawą ;-)
@Alex Jak pisałem, wiem że to tylko jedna z miar i zdaję sobie sprawę z tego, że ma pewne ograniczenia. Ale jakąś metrykę trzeba mieć, żeby dało się porównać. Wypadkowość, czy nawet śmiertelność w przeliczeniu na mieszkańców mocno zafałszowuje obraz ze względu na natężenie ruchu (ale jest pewnym odwzorowaniem "bezpieczeństwa" życia jako pasywnego uczestnika ruchu w przypadku małych krajów). Natomiast jako że rozmawialiśmy o kulturze i bezpieczeństwie ruchu drogowego, raczej sensowniejsze są parametry uwzględniające sam ruch jako taki. Wypadkowość ogólna jest również nienajlepszym parametrem, bo zależy mocno od lokalnej specyfiki raportowania wypadków, czy też tego, co się w ogóle zgłasza jako zdarzenie drogowe. Natomiast śmiertelności raczej nie da rady zaniżyć. To jest zresztą dokładnie ten sam problem, co przy porównywaniu miar przestępczości w różnych państwach.
BTW, to o czym piszesz, czyli przepuszczanie jadących pod górę na wąskiej drodze jest jak najbardziej nakazane w Konwencji Wiedeńskiej o Ruchu Drogowym (której Polska jest stroną, a Indie nie ). A Indie są względnie niezorganizowane w tym zakresie. Na ile wierzyć informacjom, które znajduję, "nowoczesne" regulacje dotyczące ruchu drogowego zostały tam wprowadzone dopiero w 1988 roku, a więc dość późno. I niespecjalnie się przyjęły.
Z poślizgiem jest ten problem, że jest to stan, w którym raczej nie masz możliwości reakcji na nieprzewidziane zdarzenie. Dlatego przy normalnej jeździe jest on niewskazany. Bo co z tego, że doskonale znasz zakręt, złożysz się weń, żeby przejść go bokiem, nawet ze sporym zapasem od krawężnika, jak w połowie złapiesz piach, liście, wyrwaną studzienkę itd.? Była kiedyś taka fajna reklama społeczna dla motocyklistów, gdzie na drodze sunących po wywrotce na torze motocyklistów były dostawiane przystanki autobusowe, ławki, latarnie itd. Daje do myślenia.
Fajnie się mówi, że "powinno być" to i tamto, ale kto ma to zorganizować? I kosztem czego? Zwłaszcza, że spora część "drifterów" w życiu nie pojechałaby na nic zorganizowanego, gdzie jeszcze dodatkowo trzeba płacić, nawet jeśli niedużo. I tu odpowiedź dodatkowa również częściowo dla @stpman ze "sportowością" samochodów sportowych jest w dużej mierze tak, jak z "terenowością" SUV-ów. Tam ogranicza się do wjechania pod krawężnik i przelatywania z większą prędkością przez progi zwalniające, tu pozwala na sprinty spod świateł i latanie bokami po drogach publicznych. Swoją drogą, bardzo wiele osób przyznaje jak Ty, że rzeczywiście jazda sportowa (i to zarówno samochodem, jak i motocyklem) bardzo uczy pokory i powoduje ograniczenie skłonności do szaleństwa na drogach.
Natomiast nie do końca zgadzam się z podejściem "nic się nie stało". Stało się. Nawet jeśli to był - jak niektórzy chcą - błąd, a nie zamierzone pójście bokiem, to jednak był. Sorry, za swoje błędy się odpowiada. Na tym polega dorosłość i odpowiedzialność. Można się zastanawiać czy aż 5kzł, ale biorąc pod uwagę, że - jak donoszą media - przy okazji zatrzymano DR za stan techniczny pojazdu, tu było więcej na rzeczy.
Tak na marginesie, jak nie jestem fanem "motoryzacji elektrycznej" ze względu na ułomność mechanizmu gromadzenia i przesyłania energii, tak sam napęd ma jedną zasadniczą zaletę - można zrobić samochód, który ma względnie dobrą dynamikę, natomiast nie rozwija absurdalnie wysokich prędkości. W przypadku samochodów spalinowych prędkość jest po prostu skutkiem ubocznym mocy i przełożeń, które w normalnych warunkach powinny zapewniać jazdę w sposób oszczędny przy wyższych "legalnych" prędkościach, a w połączeniu z zakresem obrotów silnika i dostępną mocą powodują, że samochody się rozpędzają do mocno niebezpiecznych prędkości.
Sama w sobie prędkość oczywiście niekoniecznie jest przyczyną wypadku, ale jak najbardziej może pozostawiać zbyt mało czasu na reakcję na zdarzenie drogowe, a także gwałtownie powoduje zwiększenie skutków potencjalnego zdarzenia drogowego. Zatem przyjmujemy pewne limity tak, aby mieć pewien kompromis pomiędzy bezpieczeństwem ruchu (także rozumianym jako skutki ewentualnego błędu popełnionego przez kierujących, albo po prostu nieprzewidzianego zdarzenia), a użytecznością. Zwłaszcza, że dalece nie każdy kierowca jest mistrzem kierownicy (mimo tego, co się każdemu kierowcy wydaje ), a także nie zawsze jesteśmy tak samo skupieni, w takiej samej dobrej kondycji psychofizycznej itd. Na torze możemy sobie pozwolić na kilkanaście, kilkadziesiąt minut pełnego skupienia raz na miesiąc, jeśli akurat czujemy się na tyle dobrze, żeby pojechać na trackday. A i tak mamy dodatkowe środki bezpieczeństwa, wszyscy jeżdżą w jedną stronę, nie wolno wielu rzeczy robić itd. Na ulicy samochód jest po prostu narzędziem do przemieszczania się z punktu A do punktu B. I należy robić to bezpiecznie dla siebie i otoczenia.
I to samo jest z wprowadzaniem samochodu w poślizg - pomiajając już nawet fakt uciążliwości dla otoczenia (tak, mieszkanie przy "popularnym" rondzie nie należy do przyjemności), sam w sobie poślizg nie musi być od razu "iiiiwil", ale jest sytuacją na tyle graniczną, że w trakcie normalnej jazdy nie powinno się po prostu do niego doprowadzać, bo znacząco zmniejsza margines bezpieczeństwa. To jest to samo, co z jeżdżeniem na zderzaku (sama w sobie jazda na zderzaku przecież niczego nie powoduje; dopiero gdy samochód z przodu zahamuje, ten z tyłu wjeżdża mu w dupę). Tak samo nie hamujesz "sportowo" przy dojeżdżaniu do skrzyżowania. Po prostu jazda sportowa powinna się odbywać w kontrolowanych warunkach na wydzielonej infrastrukturze, a jazda "cywilna" powinna odbywać się z poszanowaniem dla otoczenia. To tak w idealnym świecie.
@solidmarian No cóż, pisałem chyba już parokrotnie z goryczą o naszej dzielnej milicji w kontekście choćby znajomości przepisów przez nich, ale tu akurat nie czepiałbym się policji jako całości. Jednostki mają prawo zdarzyć się wszędzie. Kwestia jak to będzie potraktowane dalej i poprowadzone. Powiedzmy, że nie będę snuł paraleli do innego zawodu. A co do pieszych - no cóż, jakoś trzeba to było sformułować. Kwestia wyrobienia praktyki orzeczniczej. Na wszelki wypadek należy pieszych przepuszczać po prostu. A że zachowują się tak, albo inaczej... no cóż. Ja się zatrzymam, Ty się zatrzymasz, ale są wciąż tabuny kierowców, którzy się nie zatrzymają. Przepisy są dość nowe (mimo że przytaczany przeze mnie przepis KW jest częścią polskiego systemu prawnego od wielu, wielu lat; świadomość istnienia obu konwencji jest w polskim społeczeństwie, a także policji, a nawet sądów dość niska), więc piesi też nie do końca wiedzą co ze sobą zrobić.
Dobra, kończę te przynudzania starego dziada, bo chyba widać wystarczająco dobrze jakie jest moje zdanie
BTW, to o czym piszesz, czyli przepuszczanie jadących pod górę na wąskiej drodze jest jak najbardziej nakazane w Konwencji Wiedeńskiej o Ruchu Drogowym (której Polska jest stroną, a Indie nie ). A Indie są względnie niezorganizowane w tym zakresie. Na ile wierzyć informacjom, które znajduję, "nowoczesne" regulacje dotyczące ruchu drogowego zostały tam wprowadzone dopiero w 1988 roku, a więc dość późno. I niespecjalnie się przyjęły.
Z poślizgiem jest ten problem, że jest to stan, w którym raczej nie masz możliwości reakcji na nieprzewidziane zdarzenie. Dlatego przy normalnej jeździe jest on niewskazany. Bo co z tego, że doskonale znasz zakręt, złożysz się weń, żeby przejść go bokiem, nawet ze sporym zapasem od krawężnika, jak w połowie złapiesz piach, liście, wyrwaną studzienkę itd.? Była kiedyś taka fajna reklama społeczna dla motocyklistów, gdzie na drodze sunących po wywrotce na torze motocyklistów były dostawiane przystanki autobusowe, ławki, latarnie itd. Daje do myślenia.
Fajnie się mówi, że "powinno być" to i tamto, ale kto ma to zorganizować? I kosztem czego? Zwłaszcza, że spora część "drifterów" w życiu nie pojechałaby na nic zorganizowanego, gdzie jeszcze dodatkowo trzeba płacić, nawet jeśli niedużo. I tu odpowiedź dodatkowa również częściowo dla @stpman ze "sportowością" samochodów sportowych jest w dużej mierze tak, jak z "terenowością" SUV-ów. Tam ogranicza się do wjechania pod krawężnik i przelatywania z większą prędkością przez progi zwalniające, tu pozwala na sprinty spod świateł i latanie bokami po drogach publicznych. Swoją drogą, bardzo wiele osób przyznaje jak Ty, że rzeczywiście jazda sportowa (i to zarówno samochodem, jak i motocyklem) bardzo uczy pokory i powoduje ograniczenie skłonności do szaleństwa na drogach.
Natomiast nie do końca zgadzam się z podejściem "nic się nie stało". Stało się. Nawet jeśli to był - jak niektórzy chcą - błąd, a nie zamierzone pójście bokiem, to jednak był. Sorry, za swoje błędy się odpowiada. Na tym polega dorosłość i odpowiedzialność. Można się zastanawiać czy aż 5kzł, ale biorąc pod uwagę, że - jak donoszą media - przy okazji zatrzymano DR za stan techniczny pojazdu, tu było więcej na rzeczy.
Tak na marginesie, jak nie jestem fanem "motoryzacji elektrycznej" ze względu na ułomność mechanizmu gromadzenia i przesyłania energii, tak sam napęd ma jedną zasadniczą zaletę - można zrobić samochód, który ma względnie dobrą dynamikę, natomiast nie rozwija absurdalnie wysokich prędkości. W przypadku samochodów spalinowych prędkość jest po prostu skutkiem ubocznym mocy i przełożeń, które w normalnych warunkach powinny zapewniać jazdę w sposób oszczędny przy wyższych "legalnych" prędkościach, a w połączeniu z zakresem obrotów silnika i dostępną mocą powodują, że samochody się rozpędzają do mocno niebezpiecznych prędkości.
Sama w sobie prędkość oczywiście niekoniecznie jest przyczyną wypadku, ale jak najbardziej może pozostawiać zbyt mało czasu na reakcję na zdarzenie drogowe, a także gwałtownie powoduje zwiększenie skutków potencjalnego zdarzenia drogowego. Zatem przyjmujemy pewne limity tak, aby mieć pewien kompromis pomiędzy bezpieczeństwem ruchu (także rozumianym jako skutki ewentualnego błędu popełnionego przez kierujących, albo po prostu nieprzewidzianego zdarzenia), a użytecznością. Zwłaszcza, że dalece nie każdy kierowca jest mistrzem kierownicy (mimo tego, co się każdemu kierowcy wydaje ), a także nie zawsze jesteśmy tak samo skupieni, w takiej samej dobrej kondycji psychofizycznej itd. Na torze możemy sobie pozwolić na kilkanaście, kilkadziesiąt minut pełnego skupienia raz na miesiąc, jeśli akurat czujemy się na tyle dobrze, żeby pojechać na trackday. A i tak mamy dodatkowe środki bezpieczeństwa, wszyscy jeżdżą w jedną stronę, nie wolno wielu rzeczy robić itd. Na ulicy samochód jest po prostu narzędziem do przemieszczania się z punktu A do punktu B. I należy robić to bezpiecznie dla siebie i otoczenia.
I to samo jest z wprowadzaniem samochodu w poślizg - pomiajając już nawet fakt uciążliwości dla otoczenia (tak, mieszkanie przy "popularnym" rondzie nie należy do przyjemności), sam w sobie poślizg nie musi być od razu "iiiiwil", ale jest sytuacją na tyle graniczną, że w trakcie normalnej jazdy nie powinno się po prostu do niego doprowadzać, bo znacząco zmniejsza margines bezpieczeństwa. To jest to samo, co z jeżdżeniem na zderzaku (sama w sobie jazda na zderzaku przecież niczego nie powoduje; dopiero gdy samochód z przodu zahamuje, ten z tyłu wjeżdża mu w dupę). Tak samo nie hamujesz "sportowo" przy dojeżdżaniu do skrzyżowania. Po prostu jazda sportowa powinna się odbywać w kontrolowanych warunkach na wydzielonej infrastrukturze, a jazda "cywilna" powinna odbywać się z poszanowaniem dla otoczenia. To tak w idealnym świecie.
@solidmarian No cóż, pisałem chyba już parokrotnie z goryczą o naszej dzielnej milicji w kontekście choćby znajomości przepisów przez nich, ale tu akurat nie czepiałbym się policji jako całości. Jednostki mają prawo zdarzyć się wszędzie. Kwestia jak to będzie potraktowane dalej i poprowadzone. Powiedzmy, że nie będę snuł paraleli do innego zawodu. A co do pieszych - no cóż, jakoś trzeba to było sformułować. Kwestia wyrobienia praktyki orzeczniczej. Na wszelki wypadek należy pieszych przepuszczać po prostu. A że zachowują się tak, albo inaczej... no cóż. Ja się zatrzymam, Ty się zatrzymasz, ale są wciąż tabuny kierowców, którzy się nie zatrzymają. Przepisy są dość nowe (mimo że przytaczany przeze mnie przepis KW jest częścią polskiego systemu prawnego od wielu, wielu lat; świadomość istnienia obu konwencji jest w polskim społeczeństwie, a także policji, a nawet sądów dość niska), więc piesi też nie do końca wiedzą co ze sobą zrobić.
Dobra, kończę te przynudzania starego dziada, bo chyba widać wystarczająco dobrze jakie jest moje zdanie
-
- Posty: 553
- Rejestracja: 13 cze 2015, 9:27
- Model: NC FL
- Wersja: 20th anniversary
- Lokalizacja: Szczyrk
- Kontakt:
Nie przyjmować żadnych mandatów!!! Powołać się na wyrok w sprawie Froga. Niezawisły sąd RP w uzasadnieniu wyroku stwierdził, że nie stworzył on zagrożenia w ruchu lądowym gdyż panował nad samochodem. Dziękuję.
NCFL 2.5/ 274 KM/ 323 Nm
- Wojtek Wawa
- Donator
- Posty: 2170
- Rejestracja: 06 paź 2015, 11:29
- Model: ND
- Wersja: freedom+bilstein
- Lokalizacja: Warszawa
W Polsce nie ma precedensów, do tego ptaszki ćwierkały, iż mama Froga robi w prokuraturze, czy w sądzie.
Zgaduję, że większość z nas nie ma takich pleców i takich pieniędzy, jak Frog (tu znów ptaszki ćwierkają, jakim scamem były jego wypożyczalnie samochodów)
Zgaduję, że większość z nas nie ma takich pleców i takich pieniędzy, jak Frog (tu znów ptaszki ćwierkają, jakim scamem były jego wypożyczalnie samochodów)
- pistenbully
- Donator
- Posty: 2145
- Rejestracja: 01 sie 2017, 13:49
- Model: NB
- Wersja: 10th Anniversary
- Lokalizacja: Gdańsk
Miata Driver Charged With Felony for Doing Donuts in Empty Parking Lot
Police claim the driver caused over $3,700 worth of damage to the parking lot’s painted lines.
https://www.thedrive.com/news/miata-driver-charged-with-felony-for-doing-donuts-in-empty-parking-lot
Police claim the driver caused over $3,700 worth of damage to the parking lot’s painted lines.
https://www.thedrive.com/news/miata-driver-charged-with-felony-for-doing-donuts-in-empty-parking-lot
- Wojtek Wawa
- Donator
- Posty: 2170
- Rejestracja: 06 paź 2015, 11:29
- Model: ND
- Wersja: freedom+bilstein
- Lokalizacja: Warszawa
I teraz mandaty w Polsce wydają się okazyjne Z driftami musimy zacząć tworzyć społeczność podobną do palących marichuanę. "Legalize it"
- Alex
- Donator
- Posty: 4680
- Rejestracja: 29 cze 2013, 20:25
- Model: NC
- Wersja: Niseko
- Lokalizacja: łódź
- Kontakt:
jestem za
pozdrawiam
Alex
były: czarna NC 2.5 RomDrop , czerwona NAfL 1.6/90+
jest: Niseko 2.5/RomDrop 182HP/242Nm
A forum post should be like a skirt. Long enough to cover the subject material, but short enough to keep things interesting
Alex
były: czarna NC 2.5 RomDrop , czerwona NAfL 1.6/90+
jest: Niseko 2.5/RomDrop 182HP/242Nm
A forum post should be like a skirt. Long enough to cover the subject material, but short enough to keep things interesting
-
- Posty: 553
- Rejestracja: 13 cze 2015, 9:27
- Model: NC FL
- Wersja: 20th anniversary
- Lokalizacja: Szczyrk
- Kontakt:
Wiadomo, policja to stan umysłu. Czekam aż zaczną wystawiać mandaty kierowcom SUV za najechanie na linię przy manewrowaniu w trakcie parkowania. Skręt kół ponad 2 tonowym monstrum na wymalowanej linii musi mieć destrukcyjny wpływ na farbę...pistenbully pisze: ↑06 maja 2022, 7:00Miata Driver Charged With Felony for Doing Donuts in Empty Parking Lot
Police claim the driver caused over $3,700 worth of damage to the parking lot’s painted lines.
https://www.thedrive.com/news/miata-driver-charged-with-felony-for-doing-donuts-in-empty-parking-lot
Btw, w Polszy policja ma doskonały czas reakcji na zgłoszenie driftu, bączkòw itp. jeśli kiedyś będziecie potrzebować błyskawicznej interwencji w przypadku napaści, zagrożenia życia, kradzieży, włamania to lepiej zgłosić, że ktoś w pobliżu kręci bączki
NCFL 2.5/ 274 KM/ 323 Nm
- monkahead
- Donator
- Posty: 1415
- Rejestracja: 31 gru 2019, 8:56
- Model: NC FL
- Wersja: Summer Edition '12
- Lokalizacja: Sosnowiec
Dokładnie, na ostatnim spociku Miatą przez Jurę, pojawili się w 5 minut od palenia ostatniej gumytytusr pisze:Btw, w Polszy policja ma doskonały czas reakcji na zgłoszenie driftu, bączkòw itp. jeśli kiedyś będziecie potrzebować błyskawicznej interwencji w przypadku napaści, zagrożenia życia, kradzieży, włamania to lepiej zgłosić, że ktoś w pobliżu kręci bączki
Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka
人馬一体 | NCFL1: Red Hot Chili Pepper