Chcielibyśmy Was serdecznie zaprosić do wzięcia udziału w naszym nowym projekcie - MIATASPEED. Ponieważ od dłuższego czasu w naszych głowach rodziła się myśl, chęć wizualizacji i opisania ciekawych projektów, nie tylko z obszaru naszego kraju, próbowaliśmy zdefiniować jakąś nową formę.
MIATASPEED będzie połączeniem blogu i fotoblogu, którego będą mogli redagować wszyscy - nie będzie ścisłej redakcji, która będzie redagowała dla Was treści. Każdy będzie mógł napisać swój tekst, opatrzyć go zdjęciami i opublikować. My zajmiemy się wyłącznie przefiltrowaniem treści i ich redakcyjną korektą. Oczywiście sami również dodamy od siebie sporo zawartości, ale będziemy się starali, aby nie zdominowała ona treści użytkowników.
Forma „bloga” będzie się pewnie dynamicznie zmieniała wraz z rozwojem, tak więc spodziewajcie się ciekawych fotorelacji, instrukcji „how to”, opisów projektów czy porażek, przy ich tworzeniu odniesionych. Nie będziemy ukrywać niczego.
Naszym wzorem na chwilę obecną jest portal SPEEDHUNTERS, jednak zawężony do tematyki powiązanej z roadsterem spod znaku Mazdy. Nie wykluczamy rozszerzenia kręgów naszych motoryzacyjnych zainteresowań, ale czas pokaże, co jeszcze się w tym projekcie „urodzi”. Niemniej nie ograniczymy się do zdjęć „fajnych MX-5”, postaramy się, aby treści były nie tylko „ładne” ale i praktycznie przydatne każdemu właścicielowi Miaty!
W tej chwili zapraszamy Was do polubienia i śledzenia naszego fejsbukowego konta ([URL=http://www.facebook.com/MIATASPEED]www.facebook.com/MIATASPEED[/URL] ), a już w lutym (obyśmy zdążyli - trzymajcie kciuki!) pokażemy Wam pierwszą odsłonę [URL=http://MIATASPEED.pl]MIATASPEED.pl[/URL].
Pozdrowienia!
Zespół MIATASPEED
PS W redakcji jest już kilka osób, jednak ciągle wysyłamy nowe „zaproszenia” do pisania na specyficzne tematy!
w każdym bądź razie niestosowanie się do wewnętrznych regulaminów to tylko wykroczenie, a prawa autorskie to już przestępstwo... no i mamy taką sytuację tragiczną (i tak dupa i tak), którą chyba nikt za bardzo się nie przejmuje na fb 
bo co z tego, że człowiek poda źródło, a nawet i autora skoro prawo do rozpowszechniania musiałby uzyskać bezpośrednio ze źródła. no cóż, trza wybrać lepsze zło, i w sposób taktowny działać dalej - a wtedy myślę, że nikt normalny się nie przyczepi 
