Cześć wszystkim, kolejny dzień kolejny problem
Odebrałem przed świetami samochód od blacharza który robił mi podłużnice z przodu. Wyciągał przy tym chłodnice. Jeździłem po mieście i jak silnik osiągnął 90 stopni to z chłodnicy zaczął lecieć dym, śmierdziało spalonym płynem chłodniczym. Ostudziłem silnik, dolałem z litr płynu do chłodnicy pod korek i odpaliłem auto, zagrzał się do 90 (temperatura stoi w pionie jak trzeba) lekko jeszcze podymiła ta chłodnica i przestała. Pomyślałem, że może nie odpowietrzyli jej dobrze i połowa pracowała "na sucho" i że powinno być ok. Dzisiaj znowu jeździłem i zauważyłem, że przy ostrzejszej jeździe znowu leci dymek (mniej niż przed świętami) no ale jednak. Oba węże od chłodnicy ciepłe, chłodnica ciepła, wiatrak się załącza - wszystko gra. Co może być nie tak z tą chłodnicą?
Dymienie chłodnicy (1.6 NBFL)
Moderatorzy: pirul, Moderatorzy
Może być też tak, że przy nalewaniu płynu wylało się nieco na samą chłodnicę (lub okolice) i po nagrzaniu po prostu paruje.
Może być też małą niewidoczna na zimno nieszczelność na połączeniach węży.
Sprawdź na zimnym czy nie ma nigdzie nalotu na połączeniach, a na gorącym czy nie leci para.
M
Może być też małą niewidoczna na zimno nieszczelność na połączeniach węży.
Sprawdź na zimnym czy nie ma nigdzie nalotu na połączeniach, a na gorącym czy nie leci para.
M