Top down d'Italia 2017
: 03 wrz 2017, 12:13
Znów to może nie do końca "zlot ogólnopolski", ale tak, jak w zeszłym roku, zaczynam wątek naszej największej podróży w sezonie. W programie są spotkania z innymi klubowiczami, więc w sumie można jakoś ten wątek uzasadnić
Top down d'Italia 2017
Wyjeżdżamy w piątek (08.09.2017) spod Krakowa, ok. 16:00. Jeśli ktoś z okolicy wybiera się w tym dniu na Hungaroring, chętnie pojedziemy razem. Anyone?
W sobotę opuszczamy Summer End Meeting i, razem z IrekJ i Liliputek, udajemy się nad Balaton. Stamtąd w niedzielę, przez Słowenię jedziemy do Włoch, aż w okolice Ravenny, San Marino i niesławnego ostatnio Rimmini. We wtorek będziemy się włóczyć po plażach Conero. W środę wieczorem zamierzamy dojechać do Apulii. Zamierzamy przejechać całą wzdłuż i wszerz. Celem ostatecznym jest miejscowość Punta Prosciutta
W poniedziałek (18 września) opuszczamy Apulię i jedziemy zwiedzać Neapol (największe miasto, które odwiedzimy w tej podróży). Już po raz drugi omijamy Rzym i Florencję, bo i tak nie mamy wystarczająco dużo czasu, żeby je zwiedzić - wrócimy do Włoch jeszcze nie raz. Jeśli zdążymy, zahaczymy Sienę, Pizę i Weronę. Wracamy do Warszawy przez Innsbruck i po niemieckich autostradach.
Jak zwykle, chętnie posłuchamy wszelkich rad i wskazówek. Szczególnie południowej części wycieczki (włoskie wybrzeże Adriatyku i Apulia).
Top down d'Italia 2017
Wyjeżdżamy w piątek (08.09.2017) spod Krakowa, ok. 16:00. Jeśli ktoś z okolicy wybiera się w tym dniu na Hungaroring, chętnie pojedziemy razem. Anyone?
W sobotę opuszczamy Summer End Meeting i, razem z IrekJ i Liliputek, udajemy się nad Balaton. Stamtąd w niedzielę, przez Słowenię jedziemy do Włoch, aż w okolice Ravenny, San Marino i niesławnego ostatnio Rimmini. We wtorek będziemy się włóczyć po plażach Conero. W środę wieczorem zamierzamy dojechać do Apulii. Zamierzamy przejechać całą wzdłuż i wszerz. Celem ostatecznym jest miejscowość Punta Prosciutta
W poniedziałek (18 września) opuszczamy Apulię i jedziemy zwiedzać Neapol (największe miasto, które odwiedzimy w tej podróży). Już po raz drugi omijamy Rzym i Florencję, bo i tak nie mamy wystarczająco dużo czasu, żeby je zwiedzić - wrócimy do Włoch jeszcze nie raz. Jeśli zdążymy, zahaczymy Sienę, Pizę i Weronę. Wracamy do Warszawy przez Innsbruck i po niemieckich autostradach.
Jak zwykle, chętnie posłuchamy wszelkich rad i wskazówek. Szczególnie południowej części wycieczki (włoskie wybrzeże Adriatyku i Apulia).