tmx89 pisze:Rover pisze:tmx89 pisze:
a co do jazdy zimą to jezdze kiedy musze bo nie mam zimowek i jezdze tam gdzie jest czarna droga
Inaczej mówiąc od śniegu wolisz sól i inne cholerstwo. Jak po sporych opadach śniegu i przy -15 st. jadę czarną mokrą drogą, to sól czuję prawie przez skórę.
no ja też no ale co zrobisz
Może się zdziwisz i pozostali także, ale ja nigdy nie miałem zimowych opon w żadnym swoim aucie . Jak zaczynałem jeździć w 1979 r. to nikt o takich oponach nie słyszał i tak już u mnie zostało. Zawsze miałem i aktualnie też mam tzw. opony całoroczne. Wiadomo, jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Mają one jednak dość gruby, głęboki i ostry bieżnik. W zimie jeżdżę ostrożnie i zasadniczo nie miałem jeszcze sytuacji, w której nie czułem się pewnie. Raz tylko, jadąc w zimie z Zawoi do Zubrzycy Górnej przez przełęcz Krowiarki oblodzonymi dość stromymi zjazdami (bez śniegu), czułem, że jestem na granicy przyczepności. Kto zna tę drogę ten jednak wie, że na tych oblodzonych zjazdach nawet zimówki na niewiele się zdadzą. http://maps.google.pl/maps?f=q&source=s_q&hl=pl&geocode=&q=zawoja&sll=52.025459,19.204102&sspn=4.435276,9.162598&ie=UTF8&hq=&hnear=Zawoja,+Suski,+Ma%C5%82opolskie&ll=49.612935,19.607162&spn=0.147265,0.54657&z=11&pw=2
Jadąc w góry, na kopny lub wysoki i ubity śnieg (tak to z reguły wygląda na drogach, po których wyłącznie czasem przejedzie pług lub na parkingach pod wyciągami) mam łańcuchy i to rozwiązanie daje komfort psychiczny, jak żadne inne. Łańcuch wyciąga praktycznie z każdej zaspy. A w mieście, do pracy i z pracy, jedzie się 20km/h po zasolonym błocie. Odrobina ostrożności i cierpliwości wystarczy.
Jakby nie patrzeć OT