Mar pisze:ps. Marcin, podeślij proszę fotki
Już wrzucam.
Stan początkowy, ciemno już było to fotki w garażu.
Brud, błoto, szorstki lakier. Standardowo.
Po dokładnym umyciu mocną "mieszanką" lakier został wyglinkowany i o dziwo za dużo nie było do zebrania. Po za tym całkiem mało przyklejonego asfaltu do progów. Następnie go umyłem jeszcze raz, osuszyłem i wstawiłem do garażu na inspekcję.
Troche tego było, lakier dość nierównomiernie zniszczony porysowany. Kilka elementów było w miare znośnym stanie, a część była istnym dramatem.
Tutaj nawet jakieś hologramy były:
Potem było polerowanie, rozłożone na trzy dni. Na niektórych elementach wystarczyła moja standardowa kombinacja 3 etapowa, ale najgorsza była tylna klapa i błotnik. Lakier się strasznie przegrzewał, pasta się kleiła i rolowałą (tzw. sticky paint) a rysy za bardzo nie schodziły. Nawet futro za bardzo nie dawało rady. Trzeba było po całości zmatowić powierzchnię i wyprowadzić od nowa. Przy okazji udało się zniwelować w jakimś stopniu "skórkę pomarańczy" i teraz te panele bardziej pasują do reszty. Po żmudnej korekcie ponowne mycie odtłuszczające, potem cleaner pod powłokę, ponowne umycie, odtłuszczenie kilka razy i można kłaść
A jeszcze chwile wcześniej na zakończenie dnia trzeba było troche wnętrze sprzątnąć.
Fotele wykręcone
Wykładzina wyprana. Najpierw brud wzruszony ręcznie Nielsenem Nap Foam + szczotką do prania, następnie przepłukane ekstrakcyjnie karcherem z płynem.
Foteli miałem nie prać, ale jakoś tak wyszło, że miały tak brudne siedziska, że nie mogłem wkręcić tak brudnych do czystej wykładziny. Potem jeszcze było czyszczenie plastików i ich zabepzieczenie.
No a teraz wracamy do lakieru. Po wygrzaniu powłoki prezentuje się pod światłem tak:
Przesuper, mój ulubiony kolor
I jako, że nie padało to jeszcze na zawnątrz troche.
Koniec