Jesienią zeszłego roku przez jakiś czas jeździłem jako pasażer w mojej NC i przy zamkniętym dachu zauważyłem dziwny odgłos, który wydaje się wydobywać z tyłu, którego wcześniej nie zauważałem albo traktowałem 'tył napęd, most - tak ma być'.
Odgłos jest czymś pomiędzy huczeniem, a szumem, ale takim, jakby bardzo bardzo lekko metal o metal tarł.
Odgłos jest proporcjonalny do prędkości słyszalny dla mnie tak od 20-30 km/h, zmiany obciążeń (zakręty, zmiany biegów) nie zmieniają go - jedynie przy przyspieszaniu rośnie, a przy zwalnianiu maleje).
Z prawego siedzenia wydaje się pochodzić gdzieś ze środka/bardziej lewej strony pojazdu.
Z siedzenia kierowcy słychać go znacznie mniej (dlatego wcześniej nie zwracałem uwagi) i raczej też centralnie.
- Hamulce i osłony tarcz przejrzane.
- Kolejny strzał padł na lewe tylne łożysko - wymienione, odgłos bez zmian.
- Teraz poszedł dyfer (było w innym wątku) - po otwarciu okazało się, że był zmęczony życiem - wymieniony na identyczny z przebiegiem 30 kkm, odgłos bez zmian (nawet gdyby nowy też był zmęczony, to nie identycznie, więc odgłos powinien być choć trochę inny).
W tym momencie skończyły mi się pomysły...
Na podnośniku auto rozpędzone do 120 km/h i nie słychać, a podobno, jak mnie nie było w warsztacie, to stetoskop też był grany, z takim samym efektem.
Nie jest to też problem z moim słuchem (że np. jestem przygłuchy na prawe ucho i dlatego wydaje mi się, że odgłos jest bardziej z lewej), bo autem na obu fotelach jechało dwóch kumpli - jeden mechanik, drugi były mechanik, a obecnie posiadacz NB FL, i potwierdzają moje obserwacje.
Jedyne co mi zaczęło przychodzić do głowy, to że to nie mechanika, tylko np. jakiś specyficzny szum wiatru - słyszę go tylko, jak dach jest zamknięty, ale zakładałem, że jak dach jest otwarty, to po prostu jest głośniej i przestaję go zauważać.
Jeden z kumpli podpowiedział, że może jeszcze gdzieś jest jakaś przelotka do przewodów, czy coś podobnego, w której np. zginął gumowy kołnierz, czy inne uszczelnienie i teraz gwiżdże wiatr.
I teraz, po przydługim wstępie, pytania:
1. Czy jest jakaś specyficzna przypadłość dachu, uszczelek lub jakaś przelotka na kable w tylnej części NC, która może powodować takie ni to szum, ni to huczenie?
2. Czy jest jednak w mechanice coś jeszcze co trzeba sprawdzić?
3. Czy jakiś posiadacz NC, najlepiej z miękkim dachem, z okolic Pruszkowa wziąłby mnie na przejażdżkę (wystarczy mi tak naprawdę 500m, żeby usłyszeć/nie słyszeć), a potem przejechał się ze mną, żeby porównać? Bo może 'tak ma być', a tylko ja jestem przeczulony.
Wiem, że wystarczy się wybrać na spotkanie w któryś czwartek, ale mam ostatnio problemy z wolnymi wieczorami w tygodniu, i nie wiem, kiedy mi się to uda.
Szum z tyłu
Moderatorzy: pirul, Moderatorzy
Hehe... Masz rację.
Ale jak to przegub to chyba poczeka do wiosny.
Kumpel, który zmieniał łożysko i dyfer tak się wkurzył, że to nie to, że zaczął pytać, czy gdzieś w Warszawie da się wjechać do tunelu aerodynamicznego, bo zaczął się zastanawiać, czy to właśnie jednak nie wiatr szumi w jakimś głupim miejscu.
Ale jak to przegub to chyba poczeka do wiosny.
Kumpel, który zmieniał łożysko i dyfer tak się wkurzył, że to nie to, że zaczął pytać, czy gdzieś w Warszawie da się wjechać do tunelu aerodynamicznego, bo zaczął się zastanawiać, czy to właśnie jednak nie wiatr szumi w jakimś głupim miejscu.
Ja niestety nic nie znalazłem.
Kumpel, który mi ją robi twierdzi, że to nie przegub, a ja nic więcej, oprócz po prostu szumu wiatru w uszczelkach dachu nie wymyśliłem.
3 lata minęły, dźwięk się nie zmienił, ani nic się nie zepsuło, więc tematu nie ruszam - i tak 95% czasu jeżdżę top down, a wtedy to nie wkurza, bo nie słychać.
Kumpel, który mi ją robi twierdzi, że to nie przegub, a ja nic więcej, oprócz po prostu szumu wiatru w uszczelkach dachu nie wymyśliłem.
3 lata minęły, dźwięk się nie zmienił, ani nic się nie zepsuło, więc tematu nie ruszam - i tak 95% czasu jeżdżę top down, a wtedy to nie wkurza, bo nie słychać.