Ponieważ dzisiaj w Warszawce wreszcie pogoda dopisała, świeciło słońce i było coś koło 8-10 stopni, zamiast zrobić top down, postanowiłem wykorzystać zakupiony wcześniej wór autokosmetyków Meguiar's.
Efekt końcowy przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Nie moge ruszać prawą ręką , lewą ledwo co, a jutro aż strach się bać co będzie żeby wstać z łóżka, chyba dźwigiem
.
W sumie wyjeździłem karoserię ... 10 razy masakra !!!.
- 1 raz - szamponik
- 2 raz - wytracie do sucha tym magnet ręcznikiem
- 3 raz - pryskanie i glinka (od cholery roboty - ale jedno takie brzydkie cuś mi zlazło)
- 4 raz - wytarcie do sucha po glince
- 5 raz - specyfik nr 1
- 6 raz - wytarcie specyfiku numer 1
- 7 raz - specyfik nr 2 - wydobycie głebokiego koloru
- 8 raz - wytarcie specyfiku numer 2 - najgorsze gówno, jak się tego nie zrobi szybko to potem mordęga
- 9 raz - specyfik nr 3 - wosk - o, tu już była przyjemność, na szczęście fajnie szło bo już musiałem lewą ręką zasuwać
- 10 raz - wypolerowanie po specyfiku nr 3.
Warto było choć więcej w tym roku tego samego na pewno nie zrobię
. Ale ... efekt końcowy powala
.
Zajęło mi to wszystko 6 godzin. Jak bym miał tak zrobić C5 mojej małżonki to chyba bym sie potem powiesił, tam powierzchnia karoserii jest chyba ze 2 razy większa.
Na pewno dokupię ten specyfik ala wosk 3 w jednym, ciekawe czy efekt będzie podobny.
Na jutro zostały same przyjemne rzeczy: odkurzanie wnętrza, czyszczenie skóry, szybki, twarda tapicerka - mam nadziję, że w godzinkę oblecę. A potem, może jak znowu będzie słonko, to sobie polatam
.
Generalnie kosmetyki OK ale w gratisie przy tych cenach powinni dodawać "murzyna", który to wszystko zrobi
.
Pozdro