To ja w ramach programu wymiany przemyśleń, bo rzeczywiście nie ma co zasyfiać wątku Five'a - jeszcze zamkniętego i dobrze, bo nie ma o czym pisać.
Wracając do przemyśleń (będę się powtarzał względem tego co napisałem kiedyś na FB):
Mazda aktualnie nie czuje społeczności.
Kiedyś czuła bardziej w dużej mierze dzięki Karolinie i Magdzie ... lub Magdzie i Karolinie (wszystkich sekretów tej relacji nie znam, więc jeżeli ktoś jeszcze stoi za nią to wybacz za pominięcie - dzięki wielkie
).
Były zażalenia, że za kubki, smycze i pendrive'y Mazda Polska kupiła sobie społeczność MX-5, że można było więcej, że można było bardziej ... aczkolwiek obstawiam, że żadna z tych osób de facto nie miała wglądu w to co Mazda może, a czego nie.
Podejrzewa się, że budżet mają taki, a nie inny i że mogli więcej, ale oszczędzali na nas, by wydawać gdzie indziej ... nie wiem, nie znam się, nie zaglądałem im w księgi...
W każdym razie wiem, że teraz jest trochę gorzej.
Może nowy człowiek w Maździe dzięki nowo nabytej czerwonej NA zacznie się z nami spotykać, na spoty wpadać, pasterkę zaliczy i pogada, by zrozumieć o co nam chodzi ... ale wątpię, bo niechcący się taka atmosfera zrobiła, że może podejrzewać, iż wrogo zostanie potraktowany - co, w każdym razie dla mnie, jest absurdalne.
Moim zdaniem ... nie tylko Mazda nie docenia tego co można z taką armią ludzi jak my zrobić i jaki jest potencjał w setkach ludzi, którzy mogliby być wizytówką nie tylko MX-5, ale i samej marki.
Nie będę się rozpisywał - albo to się wie albo nie.
W każdym razie obstawiam, że będziemy tutaj wylewać wszelkie żale, że nie dbają, nie kochają, nie pamiętają i nie szanują... tylko nie wiem, czy to wiele da...
Bo strategie można obrać dwie: albo się skarżyć, że jest do dupy i narzekać, że jest źle ... albo coś z tym zrobić.
Nie wiem jak Wasze doświadczenia w tej kwestii, ale mi się chyba tylko od rodziców udało coś wyegzekwować narzekając ... i to jak byłem młody, słodki i pewnie jedynek na przedzie nie miałem.
Teraz wiem, że jak obrabiam komuś tyłek, głoszę niezadowolenie i skarżę się wszystkim, że ktoś mnie nie lubi ... to raczej nie oczekuję, że po jakimś czasie dostanę od tego kogoś telefon z chęcią porozumienia. Szczególnie jeżeli założymy, że ... jak wyżej zaznaczyłem ... druga strona nie docenia mojej potęgi.
Moim zdaniem należałoby spotkać się z Mazdą i pogadać.
Najlepiej właśnie na tymże zlocie. Usiąść z nowym człowiekiem z Mazdy Polska. Albo indywidualnie, by rozwiać prywatne wątpliwości albo wydelegować grupę.
Tyle w temacie Mazdy.
Możemy albo postrzegać ją jako złowrogą korpo albo jako grupę ludzi nam niechętną albo jako firmę, z którą należałoby usiąść i pogadać o tym jak moglibyśmy poprawić naszą współpracę (oczywiście to wymaga z naszej strony na ogarnięcie małej grupy ludzi, którzy w takich sytuacjach by reprezentowali nasz klub). I proszę mi tutaj nie mówić o powołaniu jakiejś formy prawnej klubu - zróbmy głosowanie i wybierzemy kilku 'reprezentantów' - nie zostawiajmy wszystkiego na głowie ludzi ogarniających forum.
Co do spotu - oczywiście, że jest on głównie zrobiony po to, by dobrze wypaść na fotkach, informacjach prasowych i filmikach na social mediach.
Mazda woli to kontrolować, ma może pewne oczekiwania (napis XXX lat lub coś w tym stylu) i ma budżet na to, by to zrobić.
Nie podłączyła się pod zlot społeczności, bo prawdopodobnie mocno się on mija z tym, jak taki event widzi Mazda.
Nie brał bym tego do siebie - to biznes.
Mają pewne oczekiwania, mają możliwości, więc robią po swojemu, by mieć nad tym pełną kontrolę - całkiem to ludzkie i zrozumiałe ... w każdym razie dla mnie.
Nie będę się bardziej rozpisywał, bo zaczyna to wyglądać na książkę...
Z Mazdą obecnie jest jak jest - możemy to zmienić, ale do jasnej cholery, chyba nie oczekujemy, że krytykując i narzekając coś osiągniemy...
Spot - jak to spot - jest zrobiony tak, by byli maksymalnie zadowoleni zarówno uczestnicy, jak i sponsorzy ...
Moim zdaniem rozwiązaniem na to jest ogarnąć reprezentantów klubowych (nie mylić z zarządzającymi forum), poprosić o pomoc ludzi, którzy do tej pory się z Mazdą komunikowali (nasi admini mają już jakieś relacje wyrobione - obstawiam, że z przyjemnością przekażą odpowiedzialnej grupie kontakt, by nie musieć tego samemu załatwiać) i od tejże grupy dalsza współpraca będzie zależeć. Z wszelkimi tego plusami i minusami (odpowiedzialność, branie na klatę niezadowolonych klubowiczów i odpieranie zarzutów, że można było o wiele więcej załatwić). Do tego nie jest potrzebny NIP, siedziba, ani byt prawny... więc w sumie nie wiem na co czekamy
Ale to takie luźne przemyślenia...