Hej.
Zapraszam na kolejną edycję Kawy przy Samochodach. Organizowanego przez mnie i moją lepszą połowę, comiesięcznego spotkania motoryzacyjnego.
https://www.facebook.com/events/1056528341188365/?ti=as
Dodatkowo dla chętnych przygotowaliśmy rajd turystyczno-nawigacyjny, szczegóły w wydarzeniu na fb
https://www.facebook.com/events/682719498764083/?ti=as
Serdecznie zapraszamy.
Rajd turystyczny i Kawa przy Samochodach
Moderator: Moderatorzy
Ech, ci outsiderzyMorfi pisze:A może jakieś info dla niefejsbukowych oportunistów...
Wysłane z mojego F8331 przy użyciu Tapatalka
16.09 Niedziela.
Rajd rozpoczynamy o godzinie 8 w Myślenicach. Trasa około 140km. Kilka zadań po drodze, takich z samochodu ale i takich które z niego wyciągną. Zapisy dla nie fejsksiążkowych bezposrednio u mnie.
Wpisowe 40zł od uczestnika, w tym jest wliczony obiad na końcu trasy, kto się zgubi ten nie je.
A o godz 15tej, już tradycyjnie Kawa przy Samochodach, u nas pod kawiarnią. U nas to znaczy Skawina ul. Radziszowska7.
- pistenbully
- Donator
- Posty: 2094
- Rejestracja: 01 sie 2017, 13:49
- Model: NB
- Wersja: 10th Anniversary
- Lokalizacja: Gdańsk
Czy trasę rajdu układałeś w Lifted Miacie?
Rajd, rajd, i po rajdzie.
Dziękuje wszystkim za uczestnictwo i czekam na opinię.
Która zagadka była najfajniejsza a z którą mieliście najwiekszy problem? (Sądzę że było to selfie z Walterem Whitem)
Wiem już że było trochę za łatwo. Spodziewałem się pierwszych zawodników po ok 5ciu godz a najszybsze osoby pojawiły się po 3,5h.
Następna edycja, którą napewno zrobię, będzie trudniejsza.
Fajnie że pojawiły się z Wami dzieciaki, niech się narybek zaraża motoryzacją. Również z tej turystycznej strony.
Podzielcie się zdjęciami, ja mam tylko to jedno z startu.
Dziękuje wszystkim za uczestnictwo i czekam na opinię.
Która zagadka była najfajniejsza a z którą mieliście najwiekszy problem? (Sądzę że było to selfie z Walterem Whitem)
Wiem już że było trochę za łatwo. Spodziewałem się pierwszych zawodników po ok 5ciu godz a najszybsze osoby pojawiły się po 3,5h.
Następna edycja, którą napewno zrobię, będzie trudniejsza.
Fajnie że pojawiły się z Wami dzieciaki, niech się narybek zaraża motoryzacją. Również z tej turystycznej strony.
Podzielcie się zdjęciami, ja mam tylko to jedno z startu.
-
- Posty: 113
- Rejestracja: 10 lis 2017, 15:32
- Model: NC FL
- Lokalizacja: Katowice
Ja ze swojej strony chciałbym podziękować i pogratulować Pepegowi pomysłu i organizacji przedsięwzięcia.
Dawno się tak nie ubawiłem na trzeźwo.
Myślę że wielu nie zdaje sobie sprawy, (tak jak ja jeszcze niedawno) o co w ogole chodzi w takim rajdzie.
Termin „Rajd” może być dla niektórych mylący, nie oznacza w tym przypadku walki z czasem za kierownicą, ani też szybkiej jazdy samochodem. Bardzej pasowałaby tu nazwa „Wycieczka przygodowa” bo celem jest podążanie za wskazówkami nawigacyjnymi do kolejnych miejsc, w których czekają na zawodnikow przeróżne zadania. Zadania odczytujemy z karty drogowej i mogą to być polecenia typu „idź, wejdź, znajdź, policz, ustal, zmierz, spytaj, zrób zdjęcie, dowiedz się” itp, ale rownież takie niespodzianki jak np przejazd gokartem na torze na czas i ten czas na mecie rajdu przeliczany jest na punkty.
Wynik wykonanego zadania albo zapisujemy w karcie albo dokumentujemy zdjęciem w telefonie, z czego musimy się rozliczyć na mecie. Oglądaliście program Azja Express? To jest prawie to samo tylko tu nie trzeba szukać sobie noclegu i srodka transportu.
Oprócz tych zadań są jeszcze takie dodatkowe pytania, dla spostrzegawczych ludzi o podzielnej uwadze, na które odpowiedzi znajdują się przy trasie naszej wycieczki ale uczestnicy nie wiedzą gdzie na które z pytań spodziewać się odpowiedzi. Trzeba więc cały czas rozglądać się licząc że pojawi się coś, co pasuje do ktoregoś z pytań. Ja przez całe 140km rajdu wypatrywałem jakiejś bliżej nieokreślonej sowy, którą jak się okazało przegapiliśmy już na samym początku trasy.
Jakby tego było mało Pepeg porozklejał naklejki WhiteDog przy trasie rajdu i przyznawał punkt za każdą znalezioną i sfotografowaną naklejkę. Oczywiście nie było żadnych podpowiedzi gdzie szukać naklejek, więc trzeba było się non stop rozglądać.
Wszystko to działo się w przepięknej scenerii małopolskich krajobrazów, a trasa poprowadzona wąskimi i krętymi drogami przez wiochy i lasy. A na koniec na mecie ciepły prawdziwy obiad z dwóch dań, kawa, ciacho, pogaduchy. Czego chcieć więcej?
Czekam na kolejną edycję.
Dawno się tak nie ubawiłem na trzeźwo.
Myślę że wielu nie zdaje sobie sprawy, (tak jak ja jeszcze niedawno) o co w ogole chodzi w takim rajdzie.
Termin „Rajd” może być dla niektórych mylący, nie oznacza w tym przypadku walki z czasem za kierownicą, ani też szybkiej jazdy samochodem. Bardzej pasowałaby tu nazwa „Wycieczka przygodowa” bo celem jest podążanie za wskazówkami nawigacyjnymi do kolejnych miejsc, w których czekają na zawodnikow przeróżne zadania. Zadania odczytujemy z karty drogowej i mogą to być polecenia typu „idź, wejdź, znajdź, policz, ustal, zmierz, spytaj, zrób zdjęcie, dowiedz się” itp, ale rownież takie niespodzianki jak np przejazd gokartem na torze na czas i ten czas na mecie rajdu przeliczany jest na punkty.
Wynik wykonanego zadania albo zapisujemy w karcie albo dokumentujemy zdjęciem w telefonie, z czego musimy się rozliczyć na mecie. Oglądaliście program Azja Express? To jest prawie to samo tylko tu nie trzeba szukać sobie noclegu i srodka transportu.
Oprócz tych zadań są jeszcze takie dodatkowe pytania, dla spostrzegawczych ludzi o podzielnej uwadze, na które odpowiedzi znajdują się przy trasie naszej wycieczki ale uczestnicy nie wiedzą gdzie na które z pytań spodziewać się odpowiedzi. Trzeba więc cały czas rozglądać się licząc że pojawi się coś, co pasuje do ktoregoś z pytań. Ja przez całe 140km rajdu wypatrywałem jakiejś bliżej nieokreślonej sowy, którą jak się okazało przegapiliśmy już na samym początku trasy.
Jakby tego było mało Pepeg porozklejał naklejki WhiteDog przy trasie rajdu i przyznawał punkt za każdą znalezioną i sfotografowaną naklejkę. Oczywiście nie było żadnych podpowiedzi gdzie szukać naklejek, więc trzeba było się non stop rozglądać.
Wszystko to działo się w przepięknej scenerii małopolskich krajobrazów, a trasa poprowadzona wąskimi i krętymi drogami przez wiochy i lasy. A na koniec na mecie ciepły prawdziwy obiad z dwóch dań, kawa, ciacho, pogaduchy. Czego chcieć więcej?
Czekam na kolejną edycję.
- Krzych
- Donator
- Posty: 492
- Rejestracja: 25 sty 2016, 14:38
- Model: NC
- Wersja: NC 2.5 + NA 1.8vvt
- Lokalizacja: Gorlice/Małopolska
Pepeg, raz jeszcze dzięki za organizację tego spotkania. Miło było poznać Ciebie i innych uczestników.
Po raz pierwszy brałem w czymś takim udział (pomyłka już przy 3-ciej wskazówce - hmm "zakopianka" na horyzoncie, coś chyba nie tak? ), było super - trasy dobrze dobrane, widokowo atrakcyjne, a jednocześnie nie straszne niskopodwoziowym automobilom, ciekawe zadania punktujące spostrzegawczość i pomysłowość, pozwalające poznać co nieco historii odwiedzanych miejsc. W moim przypadku doszedł też element sprawnościowy - wspinaczka w poszukiwaniu "wodospadu" - to było zanim "odkryłem" tablicę na parkingu ukrytą za zaparkowanym pojazdem ... No cóż, błądzić jest rzeczą ludzką podobno...
Dalej już obyło się bez zbaczania z kursu, 11-letnia pilotka opanowała road booka jak należy i oboje bawiliśmy się przednio.
Podobno w drugim wozie "z teamu", jeszcze młodsza pilotka, składająca w trakcie czytania wyrazy z sylab, dawała również rady, więc potwierdzam, dzieciaki dają radę na takich wypadach! Pod koniec zaskoczyła mnie (na plus oczywiście) wizyta na torze gokartowym.
No i ta pogoda - idealna na taką przejażdżkę.
Reasumując - było warto, z chęcią to powtórzymy! Nie było za łatwo, wg. mnie w sam raz, przynajmniej dla kogoś, kto nie znał okolicznych terenów jak i "atrakcji". Nie pamiętam, czy ktoś wykonał 100% normy?
Fotek z trasy mam tylko kilka, z tego wszystkiego zapomniałem, że aparat w bagażniku leży...
Cała galeria
...i takie tam...
Po raz pierwszy brałem w czymś takim udział (pomyłka już przy 3-ciej wskazówce - hmm "zakopianka" na horyzoncie, coś chyba nie tak? ), było super - trasy dobrze dobrane, widokowo atrakcyjne, a jednocześnie nie straszne niskopodwoziowym automobilom, ciekawe zadania punktujące spostrzegawczość i pomysłowość, pozwalające poznać co nieco historii odwiedzanych miejsc. W moim przypadku doszedł też element sprawnościowy - wspinaczka w poszukiwaniu "wodospadu" - to było zanim "odkryłem" tablicę na parkingu ukrytą za zaparkowanym pojazdem ... No cóż, błądzić jest rzeczą ludzką podobno...
Dalej już obyło się bez zbaczania z kursu, 11-letnia pilotka opanowała road booka jak należy i oboje bawiliśmy się przednio.
Podobno w drugim wozie "z teamu", jeszcze młodsza pilotka, składająca w trakcie czytania wyrazy z sylab, dawała również rady, więc potwierdzam, dzieciaki dają radę na takich wypadach! Pod koniec zaskoczyła mnie (na plus oczywiście) wizyta na torze gokartowym.
No i ta pogoda - idealna na taką przejażdżkę.
Reasumując - było warto, z chęcią to powtórzymy! Nie było za łatwo, wg. mnie w sam raz, przynajmniej dla kogoś, kto nie znał okolicznych terenów jak i "atrakcji". Nie pamiętam, czy ktoś wykonał 100% normy?
Fotek z trasy mam tylko kilka, z tego wszystkiego zapomniałem, że aparat w bagażniku leży...
Cała galeria
...i takie tam...
- Załączniki
-
- P9163243.jpg (190.96 KiB) Przejrzano 1529 razy
-
- P9163234.jpg (323.42 KiB) Przejrzano 1529 razy