mysiauek pisze:nickesh pisze: Dzień był bardzo długi i męczący, pomimo całej tej frajdy. Zakończony w Trieście, gdzie wciąż nocą jest gorąco, pomimo wieczornej burzy, która zaskoczyła nas po 22:00 i przetoczyła do suchej nitki. Uliczne koncerty, niesamowity klimat, architektura z rozmachem i mnóstwo zabawy, śmiechu i radości za każdym rogiem.
Rzadko czytam forum ale dodam coś do Triestu. To miasto jest niesamowite. Moim skromnym zdaniem drugiego takiego nie ma w całych Włoszech (i nie tylko). To jedyne miasto we Włoszech, w którym nie miałem problemu dogadać się po angielsku. I te wieczory! Tłumy, gwar, zabawa.
Natomiast co do trasy: zazdroszczę, ale nie zobaczyć tego, będąc tak blisko:
http://imgur.com/ckRYdcHja bym sobie nie darował.
Podsumowując: gratulacje.Super trasa! Zazdroszczę! Dodaję sobie temat do RSSa.
Przez całą podróż mijaliśmy tysiące miejsc, których grzech nie zobaczyć. Po jakimś czasie nauczyliśmy się ignorować poczucie winy z powodu zmarnowanych okazji od obejrzenia/zwiedzenia/przeżycia czegoś, co mijaliśmy w okolicy. W każdym z miejsc moglibyśmy zostać jeszcze przez wiele dni, nawet tygodni, żeby "oswoić" wszystkie te bajeczne miejsca. Niestety dwa tygodnie to o wiele za krótko i takich wyrzeczeń było mnóstwo. W samym Trieście byliśmy dopiero po zmroku, a rano lało. Nie udało nam się zobaczyć również tego:
http://www.peron4.pl/wp-content/uploads ... ramare.jpg, ani wielu innych obowiązkowych miejsc. Żałujemy, ale musieliśmy sobie je "darować". Udało się natomiast poczuć ten klimat, o którym piszesz,
mysuauek. Wieczory, tłumy, gwar i zabawa pośród pięknej, znakomicie wyeksponowanej architektury. Wszechobecny luz, koncerty uliczne, mnóstwo radosnych twarzy, a to wszystko z pięknym, zadbanym, urzekającym i żywym miastem w tle.
Wróciliśmy już do kraju. Prawie 4000 km, tyle samo zdjęć i kilka godzin nagrań. Myślę, że obrobienie tego materiału potrwa kilka tygodni / miesięcy. Bez wątpliwości mogę nazwać ten wyjazd wakacjami życia. Mam tyle wspomnień, że nie wiem, od czego zacząć opowieść, ale postaram się wszystko poukładać i tu opublikować.
Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powodzenia tej wyprawy. Zarówno przed jej rozpoczęciem, podczas ponad miesięcznego planowania, ustalania, organizowania, wyznaczania tras, poszukiwania noclegów, wybierania miejsc itd, jak i podczas jej trwania, kiedy potrzebowaliśmy doraźnej pomocy, czy to technicznej - w sprawie naprawy samochodu, czy logistycznej - jak namiary na mechaników i wybór konkretnych dróg. Bez Was ta podróż nie byłaby tak przyjemna i satysfakcjonująca.
Załoga Kropki melduje się więc na mecie i wszyscy troje (Ewelina, ja i Kropka) jeszcze raz dziękujemy :)