OSTRZEGAM wszystkich, nie jedźcie do Egerszaloku trasą bez opłat przez Preszów, Koszyce i Miszkolc! Drogi E70, E71 i węgierska trasa nr 3 to istne piekło! Nawet ze Słowacką winietą jedzie się autostradami tylko kawałek, a potem i tak będziecie skazani na E71 i 3-kę przez Węgry.
Byłem tam dwa tygodnie temu i myślałem, że umrę na dziurach i przełomach. To ta trasa:
https://goo.gl/maps/nXMS1jBu1U42 (WYSTRZEGAĆ SIĘ!).
Alternatywa (Kraków - Tokaj).
Jest jednak alternatywa i to nie byle jaka - świetna trasa o Miatowym profilu
. Google podaje, że niby wolniejsza o 40 minut na odcinku Kraków-Tokaj, ale Miatą jedzie się tam szybciej, niż przez dziurawe E71 i 3-kę. To dobra opcja na powrót z Tokaju do Krakowa. Prawdopodobnie właśnie tak będziemy wracać:
https://goo.gl/maps/EXPpfwCS32T2 .
Oczywiście do Egerszaloku nie opłaca się jechać z Krakowa przez Tokaj. Ten dystans najlepiej pokonać przez Chyźne i Zwoleń (
https://goo.gl/maps/VQh5V2sNu8q - w niedzielę wracaliśmy tamtędy z Hungaroringu - jest spoko), albo przez Poprad i Ózd, jak przejechaliśmy w zeszłym roku do Egerszaloku (
https://goo.gl/maps/evjzA3vUq3n).
Z Warszawy chyba też najlepiej będzie jechać przez Kraków. Wiem, że nawigacja pokazuje, że dłużej, ale w praktyce trasa, którą wkleił Misharibo (mimo najlepszych chęci), zajęła mi dwa tygodnie temu ponad 11h. A uwierzcie na słowo, że mocno deptałem moją Emi