To jest w sumie bardzo dobra opowieść.
Nadmienię, że swoją kupiłem za 7k zł, z opłatami na rok, webasto (niedziałającym) i w stanie który opisuje tutaj:
viewtopic.php?f=22&t=27523&p=478399&hil ... ej#p478399
W sumie wrócę do opisywania tam rzeczy bo jakiś czas nie wchodziłem na forum a mam znowu worek pytań i garść informacji.
Ale do rzeczy co i jak z tym gościem, który mieszka nieopodal Karpacza, dokładnie w Kostrzycy. Tak się złożyło że brat mojej dziewczyny, który jeździ obecnie Corollą G6 szukał sobie jakiegoś japońskiego pierdzikółka o które mógłby się jeszcze bardziej trząść niż o swoją obecną Toyotę. No i szukał Prelud, MX-6, Integry, dosłownie wszystkiego dookoła. Aż w końcu przyszła wiosna i założyłem do swojej MX-5 czarne koła i zdecydował, że będziemy szukali Miaty. W sumie w głowie mieliśmy moją historię - kompletnie z przypadku kupiona w całkiem niezłym staniem, blisko domu i dobrej cenie. Jak zacząłem przeglądać oleixy i alledrogo to trochę zdębiałem. Za coś w podobnym stanie do mojego to poniżej 14k nie podchodź.
Byliśmy u znanego handlarza pod Wrocławiem i wyglądało na to, że za 13-14k to można było kupić samochód, ale do kompletnego remontu. W sumie jak ktoś jest zdesperowany to może mu podpasuje, ale oglądajcie dobrze te samochody bo można się zdziwić jak niektóre z nich bardzo, oj ale to bardzo nie mają podłogi.
Miałem w pamięci, że też był drugi handlarz, gdzieś koło Jeleniej Góry/Karpacza, który wystawiał jakieś samochody na sprzedajemy.pl. Znalazłem stare ogłoszenie i zadzwoniłem. Odebrała kobita. Mówię, że chodzi o MX-5, wiem, że to są stare ogłoszenia ale może coś mają na stanie. "To ja dam męża". I zaczyna się rozmowa z gościem, którą streszczę w 3 punktach:
1. Tej czerwonej z aukcji nie ma, ale przywiozłem inną, do 10k się dogadamy.
2. Ta żółta z ogłoszenia to zgnilak
3. Jest też następna czerwona, przywiozłem ją wczoraj, ale takiej Mazdy nie widziałem nigdy. Ona jest uderzona w lewy przód, ale ja ją naprawię i sprzedam za 20 tys.
PRZYJEDŹCIE TO SIĘ DOGADAMY.
To zapakowaliśmy się, 50 km w jedną stronę. W sumie to raczej było oczywiste, że od handlarza się niczego dobrego nie kupi. Zajechaliśmy na miejsce, facet po nas wyszedł bo dom trochę na uboczu. Pierwsze spostrzeżenie - albo ma taki styl mówienia, że ledwo składa zdania, albo był po kielichu lub dwóch. Chociaż to chyba combo - jedno i drugie nałożyło się na siebie. Na podwórku już widać kilka padaczek - BMW, Skody, jakiś Mercedes. I 3 MX-5:
1. Żółta - rzeczywiście przeżarta. Kompletny brak progów, kompletne przeżarcie tylnego nadkola i wnęk, przednie błotniki to samo. Cena - 8k zł. Ale może ją zrobić (CYNOWAĆ
) i będzie za 10 wtedy. "Ale w sumie jak ją zrobię, to mogę ją za 12 wystawić".
2. Czerwona, o której rozmawialiśmy. Najbardziej zwieśniaczony i jednocześnie złochany eMX jakiegokolwiek widziałem. Lexusy, obniżona, jakieś dodatki, czerwone skóry. Pod maską bazjel, przez jakąś instalację EURO2, w środku badziewne chromy, folie z włókna węglowego, smród i stęchlizna dojrzałego grzyba, który wychodził z dachu, pasów, fotele i wykładzin w postaci włoskowatych struktur. Z zewnątrz, z lewej i prawej strony za podkładowane progi, cześć przednich błotników i całe nadkola z tyłu. Oczywiście spod podkładu prześwitywały włókna szklane (ale CYNOWANE). Cena - 10k.
3. I była tez ta rozbita. Uderzona akurat w reflektor od strony kierowcy. Do zrobienia zderzak, maska, reflektor, błotnik. Do wyciągnięcia całe nadkole. I przyznaje że jej ogólny stan był niesamowity. Bardzo dobrze utrzymana, praktycznie bez korozji. Lakier zmatowiały, ale do odpolerowania. Wnętrze też w dobrym stanie, ale znowu - grzyb i pleśń. Cena - 15k zł.
Gość po prostu pieprzył takie banialuki... Nie mogliśmy od niego uciec. Chciał nam jeszcze wcisnąć Passata z 1980 i Golfa z 1978. Jedyne co przywieźliśmy to kocie gówna w które wdepliśmy oglądając te "cuda techniki".
W sumie szkoda tych samochodów. Gdyby ktoś, kto potrafi to sobie kupił w pieniądzach które dał za nie w DE ( a założę się, że każde z nich kosztowało w granicach do MAKS 1000 euro ) to może być coś z tego ulepił. A tak, to będzie stało. I nie daj Boże żeby ktoś to kupił w tych pieniądzach w których ten pędrak to oferuje. Przy okazji zbulwersował się przy pytaniu "jak ma wyglądać umowa". Wtedy usłyszałem taki stek bzdur ze głowa mała.
Może jestem spaczony, tym ze swoją kupiłem za tyle, ale w życiu bym nie dał takich pieniędzy za samochody w tym stanie. Te dwie pierwsze były warte maks 2500 PLN, na części by się średnio nadawały, ta uszkodzona na lawecie może maks 5k zł.
Uważajcie więc.
Edycja: Może się pojawia, może ma wzięcie. Sam twierdzi, że robi te samochody i znowu wraca z nimi do DE. Widać było że chce nam coś wcisnąć za wszelką cenę. Mnie jedno zawsze frapuje przy tego typu gościach. Jak to jest, że mam kolegów którzy w swoich dziedzinach, dosyć trudnych, związanych z IT, są asami a cisną się po małych mieszkaniach. A tu gość, który prezentuje sobą nic a ma kawał chaty , kawał ziemi, 60 cali w salonie i podwórko gratów?
🖐. A spora większość oferty nie jest zjedzona 
- zdjęcia to nie problem.